Skocz do zawartości

Węgry / Rumunia 1.08.2011 - 21.08.2011


kodi

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Zainspirowany Rumunią 2009 oraz Rumunią 2011 postanowiłem wyruszyć w te okolice. Znaczy się jeszcze nie ruszylem, ale mam wielką ochotę tam pojechać.

By nie wyważać drzwi - postanowiłem skorzystać z doświadczeń i dorobku wspomnianych ekip. Plan jest chytry i został załączony na poniższej mapie.

Jako że mamy wystartować w składzie 2+1 (36,37,8lat) to tak to sobie wymysliłem, że raz odpoczywamy a raz zwiedzamy. Wyjazd jest ambitny a program bardzo napięty i stąd moje pewne wątpliwosci - czy damy radę, czy wypoczniemy - czy się umordujemy.

Dodatkowo z lekka przeraża mnie jazda w pojedynkę tzn.w jedną przyczepą. Powiem wprost - boje się. I nie mam tu na myśli jakiegoś niebezpieczeństwa ze strony ludzi. Boję się czy dam radę, czy auto da radę, czy przyczepa da radę. Bo chłopaki poradzili sobie z przyczepą Tomiego - poradzili bo byli razem. Ja będę sam. A może nie będę. Może są chętni na taki wyjazd. Może ktoś też ma urlop w tym czasie i szuka kompana do wycieczki życia. Jestem otwarty na wszelkie propozycje. Chcę jechać, ale jak nikt się nie dołączy to będę rozważał za i przeciw do ostatniej chwili. I albo spanikuje i nie pojadę, albo rzucę życie swoje i rodziny na szalę i udamy się w nieznane - daleko od domu.

 

Czekam na uwagi bardziej doświadczonych.

Czy może odpuścić Constance. W sumie 1000km i 2 dni w aucie. Może - morze Czarne nie jest tego warte. Zamiast tego zostać dłużej w górach czy na basenach termalnych?

 

Co mnie jeszcze niepokoi - tamte ekipy opracowywały swoje wycieczki przez rok/pól roku. A ja wpadłem na to jakieś 2tyg. temu. Co prawda jestem bogatszy poprzez ich doświadczenia, ale z drugiej strony jestem świeży. Zaliczyłem dopiero 2 wyjazdy i to nad polskie może. A tutaj jest 4000km nie licząć ekstra wycieczek.

 

Zatem czekam na komentarze a móc wyruszyć z kimś to by było już wogóle coś pięknego.

 

szczególy wyjazdu:

podaję:

datę przybycia / wybycia

przejazd w km. z miejsca do miejsca

miejsce noclegu / cena za 2 dorosłych + dziecko

kempingi opcjonolanie

START TRÓJMIASTO 31.07.2011

 

1. Bielsko Biała (przez Toruń) – 610km 31.07-1.08

http://www.ondraszek.cba.pl – 65-80zł

na dobrą sprawę tylko nocleg

2. Budapeszt – 353km 1.08 – 4.08

www.hallercamping.hu – 115zł /zarezerwuj 3 – 4 gratis 85zl/4noce

www.budapestcamping.hu – 100zł

www.campingbudapest.com – 90zł

zwiedzanie Budapesztu

 

3. Szentes – 160km 4.08 – 7.08

www.szentesinfo.hu – 100zł

odpoczynek - baseny termalne

 

4. Carta – 430km – 7.08 – 10.08

www.campingdeoudewilg.nl/ - 65zł

zwiedzanie - a jest co

 

5. Constanta – 510km 10.08 – 14.08

www.parloar.ro – 80-100zł

Mamaia – 530km

www.camping-s.ro – 105zł

odpoczynek nad morzem Czarnym

 

 

6. Brasov – 370km 14.08-17.08

http://www.vampirecamping.com/ - 75zł

zwiedzanie cudów natury i architektury

 

 

7. Hajdúböszörmény – 500km 17.08-20.08

www.bocskaitermal.hu – 95zł

Berekfürdo

www.berekfurdo.hu – 125zł – przy 3 nocach baseny gratis

Hajduszoboszlo

http://pl.hungarospa.hu/ - 145zł

odpoczynek - baseny termalne

 

8. Sandomierz – 480km 20.08-21.08

http://camping.majsak.pl - 47zł

nocleg i krótki spacer po Sandomierzu

 

9. META (przez Toruń) 580km 21.08.2011

 

Jeszcze raz pozdrawiam

post-4927-0-54714300-1310243026_thumb.jpg

Edytowane przez kodi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc.

