Skocz do zawartości

Chalkidiki 2011-na kempingu i nie tylko


jacek65

Rekomendowane odpowiedzi

... dawno nie odwiedzałem forum, a tu taka fajowa relacja ... Pozdrawiam ! ... tak na marginesie to pytałem Greków o orange beach i nikt nic na ten temat nie wiedział :( ... dwa razy byłem i plaży nie znalazłem :( ... ale to moje lenistwo bo nie przygotowywałem się do tych wyjazdów ... w kolejnym sezonie to chyba z powodu cen paliwa i walut trzeba będzie porzucić ten cały karawaning :(

 

 

 

 

 

 

Trafić na tą plażę nie jest łatwo, nie ma żadnych drogowskazów, jakie były przy innych plażach. Przed wyjazdem spisaliśmy sobie wszystkie namiary na nawigację i było łatwiej. No cóż, jest więc pretekst by kiedyś się znów ponownie tam wybrać :biwak:

 

 

Co do porzucania karawaningu...nie wiem czy ktoś , kto zakosztował takiego życia w przyczepce i komu przypadło to do gustu, potrafiłby spędzać urlopy zamknięty w czterech ścianach jakiegoś pokoju? My nie zamienilibyśmy przyczepki na żaden luksusowy hotel :-]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cd.

 

Przepraszam za przerwę, ale siła wyższa.

 

Wracając jeszcze do tej plaży, była to najfajniejsza zatoczka jeśli chodzi o pływanie. Żadnych fal, spokojnie można popływać pontonem czy też zwyczajnie położyć się na plecach i leżeć godzinami. Jest to fajne miejsce właśnie dla rodzin z małymi dziećmi, blisko do wody, można obserwować swoje pociechy spod przyczepki, nigdzie się nie zgubią. Niedaleko jest też ujęcie czystej wody, które pokazał nam Słowak. Byliśmy mile zaskoczeni jego życzliwością, chęcią pomocy.

 

Niepokojące jest to, ze widać próby równania terenu przez cieżki sprzęt, czyżby znaczyło, że Grecy mają w planach wybudować tu jakieś hotele? Szkoda dla nas, karawaningu bo ubędzie piękne miejsce do odpoczynku. Piękne nie w sensie wrażeń wzrokowych, bo to raczej takie pustkowie, ale własnie w sensie braku tłumów i tej ciszy.

 

Tak wygląda teren wokół, nie było słońca i trochę wygląda może przygnębiająco.

 

post-5001-0-19054700-1320085782_thumb.jpg post-5001-0-24588600-1320085809_thumb.jpg

 

 

 

 

Nieopodal stoi mała, przydrożna kapliczka, na szczęście otwarta była. Grek widząc nas zaprosił do środka, mieliśmy opory bo strój nie ten, ale pokazał, że mamy się tym nie przejmować. Prostota, skromność w wystroju powodowały, że miało się wrażenie, że się przeniosło w zamierzchłe czasy.

 

post-5001-0-64988400-1320085838_thumb.jpg post-5001-0-84423100-1320085899_thumb.jpg post-5001-0-45793900-1320085947_thumb.jpg

 

 

 

 

Po paru dniach postoju postanowiliśmy jechać dalej, na Kassandrę, w miejsce na które też z niecierpliwością czekaliśmy...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kassandra, jakiż tu inny krajobraz niż na Sithonii. Rozległe równiny, pola uprawne, miasteczka pełne apartamentów i o dziwo jeszcze pełne turystów. Zacierają się granice pomiędzy miastami, apartamenty wychodzą na przedmieścia, nie wiadomo gdzie kończy się jedno miasto a gdzie zaczyna następne. Wszystko tu nastawione jest na maksymalne zyski z turystów. O wiele ładniejsza, dziewicza jest jednak Sithonia ze swoim surowym krajobrazem. Ale co nam tam. My mamy swój cel, wytyczonę ścieżki, domek podskakuje za nami i nie obchodzi nas cały ten skomercjalizowany świat. Jedziemy w poszukiwaniu piękna natury, z dala od zgiełku miast.

