Skocz do zawartości

Regulacja hamulców w przyczepie.


pabloo

Rekomendowane odpowiedzi

Witam, 

Opiszę moje doświadczenia z regulacją hamulców i może ktoś mnie oświeci. W miniony długi weekend pojechałem odebrać przyczepę z miejsca zimowania i przy okazji machnąć przegląd. Przyczepa to Hobby, Oś DB15 M Knotta i urządzenia najazdowe Knott KF20A, jak  to w Hobby z lat 1999-2000. Rączka hamulca nie ma przycisku i ząbków, tylko lata płynnie a w skrajnym położeniu utrzymuje ją amorek. Pamiętałem z ubiegłego roku, że wajcha od ręcznego nie patrzyła pionowo w niebo, jak zalecane, tylko była odchylona do tyłu od pionu o jakies 15-25 stopni( na oko). Poczytawszy przez zimę nieco, stwierdziłem, że dokonam samodzielnie regulacji układu, najpierw koła potem pręt( czyli położenie wajchy), tym bardziej, że na YT jest piękny filmik :https://www.youtube.com/watch?v=PcyzcABU47M. Jak widać w załączeniu to "pestka", dla kogoś, kto nie brzydzi się uwalać sobie rąk smarem, ani chwycić do ręki klucza. To właśnie ktoś taki, jak ja :skromny: . Zabrawszy przyczepę na płaski kawałek parkingu przy Biedrze, zabrałem się do roboty zgodnie ze wszystkimi zasadami sztuki i filmikiem. Kliny pod koło, podpory wysunięte dla asekuracji, podnośnik pod oś, kobyłki pod ramą. Najpierw prawe koło. Pokręciłem śrubą aż do zablokowania koła, potem 6xćwierć obrotu z powrotem( razem 1,5 obrotu śruby), sprawdzenie, że się koło kręci swobodnie. Potem drugie koło. A na koniec po opuszczeniu, regulacja wajchy od ręcznego długością pręta. Jest u mnie ściągacz działający na zasadzie śruby rzymskiej, więc tu regulacja dziecinnie prosta. Podkręciłem kilka obrotów, co dało mniej więcej skrócenie pręta 4-5 cm. Efekt, wajcha stoi pionowo, jak maszt od flagi. Zadowolony ruszyłem na przegląd. 30 km. 

Po drodze czułem, że hamuje i ogonek ciągnie. A po dojechaniu na miejsce, wysiadam z auta i czuję smród przypalanego "czegoś". Krótkie oględziny i sprawca jasny, plastikowe dekielki na felgach i kapturki na śrubach od kół "pływają". Felgi gorące, że nie dotknij..... kapturki i dekielki pozdejmowałem i juz się nie nadają do użytku. Przyczepa na przegląd. Pan obejrzał wszystko i nieco pod presją wyciągnął lagę do sprawdzenia hamulca najazdowego. A przy okazji podnoszę wajchę od ręcznego i stoi ......... ledwie 60 -65 stopni od poziomu, a nie jak przed podróżą w pionie. Opuściliśmy ręczny i wg pana diagnosty jest za krótki pręt, to go odpuściłem chyba mniej więcej do tej długości co był poprzednio, może ciut więcej. Wartości jakie pokazała maszyna, to było po około 3-4 kN na koło bez uruchomionego najazdu ( czyli opory toczenia) i około 7-8 kN na koło przy w pełni wciśniętym najeździe. Pan mówi: " Na regulatorach szczęki trzymają, niech Pan nieco odpuści." To ja do kanału i po pół obrotu na każdym kole. Opory toczenia spadły do 2 kN na koło i zaczynamy mierzyć na UN. Wyszło po 7-8 znów. Pan kazał podkręcić pręta, aż maszyna pokazała około 10 kN i mówi ok. Przy okazji sprawdziłem postojowy, poleciało na 15 i prawie wysadziło przyczepę z rolek....  Pan mówi ok. przywalił pieczątkę i życzył szerokiej drogi. Ruszam z powrotem i od początku czuję, że chyba nie do końca ok. Bo wprawdzie ogonek ciągnie, ale za każdym razem przy gwałtowniejszym hamowanie słychać stuk,  i czuć uderzenie w UN. Przejechałem 5 km starając się hamować za wczasu i płynnie i uderzeń już nie było, ale nie czułem się za pewnie. Zrobiłem postój i podkręciłem pręta. Wajcha w położeniu zadowalającym a i w jeździe powrotnej stuków już nie było i ogonek ciągnął i nawet po 30 km hamulce się nie "gotowały". Felgi delikatnie letnie, ale spokojnie można łapkę trzymać na nich. Ustawiam ogona na miejsce postoju, trochę przód, trochę tył i tak ileś razy, żeby dokładnie przy linii. W końcu stoi tam gdzie ma. Zaciągam ręczny żeby zdjąć ją z haka i zonk....... Wajcha znowu odchylona od pionu po "przejściu zenitu". Stąd moje pytania się rodzą po całej operacji do kolegów obytych w temacie....... 

