Skocz do zawartości

Pierwsza poważna wyprawa, jak to zaplanować?


konradviper

Rekomendowane odpowiedzi

To będzie moja pierwsza poważna wyprawa z przyczepą, a zabieram się do tego jak pies do jeża. Do wyjazdu został niecały miesiąc a ja jescze nie wiem nawet dokąd pojadę. Chyba potrzebuję kilku dobrych rad i wskazówek od doświadczonych podróżnikow.

Założenia są takie że wyprawa bedzie trwała 2-3tyg, wystartujemy w ostatni weekend czerwca. Jadę z żoną i dwójką 5+9lat. Zabieramy cztery rowery, hulajnogi, pompowany kajak i kierujemy się ku południu Europy. Napisałem że pierwsza poważna wyprawa ponieważ przyczepę kupiłem w ub roku i zaliczyłem już 2tyg urlop na Mazurach w trzech różńych miejscach więc pakowanie, podróżowanie, rozkladanie, zwijanie, ważenie i ogólne użytkowanie przyczepy mam jako tako ogarnięte, (tydzień przed urlopem planuję jeszcze testowy weekend gdzieś w PL)

Dopuszczamy i jesteśmy chyba przygotowani na spanie na dziko w drodze do celu. Ze względu na dzieciaki pomyślałem żeby spróbować odwiedzić ze dwa wypasione kempingi z atrakcjami dla rodzin, najchętniej nad morzem - to chyba sugeruje kierunek początkowy Włochy. Ale rezerwacji nie mam, czy jest szansa na parcelę jeśli zakladamy krótki pobyt? Czy większe szanse np w niedzielę, poniedziałek? Myślę że max 4dni w jednym miejscu jeśli mega camping ale chcielibysmy też liznąć takiej tułaczki - co dzień to inne miejsce. 

Tyle założeń, ale zupełnie nie wiem jak zabrać się do planowania podróży, ile kilometrów dziennie założyć żeby się nie zamęczyć. Pomyślałem żeby podróżować 15-22 a od rana zwiedzać ale nie wiem jak to w praktyce wyjdzie. 

Piszcie, podrzucajcie linki, radźcie. Z gory dziękuję za wszystkie dobre rady  

 

 

Edytowane przez konradviper (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 33
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Pytasz o rzeczy które śą indywidualne. Co do campów, zawsze znajdzie się jakieś miejsce, jak nie na pierwszym to na następnym, nawet jak w systemach rezerwacji na stronach mają pełne obłożenie to zazwyczaj część parcel jest do wzięcia ,,z drogi,,  

co do planowania, karawaning jest o tyle fajny że po co planować? Jedziesz gdzie Ci się zachce, będzie fajnie to zostajesz na dłużej, będzie lipa to to zwijasz majdan i jedziesz dalej. 

 

Ja np przemieszczanie wolę od rana, jade mniej więcej 8-16, jest spokojnie czas na rozłożenie się i dzieciaki jeszcze pobiegają. A jak zajedziesz o 22 to przygotuj się że dostaniesz nieparcelowane miejsce na parkingu przed kampem z dostępem do wody i prądu i dopiero rano wjazd na camp. 

Ja jade tak 500-600km dziennie, żeby dzieciaków nie zajechać w samochodzie, mimo że bardzo dobrze znoszą długą jazdę. 

 

Wg moich obserwacji, ale nie jest to regułą najwięcej parcel zwalnia się w niedziele. 

 

Ładuj co potrzebne i w droge, jakiś cel zawsze po drodze się znajdzie. Dzieciaki masz juz większe to nawet dłuższa droga nie powinna być problemem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, konradviper napisał:

To będzie moja pierwsza poważna wyprawa z przyczepą, a zabieram się do tego jak pies do jeża. Do wyjazdu został niecały miesiąc a ja jescze nie wiem nawet dokąd pojadę. Chyba potrzebuję kilku dobrych rad i wskazówek od doświadczonych podróżnikow.

Miesiąc to jeszcze szmat czasu :) Poważnie. Masz przyczepę to tak naprawdę do ostatniej chwili możesz decydować gdzie chcesz jechać. 

