Skocz do zawartości

Chorwacja (Istria) w drugiej połowie września


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 93
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

uhu, on spadl 13-stego w nocy i zimno sie zrobilo :) w zeszlym roku bylo podobnie, tylko ze w nocy padalo i bylo zimno ale w dzien robilo sie pieknie... w tym roku padalo i w nocy i w dzien przelotnie, do tego pare dni naprawde zimnych jak na ta pore roku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowenia

Słowenia wita nas dobrą dwupasmową autostradą. Słońce świeci nam prosto w twarz i w aucie zaczyna robić się ciepło. Na zewnątrz jednak temperatura cały czas nie może przekroczyć 15 stopni. Do Mariboru droga jest cały czas po płaskim, chociaż czasami na horyzoncie pojawiają się góry. Mając dość dobry czas, i nie chcąc na kemping trafić zbyt wcześnie (zakaz ruchu w porze obiadowej) postanawiamy w Mariborze zjechać z trasy i poszukać marketu w celu zrobienia zakupów. Trochę pobłądziliśmy ale ostatecznie trafiliśmy do Lidla :). Od razu po wejściu stwierdzamy iż ceny nie są atrakcyjne ponieważ butelka półlitrowej Coca-Coli która jest w promocji kosztuje 1,09 euro. Poza spożywczym odrdzewiaczem kupujemy jeszcze wędlinę, małe kabanosiki, bułki, sok "kubusiowy", serki topione, żel do golenia i szampon dla mnie :). Oczywiście musiałem czegoś zapomnieć z domu - była to moja kosmetyczka :]. Ten szampon też miał nie być szamponem tylko żelem pod prysznic i szamponem (takie dwa w jednym). No i niby było dwa w jednym, tyle że to był szampon z odzywką - tak to jest jak się po kosmetyki pójdzie samemu zostawiając :) na wędlinach.

11d5376438c7c5eem.jpg

Na parkingu Lidla konsumujemy jeszcze część naszych zakupów. Nawigacja bezbłędnie wprowadza nas z miasta na autostradę w kierunku Ljubljany. Do Ljubljany jedzie się wyśmienicie. Droga jest raczej po płaskim, po dwa pasy w każdą stronę. Jakieś 40 km za Mariborem zauważam z daleka stację Petrolu z gazem. Decyduje się do tankować te kilka litrów żeby mieć pewność dojechania na LPG do stolicy Słowenii. Tutejszy gaz (po 0,698 euro za litr) tankuje się samemu i za pierwszym razem nie miałem z tym najmniejszego problemu. Jeszcze przed Ljubljana mamy przejazd przez kilka tuneli. W tunelach z przyczepą jeździ się wyśmienicie, ponieważ przepływ powietrza jest zawsze zgodny z kierunkiem naszej jazdy, a to zmniejsza opory stawiane przez przyczepę.

9bf37b92531b462cm.jpg

Tak jak już wcześniej wspomniałem droga do samej Ljubljany przebiegała szybko i sprawnie. Na horyzoncie jednak zaczynają pojawiać się coraz większe góry.

89173bbd31ce1cbam.jpg 5fe29516c510fb0am.jpg

Na wysokości centrum stolicy Słowenii zatrzymujemy się na stacji Petrolu. Z tego miejsca do kempingu w Chorwacji zostaje nam zaledwie 200 km. Oczywiście autem podjechałem pod dystrybutor z gazem i podłączam osobiście pistolet do tankowania. Nie do końca dobrze to zrobiłem, i trochę gazu psiknęło w moją stronę :]. Madzia strachobździel aż krzyknęła z przerażenia :), ja dość przytomnie i szybko skorygowałem nieprawidłowość :), ale nawaniaczem do gazu śmierdziałem do końca dnia. Na stacji tej zrobiliśmy sobie 15 minutowy odpoczynek.

Jadąc dalej w kierunku Kopru na swojej drodze napotykamy na kilka dłuższych podjazdów lecz mocnej traumy nie ma - auto spokojnie daje radę wspinać się na 3 biegu. Często jedziemy przez tunele czy mosty korygujące nierówności terenu, podziwiając otaczającą nas wielkość gór.

33f046a7113d1767m.jpg

Do Kopru docieramy około 13:40 i tu z autostrady można dojrzeć już Adriatyk. Dojazd do Kopru oznacza również koniec jazdy autostradami, ale przecież do celu zostaje nam zaledwie 80 km. Koncówka jazdy autostradą była dla nas bardzo przyjemna - praktycznie cały czas z górki z jakiś 400 m n.p.m. do 20 metrów. W Koprze zaciekawiła nas sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu która wyświetl ilość sekund pozostałych do zapalenia się zielonego, lub czerwonego światła. Mamy już drogowskazy prowadzące na Pule.

