Skocz do zawartości

Majówka w Chorwacji, refleksje


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,

Właśnie wróciłem z majówki w Chorwacji i postaram się przekazać myśli, jakie mi towarzyszą. Pogodziłem się z Chorwacją z uwagi na spontaniczność decyzji i fakt, że byłem tam ostatnio 30  lat temu (w dawnej Jugosławii). Determinantem była odległość i możliwość pokonania jej "w jednym skoku".

Podróżowałem z rodzinką 2+3, z adekwatną cepką, do podróży w przeddzień wyjazdu zainspirowały nas warunki pogodowe nad naszym Bałtykiem. Podróż z miasta Łodzi.

Wyprawa trwała ok. 15 godzin (zarówno do, jak i spowrotem), mimo notorycznej jazdy ponad dozwoloną dla zestawu prędkość i brak postojów poza tankowaniem (przy okazji kawa i siku). Przeciętnie, przy dobrych warunkach starałem się jechać w okolicach 105 km/h, co oczywiście nie zawsze było mi dane na wzniesieniach, pokonujących ok. 110 km silnika benzynowego ciągnika.  Naszym celem był kamping https://lagunaporec.com/camping-zelena-laguna-porec?bs=

Nie da się nie powiedzieć, że było cudownie. Udało nam się dziwnym fartem dostać bez rezerwacji jedyną parcelę nad samym brzegiem morza (inne kampingi w okolicy miały takie parcele bez farta, ale ten jest naprawdę super), mieliśmy super miejscówkę i za 5 osób, na 6 nocy zapłaciliśmy ok. 800 zł. Kemping rewelacja.

Fenomenalne miejsce do biegania, rowerów czy rolek. Genialne widoki, fajna baza do wypadów do Puli, Grozjen i  całej Istrii.

Masakrą okazały się ceny, i nie mam na myśli wyłącznie knajp, a ceny z supermarketów i  targów.

W ostatnim czasie jeździliśmy do Włoch lub Hiszpanii. Tamtejsze ceny były zbliżone do naszych, lub niższe (czasami znacznie niższe). Posiadając pełną kempingową infrastrukturę gastronomiczną uwielbiamy zaopatrywać się u lokalnych sprzedawców i przygotowywać sobie kulinarne uczty.  W Chorwacji, jedyne czym można się raczyć za przyzwoitą cenę to cevapcici (kotlety mielone w formie rolek) i kiełbaski, ew. typowe mieso. Ryby i owoce morza -  cena i dostępność masakra. Tamtejszy Labraks czy Dorada kosztują (w normalnym rozmiarze, nie naszych płotek) około 100-120 kun  (60-70 zł za kg)! O.o Mówię o cenie supermarketowej tudzież targowej... 

Za te same dorady czy labraksy, (z tą samą cholerną etykietką wbitą w skrzela, z tej samej hodowli (tak, te sprzedawane w większości nie są dzikie))  płacę w polskim Makro 35-45 zł...

Wybór ryb i owoców morza, w porównaniu z Włochami czy Hiszpanią  -  też koszmar.  Powiedziałbym, że u nas w sklepach można nabyć znacznie szerszy asortyment ryb i owoców morza śródziemnomorskich  niż w przynajmniej 5 supermarketach i na 2 targach w Istrii... W Hiszpanii, w której spędziłem już w sumie kilka miesięcy życia, za każdym razem obżeram się rybami i owocami morza za śmieszne pieniądze.  Oprócz tego mnóstwo lokalnych serów, wędlin i owoców za grosze. W Chorwacji, aż  przykro, gdy zapłaciłem 50 złotych za połówkę arbuza i 20 zł za koszyk truskawek ( z małego straganu przy drodze, niby tańszego niż sieciowe supermarkety). Ryb nawet nie kupowałem, widząc ich jakość i cenę, langusty (jeden rodzaj)  odpuściłem ze względu na cenę i wygląd, dwie siateczki małży na stoisko też wydawały mi się podejrzane, a krewetek, krabów, homarów, kalmarów, różnorodnych małży, oprócz nielicznych wyjątków generalnie brak.        

