Skocz do zawartości

Norwegia 2009


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Co do Chris'owej przyczepy to pragnę Was uspokoić... nadal podróżuje z duchem karawaning.klubu.... Od prawie roku jest moim ruchomym domkiem wakacyjnym...

Doczekała się dużego przedsionka, oświetlenie wewnątrz zmienione na ledy, w ramach zaprzyjaźniania się usunęliśmy drobny przeciek.... Także przyczepka ma się dobrze (przynajmniej na podstawie tego co wiem i co zauważyłem...)

 

Póki co powędrowała w tym roku trochę po kraju (2 tyg na mazurach oraz 1 tydz nad morzem)... Mój półtora roczny synek przetestował łóżka, prysznic... i w pełni zaakceptował takie wakacje....

 

Podsumowując... Pozdrawiam kolegę Chrisa, cieszę się że jednak Ci się udało (wbrew zeszłorocznym przesłankom) zorganizować długi urlop i ponownie wyruszyć w trasę... tym bardziej że takim sprzętem...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 57
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Mój półtora roczny synek przetestował łóżka, prysznic... i w pełni zaakceptował takie wakacje....

No proszę, i to się nazywa rodzina "karawaniarzy" :hmm: . Moja przygoda zaczęła się także od wyprawy z córką, która miała wtedy też 1,5 roku. To były zupełnie inne czasy. Dziecko do lat 3 nie było przyjmowane w żadnym domu wczasowym. Gorzej niż teraz pies. Więc pzostała przyczepa. Tak się stało. Przekonałem żonę, że nie ma innego wyjścia i nabyłem drogą kupna namiotówkę produkowaną wtedy przez Górę Kalwarii. Był to koniec sierpnia 1980 roku, moment podpisywania porozumień sierpniowych. Jeden tv na kampie, tłum ludzi i zupełny brak połączenia się z rodziną (za 3 dni włączono łączność to w Zkopcu pod pocztą stała kolejka dł 500m). O komórkach wtedy nikt nie słyszał. Temperatura nad ranem +2 stopnie C. Córa zakopana w śpiworze. Od tej pory kamping "pod Krokwią" w zakopanym stał się naszym drugim domem :look: . To nie było to samo co teraz Chrisowa przyczepa, ale było :hmm: Nie było prysznica ... :hmm: Tak trzymać panowie. O, i widzę, że przyczepkę ciągnie Pikuś (Picasso) :swieca:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak najbardziej Picasso... Kupione już po nabyciu przyczepy i w zasadzie pod jej wpływem... wcześniej była Fabia Combi ale ona się nie nadała do tego zadania... Ja Picasso "pieszczotliwie" nazywam.... PKS... bo to trochę taki rodzinny "autobus"....

 

Ja z moją żoną (wcześniej dziewczyną w tej samej osobie...:swieca:, od wielu lat jeździliśmy z namiotem na pole tzw. biwakowe... na mazurach... w samym sercu puszczy piskiej... Jak to na takich polach - jezioro, toy-toy i las wkoło... zero prądu, bieżącej wody i strefa ciszy na jeziorze.... I pewnie dalej byśmy z tym namiotem jeździli, gdyby nie pojawienie się na świecie naszego synka... Jego pojawienie wywołało również rewolucję w temacie sprzętu biwakowego...

Muszę przyznać, że przyczepa z wc, prysznicem, oświetleniem, lodówką itd... na naszym polu namiotowym to jak hotel ***** w kurorcie nadmorskim...

Już planuję przyszłoroczne wakacje i zaczynam żonę namawiać na zakup solarów do naszej przyczepki....

 

Także masz rację... rodzina karawaningowa w pełni....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorro,

Napiszcie o Skandynawii jeszcze trochę. W przyszłym roku planuję tam powędrować przyczepą. W ubiegłym roku byłemw Danii. Tez płynąłem promem z Świnoujścia dio Kopenchagi. Podobno w Norwegii jest b. drogie żarcie no i paliwo. Czy spoko można koczować z przyczepą na parkingach i innych postojach? :hop1: Czy są problemy z holowaniem przyczepy po norweskich drogach?

 

w porzyszłym tygodniu wracam do Polski to opisze co nieco jak będę na dłuzej przy stałym łaczy i załącze trochę fotem z miejsc postojowych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorro,

Napiszcie o Skandynawii jeszcze trochę. W przyszłym roku planuję tam powędrować przyczepą. W ubiegłym roku byłemw Danii. Tez płynąłem promem z Świnoujścia dio Kopenchagi. Podobno w Norwegii jest b. drogie żarcie no i paliwo. Czy spoko można koczować z przyczepą na parkingach i innych postojach? :niewiem: Czy są problemy z holowaniem przyczepy po norweskich drogach?

