Skocz do zawartości

Urlop AD 2010


wawerek

Rekomendowane odpowiedzi

To może i ja maznę swoje 3 grosze. Plany jeszcze się krystalizują ale szkielet już jakby powstał:

 

Czym jechać? Hmmm nigdy nie miałem swojej budki także raczej namiocik do bagażnika i poszli. Wprawdzie dostałem w "spadku" po Ojcu Gruau 420 niestety we wrześniu tego roku ową cycepką moja rodzina pognała lekki maraton (Zakopane - Rumunia - Bułgaria - Turcja - Grecja - Macedonia - Serbia - Wegry - etc) w sumie 7000 km) co niestety odbiło się na konstrukcji nośnej przyczepy. Czeka mnie tam trochę pracy i raczej w długą trasę jej już nie pociągnę.

 

Wracając do tematu, wybór lokalizacji na wakacje AD 2010 to raczej tereny zurbanizowane ze względu na małe dziecko na stanie :ok: wiadomo łatwiejszy dostęp do ew. służby zdrowia itp. itd.

 

Plan pierwszy to: Nocny wylot do Livigno w rejonie Sondrio (mam około 1200 km) Piękne miasteczko w północnej części Włoch. Jeździmy tam co roku zimą, całe miasteczko jest w sumie strefą bezcłową warto jechać po piękne widoki, perfumy, alkohol :ok: i tanią benzynę na dalszą część wycieczki. W miasteczku są dwa kempingi. Wspomnę tylko że z przyczepką to tu raczej się nie wjedzie. Nie jestem pewien ale jest chyba zakaz od jakiejś długości. Ze względu na wjazd tunelem jednokierunkowym, kampery jak najbardziej, zimą jest ich nawet sporo. Po 2-3 dniach ewakuacja na południe, okolice Mediolanu ok. 300km, słynny tor Monza. Dalej Monako i całe Lazurowe wybrzeże. Dalej Barcelona i tu kilka dni odpoczynku. Przeskok do kraju Basków dwa dni i prosto z zamkniętymi oczami powrót do domu. Plan jest taki żeby oprócz pierwszej nocki 1200 km no i drogi powrotnej. Nie robić więcej niż 300 - 400 km.

 

Plan drugi: to tak w skrócie: Wenecja - Wschodnie wybrzeże Włoch - Bari - Promem na Corfu? A może na stały ląd. Jeśli ktoś ma jakiejś praktyczne informacje na temat takiej przeprawy bardzo proszę o info. A dalej nie wiem albo Albania - Czarnogóra - Chorwacja i do góry albo z Corfu powrót do Włoch i powrót zachodnią częścią przez Toskanię - Mediolan - Livigno - Stutgart i do góry.

 

Całość liczona raczej na 3 tygodnie, już chyba muszę zacząć uświadamiać to szefostwu w pracy :bukiet: Chętnie posłucham opinii, porad i odpowiem na pytania.

 

Pozdrawiam - Rafał.

 

:ok:

 

ps. Dodam może tylko że myślę o miesiącu październiku. Ja i moja Córcia jakoś nie przepadamy za upałami a Żonę zawsze można do solarium na opiekanie wysłać :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 53
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

witam

 

piekne plany , ale cos nieprecyzyjne

 

studiujac twoja trase , male dziecko , namiocik i miesiac pazdziernik to raczej nie wszystko bedzie wykonalne .W pazdzieniku moze w Livigno juz lezec snieg , chy ba ze masz cos z niedzwiadka polarnego .

 

Druga trasa to tez raczej opcja zimowo eskimoskowa .

 

Jadac 14pazdzernika do Hiszpani w Apach mialem snieg.

 

A wiec nie obiecuj sobie za wiele. Lazurowe wybrzeze w dzien w tym czasie pieknie , ale nocki tez bardzo zimne raczej nie namiotowe z malym dzieckiem.

 

pozdrawiam

DAKOTA

 

 

 

 

To może i ja maznę swoje 3 grosze. Plany jeszcze się krystalizują ale szkielet już jakby powstał:

 

Czym jechać? Hmmm nigdy nie miałem swojej budki także raczej namiocik do bagażnika i poszli. Wprawdzie dostałem w "spadku" po Ojcu Gruau 420 niestety we wrześniu tego roku ową cycepką moja rodzina pognała lekki maraton (Zakopane - Rumunia - Bułgaria - Turcja - Grecja - Macedonia - Serbia - Wegry - etc) w sumie 7000 km) co niestety odbiło się na konstrukcji nośnej przyczepy. Czeka mnie tam trochę pracy i raczej w długą trasę jej już nie pociągnę.