 

Za miasteczkim Pefkochori zaczynają się tereny wolne od zabudowań, laski, ścieżki biegnące w kierunku morza. Mając namiary na plażę skręciliśmy w odpowiednim momencie na polną drogę, po przejechaniu parunastu metrów zaparkowalismy samochód i poszliśmy sie rozejrzeć. Plaża piękna, biały piasek, woda turkusowa. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że na skraju lasku jak i w głąb, koczowały w przyczepach i namiotach rzesze Bułgarów. Wyglądało to jak wielki obóz uchodźców, biegające luzem psy, z każdej strony dochodziły dźwięki innej muzyki, krzyczące dzieci i rodzice wrzeszczący na swe pociechy. To był koszmar ! Nie, tu nie możemy zostać mimo że miejsce przepiękne, tu można było nabawić się nerwicy. W koncu urlop mamy nie po to żeby przepychać się na plaży i słuchać rozwrzeszczanego tłumu. Plaża ta miała kilka kilometrów długości, więc ruszyliśmy na poszukiwanie ustronnego miejsca. Znaleźliśmy na drugim krańcu plaży. Tak mniej więcej tam wyglądało

 

post-5001-0-42612900-1320247368_thumb.jpg post-5001-0-16502500-1320247384_thumb.jpg

 

post-5001-0-56919000-1320247406_thumb.jpg post-5001-0-43094600-1320247430_thumb.jpg

 

Pięknie jest mieć plażę tylko dla siebie. Wprawdzie zamiast piasku był tu żwirek i do wody trzeba było wchodzić w butach, ale nam to nie przeszkadzało, nawykliśmy w Chorwacji do kamieni. Przez 2 czy 3 dni stała obk nas grecka para z przyczepką ale w niedzielę wieczorem odjechali i zostaliśmy zupełnie sami. W ciągu dnia przyjeżdżali zapaleni wędkarze, rozstawiali wędki i...odjeżdżali by wieczorem wrócić, sprawdzić czy coś się złowiło i znów pozostawiwszy sprzęt na noc odjeżdżali. Nie znam się na łowieniu ryb, ale nawet dla mnie to jakaś dziwna metoda łowienia :niewiem: Chyba, że oni tylko wietrzyli swoje wędki :hehe: Widać naród zmęczony pracą, nawet taki relaks ich męczy.

 

Tutaj nareszcie rozłożyliśmy nasz nowy daszek ,specjalnie uszyty na ten wyjazd- lekki i szybki w rozkładaniu.Swoje zadanie spełniał wystarczająco.

 

post-5001-0-89385700-1320247550_thumb.jpg post-5001-0-60065900-1320247568_thumb.jpg

 

Któregoś dnia dołączył do nas śliczny piesek, chyba komuś uciekł bo miał obrożę. W ciągu dnia włóczył się z nami po plaży lub bawił, a w nocy nas pilnował śpiąc przed wejściem do przyczepy. Rano radośnie machał ogonem na nasz widok. Może ktoś się będzie śmiał, ale wyjeżdżając płakaliśmy jak dzieci zostawiając go tam samego.

 

post-5001-0-13026500-1320247493_thumb.jpg post-5001-0-96024300-1320247473_thumb.jpg

 

Jeszcze parę zdjęć z okolicy

 

post-5001-0-32818400-1320247639_thumb.jpg post-5001-0-28888300-1320247657_thumb.jpg

 

post-5001-0-96751800-1320247674_thumb.jpg post-5001-0-53115100-1320247694_thumb.jpg post-5001-0-55700000-1320247713_thumb.jpg

 

Niedaleko nas była marina gdzie stały bez nadzoru żaglówki, jachty ,motorówki.

 

Któregoś dnia zostawiliśmy przyczepę i pojechaliśmy zobaczyć okolicę, już po zachodniej stronie przylądka. Nie zrobiła na nas wrazenia, podobnie jak pobliski kemping. Za nasz zestaw+2 os. życzyli sobie 30-35 Eu, już nie pamiętam dokładnie. Nie wiem za co tyle chcieli bo oprócz miejsca,przeciętnych sanitariatów i brzydszej plaży od tej ,,naszej" nic więcej tam nie było. Znów ukazała nam się wyższość Sithonii, oprócz pięknych plaż i zatoczek mają kempingi w przystępniejszych cenach.