Cytat

Założenia są takie że wyprawa bedzie trwała 2-3tyg, wystartujemy w ostatni weekend czerwca. Jadę z żoną i dwójką 5+9lat. Zabieramy cztery rowery, hulajnogi, pompowany kajak i kierujemy się ku południu Europy. Napisałem że pierwsza poważna wyprawa ponieważ przyczepę kupiłem w ub roku i zaliczyłem już 2tyg urlop na Mazurach w trzech różńych miejscach więc pakowanie, podróżowanie, rozkladanie, zwijanie, ważenie i ogólne użytkowanie przyczepy mam jako tako ogarnięte, (tydzień przed urlopem planuję jeszcze testowy weekend gdzieś w PL)

Skoro kierunek masz już obrany to wiesz dokąd jedziesz. Nie stresuj się tylko jedź. Jak Ci się gdzieś spodoba to zostajesz na dłużej. Nie spodoba się to się pakujesz i jedziesz. Przyczepa to wolność, i nikt nie zmusza Cię do siedzenia w jednym miejscu. 

Cytat

Dopuszczamy i jesteśmy chyba przygotowani na spanie na dziko w drodze do celu. Ze względu na dzieciaki pomyślałem żeby spróbować odwiedzić ze dwa wypasione kempingi z atrakcjami dla rodzin, najchętniej nad morzem - to chyba sugeruje kierunek początkowy Włochy.

Na Węgrzech też masz trochę kempingów z atrakcjami dla dzieci. Może warto zahaczyć o Węgry?

Cytat

Ale rezerwacji nie mam, czy jest szansa na parcelę jeśli zakladamy krótki pobyt?

Oczywiście. Jeszcze nigdy nie rezerwowałem miejsc. Zawsze się coś znajdzie. Raz w Napfeny nad Balatonem jedynie musieliśmy zmienić parcelę.

Cytat

Czy większe szanse np w niedzielę, poniedziałek? Myślę że max 4dni w jednym miejscu jeśli mega camping ale chcielibysmy też liznąć takiej tułaczki - co dzień to inne miejsce. 

Tak, najwięcej ludzi zjeżdża się na weekendy. 

Cytat

Tyle założeń, ale zupełnie nie wiem jak zabrać się do planowania podróży, ile kilometrów dziennie założyć żeby się nie zamęczyć. Pomyślałem żeby podróżować 15-22 a od rana zwiedzać ale nie wiem jak to w praktyce wyjdzie. 

To już Twoje indywidualne preferencje. My z żoną wypracowaliśmy sobie taki schemat, że dziennie jedziemy max 300 km i to w naszym przypadku się sprawdza. Czyli jedziemy sobie spokojnie rano, na jakąś 13-14 dojeżdzamy na jakiś kemping. Tam zostajemy na noc. Jak się podoba to dłużej. Nigdzie się nam nie śpieszy, nie spędzam godzin w aucie, nie jestem zmęczony.

Cytat

Piszcie, podrzucajcie linki, radźcie. Z gory dziękuję za wszystkie dobre rady  

Linki do czego? :) Kempingów na forum masz mnóstwo. Opisane Węgry, Słowenia, Chorwacja, Włochy. Wystarczy poszukać i wybrać. Google Maps też jest dobrym miejscem do poszukiwań. Sam tak robię, że posiłkuję się poszukiwaniem na mapach i potem oglądam gdzie jest jaki kemping i te ciekawsze, gdzie mógłbym się zatrzymać sobie oznaczam. Już mi się zrobiła pokaźna kolekcja :D

 

 

Edytowane przez jacek00 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym jeszcze dodał - choć nie napisałeś jaki masz zestaw, a to może nieco różnicować - żebyś przy planowaniu trasy wziął pod uwagę max. średnią 60 km/k.

Oczywiście jak masz do pokonania odcinek wyłącznie autostradą i tylko parę kilometrów poza to osiągniesz lepszą prędkość "przelotową", ale generalnie takie założenie powinieneś zrobić. Jak jest dłuższy odcinek autostrady to i tak zatrzymujesz się na tankowanie, odpoczynek, siku, etc... i i tak niewiele więcej wychodzi.

Węgry są dobrym pomysłem na zatrzymanie się na kempingu z basenami w połowie drogi do Chorwacji na ten przykład. Na forum jest mnóstwo miejsc opisanych na 10 stronę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, jacekzoo napisał:

Ja np przemieszczanie wolę od rana, jade mniej więcej 8-16, jest spokojnie czas na rozłożenie się i dzieciaki jeszcze pobiegają. A jak zajedziesz o 22 to przygotuj się że dostaniesz nieparcelowane miejsce na parkingu przed kampem z dostępem do wody i prądu i dopiero rano wjazd na camp. 

Tak, jasne, to logiczne co piszesz a ja użyłem skrótu myślowego. Myślałem o dniach tranzytowych i noclegach bez kempingu np w drodze z domu do miejsca gdzie postoję kilka dni.

