Skocz do zawartości

Beskid Niski część II – Lato 2017


Czech

Rekomendowane odpowiedzi

 

Kontynuacja tematu http://forum.karawaning.pl/topic/23955-beskid-niski-2017-część-i-majówka/

Przygotowania

Jak to mówią „apetyt rośnie w miarę..”. Tęsknota za ponownym zanurzeniem się w klimaty Beskidu Niskiego sprawiła, że chociaż docelowe miejsce na wakacje 2017 (Kaszuby), było znacznie oddalone od podkarpackich ścieżek, to jednak musieliśmy wygospodarować przynajmniej parę dni na „beskidzko-niskie” górki , a przy okazji zrobić „formę” na dalszą część wakacji – nie ma jak interwał.

 

 Po majowych niespodziankach – tym razem byłem lepiej przygotowany do dalszych przygód z perspektywy rowerowego siodełka. Do mapy turystycznej Beskidu Niskiego doszły pomoce:

 

  1. Przewodnik rowerowy „Beskid Niski na rowerze”.  Stał się on dla nas – będących dopiero drugi raz w Beskidzie Niskim, a w tej okolicy po raz pierwszy – podstawą.

Przewodnik zawiera 20 tras. Każda z nich jest dokładnie opisana, posiada mapę w skali 1:50000,  profil nachylenia oraz szczegółowe oznaczenie rodzaju nawierzchni.

Są oczywiście również zdjęcia z atrakcjami turystycznymi.

 IMG_3919.thumb.JPG.03f3da706a7d02068280789c4f4308d0.JPGIMG_3921.thumb.JPG.45ce77185ff5a2e520137c33ed2de26f.JPG

 

 

 

  1. Nawigacja MIO Cyclo 200

                                                                      IMG_3922.thumb.JPG.cfe3844c49c3b730635d04ae24a29e40.JPG

Czytając opisy (często dosyć skomplikowane) tras powyższego mini-atlasu i mając równocześnie na względzie naszą słabą znajomość terenu, postanowiłem zakupić „pomocnika – przewodnika”. Zakup dokonany głównie po to aby nie robić przerw na oglądanie mapy , no i  po to aby się nie zgubić – co w górach skutkuje czasem koniecznością nadłożenia dodatkowych kilometrów(zazwyczaj pod górę) , że o utracie autorytetu (jako przewodnika-eksperta) przed moją „załogą” nie wspomnę.

 

 

Mapy przygotowane, nawigacja z wgranymi trasami również, przyczepa zatankowana, a więc ruszajmy. Zapraszam Was w Beskid Niski część II – Lato 2017.

Edytowane przez Czech (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To relacja z wyjazdu w zeszłym roku - chodzi o 2017 r.

 

 

Planując majówkę 2017 zrobiłem małe rozpoznanie terenu dotyczące bazy kempingowej.

 Wtedy, w maju zatrzymaliśmy się w Uściu Gorlickim – kemping OAZA , a teraz potrzebowaliśmy miejscówki bardziej w głębi (sercu) BN, czyli czegoś dalej na wschód.

Było dwóch faworytów : pole namiotowe przy schronisku  „Hajstra” oraz  gospodarstwo agroturystyczne „Pod Chyrową”. Oba oddalone od siebie kilkanaście kilometrów.

Ostatecznie zaplanowaliśmy, że na początek sprawdzimy „Pod Chyrową”, a gdyby było słabo to pojedziemy dalej do Hajstry.

 

13 lipca -czwartek

 

Dojechaliśmy w ok. 5 godzin . Na pierwszy „rzut oka” Chyrowa wygląda dobrze – zostajemy.

„Pod Chyrową” – jak sama nazwa wskazuje - gospodarstwo położone jest w miejscowości Chyrowa na przeciwko wzgórza , którego oficjalna nazwa  to Magura ale miejscowi mówią , że to Chyrowa. Wzniesienie ma 694 m n.p.m.

