Ja tam się źle nie poczułem. Jest takie powiedzenie "Prawdziwa cnota krytyk się nie boi" oraz należało by dodać "uderz w stół a sztućce się odezwą".
Ja nie czuję się obrażony chociaż i mnie "burackie" zachowanie irytuje, które nie raz widziałem w różnych miejscach i przez różne nacje czynione.
Jeżeli widzimy kogoś kto narusza mir w danym miejscu - to chyba warto byłoby w jakiś cywilizowany sposób podejść i zareagować a nie kulić ogon czy to ze strachu czy z poczucia wyższości, a później krytykować. Dla mnie patologią obecnych czasów jest to, że nie potrafimy w większości zaistniałych, niedogodnych sytuacji w których sie znaleźliśmy wykazać odwagę cywilną i reagować na wszelkie chamstwo a mamy tą odwagę dopiero siedząc przy klawiaturze, z dala od problemu...
Uważam osobiście, że pokutuje w Naszym społeczeństwie pojęcie donosiciela oraz komucha - społecznika co chodzi i kabluje, więc by się takim nie okazać, siedzimy cichutko i nie reagujemy - bo po co? - no nie?
Ja tam parokrotnie już, z powodzeniem poprosiłem "uciążliwych" sąsiadów czy to z namiotów, przyczep czy kamperów a nawet domków o zachowanie odrobiny przyzwoitości oraz uciszenie "emocji" i jakoś pomagało. Może więc czasem wystarczy poprosić a nie od razu wszczynać burzę w szklance wody?
Pozdrawiam wszystkich czytających - M