Skocz do zawartości

Wspomnienia ...


Jule

Rekomendowane odpowiedzi

wspominać można ale lepszym wyjściem będzie powrót czasem do zajęć z dawnych lat? :lol: wszystko co wyżej było napisane niejest mi obce i chętnie wezme udział z grach i zabawach :bukiet: i może się czegos naucze ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 186
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

My budowalismy sporo o statku , który nam spłonął juz pisałem.

Jako, że obok mieliśmy tartak i w koło budowy (w tym czasie sporo się budowało tzw wielka płyta) , materiału na bodowle nie brakowało.

Do tartaku wchodziliśmy jak po swoje , dwóch kumpli pokazywało sie stażnikowi, który zaczął ich ganiać , a kolejni z drugiej strony wynosi to co nam było potrzebne deski , belki itp.

Razy pewnego zbudowaliśmy cos na wzór wieży trzy kondygnacje schody poręcze, pomieszczenia - budowla była imponująco , bo zjawił sie dziennikarz z gazety wrocławskiego ( wtedy we Wrocławiu wychodziło dwa "Gazeta Robotnicza i 'Słowo Polskie" , nie to co dzis gazet bez liku). Porobił zdjęcia i na drugi dzień w Gazecie Robotniczej ukazał sie artykuł opisujący jak to dzieci ( byliśmy uczniami szkoły podstawowej)potrafią zbudować bez myśli inżynierskiej budowle bezpieczna stabilną trzy kondygnacyjną.

Jacyśmy byłi dumni z siebie

Po tym artykule często mieliśmy wizyty milicji , ale o dziwo , nie kazali rozbierać nam czy komus innemu, ale sprawdzali czy nie palimy tam papierochów, lub nie pijemy wińska, choc doskonale wiedzieli skąd pochodzi materiał na ta naszą budowe.

Po tak pozytywnym artykule nawet starżnicy w tartaku oko przymykali , a i ludzie mieszkający obok nie psioczyli na nas.

W domu od ojca na stan dostałem młotek, kombinerki, szczypce juz nie musiałem kombinować jak wynosić z domu narzędzia.

I tak za ogólnym przyzwoleniem coraz wiecej takich budowli powstało , bo szybko nam sie nudziło to co juz zostało ukończone, albo rozbieraliśmy i cos nowego ( pomysłów nam nie brakowało ).

Ah , jak miło wspominam to swoje dzieciństwo bez kompurera, komorki, GPS i innych gażetów .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wspominam wakacje u cioci na wsi pod Trzebnicą.Najbardziej lubiłyśmy się bawić w Indian.Pióropusze były wykonane z piór kurzych i gęsich.Miałyśmy łuki wykonane z brzozowych gałęzi i strzelałyśmy najczęściej do drobiu.Do dzisiaj mam bliznę na nodze od strzały - takiej z patyka. Nie obyło się też bez palenia fajki tytoniu.W tym celu zbierałyśmy suche liście z drzew i skręcałyśmy je w kawałki gazety.Kto nie dał rady wypalić tej "fajki" nie nadawał się na Indianina.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pamietacie przed Donaldami byly gumy do zucia Turbo, to bylo cos takiego jak czekoladopodobne zastepstwo... kulki byly roznokolorowe i mialy dziwny smak tz cukier z jakims dodatkiem. Jak sie je troche pozulo to robily sie jak cukrowa pampa :bukiet:

I wszyscy mowili ze Turbo jest rakotworcza, nikt kompletnie nie wiedzial co to znaczy ale wszyscy mieli swiadomosc ze to cos strasznego i dlatego zulo sie ta gume z jeszcze wiekszym przejeciem

Czlowiek lazil na bosaka po walach, wbijajac sobie gwozdzie w nogi a pozniej z bandazem na nodze kapal sie w Odrze, bo akurat wylala i jakos nikt zakarzenia nie dostal :lol: a ponadto, pilo sie wode z saturatora ulicznego jako tysieczny z tej samej szklanki i jeszcze

 

-zarlo sie trawe pod blokiem "chlebek" to sie nazywalo -czarna wolga porywala dzieci

-najlepsze byly historyjki w Donaldzie

-a juniorek w ktorych musialam chodzic w podstawowce nienawidzilam

- i skakalo sie w gume i gralo sie w skuche i w kolarzy i scyzoryki

-i fikołki się robiło na trzepaku bez trzymanki

 

A dziewczyny w lecie to takie obrazki ze szkiełek i pod tym szkiełkiem jakies cosie wkladały, ale nie bardzo wiedzielismy o co biega, bo tajemnicze były...

 

jacek, to sie widoczki nazywalo :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...i w gumę się grało na przerwach :?

...i na trzepaku robiło fikołki. Raz spadłam z takiego trzepaka na twarz-mama potem leciała ze mną do szpitala dziecięcego, czy aby nie złamałam nosa - na szczęście był cały ale za to pomalowali mi go fioletem, że niby miał się dzieki temu szybciej zagoić :) Dłuuuugo nie wychodziłam na podwórko, bo się wstydziłam :lol:

A miły sprzedawca w pobliskim sklepie zawsze, gdy trzeba było wydać resztę, mnie i mojej koleżance dawał po kilka landrynek. Dzięki temu zawsze chętnie robiłysmy rodzicom zakupy :lol:

Fajnie było :bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

i w klipe sie gralo

 

A tak wogóle to admine najwyższy czas wydzielić nowy temat z tego bo gadamy już nie o materialach o karawaningu tylko o naszym dzieciństwie w PRL-u i tak proponuje nazwać : Masze dzieciństwo w PRL-u

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I obowiązkowe granatowe, stylonowe fartuszki do szkoły z tarczą na rękawie.

A w szkole średniej nosiłam brązową,sztruksową marynarkę i szarą spódniczkę,której długość ,przy wejściu do szkoły , mierzył osobiście Pan Dyrektor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto z was w szkole zaczynał pisanie , piórem ze stalowką ??

Ile kleksów było i kałamaże obowiązkowo bibuła , później dopiero pokazało sie pióro wieczne na atrament , atrament sie zaciągał z kałamaża gumką .

Ah ja człek wyglądał pochlapany atramentem a zeszyty pełne kleksów .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A w klasach nad tablicą wisiał orzeł , a po bokach portery Gomółki i Cyrankiewicza i razy pewnego gabką trafiłem w Gomółkę , biedak spadł :lol: porozbijało się szkło podarło zdjęcie i afera , wyladowałem na dywaniku u dyra :bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boguś to miałeś szczęście , bo my tym atramentem ciagle usmarowani byliśmy , ołowkiem mogłeś cos gumka zmazać , a kleksa po atramencie nie szło ruszyć , pozostawał w zeszycie , nie mówiąc na palcach, fartuszku i innych częściach odzieży.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kit, kulkowe w porównaniu ze stalówka to jak porównać furmanke do mercedesa . Do szkoły trzeba było zabierać do tornistra pióro, pare stalowek i butelke z kałamażem . Jak walnełeś tornistrem o glebe i butelka z kamałażem pękła - w tornistrze wszystko w atramencie :bukiet:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.