Miejscowość Chyrowa - położona na południe od  Dukli i Iwli - znana jest w okolicy głównie z wyciągów narciarskich, które oddalone są ok. 1 km. od  gospodarstwa.

Cały czas piszę „gospodarstwo” , ale w zasadzie z gospodarstwem (agroturystycznym) nie ma dużo wspólnego. Byłbym bliżej prawdy gdybym napisał o tym miejscu , że to schronisko turystyczne lub pensjonat.     http://www.hyrowa.pl/

 

 

 

Pod Chyrową.png

Edytowane przez Czech (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 lipca –czwartek – DWA BŁĘDY

 

Na samym początku czeka nas przeprawa z wjazdem na miejsce kempingowe.  Są dwa takowe miejsca , ale zacznijmy od początku.

Dojechawszy na miejsce zatrzymaliśmy się na parkingu przed pensjonatem wjeżdżając głównym wjazdem – to był PIERWSZY błąd – należy wjeżdżać wjazdem bocznym – unikniemy wtedy konieczności nawracania , a miejsca na manewry jest mało.

 wjazd boczny,IMG_3462.thumb.JPG.9192ebae6429b231160d2f26cfa834b0.JPG

wjazd główny,IMG_3463.thumb.JPG.e4432b356b0619e4395e4ae35465c497.JPG

 

Główne wejście do pensjonatu jest zamknięte, szukamy kogoś w budynku obok. Wita nas pani  drobna i niewielkiego wzrostu, ale w sposób bardzo serdeczny (żeby nie powiedzieć żywiołowy). Pani mówi z akcentem jakby nie całkiem  polskim. Prosi aby jechać za nią i że wskaże nam doskonałe miejsce, które niedawno wykorzystane było już przez kogoś z przyczepą.

IMG_3468.thumb.JPG.8bc4a1a8dd7b8c9210342948abdadb5c.JPG   Doskonałe miejsce - plac nr 1 - ale raczej dla namiotów

 

 

ZAUFAŁEM KOBIECIE  i nie sprawdzając pojechałem za nią – i to był DRUGI błąd.

 

Aby dojechać do celu skręcam w lewo w  boczną, żwirową uliczkę w dół  ( tak ok. 7-8 % nachylenia i szer. ok. 2,5m) .

Jestem na uliczce żwirowej i powoli popuszczam zestaw z nogą na hamulcu bo przyczepa pcha mnie w dół . Po lewej widzę pierwszy wjazd – (wjazd nr1- namioty). Jest wąsko, ale ponoć ktoś tu już wjechał, więc robię „zapas”  do prawej uważając zarazem aby nie wpaść do rowu i zaczynam skręt w lewo. Przyczepa złamana „na maksa” , a ja  jestem dopiero w połowie wjazdu i zaczyna do mnie docierać, że nie przejdę. Próbuje więc wycofać się z powrotem na ścieżkę dojazdową. Cofam zestawem ok. pół metra. Przyczepa co prawda  jest z powrotem na ścieżce, ale samochód utknął w połowie wjazdu , który wyznaczają kamienne murki i nie ma szans aby bez strat (na lakierze)  przejechać dalej. Co robić dalej ? Do tyłu już się więcej nie da – szkoda sprzęgła. Wysiadam z samochodu , zaciągam hamulec ręczny w przyczepie, podkładam kliny pod koła i zaczynam odczepiać ją od samochodu na przemian przeklinając (swoja głupotę) i modląc się aby przyczepa nie runęła w dół. Gdy przyczepa jest odłączona - samym samochodem - wjeżdżam na pole namiotowe, na którym nawracam i wyjeżdżam z powrotem na ścieżkę żwirową, zaczepiam ponownie przyczepę i zjeżdżam na drugi, położony niżej placyk.

IMG_3471.thumb.JPG.8e08f874e255e2a6384d2877b14384ad.JPG

Tutaj na szczęście wjazd jest szeroki i w końcu „dokujemy” na łączce (wjazd nr2 – przyczepy)  Ufff – jestem cały mokry.  