 

Następny postój w okolicy Epanomi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może napisałbyś relację o swojej podróży? Chętnie poczytamy. Byłeś z przyczepką, na kempingu-gdzie? :dzieki: Fajnie jak byś podał jakieś szczegóły.

 

Mamy w planach kiedyś Turcję, ale trzeba się solidnie przygotować. Pozdrawiam

 

 

 

 

Witam niestety nie z przyczepą :( Jestem początkującym karawaningowcem ) mam nadzieje że kiedyś wybiore sie z przyczepą.Wasza wyprawa super , :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po paru dniach postoju, ruszyliśmy już w kierunku granicy greckiej z zamiarem ostatniego już postoju na kempingu w Epanomi-Paralia. O miejscu tym czytaliśmy na CT a potem wspomniał ktoś tu na forum. Nie jest to kemping jak się okazało na miejscu lecz bar pod nazwą Golden Beach. Teren ogrodzony, bar, własna plaża a dodatkowo właściciele pozwalają stawać z przyczepką lub kamperem. Nigdzie nie ma cennika, więc to chyba tak na lewo. Jak przyjechaliśmy właściciel nie wiedział za bardzo czy może nas wpuścić. Dopiero jak przyjechała jego żona i usłyszała, że jesteśmy z Polski od razu się zgodziła mówiąc, że gościła już Polaków z kamperami i przyczepami. Fajna jest świadomość, że lubią Polaków, że nie mieli jakichś niemiłych doświadczeń z naszymi rodakami. Cena to 10 Eu, prąd, toalety takie barowe, na Małysza, 2 prysznice na dworze z ciepłą wodą. Nam to wystarczało, można przystanąć na 2-3 dni w przerwie w podróży. Bar czynny od rana do późnego wieczora, wieczorem zbierali się Grecy na późną kolację przy greckiej muzyce. Wybór dań dosyć duży- sałatki, ryby, owoce morza a porcje tak olbrzymie, że jedno danie wystarczy w zupełności na 2 osoby. My nie wiedząc o tym zamówiliśmy małe co nieco i doznaliśmy szoku jak kelnerzy zaczęli wszystko znosić !!! Musieli dostawić drugi stół żeby to wszystko się pomieściło. Atmosfera fajna, właściciele co chwilę podchodzili z zapytaniem czy nam smakuje. Sama mieścina malutka, parę tawern już zamkniętych, ze 3 sklepy, mały kościółek no i trochę domostw. Wokół sady, winnice a nawet poletka bawełny, pierwszy raz miałam okazję zobaczyć na żywo jak rośnie bawełna a nie tylko w Przeminęło z Wiatrem.

 

Jeżdżąc z przyczepką lubimy obserwować jak żyją ludzie w innych krajach, ich przyzwyczajenia, kulturę, jak mieszkają. Tu też zaobserwowaliśmy dziwne zjawisko. Codziennie o 7 rano przyjeżdżał autobus, taki nasz PKS, i wysypywały się z niego tabuny Greczynek-emerytek, które godzinami stały we wodzie i plotkowały :look: . Z każdym kolejnym autobusem ekipy te wymieniały się ale zawsze kilkanascie ich tam stało aż do zapadnięcia zmroku. Już nic nie było widać ale było je słychać. Następnego ranka te same panie znów o 7.00 wyskakiwały z autobusu i biegiem pędziły do wody. Fajnie spędzają sobie czas, szkoda że nasze babcie nie mają takiej możliwości, Bałtyk ze swoją temperaturą nie pozwala na to.