Jedyne co tanie, to rakija po odpowiednim przygotowaniu podłoża. W supermarketach i sklepach koszmarnie droga i niedobra. Po odpowiednim "zagadaniu" niektórych sprzedawców, ze schowków, spod podłogi, można kupić litrowe butelki pysznego bimbru z winogron czy śliwek bez etykiet za 50-90 kun (30-50 zł).
Wycieczka bardzo udana, było super jak na majówkę. 

Na trzytygodniowe wakacje, niewątpliwie wybiorę Hiszpanię lub Włochy.  Taniej, znaaacznie lepiej (cywilizacja o 50 lat do przodu), 5 razy milsi ludzie.      

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to cały urok Istrii. Tez byliśmy w Bielą Uvala, to ten sam właściciel co Zelena. Spostrzeżenia mamy bardzo podobne. Co do ryb i owoców morza, to w tym regionie one nie są z lokalnych połowów tylko są dowożone. Część ryb jest mrożona. Bardzo to nas zdziwiło.

Generalnie Włoch czy Hiszpanii nie ma nawet co porównywać do Istrii. To inne światy zupełnie, kulinarnie oczywiście.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finansowo dokładnie nie powiem, mogę w pewnym przybliżeniu...

Jechałem trasą Katowice-Brno-Wiedeń-Graz-Maribor-Porec, potrzebne były 3 winietki (Austria, Czechy, Słowenia), razem powiedzmy 200 zł. Niewielkie opłaty na bramkach w Cro.

Paliwo - LPG, plus ok. baku benzyny z Polski, spalanie przez góry średnio ok. 15l, lpg na trasie w cenach przyzwoitych. Średnio przyjmijmy 40 zł na 100 km, daje nam ok. 900 zł przejazd.

Kemping - wzięliśmy najdroższą parcelę w pierwszym rzędzie, za parcelę bodaj 17 eur. Za osobę pięć z hakiem, jeden synek już się załapał na "dorosłą osobę" (dzieci 1,5; 8 i 10 lat). Pies 3 z groszkiem. Razem za 6 nocy (nd-sob) zapłaciliśmy ok. 800 zł.

Jedzenie, picie, używki, (nie przywieźliśmy ze sobą zupełnie nic), wycieczka wędkarska, wejściówki, dotankowywanie na wycieczki, drobne gifty  i alkohol do domu razem ok. 2500 zł.

Ad. Jacek: Biela Uvala i Zelena Laguna sąsiadują ze sobą, łazilem przez nią na spacery. Dużo więcej wolnych miejsc, również w pierwszym rzędzie. Trochę taniej, ale nie bez powodu. Odpuściłem sobie z góry, bo na stronie mają zakaz psów (podczas spacerów dostrzegłem, że co drugi gość miał).

 

Edytowane przez Baldor
Błąd w obliczeniu (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Finansowo dokładnie nie powiem, mogę w pewnym przybliżeniu...
Jechałem trasą Katowice-Brno-Wiedeń-Graz-Maribor-Porec, potrzebne były 3 winietki (Austria, Czechy, Słowenia), razem powiedzmy 200 zł. Niewielkie opłaty na bramkach w Cro.
Paliwo - LPG, plus ok. baku benzyny z Polski, spalanie przez góry średnio ok. 15l, lpg na trasie w cenach przyzwoitych. Średnio przyjmijmy 40 zł na 100 km, daje nam ok. 900 zł przejazd.
Kemping - wzięliśmy najdroższą parcelę w pierwszym rzędzie, za parcelę bodaj 17 eur. Za osobę pięć z hakiem, jeden synek już się załapał na "dorosłą osobę" (dzieci 1,5; 8 i 10 lat). Pies 3 z groszkiem. Razem za 6 nocy (nd-sob) zapłaciliśmy ok. 800 zł.
Jedzenie, picie, używki, (nie przywieźliśmy ze sobą zupełnie nic), wycieczka wędkarska, wejściówki, dotankowywanie na wycieczki, drobne gifty  i alkohol do domu razem ok. 2500 zł.
Ad. Jacek: Biela Uvala i Zelena Laguna sąsiadują ze sobą, łazilem przez nią na spacery. Dużo więcej wolnych miejsc, również w pierwszym rzędzie. Trochę taniej, ale nie bez powodu. Odpuściłem sobie z góry, bo na stronie mają zakaz psów (podczas spacerów dostrzegłem, że co drugi gość miał).
 