Dokładnie 5 minut jazdy dalej, na swojej drodze napotykamy dość makabryczny podjazd który pokonywać musiałem na 2 biegu. Co ciekawe nie byłem tu najwolniejszy i nawet wyprzedziłem jednego kamperka. Po wspięciu się na wysokość 90 m n.p.m naszym oczom ukazał się piękny widok, a że było gdzie się zatrzymać postanowiliśmy rozprostować trochę nogi :].

dfa6f52a6f1a2732m.jpg 1f0a2557a7502ed6m.jpg 55bd53a23f0e1520m.jpg 137780ffeba672dcm.jpg

 

Do granicy Słoweńsko-Chorwackiej z tego miejsca zostały już jakieś śmieszne kilometry w dodatku już bez tak męczących podjazdów. Trafiamy tam kilka minut po czternastej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alee, dobrze, że praktyka w górach nabrana, bo to jakby się zdarzyło pojechac np. razem do Rumunii no to już wiadomo kto pierwszy jechal będzie.

 

Pozdro, J. :):):]

 

Tak czy siak, na dojazd potrzebne 2 dni. ( z 16 )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chorwacja - czyli ostatnia część dojazdu

Przejście Słowenia-Chorwacja znajduje się między niewielkimi pagórkami i jest dość malowniczo położone. Chorwacki celnik zatrzymuje każdy samochód, ale wystarczy przed nosem machnąć mu paszportem i puszcza nas dalej (nawet nie bierze ich do reki). Zaraz za przejściem podjazd o nachyleniu 8%, ale śmiało ciągniemy do przodu wiedząc że to już ostatnie minuty naszej podróży. Jeszcze kilka rozjazdów, skrętów i jesteśmy na drodze ekspresowej. Zaczyna być cieplej, termometr w aucie wskazuje 18,5 stopnia. Pierwsze co mocno rzuca się nam w oczy jest rdzawo-czerwony kolor gleby. Ruch jest niewielki i więc śmiało pokonujemy kolejne kilometry. Jakieś 20 km za przejściem (nie jestem do końca pewien tego dystansu) wrażenie na nas robi most :]. Zaraz za mostem podjazd i ... Oczywiście nie ma nic za darmo :] - przejazd za most był płatny. Na bramce oddajemy pani 20 kun (około 10 zł) których Magda nie wydała będąc dwa lata temu w Chorwacji.

11b2dea4bdfce00bm.jpg e28dcb09fa725578m.jpg

Podążamy dalej. Nie wiedzieć kiedy dojeżdżamy do zjazdu z drogi ekspresowej na Fazanę. Zjazdy z drogi ekspresowej, wydrążone są w skale - oj Chorwaci musieli się nad tym napracować. Zaraz ze zjazdu z ekspresówki mijamy tablice reklamową kempingu Bi-Village. Dojeżdżamy do skrzyżowania i dziwna sprawa :). Drogowskaz na Fazane pokazuje aby jechać w prawo, nawigacja mówi "Skręć w lewo" a drogowskazu na kemping nie ma :). Droga w lewo prowadzi na Pule, więc wiele nie ryzykując idę za radą nawigacji. Przejeżdżamy niespełna 1,5 kilometra. Nawigacja podpowiada aby skręcić w prawo w drogę która nie jest opisana żadnym znakiem. No powiedziało się a to trzeba i powiedzieć b - skręcam. Zaraz za skrętem oddychamy z ulga ponieważ zauważamy kolejny drogowskaz prowadzący na nasz kemping. Po 3 km wąskiej i krętej dróżki lądujemy w Fazanie między biurem turystycznym (kantor) a dyskontem spożywczym. Ruch jest nie mały więc chwile musieliśmy poczekać aby spokojnie się włączyć. Wreszcie docieramy na kemping, przed którym zatrzymujemy nasz zestaw i udajemy się na recepcję w celu rejestracji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kemping Bi-Village - pierwsze wrażenie

Na parkingu przed kempingiem zatrzymujemy się o 15:15. Zamykamy samochód i udajemy się w kierunku recepcji. W długich, czarnych bojówkach i czarnej koszulce robi się ciut za ciepło - pogoda jest dobra.