Dla przykładu: dobijam o 22giej na jakiś parking, dajmy na to, w Budapeszcie, potem spanie, rano trochę zwiedzania (w zależności od możliwości odpietym samochodem, rowerami lub komunikacją miejską), po obiedzie odnalezienie przyczepy i przelot na kolejny taki punkt pośredni. 

Dlatego taki plan spania na dziko, bo jakoś mega czasochłonna wydaje  mi się procedura: wjazd na kemping, dogadanie się, papierki, parcela, manewry, markiza, stół itp itd a potem w odwrotnej kolejności wszystko raz jeszcze po noclegu. Przyczepa w zasadzie potrzebna nam jest do spania i zachowania higieny, no może jakiś jeden posiłek. Mamy zbiornik szarej wody i agregat. Oczywiście cały czas mam na myśli dni tranzytowe

Ma to sens, co piszę?

 

aha, jeszcze co do prędkości przelotowych. Mnie totalnie nie wychodzi podróżowanie z prędkościami 80-90, albo mnie szlag trafia albo się zamyślę, zagadam i „budzę się” na lewym pasie wyprzedzając osobowki. Mam holownik 2,5T na sucho i przyczepę 1,6T. W Polsce na dwupasmówce poruszam się 110km/h, za granicą będę pewnie bardziej pokorny, muszę sobie wydrukować ściągawkę z dopuszczalnymi prędkościami, ale chętnie też dowiem się od Was gdzie trzeba bardzo uważać na prędkości.

Edytowane przez konradviper (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A chyba że tak, to jest to logiczne i ma sens. 

 

Co do czasochłonności, wszystko zależy. Ja np jak jade na camp to schodzi, szukanie parceli w ciuebiu, ustawianie, poziomowanie, przedsionek itp tylko my bardziej stacjonarnie. A niektórzy wpadają na camp żeby się wykąpać, naładować aku, zlać kasete itp rozkładają tylko łapy, stolik i markize, nawet nie odpinają się z haka, wtedy zbieranie podobnie jak na parkingu 5-10min

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, konradviper napisał:

aha, jeszcze co do prędkości przelotowych. Mnie totalnie nie wychodzi podróżowanie z prędkościami 80-90, albo mnie szlag trafia albo się zamyślę, zagadam i „budzę się” na lewym pasie wyprzedzając osobowki. Mam holownik 2,5T na sucho i przyczepę 1,6T. W Polsce na dwupasmówce poruszam się 110km/h, za granicą będę pewnie bardziej pokorny, muszę sobie wydrukować ściągawkę z dopuszczalnymi prędkościami, ale chętnie też dowiem się od Was gdzie trzeba bardzo uważać na prędkości.

Prędkości przelotowe z zestawem, ile to już razy było o tym pisane.  Ogólnie z zestawem to max na autostradach 90km/h  i zawsze z ograniczonym zaufaniem "do własnych możliwości"   Pamiętaj, nie jesteś jedynym użytkownikiem drogi,  zważaj czy nie jesteś  niebezpieczny dla innych, ale przede wszystkim dla swojej RODZINY.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, konradviper napisał:

aha, jeszcze co do prędkości przelotowych. Mnie totalnie nie wychodzi podróżowanie z prędkościami 80-90, albo mnie szlag trafia albo się zamyślę, zagadam i „budzę się” na lewym pasie wyprzedzając osobowki. Mam holownik 2,5T na sucho i przyczepę 1,6T. W Polsce na dwupasmówce poruszam się 110km/h, za granicą będę pewnie bardziej pokorny, muszę sobie wydrukować ściągawkę z dopuszczalnymi prędkościami, ale chętnie też dowiem się od Was gdzie trzeba bardzo uważać na prędkości.

Nie trzeba nic drukować - trzeba po prostu przyjąć tak, jak jest w większości przypadków, czyli 50, 70 i 80 km/h.

Chyba tylko we Francji jest tak samo dla pojazdów z przyczepą jak i bez, ale to informacja nie sprawdzona ze słyszenia - trzeba sprawdzić.

W Austrii też jest nie tak oczywiście, bo owszem na autostradzie możesz z przyczepą jechać 100 km/h, ale dotyczy to zdaje się tylko przyczepy lekkiej.

Poza tym na różnych stronach różnie podają, więc najbezpieczniejsze jest przyjęcie zasady jak powyżej i nie przekraczanie na autostradzie 90 km/h, co nie ukrywam jest trudne, zwłaszcza jak się jedzie między tirami...