Hmm jak zakaz psów w Biela jak byłem tam z psem i za niego normalnie płaciłem? :-) Nawet była tam plaża dla psów. Chyba że coś zmieniło w międzyczasie
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pisałem że co drugi gość miał ;)

Może ja źle doczytałem, decyzja zapadła z godziny na godzinę, na poszukiwanie kempingu (że nie sspomnę że regionu) miałem może kwadrans :)

A jeszcze jedna rzecz...

Kemping na majówkę genialny, ale patrząc na cenę (w naszym przypadku, w wakacje prawie 350 zł za dobę), za kemping na uboczu - 5 km od cywilizacji, z wąskimi "plażami", to nie dla mnie.

Za ok 200 zł za dobę, mam cudowny kemping na Costa Brava, w mieście, (dzielnica hotelowo-kempingowa), z pięknymi plażami, lepszym i tańszym jedzonkiem, pewniejszą pogodą...

Ale na majówki będę do Cro wracał ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mały update, dotyczący zagadnienia, które dzisiaj mnie rozwaliło.

Kupiłem właśnie w Lidlu w Łodzi dwa Labraksy (okoń morski) na tacce. Spory kaliber, wypatroszone ważyły 0,638 kg. Cena za kilogram wynosiła 29,90, zapłaciłem za nie więc ok 19 złotych. Nie, nie kończył się termin przydatności do spożycia ;) 

W Chorwackim Lidlu też były Labraksy na tacce. Cena za kilogram 100 kun (60 zł), czyli dwukrotnie droższe. W tej samej sieci sklepów O.o

Najśmieszniejsze jest to, że Labraksy dostepne w Polsce często hodowane są w Chorwacji właśnie. Akurat moje na szczęście pochodziły z hodowli tureckiej - gdyby krajem pochodzenia była Chorwacja, chyba bym ich nie kupił ;)

Edit: odniosę się jeszcze tylko do teorii, że ryby w Istrii są dowożone - nie zgodzę się z tym o tyle, że w porcie Puli widziałem kilka naprawdę solidnych, przemysłowych trałowców suszących sieci. Nie sądzę żeby łapali wyłącznie katar ;)

Na półwyspie jest też kilka wiosek rybackich.

Edytowane przez Baldor (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze mały update, dotyczący zagadnienia, które dzisiaj mnie rozwaliło.
Kupiłem właśnie w Lidlu w Łodzi dwa Labraksy (okoń morski) na tacce. Spory kaliber, wypatroszone ważyły 0,638 kg. Cena za kilogram wynosiła 29,90, zapłaciłem za nie więc ok 19 złotych. Nie, nie kończył się termin przydatności do spożycia  
W Chorwackim Lidlu też były Labraksy na tacce. Cena za kilogram 100 kun (60 zł), czyli dwukrotnie droższe. W tej samej sieci sklepów O.o
Najśmieszniejsze jest to, że Labraksy dostepne w Polsce często hodowane są w Chorwacji właśnie. Akurat moje na szczęście pochodziły z hodowli tureckiej - gdyby krajem pochodzenia była Chorwacja, chyba bym ich nie kupił
Edit: odniosę się jeszcze tylko do teorii, że ryby w Istrii są dowożone - nie zgodzę się z tym o tyle, że w porcie Puli widziałem kilka naprawdę solidnych, przemysłowych trałowców suszących sieci. Nie sądzę żeby łapali wyłącznie katar
Na półwyspie jest też kilka wiosek rybackich.
Coś tam łowili, ale spora część w marketach miała info, że nie nadają się do mrożenie. Czyli wniosek jest taki, że ryby były rozmrażane.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie Istria to nie Chorwacja.
Ja nie mam powodów do narzekania, ceny ok, ludzie też fajni, o ile mówimy o normalnych ludziach.
Na owoce morza są jednak zdecydowanie ciekawsze rejony. Nawet Hiszpania czy Portugalia są słabe.
Ogólnie, to kulinarne Chorwacja wypada bardzo mizerne pod każdym względem, poziomu obsługi, oferty.......

Wysłane z Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie wróciłem z wyprawy SLO i HR. W HR byłem pierwszy raz w życiu i najprawdopodobniej ostatni. Ten kraj to jakaś mentalna porażka, (przejechałem go połowę) Polacy tam chyba za karę jeżdżą na wakacje. Chyba że siedzą przez cały pobyt na kampie nie opuszczając resortowego miasteczka.