 

Rozsadnie myslisz - max 500 km na 1 dzien i wystarczy, plan dobry, samemu sie jedzie szybciej, bo nie masz myslenia o reszcie, choc strach wiekszy.

Morze Czarne - warto - lepsze niz Adriatyk, cieplejsze i bez kamieni i jezowcow.

Wez pare czesci zapasowych, wiesz jakie - hehe%281%29.gif i startuj, to normalny kraj jest, z serwisami, warsztatami, ludzie znaja angielski, choc bardziej francuski.

Ja postaram sie w przyszlym roku znowu TAM pojechac, bo cudnie jest.

 

Juz Tobie zazdroszcze, jakbys pytania mial, to dawaj...

 

Jacek.

 

Budapeszt z budka, to bym sobie darowal, no chyba, ze na wycieczke...

Edytowane przez jacek l (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj jakoś spać nie mogę - nerwowy jakiś jestem. Nie miał człowiek problemu to go sobie stworzył. :oslabiony:

Ale to ma być wątek radosny i szczęśliwy.

 

Mazowszanka - odległości nie są krótkie to fakt, ale do przejechania. Wyboru nie ma. Albo dłuższa wycieczka - odpada, albo skromniejszy program, albo jazda do przodu.

Miałem nawet jakieś pomysły aby do podzielić, ale i w miesiąc bym się ne wyrobił. Zatem trzeba atakować.

 

Grzegorz - postaram się coś skrobnąć. Jak już na 100% wyjadę, albo wyjadę i spanikuję i gdzieś tam zawrócę.

 

Jacek I - przyznam się, że Twoje opisy miay największy w tym udział, że chcę. Do teo foty pozostałych kompanów. Myślę rozsądnie, bo wy myśleliście rozsądnie.

Może cZarne kusi - dlatego pytam, choć odległość jest znaczna. Jak w zeszłym roku byłem koło Brna - do Wiednia nie pojechałem a miałem moment. Teraz żałuję, bo trza było pojechać na chwilę - przejść się - pstryknąć 3 fotki i wracać. A teraz nie wiem kiedy będę w tamtych okolicach.

Co do Budapesztu to chcę pozwiedzać. Lokuję się na kempingu i chodzę 3 dni. Z foto piękne miasto - rzeka, pełno mostów, piękna architektura. Ja to lubię.

 

No nic rozmyślam, czekam na chętnych - chociaż we dwóch i czas pokaże co będzie.

 

Dzieki wszystkim i pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tomekk - to fakt, te odległości polskie są przerażające, ale mieszka się na północy to niestety. Dlatego trzeba to przejechać Wyjazd wcześnie rano i pod wieczór melduję się na południu. Już widzę, że stękanie córki - kiedy będziemy na miejscu.

 

Teraz tak przeglądam ten program wycieczki i jest mały błąd - tzn. adres www. basenów termalnych jest zły.

Powinno byc:

 

3. Szentes – 160km 4.08 – 7.08

http://www.szentesinfo.hu/udulokozpont/ – 100zł

odpoczynek - baseny termalne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

No dobra, żarty się skończyły.

Ruszam w sobotę po południu do Bielsko - Białej. Mam tam zamiar być wcześnie rano w niedzielę. Krótki sen i zwiedzanie okolicy. W poniedziałek wyjazd do Budapesztu.

8 sierpnia spotykam się w Carcie (Transylwania) ze szwagrem :piwo: i jego rodzinką. Dalej już jedziemy razem. Ja :przyczepa: , szwagier z :biwak:

 

Trzymajcie za mnie kciuki i życzcie mi powodzenia.

W miarę możliwości coś naskrobię z trasy.

 

Pozdrawiam

Edytowane przez kodi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

A jednak.

Przełamałem się .

Jadę.

 

Plany takie jak w opisie tylko jedna mała zmiana - dłużej o 1 dzień nad Morzem Czarnym kosztem - jeszcze nie wiem czego.