   

Tak na marginesie – ciekawy jestem kto dał rady wjechać na pierwszej bramce ? Może był to ktoś z  Naszych ?

 

 Ośrodek pod kątem karawaningu to raczej tylko przystawka. Brakuje typowej infrastruktury, ale nie jest tak źle.  Na polance, na której staliśmy są słupki z przyłączem do prądu – nie ma więc  problemu aby 3-4 przyczepy stanęły obok siebie. Z większą ilością raczej byłoby ciężko, tym bardziej, że „pole” jest na zboczu – tarasy.

Sanitariaty ( szt.2 – umywalka+ubikacja) znajdują się w budynku głównym – z osobnym wejściem – kafelki, czyściutko. Prysznice i kuchnia znajdują się w głównym budynku – trzeba wejść na pierwsze piętro – dostaliśmy klucz od głównego wejścia.

 Wszystko wewnątrz schroniska, czyli prysznice i kuchnia jest OK, a jedyna niedogodność to odległość i konieczność pokonywania pochyłości terenu – ścieżka ze schodami z bloków kamiennych. Przydatny jest więc duży kosz na noszenie brudnych naczyń.

 

 IMG_3465.thumb.JPG.d1475ff39128a3432e4d487171cad01d.JPGIMG_3464.thumb.JPG.50b375bf69f11e2833a88887b51d123d.JPGIMG_3466.thumb.JPG.fc9cdcd57af7a96b559d2e4fa4294db4.JPGIMG_3467.thumb.JPG.9b4b86e3146de1c982cafdb901593e4a.JPG    Femme fatale  - "Zarządczyni" Obiektu – Pani Ludmiła Melicherowa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

                       

Edytowane przez Czech (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 lipca –piątek

 

Trasa 2

Trasa była zaplanowana w oparciu o trasę nr 15 z przewodnika „Beskid Niski na rowerze”.

Chyrowa-Wilsznia-Chyrowa

 

Na samym początku mamy ciężki podjazd , który w 2/3 pokonujemy z siodła, ale pod koniec zmuszeni jesteśmy do wzięcia  rowerów  „ na pych”. Zrzucamy to na karb niedostatecznego rozgrzania. Po ciężkim podjeździe czeka nas długi –5km- zjazd po drodze szutrowej. Zjazd utrudniony jest przez  dużą ilość kamieni oraz kilka przepraw przez płytkie brody – ale to tygrysy lubią najbardziej.

Dojeżdżamy do Myscowej.

IMG_3393.thumb.JPG.f71382d0c01cda3faa2a5abbac44a63f.JPGIMG_3395.thumb.JPG.21ac45248476dd48dd0cf3aaca992241.JPGIMG_3394.thumb.JPG.783468d5d295721225724a0f554bc1c2.JPG

Pod cerkwią spotykamy cyklistę, który właśnie „robi”  część naszej trasy , tylko w odwrotnym kierunku. Wymieniamy parę uwag na temat warunków (błota) na trasie i ruszamy dalej.

 

Przed nami najtrudniejszy odcinek - przynajmniej tak pokazuje profil. Podjazd jest rzeczywiście dosyć męczący.

IMG_3397.thumb.JPG.e212b2694fab8e25c852d6ef127202c3.JPG

Na górze trochę błotka i trzeba prowadzić.

IMG_3398.thumb.JPG.4d3899f84eaad725def4a028409865a8.JPGIMG_3400.thumb.JPG.3e4468319c8a2f7f95cb0fc09d93761b.JPGIMG_3399.thumb.JPG.fc9152775f91cf0414ad5e1496b983e4.JPG

Widoki jednak wynagradzają trudy wspinaczki.

IMG_3402.thumb.JPG.7571735c72f1bee324b39bdeff452e68.JPG

W oddali sprawne oko wypatrzy cerkiew w Polanach

IMG_3404.thumb.JPG.7cf14cd1a4aa2637898ad7f6e12a0d80.JPG

Zjeżdżamy do Polan ścieżką wśród traw.