Chorwackie sknerstwo bije na głowę szkockie. Chcą, żeby im płacić jakieś chore kwoty dosłownie za wszystko, co w innych krajach jest darmowe. I jeszcze dowalają VAT 25%. Ceny jak w Szwajcarii, a atrakcje i poziom usług jak na Ukrainie. Obtrąbiona super atrakcją rowerową Parenzana była rewelacyjna po Stronie Słoweńskiej. Po przekroczeniu granicy okazała się zwykłą drogą polną/leśną, bez jakiejkolwiek infrastruktury, gdzieniegdzie nawet nie dosypano żwiru i jedzie się po luźnych kamulcach wielkości pięści, takich jak nasypano gdy jeździły tam jeszcze pociągi. WW dodatku wszędzie walają się tony śmieci wywalanych do lasu przez tubylców. Jeziora pitlivieckie - wstęp 90 zł (czyli 10-20 razy drożej niż do Polskich parków narodowych) a jeszcze doliczali 4zł za każdą godzinę parkingu, przy braku jakiejkolwiek komunikacji publicznej. (czyli turysta jest zmuszony do skorzystania z parkingu). A poziom parku jest nikły. Przyroda zniszczona betonowymi chodnikami, budkami z hot dogami i innym dziadostwem. No może jak ktoś nigdy nie był w górach, to go tam coś może zachwycić, ale jak ktoś bywa w Karpatach czy Alpach, to po prostu kasa wywalona w błoto, bo większe cuda mamy w górach zazwyczaj za free lub za kilka zł lub €

Z tego co zauważyłem, to okolice resortów jeszcze jakoś wyglądają, widać, że próbują stworzyć enklawy dla turystów, żeby za bardzo się nie zetknęli z rzeczywisttym wyglądem tego kraju - ale wystarczy pojechać kilkanaście km wgłąb lądu, poza "klosz" i mamy zaśmiecone lasy, obesrane parkingi i gdzie się nie zatrzymać, to już wyciągają łapę po kasiorę, zawsze liczoną w dziesiątkach lub setkach. Wsie zrujnowane, pełno jakichś zgliszczy i opuszcoznych domów, szkół, fabryk. (Chyba ślady po wojnie). 

Pseudo autostrady, przypominające raczej drogi szybkiego ruchu są droższe niż nasze kulczykowe (coś koło 30zł za odcinek Zagreb - granica, czyli ~40km). Gdzieś tam z kolei jechałem autostradą, AM wskazywała, że droga jest bezpłatna, ale były bramki i dostałem na wjeździe bilet. Przejechałem chyba z 80km jakąś jednojezdniową ekspresówką i na wyjeździe po wsadzeniu biletu szlaban się podniósł i wyświetliło się opłata 0 KUN. Skoro droga jest darmowa to po cholerę bramki i bilety? Absurd goni absurd.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Łza Włóczynutka napisał:

Właśnie wróciłem z wyprawy SLO i HR. W HR byłem pierwszy raz w życiu i najprawdopodobniej ostatni. Ten kraj to jakaś mentalna porażka, (przejechałem go połowę) Polacy tam chyba za karę jeżdżą na wakacje. Chyba że siedzą przez cały pobyt na kampie nie opuszczając resortowego miasteczka.

Chorwackie sknerstwo bije na głowę szkockie. Chcą, żeby im płacić jakieś chore kwoty dosłownie za wszystko, co w innych krajach jest darmowe. I jeszcze dowalają VAT 25%. Ceny jak w Szwajcarii, a atrakcje i poziom usług jak na Ukrainie. Obtrąbiona super atrakcją rowerową Parenzana była rewelacyjna po Stronie Słoweńskiej. Po przekroczeniu granicy okazała się zwykłą drogą polną/leśną, bez jakiejkolwiek infrastruktury, gdzieniegdzie nawet nie dosypano żwiru i jedzie się po luźnych kamulcach wielkości pięści, takich jak nasypano gdy jeździły tam jeszcze pociągi. WW dodatku wszędzie walają się tony śmieci wywalanych do lasu przez tubylców. Jeziora pitlivieckie - wstęp 90 zł (czyli 10-20 razy drożej niż do Polskich parków narodowych) a jeszcze doliczali 4zł za każdą godzinę parkingu, przy braku jakiejkolwiek komunikacji publicznej. (czyli turysta jest zmuszony do skorzystania z parkingu). A poziom parku jest nikły. Przyroda zniszczona betonowymi chodnikami, budkami z hot dogami i innym dziadostwem. No może jak ktoś nigdy nie był w górach, to go tam coś może zachwycić, ale jak ktoś bywa w Karpatach czy Alpach, to po prostu kasa wywalona w błoto, bo większe cuda mamy w górach zazwyczaj za free lub za kilka zł lub €

