Skocz do zawartości

Pożegnanie Sezonu


Romas

Rekomendowane odpowiedzi

Jakiś czas temu postanowiliśmy z Magdą, że musimy jakoś uczcić zakończenie naszego pierwszego pełnego sezonu przyczepkowania. Oczywiście uczcić godnie w jakimś urokliwym miejscu i naturalnie w przyczepie. Nie chcieliśmy ryzykować czegoś nie znanego i dlatego zdecydowaliśmy się na Białowieżę. Termin wrześniowy też jakoś tak sam się nasunął , no bo to jeszcze dzień względnie długi i pogoda bardziej przewidywalna niż np. w październiku. Tak więc w piątek 24, ruszyliśmy w drogę. Droga była nam znana z majowego wyjazdu więc nie trzeba było zastanawić czy aby dobrze jedziemy. Most na Bugu niestety w dalszym ciągu jest w remoncie, ale do zakończenia już chyba nie daleko. Za to zaskoczyła nas niemiło Hajnówka, bo niestety była przebudowa drogi a objazd poprowadzono jakimiś opłotkami i to mocno nierównymi.

Na miejsce do Grudek dotarliśmy już po ciemku. Na campingu ciemno "choć oko wykol":swieca: bo mimo że latarnie są to były wyłączone , bo i nie było dla kogo świecić. Telefon do ajenta biwaku spowodował że już około 22 mieliśmy prąd. W czasie tej samej rozmowy dowiedziałem się innej rzeczy która mocno ostudziła naszą radość z tego że jesteśmy sami. Następnego dnia zapowiedziała się grupa ok. 150 harcerzy :look:.

Trudno, na tę noc i tak musieliśmy zostać a rano sie zobaczy. Na wszelki wypadek rozstawiliśmy się tak żeby muc się szybko ewakuować.

Sobotni ranek powitał nas przepiękną pogodą. Kolory , w większości liściastych drzew, po prostu powalił nas na kolana. Nie można było zwlekać. Trzeba było czym prędzej dosiąść naszych "stalowych rumaków" i popedałować na wycieczkę. Zrobiliśmy pętlę przez Białowieżę , Teremiski (te od Wajraka) , Budy , Czerlonkę z powrotem do Grudek. Mimo że nie jesteśmy zapalonymi grzybiarzami to jakoś tak mimowolnie zerkaliśmy na lewo i prawo w nadziei że coś się "napatoczy". No ale minęliśmy z połowę drogi a tu NIC. Ledwo wypowiedziałem tę myśl na głos , a tu się zaczęło. Grzyby same zaczęły się nam pchać w ręce, a raczej rzucać pod koła. Doszło do tego , że zatrzymywaliśmy się tylko jeśli grzyb rósł względnie blisko drogi. Tym sposobem załadowaliśmy sakwy w 0,5h. i chcąc, nie chcąc musieliśmy resztę zostawić. W przyczepie obejrzeliśmy nasze zbiory i okazało się że właściwie wszystkie są zdrowe. Nie było wyjścia , pojechałem do sklepu po cebulę i śmietanę, a potem zajęliśmy się "pichceniem".

Ach , cóż to była za wyżerk :jesc: .

Na koniec dnia, ale jeszcze przed zachodem słońca, żeby grzyby się lepiej trawiły, zrobiliśmy mały wypadzik na stację kolejową Białowieża Towarowa. W mojej relacji z maja znajdziecie relację co się na tej stacji dzieje. Nie bedę się więc powtarzał, powiem jedynie że na stację dotarł kolejny parowóz (TKt48) , a ten który jeszcze w maju wyglądał na kawał złomu, teraz lśnił świeżą farbą. Wielkie brawa dla gospodarza tego terenu.

Nie wspomniałem o harcerzach.

Byli. I to w sporych ilościach. Na szczęście ekipa była zdyscyplinowana a my przezornie przestawiliśmy przyczepę w takie miejsce żeby sobie wzajemnie w drogę nie wchodzić.