 

Ogólne informacje o kapingowaniu w Finalndii opisałem w http://www.forum.karawaning.pl/viewtopic.php?t=4809

Moje doświadczenia z norwegii w zakresie który cię Wojtek interesuje poniżej

Z racji że robiłem Scandynavian Tuor , zacząłem od Finlandii i nie byłem jeszcze nigdy w Szwecji , południową część Norwegii odpuściłem a przejechałem po tym kraju od Kirknes do Tromoso i wjechałem do Szwecji drogą na Kirunę.

W zakresie dotarcie na północ może wybrać wiele kombinacji w zależności od czasu przejazdu , osobisty preferencji jazdy , samochodu itp. Zakładając że nie chcesz się nigdzie zatrzymywać po drodze i interesuje cię tylko północ Norwegii to trzeba porównać koszty – promów i przejazd na benzynie lub gazie ( w Finlandii nie ma gazu, w Szwecji drogi) miedzy trasami – Gdnia –Karlskorona – autostrad przy wybrzeżu i przez Kirunę lub Gdnia- Helsinki alternatywnie Gdnia – kraje bałtów- Helsinig i dalej przez Finlandie do Kirknes. Automapa oraz zaplanowanie biletów promowych na długo przed wyjazdem będzie zapewne pomocne w uzyskanie najlepszego ekonomicznego wyniku.

Ceny w Norwegii.

Kosmos ale mi się podoba, rozważam przeprowadzkę  . Najśmieszniejszym zakupem jakiego dokonałem w Markecie było : dwa chleby, zgrzewka piwa oraz głowa kapusty na surówkę za 200 PLN !!!!!!. Jeśli tylko masz możliwość zatargania ze sobą całego żarcie to nie ma wątpliwości warto, nawet łącznie z MLEKIEM i ZIEMIAKAMI :-0. Nic nie tracisz, kuchnia Norweska nie jest jakąś oryginalną rewelacją godną polecenia. Ale w tym miejscu należy również dodać, że w czasie miesiąca pobytu znalazłem tanie i wystarczające produkty. Sieć marketów REMA, ICA ma chleby po 30 zł ale znalazłem bardzo dobry po 3 zł ( widocznie jakiś dodotwny dla biednych heh) Świeżutki , nie pakowany a korzystając z maszyny do krojenia w markecie od razu można go sobie ładnie poporcjować. Trafiłem tez na świeże krewetki po 9 zł za kilogram w dużej zamrażarce sprzedawane na wagę – kopara mi opadała. Zrobiliśmy z podniecenia zapas chyba na tydzień– robione na grillu były wyśmienite. Łosoś dorgi, choć miejscowy – tańszy w Poslce. Cena Hamburgera w budzie na rynku w Kirknes 80 zł. Ale już w Tromoso z burgerkingu za menu 45 zł. Bywa różnie. Nie zapominaj o alkoholu wysokoprocentowym. Norwegia to socjalizm pełna gębą. Monopol na sprzedaż alkoholu ma tylko państwo, sklepy zmykają o 16:00 a w soboty i niedziele nie sprzedają. Teoretycznie są ograniczenia celne, ale granicę miedzy unią a Norwegią ze względu na strefę Schengen nie istnieją, przelatujesz obok celników 60 km/h. Czytałem na stronach urzędu celnego Norwegii ze prowadzą akcje kontroli lotnych polskich samochodów ale raczej na południu gdzie z racji exodusu naszych rodaków do pracy przemyt jest dodatkowym źródłem dochodu. Podczas miesięcznego pobytu na północy Norwegii nie widziałem ani razu patrolu policji, a dróg tam jest nie wiele,.

Paliwo – gaz w Norwegii jest ale nie na północy. Na mojej trasie jedyną stacją z gazem było Esso w Tromso. Benzyna mega droga ale od Kirknes w kierunku Narwiku cały czas taniej.

Poczynając o Kirknes 6,5 zł za litra w w Tromos już 5,5 zł.

 

Z racji, że w karawaningu cenie sobie wolność i swobodę, również w parkowaniu i nocowaniu, doświadczenie w kampingach nie jest moja mocną strona. Stałem tylko w alcie dwa dni. Trzy kemping koło siebie zaznaczone na autoampie i w informacjach z biura informacji turystycznej ( jest w każdym mieście – polecam korzystać ). Cena znośna – około 100 zł.