Z tego co zauważyłem, to okolice resortów jeszcze jakoś wyglądają, widać, że próbują stworzyć enklawy dla turystów, żeby za bardzo się nie zetknęli z rzeczywisttym wyglądem tego kraju - ale wystarczy pojechać kilkanaście km wgłąb lądu, poza "klosz" i mamy zaśmiecone lasy, obesrane parkingi i gdzie się nie zatrzymać, to już wyciągają łapę po kasiorę, zawsze liczoną w dziesiątkach lub setkach. Wsie zrujnowane, pełno jakichś zgliszczy i opuszcoznych domów, szkół, fabryk. (Chyba ślady po wojnie). 

Pseudo autostrady, przypominające raczej drogi szybkiego ruchu są droższe niż nasze kulczykowe (coś koło 30zł za odcinek Zagreb - granica, czyli ~40km). Gdzieś tam z kolei jechałem autostradą, AM wskazywała, że droga jest bezpłatna, ale były bramki i dostałem na wjeździe bilet. Przejechałem chyba z 80km jakąś jednojezdniową ekspresówką i na wyjeździe po wsadzeniu biletu szlaban się podniósł i wyświetliło się opłata 0 KUN. Skoro droga jest darmowa to po cholerę bramki i bilety? Absurd goni absurd.

 

A gdzie najdalej dojechałeś na południe? Bo mam wrażenie, że Ty Chorwacji nie widziałeś. 

Autostrady? To cuda techniki patrząc na krajobraz w jakim powstały. 

Ceny? Polacy zrobili by tak samo skoro turystów coraz więcej mimo ciągłych podwyżek. 

Dobre planowanie wyjazdów i idzie tam majątku nie stracić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święte słowa Marku.

A krytyczne wypowiadanie się o danej destynacji tylko z perspektywy ścieżki rowerowej jest trochę nie na miejscu. Chorwacja to bardzo piękny i urozmaicony kraj ale wszechobecna komercja turystyczna może trochę razić.

Na szczęście każdy ma prawo do własnej opinii, bo mamy demokrację w kraju jeszcze.

Ja na przykład wybieram się w tym roku do Chorwacji ale po drodze planuje zwiedzić trochę Alp dla urozmaicenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poznawainie Chorwacji z austostrady ma taki sens jak poznawanie Egiptu spędzając urlop tylko w Sharm el-Sheikh.

 

By poznac Chorwacje warto wybrać na przzykład takie trasy..   https://goo.gl/maps/9Sz8pDCQZyx

To fragment naszej tegorocznej trasy.

 

 

 

Piszesz

Wsie zrujnowane, pełno jakichś zgliszczy i opuszcoznych domów, szkół, fabryk. (Chyba ślady po wojnie). 

Stwierdzasz fakt i sam sobie go tłumaczysz..  Ciekawe podejscie..  W Polsce 23 lata po wojnie było ładniej?    Więc zapraszam do odwiedzenia katowickiego Załęża, Bytomia, Siemianowic - zgoła 73 lata po wojnie.

 

 

Od wojny w Chorwacji i na Bałkanach mijają w tym roku 23 lata.   W 1968 mijały 23 lata od wojny w Polsce.  Czyżby w Polasce po wojnie  były po takim samym okresie  czasu lepsze autostrady?   Doprawdy?

Jeśl;i nie to co jest Twoim punktem odniesienia? Szwajcaria? Kraj wojnami i grabieżami wielkich tego świata nie tknięty czy Niemcy  kraj wspomagany choćby przez European Recovery Program zwany potocznie planem Marshalla.