IMG_3405.thumb.JPG.3eee42ad796cc2137dc0271a16f67f83.JPG

IMG_3406.thumb.JPG.b9f39b7bcad678514f8fec2f2308d36d.JPG

 

 

następnie wygodnym asfaltem kierujemy się na Olchowiec.

IMG_3411.thumb.JPG.880cde5f49c25fd3c65547c8ab27f89e.JPG

Przed samym Olchowcem – ok. 13 km - odbijamy w lewo na Olchowiec Kolonię i udajemy się na zwiedzanie łemkowskiej chaty-muzeum.  Jest to prywatny dom-chata kryta strzechą – który odkupił i odrestaurował właściciel pochodzący z „Polski” , a następnie utworzył w niej izbę pamięci – takie miniaturowe muzeum. Wewnątrz oryginalny wystrój chaty łemkowskiej oraz część upamiętniająca historię życia w dawnych latach – w tym historię przełęczy dukielskiej, przez którą przetaczały się fronty Wojen Światowych.

Właściciel – trochę nawiedzony (w dobrym sensie znaczenia tych słów) barwnie i wyczerpująco opowiada o wszystkim. Na pożegnanie datki (co łaska) na odbudowe i utrzymanie chaty.

IMG_3422.thumb.JPG.5e63885f16516a6ac5f0a902bb91d28c.JPGIMG_3414.thumb.JPG.9076f8f9245c74d19482704709997986.JPGIMG_3417.thumb.JPG.2975bfad5812b786b4e56049b507dbcb.JPGIMG_3418.thumb.JPG.6e118aa4dcf84e21e0889e84f49236ef.JPGIMG_3413.thumb.JPG.ee9b9baab58a2c62646fc9413d6ad9ed.JPG

 

Przed nami Olchowiec – cerkiew i zabytkowy most kamienny.

IMG_3426.thumb.JPG.048b986edf12870512ab0e0464c434d3.JPG

Nie zatrzymujemy się tutaj na długo i jedziemy dalej w stronę trochę tajemniczych i trudnych do przewidzenia fragmentów trasy, przed którymi w przewodniku rowerowym przestrzega autor. Opisuje on tutaj miejsca w których „zaliczył glebę”. 

Zaczynamy więc ten trudnych odcinek. Na początku trasa zawęża się i wjeżdża na teren Narodowego Parku Magurskiego , a więc zaczynają się tereny dziewicze i nienaruszone przez człowieka, przeprawiamy się kilka razy przez potok Wilszni aby w pewnym momencie zdecydowanie odbić w lewo i zacząć podjazd. Niestety ten podjazd zamienia się od razu w piesze podejście. Trasa prowadzi wśród chaszczy , przez które przedzieramy się z trudem (przydałaby się maczeta).  Utrudnieniem są rozległe, głębokie kałuże. Niektóre z tych kałuż niestety nie ma jak obejść – gęstwina to utrudnia – jest momentami „mokro w bucie”.

Szczerze mówiąc - ja lubię takie klimaty , ale moja Załoga już mniej. Są momenty zwątpienia i nawet myśli o zawróceniu ?  Nie – nigdy, ani kroku wstecz. Jakoś w końcu przebrnęliśmy ten odcinek, a na górze jak zwykle – nagroda - piękne widoki.

IMG_3427.thumb.JPG.446aa265ce70b459549988ca9180fd36.JPGIMG_3430.thumb.JPG.961e1ae253e9a11ed84c58207f313380.JPGIMG_3429.thumb.JPG.94475c8a9ac09145b54a684ab260cd0c.JPG

 

Dalsza trasa to zjazd przez Smereczne – kiedyś zamieszkałą wieś, a teraz kompletnie pustą. Pozostała po niej tylko dzwonnica – kiedyś symbol życia , obecnie abstrakcyjny, samotny obiekt na pustkowiu.

IMG_3433.thumb.JPG.535365619395155dabe4fb781fb22c1a.JPG

Jest to miejsce, jedno z wielu na tym terenie, gdzie wyobraźnia stara się „uzupełnić” puste przestrzenie życiem i gwarem ludzi krzątających się wśród nieistniejących już zabudowań. 