 

Wracając do tematu, wybór lokalizacji na wakacje AD 2010 to raczej tereny zurbanizowane ze względu na małe dziecko na stanie :ok: wiadomo łatwiejszy dostęp do ew. służby zdrowia itp. itd.

 

Plan pierwszy to: Nocny wylot do Livigno w rejonie Sondrio (mam około 1200 km) Piękne miasteczko w północnej części Włoch. Jeździmy tam co roku zimą, całe miasteczko jest w sumie strefą bezcłową warto jechać po piękne widoki, perfumy, alkohol :ok: i tanią benzynę na dalszą część wycieczki. W miasteczku są dwa kempingi. Wspomnę tylko że z przyczepką to tu raczej się nie wjedzie. Nie jestem pewien ale jest chyba zakaz od jakiejś długości. Ze względu na wjazd tunelem jednokierunkowym, kampery jak najbardziej, zimą jest ich nawet sporo. Po 2-3 dniach ewakuacja na południe, okolice Mediolanu ok. 300km, słynny tor Monza. Dalej Monako i całe Lazurowe wybrzeże. Dalej Barcelona i tu kilka dni odpoczynku. Przeskok do kraju Basków dwa dni i prosto z zamkniętymi oczami powrót do domu. Plan jest taki żeby oprócz pierwszej nocki 1200 km no i drogi powrotnej. Nie robić więcej niż 300 - 400 km.

 

Plan drugi: to tak w skrócie: Wenecja - Wschodnie wybrzeże Włoch - Bari - Promem na Corfu? A może na stały ląd. Jeśli ktoś ma jakiejś praktyczne informacje na temat takiej przeprawy bardzo proszę o info. A dalej nie wiem albo Albania - Czarnogóra - Chorwacja i do góry albo z Corfu powrót do Włoch i powrót zachodnią częścią przez Toskanię - Mediolan - Livigno - Stutgart i do góry.

 

Całość liczona raczej na 3 tygodnie, już chyba muszę zacząć uświadamiać to szefostwu w pracy :bukiet: Chętnie posłucham opinii, porad i odpowiem na pytania.

 

Pozdrawiam - Rafał.

 

:ok:

 

ps. Dodam może tylko że myślę o miesiącu październiku. Ja i moja Córcia jakoś nie przepadamy za upałami a Żonę zawsze można do solarium na opiekanie wysłać :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

witam

 

piekne plany , ale cos nieprecyzyjne

 

studiujac twoja trase , male dziecko , namiocik i miesiac pazdziernik to raczej nie wszystko bedzie wykonalne .W pazdzieniku moze w Livigno juz lezec snieg , chy ba ze masz cos z niedzwiadka polarnego .

 

Druga trasa to tez raczej opcja zimowo eskimoskowa .

 

Jadac 14pazdzernika do Hiszpani w Apach mialem snieg.

 

A wiec nie obiecuj sobie za wiele. Lazurowe wybrzeze w dzien w tym czasie pieknie , ale nocki tez bardzo zimne raczej nie namiotowe z malym dzieckiem.

 

pozdrawiam

DAKOTA

 

Już śpieszę z odpowiedzią :ok:

 

Małe dziecko w sensie 2,5 roku czyli nie znowu takie małe. Ale jeszcze w miarę małe ot takie masło maślane. Odstawmy to na drugi plan. Co do Livigno to całkowicie się zgadza jeśli będzie niska temperatura można posiłkować się stacjonarnym spaniem. Nie chciałem wchodzić w szczegóły :ok:

 

Temperatury w Livigno latem to około 15 stopni także niema tragedii. Na lazurowym wybrzeżu byłem lat temu kilka, właśnie w październiku temperatury na poziomie lata u nas także w zupełności wystarczające. Hiszpania to jedynie Pireneje mogą powiać chłodem.