 

 

 

Chorwackie sknerwstwoo bijena głowę szkocie?  Ciekawe jak w tym porównanniu plasuje się polskie Zakopane czy to zima czy tez latem tudzież letnie nadbałtyckie "kurorty". W mojej skali nie mieszczą się w jakiejkolwiek klasyfikacji :) No ale punkt widzenia ....

 

 

"Obtrąbiona super atrakcją rowerową Parenzana była rewelacyjna po Stronie Słoweńskiej. Po przekroczeniu granicy okazała się zwykłą drogą polną/leśną" 

A moze wystarczyło się zapoznać dokładniej co to za miejsce. Jak wyglada na zdjeciach, filmach, jakie są opinie ludzi o tym miejscu.   Za trudne - prawda? Łatwiej wszak jest ględzic i narzekać na wszystko dookoła  :) 

 

 

Jakież to "polskie"

 

 

Co do cen w Plitvicach - ceny sa podane w necie.

Mogłeś zapytać o strone tego parku to bym Ci podał... baaa nawet bym Ci odpowiedział na kilka pytań...

Za drogo? Trzeba było nie jechać.  No chyba ze powyższa recencje pisze masochista :) 

 

Rozumem, że oczekiwałeś ze cena wejscie do Plitvic bedzie na poziomie Ojcowskiego lub Babiogórskiego, względnie Karkonoskiego PN.  Mając na uwadze atrakcyjność miejsc porównwnie jest tak trafione jak porównnaie piramid w Gizie z babkami z piasku na bałtyckiej plaży.

 

 

 

Moim zdaniem az dziw bierze ze za wejscie do poilskich parków w ogóle trzeba cokolwiek płacić (subiektywna opinia)

 

 

"A poziom parku jest nikły. "  no pewnie - cytujac klasyka  Takie parki to u nas na każdym kroku..  Że też ci niemcy akurat tam chcieli krecic fiilm o Winnetou, Przecie mogli u siebie... Tam pewnie podobnych parków też jest niemało. :)

 

Piszesz "wystarczy pojechać kilkanaście km wgłąb lądu, poza "klosz" i mamy zaśmiecone lasy, obesrane parkingi"  Chcesz powiedzieć, że w kraju w którym mieszkasz jest pod tym wzgledem inaczej? DOPRAWDY?  To gdzie ty mieszkasz? W Austrii czy Szwajcarii?  Z pewnością nie w Polsce  - wszak tu bys tego nie zniósł  :D

 

Pozdrav
 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, marcin81 napisał:

A krytyczne wypowiadanie się o danej destynacji tylko z perspektywy ścieżki rowerowej jest trochę nie na miejscu.

 

Godzinę temu, forscher napisał:

Poznawainie Chorwacji z austostrady ma taki sens jak poznawanie Egiptu

Przejechaliśmy ponad 600km, autostradą praktycznie tylko już wracając do PL i ten dziwny bezpłanty odcinek około 80km. Mniej więcej więc zapoznaliśmy się z około 40% rejonów tego kraju, w tym dwa parki narodowe, 8 miast - najważniejsze atrakcje w/g różnych przewodników. Wcale nie wykluczone, że więcej niż większość plażowych urlopowiczów przez wszystkie swoje pobyty w tym kraju. na pewno sporo ciekawostek ominęliśmy lub pozostały poza trasą - w końcu to był tylko przedłużony weekend. 

Zwiedziłem 29 z 46 krajów europejskich, więc wydaje mi się że jakieś tam porównanie mam. Chorwacja jest słaba, tak 2/10; Dużo, dużo ciekawiej jest w sąsiedniej Słowenii, Też drogo, ale tam ceny reprezentują jakość usług i atrakcji - ale to już inny temat. Być może gdyby była możłiwość zobaczenia jeszcze części bardziej wysuniętych na południe zmienił bym zdanie. 

Edytowane przez Łza Włóczynutka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wpisy Łzy mogę podsumować tylko tak.... buahahahahahahaha, nie pierwszy raz zresztą

 

Pozdrawiam z brudnej i zaśmieconej Italii którą kocham. I jak to w miłości - wiele się wybacza. Tylko te ceny, no nie wiem jakim cudem ceny są jak w PL czy nawet taniej ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.