Z racji ze to państwo socjalistyczne i naród socjalistyczny prysznice możesz spokojnie brać na kampingach wcale z nich nie korzystając, nikt się tym nie przejmuje i nikt tego nie pilnuje, co najśmieszniejsze na pytanie w biurze turystycznym o to gdzie możemy wziąć prysznic , nawet odpłatnie, ale bez kampingowania, gościu bez namysłu wskazuje najbliższy duży kamping i mówi że nie ma problemu.

Natomiast jeśli chodzi o prakowanie na dziko to mimo moich obaw z uwagi na niewielką ilość dróg ( np. w stosunku do Finlandii ) Norwegia miło mnie zaskoczyła. Na całej trasie było naprawdę dużo ( więcej niż wskazywała automapa) miejsc parkingowych, świetnie przygotowanych, blisko tras pieszych w tundrę lub tuż nad wybrzeżem z pięknym widokiem.

Na jednym z takich postojów widziałem wieloryba z małymi , na innym stado delfinów w fiordzie w jeszcze innym stado wielorybów białych. Załączam zdjęcia z fotkami z takich miejsc. Toaleta jest standardem ale wygląda to nieco gorzej niż w Finlandii

Trudniej jest parkować poza wyznaczonymi miejscami. Dróg jest mało, również takich miniejszych odchodzących od głównej. Jeśli są to bez poboczy , wąskie a jak znajdzie się jakaś zatoczka to jest prywatnym parkingiem, gdyż z racji trudnego terenu domki są tak położonego że nie ma do nich bezpośredniego dojazdu i właściciel robią sobie parkingu przy drodze głównej. Jednak w ciągu miesiąca miałem tylko dwa przypadki gdy grzecznie mnie wyproszono. Raz gdy stanąłem na takim prywatnym parkingu, innym razem gdy stanąłem na terenie w restrykcji wojskowej ale przyjechało wojsko i grzecznie poprosili o odjechanie, nawet nie legitymowali co było dość znaczące bo nie wziąłem prawo jazdy z Polski .

Reasumując – idealnie nie jest ale jest w czym przebierać, nie zdarzyło nam się abyś stawali gdzieś idąc na kompromis, zawsze znajdywaliśmy miejscówkę która odpowiadał mi i żonie i dzieci miały gdzieś polatać nie narażone na to ze ich samochód przejedzie.

Im bliżej Tromso, coraz więcej dróg i miejsc gdzie możesz się poczuć swobodnie. Polecam na wyjazdy miejsce gdzie drogi się kończą i świat się kończy. Mnóstwo miejsc do prakowania, mało ludzi i w ogóle pięknie , jak to w Norwegii.

Holowanie przyczepy – no cóż. Z racji posiadanego auta trudno mi się wiarygodnie wypowiadać. Moc na pewno się przyda ale jak będziesz się wlókł pod górę na 1 lub 2 to też nic wielkiego się nie stanie – nie będziesz jedyny. Ja nie żałowałem sobie , wjeżdżałem wszędzie gdzie chciałem , nie wyobrażam sobie aby troska o sprzęt miała mi odbierać radość z podróżowania. Sprzęt jest od tego żeby przejechać a kierowca żeby pokierować.Wychodzę z założenia, że jak zbudowali drogę to po to aby po niej jeździć. Mało dróg gruntowych, nawet te najbardziej zadupiaszcze asfaltowane chociaż wąskie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zorro świetny opis tego smutnego kraju :piwko:

Choć nie ze wszystkim się zgadzam , ale sam zobaczysz jak sie przeprowadzisz :niewiem:

 

Z tad przeprowadzką to żart ale z uwagi na możliwości biznesowe ( exprot infomatycznych usług z Polski ) oraz ponieważ z kilka lat planuję kolejne potomstwo to mają na uwadze łakomy kęsek jakim są wysokocyforwe socjale

można by rozważyc na poważnie taką przeprowadzkę ..............

 

Smutny nie smutny , ale jak widzę ty działasz w Norwegii i pewno jakoś z tym smutkiem da sie żyć. Zresztą wiesz, jak ma sie domek na norweskiej "prerii" to w dupie z wszech ogarniajacom nudą i nicnierobieniem i tak go na codzień tego nie oglądasz. Włączas cyfrowy polsat i czujesz się jak w domu :piwko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holowanie przyczepy – no cóż. Z racji posiadanego auta trudno mi się wiarygodnie wypowiadać.