1. Dlaczego tak się z tą wajchą dzieje?

2. Czy wartości wskazane na przyrządzie należy uznać za prawidłowe?

3. Czy wspomniane stuki mogą świadczyć o uszkodzeniu amortyzatora najazdu, ew czy np był dobry i mógł się uszkodzić podczas tych kilku km ze stacji diagnostycznej? 

Bardzo będę wdzięczny za przeczytanie i podpowiedzi.... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 215
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Nie jest to najlepsze porównanie.Tak jak pisze Marcin fabryczne okładziny są klejone do metalowych szczęk.Regeneracja to nic innego jak naklejenie nowych ,oczwiście pozostaje kwestia jakości samych okładzin a zwłaszcza ich ,,twardości,,Ważne jest też jakim klejem są montowane do szczęk.W przypadku samochodu można by tu dywagować ,ale przyczepy?

No trochę lipa tak zrobić. Mój mechanik  zajął się tym bez problemu - wymienił mi wszystkie części na nowe ponieważ regeneracja się nie opłacała - lepiej było założyć nowe... Ja bardzo dbam o bezpieczeństwo jest to dla mnie najważniejsze i byle komu nie powierzam auta. Liczę na fachową pracę tak jak to miało miejsce w tym warsztacie ;) Lepiej założyć nowy zestaw niż regenerować stary bo efekt może być zupełnie odwrotny od zamierzonego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 lata później...

Koledzy, jeśli ktoś będzie teraz na stronie Knott.pl szukał jakichkolwiek wskazówek technicznych, to nic nie ma. Zlikwidowali taki dział. Jedyne co jest, to katalog części zapasowych. 

Chyba, że ktoś z Was wie, gdzie trzeba jakoś sprytnie się zalogować, żeby co więcej znaleźć. Za to na YT są filmy instruktażowe. Bardzo fajne, tylko po niemiecku. 

POzdrawiam

Bartek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Przepraszam za być może idiotyczne pytanie, ale czy każda przyczepa ma hamulec najazdowy ?

Pytam bo nosze się z zamiarem zakupu przyczepy... ale... w dokumentach pojazdu czyt. samochodu holownika, przyczepe bez ham. mogę ciągnąć do 450km a taką z hamulcem do 1,640kg nieco zgłupiałem ;( 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Maras napisał:

I nawet z dwoma osiami :o

I ładownością realną a nie na papierze nawet i 1,5T :D

 

Godzinę temu, jacek00 napisał:

Lekka też może być z hamulcem. Bywają takie :)

Ale ciężka bez hamulca już nie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, jacekzoo napisał:

I ładownością realną a nie na papierze nawet i 1,5T :D

 

Ale ciężka bez hamulca już nie :)

Pod warunkiem ,że hamulce działają .... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.04.2018 o 12:38, Madbar napisał:

Koledzy, jeśli ktoś będzie teraz na stronie Knott.pl szukał jakichkolwiek wskazówek technicznych, to nic nie ma. Zlikwidowali taki dział. Jedyne co jest, to katalog części zapasowych. 