 

Końcówka jest już łatwa. Dojeżdżamy do Tylawy , którą przecina ruchliwa i głośna międzynarodowa droga nr 19. Uciekamy z niej jak najszybciej i przez Mszanę wracamy do „domu”.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 lipca – sobota

 

Niestety pogoda się trochę zepsuła – deszcz się rozpadał i nie ma o czym pisać.

Siedzimy.

Czytamy, nudy...

Trochę zdjęć z okolicy.

Miejsce w którym stoimy – łączka. Na przeciw góry , owce się pasą , pobrzękują dzwonkami cały dzień i całą noc - jak w Szwajcarii - sielanka. --IMG_3392.thumb.JPG.dfe41b3d704ba516d9513131766a94af.JPGIMG_3470.thumb.JPG.f67136f7ddf4ee01a64ef219f73e1ad8.JPG

 

Właściciel ośrodka – Pan Andrzej ZatorskiIMG_3469.thumb.JPG.92a84428d732902222b7854f28e17258.JPG

 

Stacja narciarskaIMG_3460.thumb.JPG.997175a8a891629e7dc91db21865e41e.JPG

 

 

 

 

W pobliżu jest cerkiew.

Cerkiew Opieki Bogurodzicy w Chyrowej – dawna łemkowska cerkiew greckokatolicka, wzniesiona w XVIII wieku we wsi Chyrowa. Obecnie rzymskokatolicki kościół filialny pw. Narodzenia Najświętszej Marii Panny.(za Wikipedią)IMG_3473.thumb.JPG.70d5862eda8d3b1b250148c506525dfc.JPGIMG_3474.thumb.JPG.7cc14a84982ab84ca02f13a4a4137c22.JPGIMG_3475.thumb.JPG.4cc3a0e83b7f7a0be4b4201259a9dd01.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.03.2018 o 13:22, Czech napisał:

Chyrowa-Wilsznia-Chyrowa

W odróżnieniu od innych waszych tras, tej częściowo nie znam. (nie jechałem odcinkiem chyrowa - polany i Tylawa - Chyrowa. Chętnie się nią przejadę jak przyjdzie wiosna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.02.2018 o 17:30, Czech napisał:

To relacja z wyjazdu w zeszłym roku - chodzi o 2017 r.

 

 

Planując majówkę 2017 zrobiłem małe rozpoznanie terenu dotyczące bazy kempingowej.

 Wtedy, w maju zatrzymaliśmy się w Uściu Gorlickim – kemping OAZA , a teraz potrzebowaliśmy miejscówki bardziej w głębi (sercu) BN, czyli czegoś dalej na wschód.

Było dwóch faworytów : pole namiotowe przy schronisku  „Hajstra” oraz  gospodarstwo agroturystyczne „Pod Chyrową”. Oba oddalone od siebie kilkanaście kilometrów.

Ostatecznie zaplanowaliśmy, że na początek sprawdzimy „Pod Chyrową”, a gdyby było słabo to pojedziemy dalej do Hajstry.

 

13 lipca -czwartek

 

Dojechaliśmy w ok. 5 godzin . Na pierwszy „rzut oka” Chyrowa wygląda dobrze – zostajemy.

„Pod Chyrową” – jak sama nazwa wskazuje - gospodarstwo położone jest w miejscowości Chyrowa na przeciwko wzgórza , którego oficjalna nazwa  to Magura ale miejscowi mówią , że to Chyrowa. Wzniesienie ma 694 m n.p.m.

Miejscowość Chyrowa - położona na południe od  Dukli i Iwli - znana jest w okolicy głównie z wyciągów narciarskich, które oddalone są ok. 1 km. od  gospodarstwa.