Hej, dzięki :piwko: za cenne informacje. Widzę, że masz dość dużą przyczepę. Moja jest o metr krótsza i pewnie o 10 cm węższa. Piszesz, że drogi są wąskie. Czy da się spokojnie jechać z przyczepą? Czy wszędzie ją ciągnąłeś, czy też zostawiałeś na parkingu i dalej solo samochodem? Jak z rowerami? Ponieważ byłeś z dziećmi, to chyba z rowerów nie korzystałeś. Ile zabrałeś gazu. Czy jedna butala wystarczy. Mam zamiar zasilać gazem lodówkę. Wiem, że alkohol jest niesamowicie drogi :piwko: . Byłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Szwecji. Najlepszy prezent dla Szweda to właśnie buteleczka :piwko: .

I jak jest z dostępem do Internetu? Korzystanie z łącza komórkowego to też bankructwo. Czy dzieciaki zobaczyły Mikołaja? :piwko: Myślę, ze wieloryb im wystarczył :niewiem: Jeszcze raz dzięki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holowanie przyczepy – no cóż. Z racji posiadanego auta trudno mi się wiarygodnie wypowiadać.

Hej, dzięki :piwko: za cenne informacje. Widzę, że masz dość dużą przyczepę. Moja jest o metr krótsza i pewnie o 10 cm węższa. Piszesz, że drogi są wąskie. Czy da się spokojnie jechać z przyczepą? Czy wszędzie ją ciągnąłeś, czy też zostawiałeś na parkingu i dalej solo samochodem? Jak z rowerami? Ponieważ byłeś z dziećmi, to chyba z rowerów nie korzystałeś. Ile zabrałeś gazu. Czy jedna butala wystarczy. Mam zamiar zasilać gazem lodówkę. Wiem, że alkohol jest niesamowicie drogi :piwko: . Byłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Szwecji. Najlepszy prezent dla Szweda to właśnie buteleczka :-] .

I jak jest z dostępem do Internetu? Korzystanie z łącza komórkowego to też bankructwo. Czy dzieciaki zobaczyły Mikołaja? :piwko: Myślę, ze wieloryb im wystarczył :niewiem: Jeszcze raz dzięki.

 

Odpowiedzi :

Piszesz, że drogi są wąskie. Czy da się spokojnie jechać z przyczepą? Czy wszędzie ją ciągnąłeś, czy też zostawiałeś na parkingu i dalej solo samochodem?

 

Bywają wąskie jak chcesz odbić od głównych tras. Szerokość polnych. Spokojnie dawałem radę.

Gorzej jak się droga kończy a tam mały placyk i trzeba zawrócić ocierajć sie o skraj urwiska. Zakupłem zestaw krótkofalówek i żona dawała mi znać jak maksymalnie mogę cofnąć. Nieraz tył przyczepy wisał nad przepaścią ale dopóki koła w gruncie to wszystko OK. Generlanie lubie wyzwania i nie przywiązuje zbytniej uwagi do rzeczy. NIe należę do tych co sapią ze słości jak gałązki drzew drapią po przyczepie lub samochodzi. Lubie off road ze wszystkimi konsekwencjami na tyle na ile to jest możliwe z przyczepą :-]. Nieraz w obliczy wielkiej trwogi zanim wjechałem w jakąś uliczkę do parkowania to wychodziłem sprawdzic mozliwości. Przeważnie jednak ufałem automapie a jak widziałem ślepą droge bez pentelki na końcu to wierzyłem że miejscowi przecięż jakoś musza zakręcać więc i ja dam radę :piwko:

 

Jak z rowerami? Ponieważ byłeś z dziećmi, to chyba z rowerów nie korzystałeś.

No wiesz co - nie wyobrażam sobie żeby dzieci miały odebrać radość obcowania z dwoma pedłami. :piwko: Rowery bezwarunkowo , oba z siedząnaki i jazda. Owszem czasmi wybieralismy jakąś łagodnieszją trase żeby nie katowac po kamieniach i korzenaich ale unikaliśmy zbytnich kompromisów. Dzieciaki uwielbiają rowery, wysypiają sie w siedzonkach i wogóle nie marudzą. Jak trzeba było to i po bagnach na piechote z rowerami się przedzieralismy ale to już nie w Norwegii. Uwaga - trasy cięzke bardzo górzyste, trudno znaleźć lajtowy przejaździk po równinkach. Jakoś nie zadbałem o bagażnik rowerowy na dach.

Pakowłem rowery na pakę albo do przyczepy.

