Skocz do zawartości

zaczynam przygodę...


forscher

Rekomendowane odpowiedzi

7 godzin temu, Zulos napisał:

Wszystko się zgadza, ale uważam, że to jest lekkomyślność producentów/dealerów - niech ktoś się uda do dealera VW/Skody czy innego, który dopuszcza w papierach takie DMC przyczepy i powie: "Kupuję wasz samochód (np. DMC 2.200) i zamierzam jeździć z dopuszczalną przez was (homologowaną) przyczepą DMC np. 2.100 - proszę wyposażyć mi samochód w instalację hamulcową odpowiadającą wymaganiom § 14 ust. 1 i 5 rozporządzenia (skoro zgodnie z § 14 ust. 7 hamulec najazdowy jest w tym przypadku wykluczony)".

Ciekawy jestem reakcji. Pewnie coś w stylu: "A to już nie nasz problem...";-)

Wystarczy odpowiedź "nie montujemy tego". Słusznie danielpoz wyjaśnia, że czym innym są dane techniczne (to, co w świadectwie homologacji) a czym innym ograniczenia wynikające z przepisów. Homologacje itp., nie mogą "przeskoczyć" przepisów, jeśli chodzi o ich wiążący charakter na terytorium RP. I na nic jakaś filozofia, kto winny, niekt tego nie przestrzega itp                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 442
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Godzinę temu, czyś napisał:

Wystarczy odpowiedź "nie montujemy tego". Słusznie danielpoz wyjaśnia, że czym innym są dane techniczne (to, co w świadectwie homologacji) a czym innym ograniczenia wynikające z przepisów. Homologacje itp., nie mogą "przeskoczyć" przepisów, jeśli chodzi o ich wiążący charakter na terytorium RP. I na nic jakaś filozofia, kto winny, niekt tego nie przestrzega itp                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                      

Jeśli homologują samochód do konkretnych zastosowań, to powinni zapewnić możliwość dostosowania samochodu do przepisów danego kraju, w którym chcą go sprzedawać. Tego wymagałoby dobre traktowanie klienta. Uczciwiej zatem postępują ci producenci, co homologują osobówki zgodnie ze współczynnikiem 1,33. To tak jak by powiedzieli, że owszem nasz samochód może ciągnąć przyczepę, ale przygotowania pod możliwość zamontowania haka to już nie zrobimy - niech się martwi ten co kupuje...

To po prostu nie jest uczciwe - wiele ludzi wstawiają w ten sposób na minę. Jeśli ktoś widzi w papierach, że może haratać cepkę 2.200 to fajnie. I ciągnie. A że jakiś hamulec ma być inny niż najazdowy - kto by pomyślał... I nie mówcie, że nieznajomość prawa szkodzi. Kto tak mówi to nie wie co mówi i ciekawe, czy tak zna wszystkie przepisy, które we wszystkich przejawach życia codziennego, w których uczestniczy, mają zastosowanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zulus:bzik: Można iść dalej tym tokiem rozumowania i mieć pretensje że auto ma V max ponad 200km/h a w Polsce można tylko 140. Jaki problem przestrzegać przepisów i nie marudzić ciągle o tym 1.33:niewiem:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo nie jest proste przestrzegać akurat tego przepisu, jak chcesz ciągnąć więcej niż 1,33 (jeśli to masz w papierach).

Oczywiście jest lepsze - także pod kątem bezpieczeństwa - rozwiązanie: kupić cięższy holownik;-)

Ale to się może już wiązać z koniecznością zrobienia B+E, bo 4250 może być mało...

No ale za luksusy się płaci - jak się nie chce gnieździć w 4-metrowej cepce...;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To po prostu nie jest uczciwe - wiele ludzi wstawiają w ten sposób na minę. Jeśli ktoś widzi w papierach, że może haratać cepkę 2.200 to fajnie. I ciągnie. A że jakiś hamulec ma być inny niż najazdowy - kto by pomyślał... I nie mówcie, że nieznajomość prawa szkodzi. Kto tak mówi to nie wie co mówi i ciekawe, czy tak zna wszystkie przepisy, które we wszystkich przejawach życia codziennego, w których uczestniczy, mają zastosowanie.

Wiesz, to też jest nieuczciwe, że klient widząc w katalogu prędkość maksymalną rzędu 250 km/h też jest wstawiany na minę. Bo przecież w papierach ma 250 km/h, czyli powinien móc tyle jechać, i klient jedzie. A że jakiś przepis zabrania tyle jechać? Kto by pomyślał... I nie mów, że nieznajomość prawa szkodzi. Ktoo tak mówi to nie wie co mówi...