 

Dzień 1.

Mieliśmy wyruszyć w sobotę w nocy i jechać przez cała noc aż dojedziemy do Bielsko - Białej.

Wyjechaliśmy ale po obiedzie w sobotę. Pierwszy cel to Toruń. Musimy odebrać córkę od babci oraz oddać psa na przechowanie.

Wyjazd z Trójmiasta na autostradę. Sporo aut - korki na Obwodnicy Trojmiejskiej i finał średnio miły. Opłata.

Myślałem że do 3,5t płącę jak za osobówkę. Nic bardziej mylnego. Dowiaduję się, że za odcinek 90km muszę zapłacić 41,8zł:czerwona:

Rozbuj w biały dzień. To Polska właśnie. Za 10Euro to mam nie jedną winietę na cały kraj. Tutaj starczy na 90km. Jakby tego było mało to masę aut do kas. Stoimy jakieś 15min. Niby szybciej śigamy autostradą ale koszta + stanie na bramkach - pasuję.

Dalej śmigamy do Torunia - niedługo bo jakieś 20km. Stoimy w Świeciu - korek - nie wiem dlaczego. Jak tak dalej pójdzie to nie wiem na którą zajadę. Telefon do szwagra. Jak jechać aby to ominąć. Nie kieruj się na Łysomice bo tam dopiero będzie korek. Jedż na Chełmno i Unisław. Tak zrobiem. Droga wąska - ale jadę. Na 18.00 jestem w Toruniu. Jak na 200km - 4 godz. to wiele. U Teściowej kawa, kolacja i w drogę. Jest 19.30. Smigamy na południe i już wiemy że gdzieś staniemy na stacji. Korek pod Ciechocinkiem, potem przed Zgierzem. Szukamy stacji gdzie się zatrzymać. W końcu lądujemy na stacji w Częstochowie. Przyklejamy się do Tirów. Rozstawiam łapy i walimy spać. Jest 1 w nocy. Na dzisiaj wystarczy.

 

Dzień 2.

Noc spędziliśmy spokojnie. Pobudka o 7.00. nie ma mycia, jest tylko śniadanie, kawa ze stacji i w drogę. Do Bielsko Białej zostało nam 150km. Wyruszamy o 8.00. Droga sympatyczna. Niedziela rano, więc samochodów mało. Wjeżdżamy do Bielsko Białej po 10.00. Na pierwsyz rzut oka piękna miasto. Zadbane - widać ze parę złotych tu zostawiono. Kierujemy się na kemping Ondraszek. Trafiamy bez problemu. Caly czas pada. Pada, pada, siedzę przed kompem o godz. 20.00 i dalej pada. Kemping bardzo fajny. Mała knajpka, stół do pingponga, piłkarzyki, mały basen - jest o robić. Ale pada. Miejscowi załamani pogodą. Cały lipiec pada a perspektyw brak na lepszą pogodę. Za kempig zapłaciłem 65zł (przyczepa, auto, prąd, 2 dorosłe + dziecko). Polecam ten kemping, ale musi być pogoda a przynajmniej nie może padać. Teraz siedzę z rodzinką w knajpce. Spijam piwko. Jutro z rana atakuję Budapeszt. Mam do przejechania jakieś 350km. Co to jest wobec tych 610 z Trójmiasta do Bielsko - BIałej.

ach w końcu mogłem spokojnie zobaczyć ile pali.

Nissan x-trail 114KM diesel. Przyczepa 1100MW a 1300DMC. 48 litrow na 500km. To ile będzie. Nie chce mi się liczyć. Poniżej 10/100.

 

Trzymajcie się.

Trzymajcie kciuki.

W miarę możliwości będę informować co i jak.

 

Pozdrawiam

post-4927-0-98338300-1312134762_thumb.jpg

post-4927-0-41913100-1312134784_thumb.jpg

post-4927-0-20535500-1312134800_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 3 (poniedziałek)

 

Lekka porażka. Co tu dużo mówić. Wyjazd mógł już się zakończyć. Droga na Żywiec i Zwardoń.

Prowadzi Krzysiu Hołowczyc w najnowszej automapie.

Prowadzi i wyprowadził. Może mój błąd, może nie. Nie istotne. Wjechałem w drogę jednokierunkową. Chciałem cofnąć i co?