Chyba, że ktoś z Was wie, gdzie trzeba jakoś sprytnie się zalogować, żeby co więcej znaleźć. Za to na YT są filmy instruktażowe. Bardzo fajne, tylko po niemiecku. 

POzdrawiam

Bartek

Podłączę się do prośby kolegi. Może ktoś ma takiego manuala i może udostępnić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam wszystkich miłośników karawaningu i zwracam się z pytaniem, na króre przeglądając forum nie znalazłem odpowiedzi.

Chodzi o to jak powinien działać hamulec ręczny w przyczepie podczas ustawiania "ręcznego" przyczepy w  pochyłym terenie ze spadem w kierunku tyłu przyczepy (jazda do tyłu)

Jeżeli  przy ustawianiu przyczepy czujecie, że zaczyna ona uciekać do tyłu to po zaciągnięciu ręcznego hamulca przyczepa się zatrzyma czy nie (bo automat cofania zwolni szczęki) ?

Pytam bo nie wiem czy w takiej sytuacji reszta załogi powinna stać w gotowości bojowej z klinami w ręku w pobliżu kół, czy można liczyć na nich przy ustawianiu  (czytaj pchaniu) przyczepy :-)

Jakie są Wasze doświadczenia w tym temacie?

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy od nachylenia, jak delikatne to utrzyma, ale z klina to już pięknie pojedzie. Zawsze w razie wu od tyłu lepiej asekurować klinami, chociaż bardziej byl obstawiał żeby podłożyć a nie czekać w pogotowiu z klinami, jak cepka już zacznie uciekać to można łapy w taki sposób stracić

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, jacekzoo napisał:

Zależy od nachylenia, jak delikatne to utrzyma, ale z klina to już pięknie pojedzie. Zawsze w razie wu od tyłu lepiej asekurować klinami, chociaż bardziej byl obstawiał żeby podłożyć a nie czekać w pogotowiu z klinami, jak cepka już zacznie uciekać to można łapy w taki sposób stracić

Ręczny chyba powinien działać w każda stronę bez róznicy, przyczepa może się trochę cofnąć ale z 10cm i powinien załapać ręczny.

Nie podważam tego bo nie sprawdzałem, ale wydaje mi się że ostatnio najeżdżałem na klin przodem, zaciągnąłem ręczny i przyczepa stała.

Edytowane przez Voku (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...
W dniu 8.05.2014 o 11:16, Madbar napisał:

Witam, 

Opiszę moje doświadczenia z regulacją hamulców i może ktoś mnie oświeci. W miniony długi weekend pojechałem odebrać przyczepę z miejsca zimowania i przy okazji machnąć przegląd. Przyczepa to Hobby, Oś DB15 M Knotta i urządzenia najazdowe Knott KF20A, jak  to w Hobby z lat 1999-2000. Rączka hamulca nie ma przycisku i ząbków, tylko lata płynnie a w skrajnym położeniu utrzymuje ją amorek. Pamiętałem z ubiegłego roku, że wajcha od ręcznego nie patrzyła pionowo w niebo, jak zalecane, tylko była odchylona do tyłu od pionu o jakies 15-25 stopni( na oko). Poczytawszy przez zimę nieco, stwierdziłem, że dokonam samodzielnie regulacji układu, najpierw koła potem pręt( czyli położenie wajchy), tym bardziej, że na YT jest piękny filmik :https://www.youtube.com/watch?v=PcyzcABU47M. Jak widać w załączeniu to "pestka", dla kogoś, kto nie brzydzi się uwalać sobie rąk smarem, ani chwycić do ręki klucza. To właśnie ktoś taki, jak ja :skromny: . Zabrawszy przyczepę na płaski kawałek parkingu przy Biedrze, zabrałem się do roboty zgodnie ze wszystkimi zasadami sztuki i filmikiem. Kliny pod koło, podpory wysunięte dla asekuracji, podnośnik pod oś, kobyłki pod ramą. Najpierw prawe koło. Pokręciłem śrubą aż do zablokowania koła, potem 6xćwierć obrotu z powrotem( razem 1,5 obrotu śruby), sprawdzenie, że się koło kręci swobodnie. Potem drugie koło. A na koniec po opuszczeniu, regulacja wajchy od ręcznego długością pręta. Jest u mnie ściągacz działający na zasadzie śruby rzymskiej, więc tu regulacja dziecinnie prosta. Podkręciłem kilka obrotów, co dało mniej więcej skrócenie pręta 4-5 cm. Efekt, wajcha stoi pionowo, jak maszt od flagi. Zadowolony ruszyłem na przegląd. 30 km. 