Cały czas piszę „gospodarstwo” , ale w zasadzie z gospodarstwem (agroturystycznym) nie ma dużo wspólnego. Byłbym bliżej prawdy gdybym napisał o tym miejscu , że to schronisko turystyczne lub pensjonat.     http://www.hyrowa.pl/

 

 

 

Pod Chyrową.png

Uwielbiam Hajstra jeździłem tam jeszcze nie mając przyczepy. Teraz na 100 % wybiorę się z przyczepą. Pamiętam, że jest ogolnodostepna kuchnia, prysznice, świetlica, miejsce na ognisko a nawet calodzienne wyżywienie dla chętnych. Kiedyś korzystałem głównie ze śniadań i były super. Pozdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My również byliśmy tam zaglądnąć , ale tylko z zewnątrz. Miejsce na przyczepy znajduje się na przeciw schroniska Hajstra. Jest na pewno lepszy dojazd, ale położenie wg moich preferencji trochę gorsze. Jest łączka na której można stanąć, ale nie widziałem przyłączy prądowych. W Chyrowej pole jest na zboczu co daje przestrzeń i fajne widoki. Hajstra jest w dolinie i jakoś tak jest "ciemno i zimno". Czytałem opinie o Hajstrze - podobno bywają w weekendy całonocne imprezy w wiacie położonej na polu namiotowym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 lipca-niedziela

Trasa 3

Źródliska Jasiółki  na podstawie trasy nr 20 przewodnika „Beskid Niski na rowerze”.

 

Ładujemy rowery na bagażnik i podjeżdżamy do miejscowości Wola Niżna. Pogoda na razie znośna, ale kłębiaste chmury na wschodzie nie wróżą zbyt dobrze.

 Zatrzymujemy się na parkingu przy cerkwi pw. Św. Mikołaja.

 

 Wjeżdżamy na teren Jaśliskiego Parku Krajobrazowego. IMG_3436.thumb.JPG.46d9146fd90c7ca4ae0b459cc05e5d3d.JPG

 

Po raz pierwszy przekraczamy potok Jasiołki.

IMG_3435.thumb.JPG.947d88ad3c5b4cc402698b9e6ea3e54c.JPG

 

 

Dojeżdżamy do nieistniejącej wsi Jasiel - droga prowadzi wzdłuż potoku.IMG_3442.thumb.JPG.b10ea1897c6ab24942c5344d6c0d28ce.JPGIMG_3439.thumb.JPG.ad7ea7acdbdc0502d83c4fff9a984cc1.JPGIMG_3443.thumb.JPG.371c1a06f64deb325c9a308f508add52.JPG

IMG_3440.thumb.JPG.d6999f4d035bcdaebae03d749c9dad3d.JPGIMG_3441.thumb.JPG.d3cfd6e0e7cf0e5528565b1bf23ef3eb.JPG

 

Potok Jasiołki zawija się i tworzy rozległe torfowiska, które na tych terenach są rzadkością. 

IMG_3444.thumb.JPG.7481936b93f1fa471945aad37d6fdd78.JPGIMG_3446.thumb.JPG.eb7d78adf320849e860eb9a6af4c3431.JPGIMG_3447.thumb.JPG.48cfc2165b09a0c16bd71c1b5e50b675.JPG

 

Wyjeżdżamy z terenów rezerwatu i parę kilometrów jedziemy asfaltową i dosyć ruchliwą trasą 897.

Dojeżdżamy do Wisłoka Wielkiego i zatrzymujemy się na pierogi "Pod Onufrym" http://www.podonufrym.pl/.

Posilamy się przed ostatnim podjazdem i wymieniamy parę słów z właścicielem , który zna ten podjazd - straszy nas, że jest tam pod samym szczytem "ścianka" ok. 700 m , pod którą on musi zsiąść z rowera. Oto ta ścianka.

IMG_3451.thumb.JPG.3cee5d57d454602fff6cd3bad517fd22.JPG

 Faktycznie jest dość mocna ścianka - ok.10-11% , ale cały czas asfalt, więc jakoś dajemy radę bez zsiadania. Ten fragment między pasmem Bukowicy a Berdem jest bardzo fajny i chociaż podajzd jest uciążliwy to potem w nagrodę 6km zjazdu po nowiutkim asfalcie.