I walnąłem narożnikiem w ogrodzenie. Zderzak który naprawiałem pękł. Światło z tyłu z lekka zbite i ogólnie załamka.

Ale nic. Odczepiam przyczepę i wyciągam ją na prostą. Biorę narzędzia i przykręcam zderzak.

Podczepiam i co? Brak świateł. Sprawdzam bezpieczniki w aucie. Wszystko ok. Potem jeszcze jedne w komorze silnika. Tak jeden walnięty.

Wymieniam są światła. Nie mam humoru ale trzeba jechać dalej. W końcu to wakacje i takie porażki mnie nie załamią.

Ciągle pada.

Mijamy granicę i śmigamy przez Słowację. Droga rz lepsza raz gorsza.

Powiem szczerze, że nie polecam. Podjazdy nie byle jakie jakieś 17-19%. Auto które na prostej i pod lekką górkę swobodnie radzi sobie na 5 czy 6 biegu to w ekstremalnych przypadkach śmigałem na 2. Serpentyny i podjazdy a zaraz potem zjazdy.

Straciliśmy na wyjeździe jakąś godzinkę, do tego ta droga. Granicę z Węgrami przekraczamy ok. 15.00

 

Esztergom - piękne miasto - warto tam się zatrzymać - jest nawet kemping - więc za szyby samochodu polecam. Do Budapesztu jakieś 50km.

Stajemy przy sklepie. Coś jemy, pijemy i w drogę.

Na miejscu jesteśmy ok. 17.00.

Budapeszt przyjmuje nas wspaniałą pogodą, korkami, hałasem i smrodem spalin.

 

Dzięki GPS odnajdujemy kemping i po cieżkim dniu logujemy się. Żona ma już dosyć zostaje na kempingu, ja z córką śmigamy piechotką jakiś 1km do Ikea na obiad. Nie skomplikowane żarcie (klopsiki + frytki + picie 890forintów od łba co daje jakieś 14zl).

Na wieczór wypijam miejscowe piwko i lulu.

 

Dzień 4 (wtorek)

Co tu pisać. Śmigamy od rana po Peszcie. Pojechaliśmy metrem. Zapłaciliśmy 960forintów (15zł) za 3 osoby. Nie ma ulgi.

Peszt jest duży i z lekka monotonny,. Wielkie budynki, jednakowej wysokości. Sporo sklepów, ale także biur, banków itp.

Odwiedzamy kilka fajnych miejsc m.in. największy budynek na Węgrzech - parlament. Fajny jest dworzec głowny PKP.

Na dworcu mimo, że idę z żoną i córką zaczepia mnie małoletnia kur... Nie wiem co mówi, ale domyślam się czego oczekuje.

Spotkać też można sporo bezdomnych albo wyczekujących na skrzyżowaniach albo wylegujących się na chodnikach.

Pogoda wyśmienita 30stopni - bajka.

Wracamy metrem produkcji rosyjskiej. Trzeszczy hałasuje ale za to szybko śmiga.

NA dzisiaj mamy dość. Jakieś 7 godzin intensywnego chodzenia to wiele jak na nas.

Idę spać - jest 21.30.

 

Dzień 5 (środa)

To dzisiaj. Wstajemy późno. Żadnej chmury. Będzie gorąco. I było.

Dzisiaj nie śmkigamy metrem. Jedziemy autem do Budy by tam zobaczyć stare miasto i górę Gelerta.

Parkujemy w niezłym miejscu - bez płacenia i blisko na stre miasto.

Oglądamy, pocimy się i dalej łazimy. Robimy foty, pijemy, jemy i pocimy się.

Potem jedziemy na górę Gelerta. Żona ma dosyć zostaje w aucie. Ja z córa pod górę walimy na sam szczyt.

Na górze nie ma nic ciekawego jak piszą w przewodniku. Ale warto tu przyjśc. Widok z góry na cały Budapeszt - bezcenny.

Wracamy do siebie. Wpadamy do centrum handowego.

Kupuję węgiel drzewny i mięcho. Będzie grill. Do tego obowiązkowo winko. Jest dobrze.

 

Jutro zmieniamy miejscówkę i jedziemy do Szentesz na baseny. 3 dni leniuchowania a potem Rumunia.