Budynek recepcji znajduje się tuż przy szlabanie wjazdowym a okienka w których obsługiwani są turyści wychodzą na zewnątrz terenu ośrodka. Podchodzimy do jednego z nich i Magda zaczyna rozmowę po angielsku z siedzącą w okienku młodą recepcjonistką. Dogadywanie się po angielsku idzie nam (jak na studentów politechniki) bardzo dobrze. Szybko obgadujemy z panienką co i jak i po zostawieniu dowodu na recepcji dostajemy mapę kempingu. Jeszcze przed pieszą wycieczką w celu wybrania miejsca (mogliśmy również wjechać od razu na teren zestawem, zaparkować gdzie nam się spodoba i przylecieć z powrotem na recepcję w celu poinformowania gdzie stoimy) dostajemy informację które toalety będą za kilka dni zamknięte oraz gdzie jest obszar miejsc zarezerwowanych. Nie pozostaje nic innego jak wziąć w garść mapę i udać się na pieszą wycieczkę po kempingu.

plattegrond%20bi-village.jpg

Idąc w stronę morza, dyskutujemy gdzie dobrze by było stanąć żeby nie mieć daleko do toalet, na plaże tez nie chcemy daleko latać, a może i być blisko basenu nie było by źle :]. Na kempingu mimo tego że jest późny wrzesień sporo miejsc jest zajętych i czym bliżej morza tym mniej miejsc do wyboru. Parcele całkiem spore, oddzielane drzewkami. Na granicy każdego placyku są krany i przyłącze prądowe. Niestety zauważam pierwszy problem - dość poważny problem. Żeby podpiąć się do prądu trzeba mieć trójbolcową wtyczkę :):):].

_512.jpg

Nawet przez chwilę nie pomyślałem o tym przed wyjazdem :]:]. No ale nie martwię się zbytnio :], przecież jestem synem elektryka i na pewno dam se radę. Najpierw trzeba wybrać miejsce, a potem będziemy myśleć o prądzie. Miejsce wybieramy dość szybko, w luźnej alejce, niedaleko toalety. Zapamiętujemy jego numerek i wracamy na recepcję.

Kończąc rejestrację na recepcji opowiadamy o naszym problemie z wtyczką. Pani mówi, żeby się niczym nie przejmować, że na terenie kempingu jest sklep (otwarty od 16) w którym zakupimy potrzebną przejściówkę. Uspokaja nas to. Wracamy zatem po autko i przyczepkę i jedziemy rozbijać nasz biwak. Dużo rozbijania to nie było, no bo w końcu przedsionek w domu został. Głodny, brudny i śmierdzący chcę jak najszybciej załatwić jakieś "wiadro prądu" co by dopiąć wszystko na tip-top i iść się wreszcie umyć a następnie zjeść coś na ciepło :]. Dlatego zaraz po czwartej zabieram swoją dziewczynę na pierwsze zakupy na Chorwacji :], w końcu jak szaleć to szaleć a na wczasy "za gramanico" też się często nie jeździ. Niestety sklepik z akcesoriami kempingowymi jest nadal zamknięty :]. Idziemy zatem zobaczyć kurs w kempingowym kantorze. Kurs za euro słaby - nie jest dobrze, chcą mocno zarobić na turystach mimo niskiego sezonu - nie zdecydowaliśmy się na wymianę. Pooglądaliśmy jeszcze inne tandety typu podrabiane Crocsy, buty do wody, maski, płetwy itp. i wreszcie doczekaliśmy się na otwarcie sklepiku z akcesoriami kempingowymi. Szybko podchodzę do półki z wtyczkami. Patrzę, patrzę i wreszcie jest. Jest to co nam potrzeba. Patrzę tylko jeszcze czy nie ma innej, lepszej a może tańszej przejściówki. Podchodzę z wtyczką do kasy. Sprzedawca po angielsku dopomina się 140 kun :]. Przeliczam szybko na złotówki - 140 dziele na dwa - siedem..., no tak siedem złotych. Pytam się uprzejmie czy mogę zapłacić kartą. Pan utwierdza mnie w cenie 7 złotych mówiąc iż jest to zbyt mała kwota żeby mógł przyjąć kartę. No dobra a czy można płacić w euro? Nie ma problemu poproszę 22 euro. W tym momencie :] spojrzałem na Magdę, Magda na mnie i zgodnie stwierdzamy: "Chodźmy do kantoru który jest tuż obok". Jednak zaraz po przekroczeniu progu Magda mówi "Ten facet się nie pomylił, on nam policzył po jeszcze lepszym kursie niż w kantorze". W tej chwili poczułem się biednym małym polaczkiem, który za swoje gapowe musi zapłacić nie małą kasę. No tak zachciało ci się Chorwacji, to teraz wycisną z Ciebie wszystko do ostatniej kuny, eurosa i złotówki. Chcąc mieć wszystko za sobą, zdecydowałem się na zakup (no bo jak tu żyć bez prądu :) ), jednak wtyczkę tą Chorwatom będę wypominał do końca życia :]. Poniżej dwa zdjęcia z pierwszego dnia. Na jednym z nich idzie zobaczyć :-] zakup za 22 euro...