 

No bo przecież "jeśli homologują samochód do konkretnych zastosowań, to powinni zapewnić możliwość dostosowania samochodu do przepisów danego kraju, w którym chcą go sprzedawać. Czego wymagałoby dobre traktowanie klienta". Czyli w zgodzie z Twoją logiką, każdy pojazd powinien mieć ograniczoną prędkość do maks 140 km/h, bo przecież w naszym kraju szybciej poruszać się nie można.

 

;-)

 

Bo nie jest proste przestrzegać akurat tego przepisu, jak chcesz ciągnąć więcej niż 1,33 (jeśli to masz w papierach).

A czym różni się przestrzeganie tego przepisu od przepisu dotyczącego ograniczenia prędkości np w mieście gdzie nie ma znaków ograniczająch prędkość? W obu przypadkach ogranicza nas ustawa. W jednym przypadku przepis dotyczący dozwolonej prędkości, a w drugim przepis dotyczący DMC przyczepy z hamulcem. Sytuacja identyczna prawda? Kierowca wsiadając do auta powinien znać przepisy - proste. Kierowca chcący ciągnąć przyczepę powinien znać przepisy dotyczące ciągnięcia przyczepy - proste.

 

 

Edytowane przez jacek00 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W zasadzie, to musi być odpowiedni hamulec w przyczepie, tj. działający jednocześnie z uruchomieniem hamulców roboczych w pojeździe holującym ("jednym ruchem" z tym hamulcem) i sterowany z miejsca kierującego. A z kolei w holowniku muszą być takie urządzenia, które na to pozwolą. Czyli i specjalnie wyposażona przyczepa, i odpowiednie do tego przystosowanie holownika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie chce mi się cytować i ciągnąć tego trochę jednak oftopika - ale chciałoby się powiedzieć "nie o to, nie o to Pani Serwusowa"...

Jeśli samochód może jechać 250 km/h to znaczy, że jest do tego przystosowany, a nie że producent zwalnia kogoś z myślenia o przepisach. W drugą stronę nie o to chodzi, żeby każde takie auto z homologacją na przyczepę z przekroczeniem 1,33 seryjnie wyposażać w możliwość zapięcia przyczepy z hamulcem hydraulicznym (czy pneumatycznym). Chodzi o to, że uczciwość nakazuje jeśli coś takiego się klientom sprzedaje, zapewnić mu taką możliwość i tyle. Nigdzie nie pisałem o wyręczaniu klienta w myśleniu o przepisach i bezpieczeństwie.

1 minutę temu, czyś napisał:

W zasadzie, to musi być odpowiedni hamulec w przyczepie, tj. działający jednocześnie z uruchomieniem hamulców roboczych w pojeździe holującym ("jednym ruchem" z tym hamulcem) i sterowany z miejsca kierującego. A z kolei w holowniku muszą być takie urządzenia, które na to pozwolą. Czyli i specjalnie wyposażona przyczepa, i odpowiednie do tego przystosowanie holownika.

Właśnie o to mi chodzi - skoro producent oferuje samochód mogący ciągnąć taką przyczepę, to powinien zapewnić też możliwość przystosowania samochodu do tego na jego życzenie, a nie zmuszać klienta do tego, żeby kombinował na własną rękę. Zwłaszcza, że to jest dość konkretna ingerencja w samochód.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach



.
Właśnie o to mi chodzi - skoro producent oferuje samochód mogący ciągnąć taką przyczepę, to powinien zapewnić też możliwość przystosowania samochodu do tego na jego życzenie, a nie zmuszać klienta do tego, żeby kombinował na własną rękę. Zwłaszcza, że to jest dość konkretna ingerencja w samochód.


Czyli producent, oferujący samochód mogący rozwinąć te 250 km/h, powinien na życzenie klienta zapewnić mu tor gdzie klient będzie mógł taką prędkość rozwinąć? Bo w PL takiego toru nie ma więc klient chcący przejechać się te 250 km/h zmuszony jest do kombinowania na własną rękę ;-)

Nie widzisz naprawdę absurdu w swoim toku rozumowania? Już Daniel Ci napisał, że homologacja danego pojazdu to jedno, a przepisy ograniczają możliwości auta to drugie. Tak samo masz w PL te przepisy ograniczające prędkość. Nawet pojazdy mają ograniczniki prędkości. Ciężarówki także. Dlaczego to Cię akurat nie dziwi, a uczepiłeś się tego przelicznika. To takie samo ograniczenie jak szereg innych, z którymi spotykamy się codziennie, nie tylko w ruchu drogowym.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, jacek00 napisał:

Nie widzisz naprawdę absurdu w swoim toku rozumowania?