Po drodze czułem, że hamuje i ogonek ciągnie. A po dojechaniu na miejsce, wysiadam z auta i czuję smród przypalanego "czegoś". Krótkie oględziny i sprawca jasny, plastikowe dekielki na felgach i kapturki na śrubach od kół "pływają". Felgi gorące, że nie dotknij..... kapturki i dekielki pozdejmowałem i juz się nie nadają do użytku. Przyczepa na przegląd. Pan obejrzał wszystko i nieco pod presją wyciągnął lagę do sprawdzenia hamulca najazdowego. A przy okazji podnoszę wajchę od ręcznego i stoi ......... ledwie 60 -65 stopni od poziomu, a nie jak przed podróżą w pionie. Opuściliśmy ręczny i wg pana diagnosty jest za krótki pręt, to go odpuściłem chyba mniej więcej do tej długości co był poprzednio, może ciut więcej. Wartości jakie pokazała maszyna, to było po około 3-4 kN na koło bez uruchomionego najazdu ( czyli opory toczenia) i około 7-8 kN na koło przy w pełni wciśniętym najeździe. Pan mówi: " Na regulatorach szczęki trzymają, niech Pan nieco odpuści." To ja do kanału i po pół obrotu na każdym kole. Opory toczenia spadły do 2 kN na koło i zaczynamy mierzyć na UN. Wyszło po 7-8 znów. Pan kazał podkręcić pręta, aż maszyna pokazała około 10 kN i mówi ok. Przy okazji sprawdziłem postojowy, poleciało na 15 i prawie wysadziło przyczepę z rolek....  Pan mówi ok. przywalił pieczątkę i życzył szerokiej drogi. Ruszam z powrotem i od początku czuję, że chyba nie do końca ok. Bo wprawdzie ogonek ciągnie, ale za każdym razem przy gwałtowniejszym hamowanie słychać stuk,  i czuć uderzenie w UN. Przejechałem 5 km starając się hamować za wczasu i płynnie i uderzeń już nie było, ale nie czułem się za pewnie. Zrobiłem postój i podkręciłem pręta. Wajcha w położeniu zadowalającym a i w jeździe powrotnej stuków już nie było i ogonek ciągnął i nawet po 30 km hamulce się nie "gotowały". Felgi delikatnie letnie, ale spokojnie można łapkę trzymać na nich. Ustawiam ogona na miejsce postoju, trochę przód, trochę tył i tak ileś razy, żeby dokładnie przy linii. W końcu stoi tam gdzie ma. Zaciągam ręczny żeby zdjąć ją z haka i zonk....... Wajcha znowu odchylona od pionu po "przejściu zenitu". Stąd moje pytania się rodzą po całej operacji do kolegów obytych w temacie....... 

1. Dlaczego tak się z tą wajchą dzieje?

2. Czy wartości wskazane na przyrządzie należy uznać za prawidłowe?

3. Czy wspomniane stuki mogą świadczyć o uszkodzeniu amortyzatora najazdu, ew czy np był dobry i mógł się uszkodzić podczas tych kilku km ze stacji diagnostycznej? 

Bardzo będę wdzięczny za przeczytanie i podpowiedzi.... 

I jak sie skonczyla sprawa z twoimi hamulcami bo mam podobny problem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.