58d7835b03588fb0m.jpg 13018b6acff07012m.jpg

Po podpięciu przyczepy do prądu, udaje się z szamponem (wtedy mi się jeszcze wydawało że to szampon i żel w jednym) zakupionym w Lidlu i ręcznikiem do toalety. Toaleta jest czysta, całkiem ładna i panuje w niej spory ruch. To co od razu się daje zauważyć to fakt iż mimo jest to stosunkowo nowy obiekt (kemping jest jednym z nowszych w Chorwacji) jest mocno eksploatowany. Widać wytarcia na kafelkach i kranach. Pod prysznicem na suficie odpada farba, tylko dlatego że nie ma czasu na wyschnięcie. Nie to żeby toalety wyglądały mało estetycznie (wyglądają dobrze co pokaże na fotkach), ale nowością nie pachnie mimo że jest nowe :].

6d9d4729a29104d2m.jpg 55854b68bd5b506dm.jpg

To co tu opisałem jest tylko pierwszym wrażeniem o kempingu. Później postaram się opisać go dokładniej, załączając oczywiście więcej zdjęć :).

Wracając z toalety zauważam jeszcze jedno. Mało kto ma grilla, a jak ktoś ma to jest on gazowy. Od razu wiedziałem o co chodzi. Dlatego idąc na obiad zachodzimy na recepcję aby potwierdzić moje złe przeczucia. Okazuje się iż grilla i 2 kg węgla też mogłem zostawić w Polsce w celu redukcji bagażu :-]. Wszystko to sprawia, że Chorwacja powoli zaczyna mi wychodzić bokiem.

 

Ceny na Chorwacji - pierwsze wrażenie

Na pierwszy posiłek udajemy się do centrum Fazany - miasteczka w którym mieszkamy. Po dość szybkim spacerze po nieznajomym mieście wybieramy lokal oddalony troszkę od głównego portu i nadmorskiego deptaka, licząc na to że tu będzie troszkę taniej. Wchodzimy do lokalu który jest pusty więc albo źle dają jeść, albo jest tu strasznie drogo. Kelner wręcza nam karty. Zamawiamy capriciose w rozmiarze familijnym za 60 kun (30 zł) i do tego 0,5 piwo z beczki za 15 kun (7,5 zł). Kelner szybko przynosi pół litra złocistego trunku. Po pierwszym łyku stwierdzam iż piwo ma na prawdę dobry smak. Do głowy przychodzą mi jednak wytłumaczenia, iż po 1280 km to każde najgorsze siki smakowały by mi wyśmienicie.

Na pizze długo nie musieliśmy czekać - była olbrzymia. W życiu nie jadłem tak dużej pizzy :]. Męczyliśmy ją na prawdę długo, bo dobra była i żal było cokolwiek zostawić. Po piwie i dobrym posiłku od razu poprawił mi się humor dlatego udaliśmy się do pobliskiego sklepu w celu przeanalizowania cen i zakupu kolejnych chorwackich :) trunków.

Półlitrowe piwo w butelce kosztuje około 5,9 kuny (niecałe 3 zł). Do tego pani policzyła po 2 kuny (1 zł) za każda butelkę które można zwrócić tylko za okazaniem paragonu :?. Zakupiłem po butelce Ozujsko i Karlovacko. Innych cen tego dnia już nie sprawdzaliśmy :] - najważniejsze było to że piwo w sklepie nie jest drogie.

Po powrocie na kemping okazało się iż oba wspomniane napoje chmielowe smakują wyśmienicie. Chorwaci mają na prawdę dobre piwo :).

 

c.d.n

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogłem Wam podpowiedzieć. Z wtyczkami i butelkami każdy to przerabia. A które piwo najbardziej Ci odpowiada? Karlovacko to jest to. No, ewentualnie Laśko. Pozdrawiam AdamH

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.