 

Niestety stąd zachowało mi się tylko parę zdjęć, nie wiem jakim cudem zniknęły z karty pamięci :niewiem:

 

post-5001-0-63196700-1320436466_thumb.jpg post-5001-0-80781500-1320436488_thumb.jpg

 

post-5001-0-73724700-1320436510_thumb.jpg

 

Wszystko co piękne kiedyś się kończy, tak też końca dobiegła nasza pierwsza ale nie ostatnia przygoda z Grecją. Następny raz już Peloponez. Przekonaliśmy się, że stanie z przyczepką na dziko jest możliwe, jest to piękna forma wypoczynku, w ciągłej podróży, z postojami w uroczych zakątkach.

 

,,My cyganie co pędzimy z wiatrem, my Cyganie znamy cały świat"- jakże piękne niegdyś wiedli życie...Teraz my, z naszymi przyczepkami możemy poczuć namiastkę tego co Romowie tak kochali i mieli we krwi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hehe%281%29.gif miejsce znajome

DSC_5102.JPG

 

DSC_5116.JPG

 

dla nas to był pierwszy kontakt z wodą ... etap Belgrad - pierwsza woda ok 8 start za Belgradem, na 18-19 byliśmy na miejscu

Miejsce może nie zachwyca ale stanowi dobrą bazę przelotową - można podładować aku, nabrać wody, zlać WC :ok:

też płaciłem 10e

 

Dla mnie było tam trochę nieswojo, zostaliśmy sami :hmm:, ale pochodziłem po terenie i jak zobaczyłem że w sumie cały bar zostaje otwarty

to czego mogą szukać w 20letniej budce z PL :puk: i poszliśmy spać ... dopiero później zrozumiałem czemu właścicielka dziwiła się moim pytaniom, czy zostaniem sami na noc :-]

 

z ciekawostek, przed zmrokiem zjawiła się starsza para i weszła do wody ... pochodzili z pół godzinki i wyszli z siatka czegoś ? - małże ?

w sumie fajnie tak sobie pozbierać kolacje :-]

 

 

ps zobacz jak drzewka podrosły przez 3miesiące hehe%281%29.gif

Edytowane przez konrad_b (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piękna relacja Elu !

Pozdrawiamy Was serdecznie - byle do wiosny !!!

 

 

 

 

Dziękuję Grażynko. Cieszę się, że się podobało :skromny:

 

Szkoda, ze nasze drogi rozeszły się w Grecji, ale myślę, że nic straconego. Najpierw wiosną Mazury, a kiedyś może gdzieś dalej ?

 

 

Pozdrawiamy, :calus:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

 

 

Piękna relacja Elu !

Pozdrawiamy Was serdecznie - byle do wiosny !!!

Wykrzesz jeszcze jedną iskierkę i jeżeli to możliwe to poproszę wykres trasy na mapie. Taki link do googla.map.

 

 

Pozdrawiam i Dziękuję. :bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

 

Wykrzesz jeszcze jedną iskierkę i jeżeli to możliwe to poproszę wykres trasy na mapie. Taki link do googla.map.

 

 

Pozdrawiam i Dziękuję. :bukiet:

 

 

 

 

 

 

Granica polsko- słowacka -Piwniczna Zdrój

 

 

Słowacja : Poprad-Rożnawa-Kraf

 

Węgry : Ozd - Kecskemet-Tompa

 

Serbia- autostrada

 

Macedonia -autostrada do Gevgelija-przejście graniczne z Grecją

 

Grecja: Saloniki- Nea Moudania-Nikit-Toroni-Sykia kemping.

 

Jak byś potrzebował jakieś namiary na kempingi czy plaże na których staliśmy, chętnie pomożemy :hej:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj Elu!

 

Wielkie dzięki za super relacje :bukiet: już właściwie podjęliśmy decyzję o wakacjach 2012 w Grecji.

 

Ale , jakby to było możliwe, to prosiłbym o te namiary na kempingi a głównie na opisywane przez Ciebie plaże,

 

gdzie chętnie byśmy na " dziko" :biwak: pomieszkali .(głównie te, gdzie mieliście dostęp do wody).

 

Oczywiście wody słodkiej/pitnej :mlot:

 

Wybieramy się około 5 -10 lipca do początku sierpnia jak ktoś ma ochotę to wspólnie byłoby raźniej.:piwo:

 

 

 

Edytowane przez maciek76 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.