Zjeżdżamy dość ostro ponieważ od wschodu zaczyna zacinać deszcz i słychać złowróżbne pomruki burzy.

Dojeżdżamy do Darowa i mostu na Wisłoku i decydujemy się "odpuścić" Polany Surowiczne i najkrótsza drogą wracamy do samochodu.

A po lewej stronie "straszą" burzowe chmury.

IMG_3452.thumb.JPG.340279fdbf18078a35941345c0006957.JPG 

Wracamy tzw. "bieszczadzkim asfaltem" - bo w zasadzie jesteśmy już na pograniczu Beskidu Niskiego i Bieszczad.

IMG_3453.JPG

IMG_3454.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 lipca-poniedziałek

Trasa 4

Na podstawie trasy nr 14  „ Beskid Niski na rowerze”

Krempna - Ożanna-Nieznajowa-Krempna | Bikemap - Your bike routes

To już niestety ostatni dzień tegorocznego pobytu w Beskidach Niskich, a więc czas na coś wyjątkowego. Wybieramy trasę nr 14.

Podjeżdżamy samochodem do miejscowości Krempna. Ta miejscowość cieszy się dużą popularnością wśród wczasowiczów , a to głównie za przyczyną znajdującego się tutaj zalewu. Również tutaj znajduje się siedziba dyrekcji Magurskiego Parku Narodowego razem z salą projekcyjną, w której można obejrzeć ciekawy film o przyrodzie tegoż Parku.

 Rowery ściągamy z bagażnika na parkingu marketu w centrum Krempnej i ruszamy.

 

Na początku przejeżdżamy przez  most na Wisłoce nieopodal zalewu.

IMG_3478.thumb.JPG.4c32cd6284a3bdf92b2e2f71d85cc776.JPGIMG_3476.thumb.JPG.28bb3e824b27dc67013b2f1a09f873fc.JPG

Droga początkowo łagodnie następnie coraz ostrzej pnie się do góry. Przed nami 10 kilometrów podjazdu. Jakość nawierzchni coraz gorsza. Jedziemy „dziadowskim” asfaltem, po którym zostało tylko wspomnienie PRL. Kiedyś ta droga wyznaczała szlak handlowy ze Żmigrodu do Preszova. 

Mijamy Żydowskie – dawniej wieś –obecnie pustkowie. Zostały tylko krzyże.

IMG_3479.thumb.JPG.873886d516e210c8d3326faad4c35211.JPGIMG_3480.thumb.JPG.245f920b2cc228a64966abcf1944dea2.JPG

 

 

Wreszcie osiągamy wierzchołek podjazdu i żegnamy się z doliną Krempnej.

IMG_3481.thumb.JPG.454a44e94108f95d9befd7a6c84b0556.JPG

Przed nami otwiera się na przestrzał widok następnej doliny.

Dolina Ciechani. Tablica poglądowa przedstawia jak dawniej wyglądało to miejsce.

W dolinie znajdują się jeszcze resztki po cerkwi, ale patrząc z drogi już nie ma śladu po dawnym życiu i jego mieszkańcach. Tylko wiatr „hula” przez przełęcz, a wokół pusto i cicho.

Zjazd do Ożennej – uwaga - w końcówce marny – dziury, zniszczony asfalt – trzeba uważać.

IMG_3482.thumb.JPG.ba1c1f7f45fd382c86a053392c00e8be.JPGIMG_3483.thumb.JPG.182296dc3c623dc351f2fda4f174c1fb.JPGIMG_3484.thumb.JPG.dece6c9d1b11cac2fc5a4b9412dc31a0.JPGIMG_3485.thumb.JPG.e0f84f30bff26930393a6b2b9da4360f.JPGIMG_3486.thumb.JPG.48104a8d8398f8fa2e9e45e1ac8f2bc3.JPG

 

 

Jedziemy w stronę Słowacji i po drodze zbaczamy na cmentarzyk z I Wojny Światowej.