Oczywiście, że większość traktuje ograniczenia prędkości jako "uznaniowe" i dokłada swoje (ja też dokładam 10-20%), ale zakładanie - IMHO - że się będzie jechać 110 km/h autostradą jest ... hmmm ... nie chcę użyć określenia, które mogłoby kogoś obrazić... Zwłaszcza na górzystych odcinkach na Chorwacji...

No i jeszcze kwestia finansowa, jak Ci nie robi różnicy zapłacić 100+ ojro, to nie ma problemu, ale jeszcze jest to o czym pisze wyżej Zbyszek...

A np. na Słowacji to nikt kogo znam (a mieszkam 20 km od granicy i wszędzie jadę przez Słowację) nie dokłada do max. prędkości ani kilometra, bo baaardzo nas tam lubią i dla nich 50 to 50, a 51 to już radocha że złapali i bubu;-) Jeszcze dawniej można było spokojnie to znieść, bo było niemal zawsze: "tysiacz kurun pokutu!", a teraz w ojro to już boli...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Zulos napisał:

A np. na Słowacji to nikt kogo znam (a mieszkam 20 km od granicy i wszędzie jadę przez Słowację) nie dokłada do max. prędkości ani kilometra, bo baaardzo nas tam lubią i dla nich 50 to 50, a 51 to już radocha że złapali i bubu;-) Jeszcze dawniej można było spokojnie to znieść, bo było niemal zawsze: "tysiacz kurun pokutu!", a teraz w ojro to już boli...

Nie, że nie lubią nas, tylko nie lubią przekraczania prędkości po prostu. Łapią wszystkich jak leci. A że Polak przyzwyczajony do jazdy po polsku, czyli 10-20+ to potem są takie a nie inne efekty i narzekania jak to na Polaka się uwzięli ;)  Na szczęście mandaty mają tam niewielkie - już dwa zapłaciłem za jazdę w mieście po polsku. Raz za 59 na 50 chyba, drugi raz 61 na 50 - tu udało mi się utargować i policzył mnie policjant jak za przekroczenie do 60 km/h :)

Edytowane przez jacek00 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OK - ja w sumie nie wiem jak jest teraz, bo od ładnych kilku lat na Słowacji jeżdżę nie patrząc na drogę tylko na licznik i nic nie zapłaciłem;-)

Ale problem odnośnie stosunku do Polaków jest taki, że my w 90% przez ich kraj tylko przejeżdżamy i nie zostawiamy tam pieniędzy (tylko spaliny;-), więc odbijają to sobie na mandatach.

Oczywiście są miejsca na Słowacji warte zatrzymania, nawet na dłużej, choć głównie w zimie (np. Chopok)...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Zulos napisał:

OK - ja w sumie nie wiem jak jest teraz, bo od ładnych kilku lat na Słowacji jeżdżę nie patrząc na drogę tylko na licznik i nic nie zapłaciłem;-)

Ja też. Tak się zdarzyło, że dwa razy w mieście się zagapiłem po prostu :D A tam policjanci stoją wszędzie. W sumie mają bardzo słuszne podejście. Dziwię się, że u nas w kraju nie potrafią tak rozwiązać problemu z prędkościami

 

12 minut temu, Zulos napisał:

Ale problem odnośnie stosunku do Polaków jest taki, że my w 90% przez ich kraj tylko przejeżdżamy i nie zostawiamy tam pieniędzy (tylko spaliny;-), więc odbijają to sobie na mandatach.

Oczywiście są miejsca na Słowacji warte zatrzymania, nawet na dłużej, choć głównie w zimie (np. Chopok)...

Ja trochę tam już zostawiłem :) No ale racja. Większość leci i nawet nie pomyśli, że warto się zatrzymać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też miałem taki dylemat w ubiegłym roku, próbowałem coś zaplanować ale ostatecznie wyszedł pełny spontan i ponad 6 tys w kołach i 9 odwiedzonych krajów. Co do prędkości przelotowych to uzyskanie średniej na autostradzie 75-80 kmh jest dużym wyzwaniem  dla zestawu i kierowcy. IMHO

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za rady. 

A take spania tranzytowe, jeśli nie na campingu, to gdzie najlepiej?

Domyślam się źe miejsca gdzie nocują ciężarowki dają jakiś poziom bezpieczeństwa, ale z drugiej strony gwarantuja też budzenie spalinami.

Jest jakaś mapa/strona gdzie ludzie wrzucają takie miejscówki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.