 

Ile zabrałeś gazu. Czy jedna butala wystarczy. Mam zamiar zasilać gazem lodówkę.

za mało. na 3 miesiące wizałem 2 butle i niestey z płaczem musiałem kupic szewecka i jeszcze sie namęczyć zeby z niej korzystać bo inny standard. Co prawda w norwegii przez 3 tygodnie byli z nami znajomi więc zawsze więcej gotowania ale mimo to uwazam ze 1 na miesiac to ryzykow kilku dni bez gazy pod koniec wyjazdu. Z racji na ceny lepiej sie przygotować wcześniej i 100 zl na butlę w Polsce to pikuś w porównaniu z kosztami naprawniaja oszczędności w kraju tam w Norwegii. Ja też zasilałem lodówkę ale oszcędnie .

Korzytałem z chłodniejszych nocy, przykręcałem, jak tylko generator prądu uruchmiałem to tez wyłaczałem gaz, jak nie było produktów które wymagją pracy lodówki wyłaczałem.

 

Wiem, że alkohol jest niesamowicie drogi :piwko: . Byłem pod koniec lat dziewięćdziesiątych w Szwecji.

Szewcja to raj w porównaniu do Norwegii. NIe jestem fanem mocniejszych trunków ale w przypadku piwa to Szwecja da się wtrzymac - Norwergia to rozpacz.

 

I jak jest z dostępem do Internetu? Korzystanie z łącza komórkowego to też bankructwo.

Ze skandynawi Norwegia jest najgorsza ( pisze cały czas o północnej częsci ) Mało WIFI a jak już są w miastach to często i gęsto sieci zabezpieczone. Z racji ze kraju socjalistyczny są jednak miejsca urokliwe - tzn bibloteki. W większych miastach wspaniałem i narawdę zgodnie ze słowem - miejsca kultury. Bibloteka w Tromoso mnie rozłozyła na łopatki - wspaniała architektura , przestrzeń , kawiarnia, internetj, miejsce gdzie dzieci mogą sie pobawić nie wchodząc ci na głowę gdy serfujesz. Czasami zdarzaja sie tez nie zabezpieczone sieci na kampingach i można walczyć jak wejdziesz z kompem niepostrzeżenie :piwko: Innym rozwiązaniem są powszechne na stacjahc STATOIL , portach lotniczaych i wielu restauracjach i kawiarnaich punkty dostepowe. Ładny transfert i dobrze się łaczy . Wykrwa siec, wchodzi na strone , wyciągasz kartę kredytową płacisz 20./30 zł 1 godzin i jedziesz bez ograniczeń.Ogólnie darmówek mało w przeciwieństwie do Szwecji i Finlandii gdzie masz na każdym kroku - ku mojemu zaskoczeniu w Szwecji jest z 10 razy lepiej niz w Finlandii z darmowymi i powszechnumi sieciami WIFI. Łącze komórkowe to kosmos- Orange licze 100 zl za 1MB danych !!!!!!!!!!!!!!! :piwko: Możesz to traktować awaryjnie jakbs naprzykład stwierdził patrząc na wielorby że już dosyć sie obłowiłeś i czujesz się napakowany jak wieloryb

i ze juz warto sprzedać te akcji KGHM które kupowałeś po 20 zł w dołku i własnie w tym momencie musisz sie połaczyć z biurem maklerskim i złozyc zlecnie . Zasięg komórek bardzo dobry - w takich zadupiach ze szok.

 

Czy dzieciaki zobaczyły Mikołaja? :piwko:

Nie w Norwegii ale po drodze za Rovaniemi - było fajnie . Wcześniej byliśmy tam dwa razy z żona jeszcze bez dzieci i olalismy mikołaja ale z dziećmi naprawde sie opłaca mimo ze atrakcja trwa zaledwie kilak minut a film na pendravie 50 EURO :piwko:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pakowłem rowery na pakę albo do przyczepy.

Fajna relacja. Chyba już wszytsko wiem. Na razie mam mętlik :piwko: Ja rowery transportuję na bagażniku z tyłu przyczepy. Jednak te bagażniki nie zostały przewidziane na polskie drogi i dlatego po 2 latach oberwały mi się uchwyty mocujące do budy. Raz nawet zespawałem (aluminium) ale gdy zaczęły ponownie pękać, to zastosowałem kwasówkę i teraz wytrzymują. Jest tylko problem jak leje deszcz, bo nie mam pokrowców. Trochę szkoda rowerów.

Ja mam trochę inną technikę jazdy. Zostawiam przyczepę i zwiedzam okolice samochodem. Dlatego myślałem o kempingach :piwko: . Masz jednak rację, że w przypadku Norwegii trzeba wykorzystać możliwość parkowania po za nimi. Dzięki za informacje :niewiem:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.