Oj, są złe, bardzo złe.
Droga to nie tylko to czarne, po którym jeździmy. Droga to przede wszystkim zdefiniowany przepisami pas drogowy (w tym też pobocza), odwodnienie drogi, czytelne i jednoznaczne oznakowanie (w tym kierunkowe), skrzyżowania, oświetlenie, budowle drogowe (mosty, przepusty, przejścia dla zwierząt, dla ludzi), ścieżki dla rowerów.
Efendi, skąd Ci przychodzi do głowy, że szybka jazda to niebezpieczna jazda, w tym zajeżdżanie drogi akurat karawaningowcom. Jazda o jakiej myśłisz i piszesz to niebezpieczna i bezmyślna jazda.
Otóż musisz wiedzieć, że ja jestem już dostatecznie doswiadczonym i dorosłym człowiekiem, sporo jeżdżącym po kraju, nie mającym mentalności smarkaczy, karków i blondynek.
Dla mnie szybka jazda to przede wszystkim bezpieczna jazda - przecież to przede wszystkim ja ryzykuję tak jadąc, a moje życie jest dla mnie wartoscią najwyższą. Stąd nie mam w zwyczaju (jak wielu pseudokierowców na drogach) pędzić na złamanie karku tam gdzie prędkość 50 jest nadmierną, nie mam w zwyczaju wyprzedzać na zakrętach, na wzniesieniach, na skrzyżowaniach, na przejściach dla pieszych, czy na trzeciego lub czwartego. Nie mam też w zwyczaju pędzić jeżeli nie mam dostatecznej widoczności i pewności, że mi nie wybiegnie na drogę dziecko czy zeskleroziały tubylec, że z bocznej wiejskiej drogi nie wyjedzie mi mercedesem E klasy jakiś gość w kalepuszu.
Stąd, o ile opisałem Ci to jasno i czytelnie, dojdziesz do wniosku, że jadę szybko na otwartych przestrzeniach, a nie przez miasto czy przez las, że wyprzedzam gdy mam 300 % pewności, ze manewr wykonam bezpiecznie, że nikomu nie będę musiał zajeżdżać drogi, bo też mnie szlag trafia gdy jakiś smark w 20 letnim BMW wyprzedza na trzeciego i wskakuje mi przed nos zmuszajac do gwałtownego hamowania.