 

ps. co do kempingu to polecam. Jest wszystko co potrzeba. Czyste toalety, jest pralka - żona szalała - zrobiła 3 prania, jest lodówka.

Teraz równy, plac kameralny, dobrze zacieniony. Do metra jakiś 1km. W pobliżu Aldi i inne spożywcze.

Cena za 2 dorosłe + dziecko 6600forintów to dae jajkieś 100zł co jak na warunki węgierkie nie jest dramatem.

Boss kempingu zajebisty facet. Kilka słów w stylu punk, jarocin itp. przełąmało lody. Widać swój chlop. Strasznie sympatyczny gośc pozbawiony zębów jedynek i dwójek.

 

Trzymajcie się.

Oby pech już mnie opuścił.

post-4927-0-21147400-1312403188_thumb.jpg

post-4927-0-89275800-1312403207_thumb.jpg

post-4927-0-43811300-1312403223_thumb.jpg

post-4927-0-14860100-1312403242_thumb.jpg

post-4927-0-40900500-1312403631_thumb.jpg

post-4927-0-25026100-1312403672_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 6 (czwartek)

Wstaliśmy rano i przed nami śmieszny bo 170km odcinek do Szentesz. jedziemy w nieznane. Jedziemy na baseny termalne. Nie wiem jak i co - bo nigdy tam nie byliśmy. Mało tego nigdy nie byliśmy na basenach termalnych. Wyjazd spokojny koo 9.00. Uścisk z prezesem kempingu i w drogę. Życzył nam powodzenia i ma nadzieję, że za rok się spotkamy.

Droga do Szentesz dobra - miejscami bardzo dobra.

Budapeszt żegna nas drobnymi kroplami deszczu i juz mam obawy czy na basenach będzie ciepło. Jedziemy, kawa na stacji i dalej juz prosto do Szentesz. Pogoda robi się. Znaczy się dobija gdzieś tak do 28stopniu - słabiutki wiatr. Jest 12.30 wpadamy do ośrodka. Już widze basny. Kieruję się na recepcję, mówię 3 dni - przyczepa, prąd, auto, żona, córka + ja. razem 6600forintów za dobę. Płatne na wyjeździe. Dostajemy kartę magnetyczną która jest przepustką na wszystko. Rozkładamy przedsionek - skwar coraz większy, wiatr ustępuje. Śmigamy na baseny a jest ich 8 + zjeźdżalnia. 3 termalne w jednym temp. 40 stopni więc jak się wchodzi to aż parzy.

Tak nam minął dzionek. Wieczorkiem udajemy sie na zakupy - jakieś piwko, winko, coś na obiad itp.

 

Dzień 7 (piątek)

Jako że baseny są czynne od 5.oo rano to córka ma plan by wstać bardzo wcześnie. Ja wstałem o 7.oo i już od 8.00 kąpiemy się. Ceny na obiekcie bardzo atrakcyjne. Piwo jakieś 4-5zł, szybkie dania w okolicach 10zł. Skawar leje się z nieba. Jest 31stopni i zero wiatru. Plan na jutro to 33stopnie i też pełne słońce. Warto tu być choćby dla pogody. Jak słyszę że w karju idzie fala deszczu to już mnie wzdryga.Co tu pisać - pełne leniuchowanie. Wi-fi na całym obiekcie, kible jako takie, jest pralka, rzeka - kolo obok cały dzień łowi. Polecam. Chyba na forum nikt nie był w Szentesz a tu jet napradę miło. Dzisiaj ma być pokaz ogni, właśnie rozstawia się kapelka muzyczna więc wieczór zapowida się atrakcyjnie.

Co do miasta to też przyjemne - podobno jest tu 30tys. ludzi. Jest trochę sklepów, jest duży tesco, aldi czy penny.

No nic na tym kończę. Jutrzejszy dzień będzie taki jak dzisiejszy.

W niedzielę rano wyjazd do Rumuni do Carty. Mamy jakieś 450km. W poniedziałek spotykam się ze szwagrem i dalej już jedziemy razem.

Pozdrawiam

ps. wieczorkiem wrzucę parę fotek, które zrobiłem dziś rano ok. 7.00 jak było jeszcze pusto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.