Te grzyby wyzwoliły w nas nieznane instynkty. Poszliśmy spać z mocnym postanowieniem , że następny dzień poświęcimy przynajmniej częściowo na zbieractwo.

Niedziela znów powitała nas piękną pogodą. Harcerze się powoli pakowali a my ruszyliśmy na kolejną wycieczkę , tym razem jednak mieliśmy zamiar, oprócz wrażeń, przywieźć też grzyby. Zdaje się że w Puszczy Biełowieskiej jest tak że nie można nie być grzybiarzem. No bo jak tu nie schylić się po pięknego prawdziwka skoro ten rośnie niemalże na ścieżce.

Obładowani grzybami wróciliśmy do przyczepy ok. 13 i niestety trzeba było powoli myśleć o powrocie do domu. Ciężko było się zmobilizować , szczególnie mając świadomość że jest to nasz ostatni w tym roku wyjazd z naszym Knausiakiem. W rezultacie ruszyliśmy o 15:30.

Powrotna droga dokuczyła nam znacznie bardziej niż przyjazd. Najbardziej dał się we znaki ten nieszczęsny most , straciliśmy tam ponad 0,5h na stanie w korku do wjazdu. Ruch wahadłowy jest tak ustawiony że jednocześnie na most wjeżdża może z 8-10 samochodów. Oczywiście w jedną stronę.

 

Reasumując. Wyjazd ze wszech miar udany. Zrobiliśmy w dwa dni na rowerach prawie 70km. Nazbieraliśmy "kupę" grzybów i podładowaliśmy akumulatory przed jesienno-zimowym marazmem. Tak się złożyło że we wrześniu byliśmy jedynymi (oprócz tych harcerzy) turystami biwakowali na campingu w Grudkach. Jedynymi i jednocześnie ostatnimi w roku 2010 roku , bo od października camping jest nie czynny.

 

Myśmy godnie pożegnali sezon. A Wy ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romek, fajny opis waytogo.gif. Aż człowiekowi żal, że z budką już nigdzie nie wyskoczy. Ale cóż :look: niedługo wiosna yay.gif

 

Miło mi że się podobało. Jak się nieco pozbieram to się może jakimiś zdjęciami pochwalę.

 

A co do smutnej pory, to przecież jakże przyjemne są przygotowania. Ja już zaczynam kombinować gdzie pojedziemy w przyszłym roku. Poza tym oddaję się z lubością przeglądaniu rozmaitych Allegrów :swieca: i innych takich , w celu znalezienia rzeczy które na pewno przydadzą się w przyczepie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romek, godnie pożegnałeś sezon :look: :look:

 

W przyszłym roku Twoim tropem spróbujemy ruszyć na Białowieżę z rowerkami :swieca:

 

Pozdrawiam!:blink:

 

Jedźcie , naprawdę warto .Tereny rowerowe jak marzenie. Tylko tego kempingu w Grudkach "Forest Camp" polecić nie możemy ze względu na stan toalet a właściwie wygódek. Korzystanie z tego przybytku jest swojego rodzaju walką. I tylko człowiek przymuszony okolicznościami (ach, ta fizjologia) to wytrzyma :-).

Ale reszta jest jak najbardziej godna polecenia.

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedźcie , naprawdę warto .Tereny rowerowe jak marzenie. Tylko tego kempingu w Grudkach "Forest Camp" polecić nie możemy ze względu na stan toalet a właściwie wygódek. Korzystanie z tego przybytku jest swojego rodzaju walką. I tylko człowiek przymuszony okolicznościami (ach, ta fizjologia) to wytrzyma :-).

Ale reszta jest jak najbardziej godna polecenia.

M.

 

To dla nas nie przeszkoda... nawet na dobrych kempingach korzystamy z toalety w przyczepie.

 

Kurde, sam sobie nie wierzę... mieszkać tak bylisko a jeszcze tam nie wypoczywać???:swieca:

 

 

Pozdrawia :piwko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.