 

 

Dżizas Jacek - weź głęboki oddech i przeczytaj jeszcze raz.

Żaden producent nikomu nie każe jeździć 250 i żaden nikomu nie każe holować przyczepy cięższej niż 1,33. Tak samo nie chodzi mi o to, że jak samochód może ciągnąć przyczepę to na siłę trzeba każdemu montować seryjnie hak. Ale skoro samochód jest przez producenta przystosowany do jazdy 250 km/h (zgodnie z homologacją) to tak samo klient, który m.in. po to go kupuje, że może ciągnąć taką ciężką przyczepę powinien mieć możliwość przystosowania przez producenta samochodu do tego. Na prawdę nie widzisz o co mi chodzi?!?

A może ktoś zażyczył sobie w salonie VW, Skody, czy innego producenta, który tak homologuje swoje samochody, żeby mu to zrobili i nie było problemu (mówimy o osobówkach) - jest tak gdzieś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Koledzy,

kłócicie się, a według mnie każdy ma rację. Jacek z punku widzenia prawnego a Zulos z praktycznego. Mnie także wkurza jakieś 1,33, tak samo jak jakieś głupie ograniczenie do 3,5 tony. Jak będą 4 tony, to już nie umiem się z tym poruszać?

Dwa przykłady:

1. To, że u nas max możemy jechać 140 to nie znaczy, że w innym kraju możemy 250 i więcej.

2. To, że u nas mamy ogranicznik 1,33 to nie znaczy, że jak obcokrajowiec kupi od nas samochód, to w swoim kraju nie będzie mógł cięższą przyczepę ciągnąć zgodnie z papierami.

Tak więc to, co może samochód to jedno, a to, do czego nas zmuszają głupie przepisy to drugie. 

Ja mam cepkę z obniżonym DMC do 1400 i muszę ją ciągać samochodem klasy kompakt/średniej, bo inaczej przekraczam magiczne 3,5 tony. Za rok zmieniam samochód i żeby jeździć bezpieczniej, z chęcią bym wybrał duży rodzinny samochód. Ale nie, ustawodawca wie lepiej i każe mi jeździć samochodem lekkim, a jak chcę jeździć bezpieczniej to mnie każe B+E, Viatoll, większe opłaty za autostrady. Czy to nie jest debilne podejście?

 

Tak czy inaczej, zrobiliście mały off-topik, a ja w tym pomagam :wacko: 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jest głupie, gdzie ludzie nie mają wyobraźni tam trzeba przepisami pomóc. Jak dla mnie 1.33 wcale nie jest głupie, wymusza trochę stosunek mas. 

A i żeby było jasne, o tych bezmyślnych nie chodziło mi o Ciebie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, lbuster napisał:

tak samo jak jakieś głupie ograniczenie do 3,5 tony. Jak będą 4 tony, to już nie umiem się z tym poruszać?

 

Jakie ograniczenie? Możesz jeździć dowolnym tonażem, spełniając odpowiednie warunki. To oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, jacekzoo napisał:

Nie jest głupie, gdzie ludzie nie mają wyobraźni tam trzeba przepisami pomóc. Jak dla mnie 1.33 wcale nie jest głupie, wymusza trochę stosunek mas. 

Oczywiście, że nie jest głupie, tylko powinno to być inaczej uregulowane - albo w te, albo wewte. Skoro uważamy, że 1,33 to kwestia bezpieczeństwa, to albo każmy producentom homologować osobówki do ciągnięcia tylko przyczepy która temu współczynnikowi odpowiada wiedząc, że 99,9% przyczep, które mogą być ciągnięte w odpowiadającym temu zestawie do 3,5 tony ma hamulec najazdowy, albo nakażmy producentom zapewniać samochody, które klient odbierze przystosowane do hamulca hydraulicznego/pneumatycznego w przyczepie.

No ale to jest założenie do racjonalnego ustawodawcy, a to w naszym przypadku są pojęcia wzajemnie się wykluczające (i to wcale nie tylko w obecnej kadencji;-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.