 

Co do drugiej opcji to nie rozumiem czemu jest "eskimosowa" Włochy - Corfu i ewentualny powrót przez Alpy. No cóż mieszkamy w takim miejscu że trudno je ominąć w drodze na południe :ok:

 

Termin który napisałem Październik też może być lekko płynny powiedzmy przełom Września - Października. Chodzi mi o to żeby ominąć fale masowej turystyki której niestety dość brutalnie doświadczyliśmy w tym roku w Chorwacji w Sierpniu - Włosko - Niemiecka Masakra :ok: . Choć ucieczka na Brać okazała się strzałem w dziesiątkę. :ok:

 

Bez Campera tez można, niektórzy nazywają to "oldschool" :bukiet:

 

Pozdrawiam - Rafał

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rewir, przełom września i października może być już chłodny, nawet na południu Europy. Piszę to nie po to, żeby Cię zniechęcić ale głównie ze względu na Twoje dziecko. Poczytaj relacje kolegów z wypraw wrześniowo październikowych, np. Tomiego z zeszłego roku. Upałów nie było, piec w użyciu :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

rewir, przełom września i października może być już chłodny, nawet na południu Europy. Piszę to nie po to, żeby Cię zniechęcić ale głównie ze względu na Twoje dziecko. Poczytaj relacje kolegów z wypraw wrześniowo październikowych, np. Tomiego z zeszłego roku. Upałów nie było, piec w użyciu :ok:

 

... uwzięli się czy co :ok:

 

No dobra przekonaliście mnie na wrzesień :ok:

 

A dziecko dobrze hartowane nie przegrzewane i zdrowe jak rybka, regularnie basenik itd. Ja można powiedzieć wychowałem się w kajaku na mazurach. Tak tak w pieluchy jeszcze robiłem a miałem bodaj 3 odznaki PTTK za szlaki wodne. Niewielka w tym moja zasługa a bardziej rodziców. Spanie oczywiście w namiotach. Praktycznie nie choruje może to jest jakiś patent! :bukiet:

 

Pozdrówki :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś mysli o wyprawie w kierunku zatoki Kotorskiej?

Przez Czarnogórę, BiH, moze Karpaty rumuńskie?

Tam jest pięknie bo Europa jeszcze nie dojechała.

Pozdrawiam AdamH :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy możecie coś zrobic z tym mrozem i sniegiem na zewnątrz? Samochód nie chce mi palic, a sam mam już dość tego zimna.

Nie płakać , nie narzekać,

o w końcu zima jest. No nie!

zaraz święta i może wkońcu na biało będą.

A ja z synem wkońcu mogliśmi zażyć śniegowej kompieli, super tak w śniegu się wytarzać na golasa a potem pod gorący pryszic. I tak kilka razy. Odrazu chcę sie żyć.

Tylko tak po zmroku bo pewie jak by sąsiedzi zobaczyli to pewnie by wezwali tych od długich rękawków :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy możecie coś zrobic z tym mrozem i sniegiem na zewnątrz? Samochód nie chce mi palic, a sam mam już dość tego zimna.

Rozbawiają mnie takie narzekania,tak jakby nigdy wcześniej zimy u nas nie było :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

AdamH a może by tak zorganizować wyprawę do Kapadocji w Turcji poprostu bajka. Byłem tam z wycieczką ale przegonili nas jak stado baranów i za mało widzieliśmy. Tylko jestem ciekawy jak długo by się tam jechało bo w tym kierunku nie mam doświadczenia. Do Hiszpanii jechałem dwa dni ,ale wiadomo autostrady i otwarte granice. Czy ktoś ma jakieś doświadczenia na tej trasie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Witam wszystkich!

 

Ja już mam plany wakacyjne bardzo sprecyzowane i nawet opłacone! W czerwcu wybieram się do Chorwacji na Istrię kemping Mareda koło Novigradu i muszę się przyznać, zdradzilem przyczepę, ktorej nie zabieram a wymyśliłem namiot z Vacansolei. Przeważyła czysta kalkulacja: namiot na kempingu z pełnym wyposażeniem kuchni i łóżkami w sypialni kosztuje tyle, co parcela pod namiot czy przyczepę. Ciągnięcie zatem przyczepy po górach Słowenii czy Chorwacji okazuje się niezbyt sensowną ideą mając taką alternatywę. Po 16 dniowym pobycie ruszam na Plitvickie Jezera i tam zabukowałem homemobile na dwie doby. Cena 32 euro za dzień ze śniadaniem. Potem moze wodospady Krka? Po powrocie do kraju "zapinam" przyczepę i ruszam na mój ukochany kemping do Dąbkowic, gdzie morze i jezioro w jednym. Tu wyprawy na dorsze i fruwanie na windsurfingu.

 

Pozdrawiam

Tomasz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

muszę się przyznać, zdradzilem przyczepę, ktorej nie zabieram a wymyśliłem namiot z Vacansolei.

Ja też w tym roku zamieniam na chwilę przyczepę na namiot :biwak::jump: , widzę ze nie będę sam w tym pomyśle :jump: . Ja co prawda w kraju ale się mocno zastanawiam jak to będzie wyglądał powrót do korzeni :jump::hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.