Skocz do zawartości

Kot na kempingu


AKISSJG

Rekomendowane odpowiedzi

Mój Gucio przed wyjazdem na Litwę zostal zaczipowany i nie bolało, miał też paszport z gwiazdkami z UE, nikt się o to oczywiście nie pytał nigdzie ale lepiej mieć.

Jak kołchoz, to kołchoz...

 

Co do kota, to jedni znajomi Holendrzy kiedyś z kotem do nas na Mazury przyjechali no i niestety kot wybrał wolność i mazurskie kotki od niewoli w kraju wiatraków, myślę, że kot przyzwyczaja sie do miejsca, mniej do ludzi i trudno mu sie przyzwyczaic do wyjazdów a jak już, to trzeba go bardzo, ale to bardzo pilnować bo przepadnie.

A jaka rozpacz była wtedy...

 

J.

 

Natomiast ja mam nadzieję, że nie dożyję momentu, że będą ludzi czipowali, śmierć lepsza...

I nie chodzi o to, że boli...

Nasi sąsiedzi kiedyś już ludziom nadawali numery...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 43
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Masz Rację Jacek-kot i fretka to indywidualiści,chociaż moja poprzednia fretka po 2 tygodniowej rozłące na nasz widok oszalała z radości , skakało to ze szczęścia hehe,a na co dzień nie przejawia jakiegoś większego przywiązania.No ,może tylko do michy.Myślałem że taki tatuaż jest mniej ingerencyjny niż czip ale dzięki za rady bo nie jestem w temacie.Gorsza sprawa że kot się gdzieś zabunkrował,czyżby wyczuł co się kroi? :look:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla tych, co boją cię kłucia zwierzaków. Mojego psiaka (znajdę) jak dałem zaszczepić, to przy ukłuciu igłą zareagował. Niezbyt gwałtownie, ale widać było, że poczuł. I tak musi być przynajmniej raz do roku (ostatnio nawet częściej). Kiedy go weterynarz czipował, to pies nie wykazał żadnych oznak, żeby cokolwiek zauważył. Akurat był zainteresowany czymś zupełnie innym. Zaufaj weterynarzowi - on wie jak to zrobić, żeby nie bolało :look:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

on wie jak to zrobić, żeby nie bolało

 

Podzielam twoje zdanie ,bo taka jest prawda ,bardziej boli zwierza ukąszenie przez kleszcza ,a jeszcze bardziej jak właściciel w porę go nie usunie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

boli zwierza ukąszenie przez kleszcza

 

Gwałtownie zaprzeczam!!! NIGDY nie czujemy (zwierzęta też ! ) wkłucia się kleszcza! To wredne bydle w trakcie wpijania się w skórę znieczula miejsce wkłucia i opija się krwią. Dynda sobie takie grube, opite i niekiedy samo odpada. Groźne jest zarówno dla nas jak i dla zwierząt, jak wstrzyknie nam zarazki, które może mieć w sobie ( borelie lub wirus zapalenia mózgu). A my tego nie czujemy, że "złapaliśmy" kleszcza!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardziej boli zwierza ukąszenie przez kleszcza

właśnie szkopuł w tym ze ani człowiek ani zwierze tego nie czuje

bo to cholerstwo wpuszcza jednocześnie substancje znieczulającą

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiedź Trafko nie do końca tutaj pasuje, ale chyba rozumiem o co mu chodzi.

Nie jestem przeciwnikiem zwierzaków, jakichkolwiek, ale wiadomo, że nie zawsze da się nad nimi panować. Może trochę zmienię dyskusję na taką dotyczącą ogólnie zwierząt na campingu i bezpieczeństwie z tym związanym.

Zdarzyła mi się raz sytuacja, gdzie sąsiedzi w kamperze mieli psa, wyżła (mocne psisko, myśliwskie). To było starsze małżeństwo z za granicy i ogólnie nikt nikomu nie przeszkadzał. Mieliśmy do siebie jakieś 15 metrów, bo to był koniec sezonu i było dużo miejsca. Któregoś dnia psu odbiła palma i się na mnie rzucił z zębami, kiedy wychodziłem ze swojej przyczepy. Coś wtedy mówiłem do Narzeczonej, może to zwróciło jego uwagę. W dodatku stałem jeszcze na stopniu i z zaskoczenia się przewróciłem, o on na mnie i do gardła :ok: . Zanim właściciele zorientowali się co się dziele psa skopałem, na tyle że nie wiedział którędy uciekać. Mi się nic nie stało, tylko rękaw koszulki wyrwany. Tamci bez słowa psa zabrali i nie było nic więcej. Z resztą bym się nie dogadał, bo niemieckiego to ja ni hu hu. Psa już nie widziałem, bo następnego dnia i tak się zbieraliśmy. Nie mam pojęcia czy go uszkodziłem, ale mało mnie to obchodzi. Trafiło na mnie, ale mogło trafić na moją drugą połówkę, albo dzieci (sam jeszcze nie mam), a one tak łatwo mogły by sobie nie porazić.

Jeśli kogoś oburzyło moje postępowanie to proszę zrozumieć, że jako małe dziecko zostałem pogryziony przez psa i to konkretnie. Od tego czasu moją reakcją nie jest bynajmniej ucieczka.

Sam mam dwa psy i kota i lubię zwierzęta. Moje zdanie jest takie, że np. taki pies nie powinien biegać wolno na polu campingowym. Co do innych zwierzątek to raczej nie spodziewałbym się ataku kota, ale wkurza mnie jak jakiś Bonifacy, albo Reksio łazi mi pod nogami i zaznacza swoje terytorium (przy psach to nieuniknione). To nie moje zwierzę i nie wiem czego mogę się spodziewać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chałek-dzięki za tego posta.Ja nie lubię psów dlatego że im nie dowierzam ,kiedyś za młodu pogryzł mnie wilczur-którego chwilę wcześniej karmiłem z ręki.Uszkodził mi ścięgna nogi.Od tego czasu za psami nie przepadam.Oczywiście nie przeszkadza mi na campingu jakiś latający pudel ale do większych psów puszczonych samopas mam uprzedzenia

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chałek - przsykra sytuacja. Jestem posiadaczem psiaka - kundla. Małego, więc w ogóle jakby nie ten temat. Ale wstęp po to, żeby wyjaśnić - jestem miłośnikiem zwierząt. I mimo takiego podejścia Twoje zachowanie w tym momencie popieram. Sam chodziłem przez pewien czas z patykiem w ręce po miejscowości, gdzie mieszkam, bo pies sąsiada chciał pogryźć mojego Maksa. Więc problem nie dotyczy tylko kempingów. To problem przede wszystkim właścicieli psów. W ogóle zwierząt. Każdy musi być odpowiedzialny za swojego zwierzaka. Ale z kolejnej znowu strony - ja nie chcę psa zostawiać w domu, bo nie mam z kim!! W hotele dla zwierząt nie wierzę, bo wystarcfzy mi zobaczyć tęsknotę mojego psiaka jak nie ma nas przez pół dnia z żoną. Kiedy wyjeżdżam na kilkudniową delegację, to relacje zdaje mi żona. Więc chcę go zabrać na wakacje. Przy mnie w przyczepie biega wolno, ale kiedy wychodzi na zewnątrz - obowiązkowo smycz. Ma prawo odejść jedynie na tą odległość. Do ludzi go ciągnie, ale pozwalam podejść jedynie, gdy widzę akceptację z drugiej strony. W takich warunkach uważam, że mam prawo do zabierania psa na wakacje. Mam nadzieję, że gdybyśmy spotkali sie na kepmingu, to polubilibyście się z Maksem :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.