IMG_3487.thumb.JPG.0cdafb93528624eac1c7ea189fe5569c.JPGIMG_3488.thumb.JPG.66876d4bee1524c54774a154da0f55e9.JPGIMG_3489.thumb.JPG.19ebf1eb663e22395d5e94e9d3a70104.JPGIMG_3490.thumb.JPG.f474670e071c7b1fb7e70dd324c65f40.JPG

 

Po chwili na refleksje wjeżdżamy na dukt prowadzący przez lasek. To bardzo przyjemna szutrowa dróżka. Niestety kończy się dość szybko i dalej , już zwykłym asfaltem, poruszamy się w kierunku zachodnim. Dojeżdżamy do wsi Wyszowatka. Zabudowa typowa dla osiedli PGR-owskich, a przed nami ostatni podjazd na trasie. Niby tylko 3 km , ale trochę już czujemy trasę w „nogach” i podejście się dłuży i asfalt też już się skończył. Mamy mały kryzys – trzeba znaleźć miejsce na małe „co-nieco” i odpocząć. Dojeżdżamy do Wisłoki, ale wcześniej mijamy przyczepę kempingową stojącą „na dziko” .Przyczepa jest na numerach wskazujących Tychy – czy to kto z naszych ? – niestety nikogo wokół niej nie widzimy.

 IMG_3491.thumb.JPG.e38302db4d5fdec931fdfce51cbcaa67.JPG

Po posiłku zaczyna się najciekawsza część trasy – dolinka Wisłoki. Na trasie mamy przejazdy „wpław” przez  rzeczkę. Tych przejazdów jest 4-5 nie pamiętam dokładnie, w każdym razie ostatni „desant” jest „na mokro”.

IMG_3492.thumb.JPG.bf6848c815700e1e3bd223aed5de3f75.JPGIMG_3493.thumb.JPG.8a9892695d8b26a5d8ed0dfc3606e6ad.JPGIMG_3494.thumb.JPG.87ee6f0d3598395a899c40109c99a70e.JPGIMG_3495.thumb.JPG.e59618e9cdfcdc835cf78c33c625eec1.JPGIMG_3496.thumb.JPG.572b1138b6c9ef05914144b9d67d6b69.JPGIMG_3497.thumb.JPG.0600689a839159b3d81b08ce1c037c65.JPG

 

Nie wszyscy mają wczasy – tu się pracuje.

IMG_3502.thumb.JPG.50682cee1951759a002df893e9cbbbec.JPGIMG_3503.thumb.JPG.4197251f53d08c3bf933184a488a17f6.JPG

 

 

Po wodnych przeprawach otwiera się przed nami dolina Nieznajowej.

Po wsi zostały tylko krzyże i ku pamięci symboliczne drzwi.

IMG_3501.thumb.JPG.84106b2fb76b3f95114e685350cd81d5.JPGIMG_3499.thumb.JPG.601200f833c3717e5b48efcf28f171c5.JPGIMG_3500.thumb.JPG.95b7b0fd3691581252fc8fa58c92c053.JPGIMG_3505.thumb.JPG.c6a72658f8d02b5391c21880587ef286.JPG

 

 

 

Wyprawa dobiegła końca – czas na małe podsumowanie.

Cel wyprawy – poznanie atmosfery i miejsc „szczególnych” z klimatem i powiewem dawnych czasów – osiągnięty.

Na pewno tu jeszcze wrócimy nie raz. To jest coś co mogę szczerze polecić wszystkim.

Dziękując za inspirację wszystkim kolegom z forum – Łza, Jola M oraz innym „niewymienionym”  mam przekorną nadzieję (za co serdecznie przepraszam) , że w dalszym ciągu większość z Was pojedzie do Chorwacji, Włoch i zostawi nam – „Nisko-Beskidowcom” oraz innym „Bieszczadnikom”  - te tereny w spokoju.

 

 

 

 

 

IMG_3499.JPG

IMG_3498.JPG

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.