Pierwszy, zagraniczny wyjazd z przyczepą - Holiday 2017

[dudek_t]

Jesteśmy na http://www.vallegaia.it 

[jacekzoo]

Jak żyjecie? Bo w radiu mówili że przez toscanie przeszła gwałtowna burza, ileś tam osób zaginionych. Śięgło was?

[dudek_t]

Hello. 

U nas waliło w zasadzie od północy do 7 rano. O ile na początku gdzieś do 2 w nocy były w zasadzie bez opadów to jak później zaczeło lać... byliśmy dzisiaj w Livorno. Miasto praktycznie zalane. Wszędzie mnóstwo błota na ulicach, jazda jak po lodzie. Dużo ulic zamkniętych, zalane samochody. Wyglądało tak jakby się też morze wdarło wgłąb lądu, rozwalone falochrony itp. Masarka. 

 

Na kempingu strat brak, o dziwo nie było w zasadzie wiatru. Rano tylko miałem z 10kg piasku, ziemi i żwirku na podłodze pod daszkem - płynęły rzeki (kemping położony kaskadowo). Trochę wymyło drogi dojazdowej ale to drobiazgi chociaż współczuje tym w namiotach. 

 

Dzis w zasadzie cały dzień pada mały deszcz. Pogoda wybitnie jesienna. Jutro ma być lepiej ponoć bo mam zamiar jeszcze wykąpać się w morzu a w środę rozpoczynamy drogę powrotną :-( Tymczasem 18 stopni... lipton.

[jacekzoo]

No właśnie o livorno mówili, że najbardziej oberwało. Ale dobrze że nikomu nic się nie stało

[szary11]

Dobrze, że bez start. Korzystające z odpoczynku i wracajcie cali

Przegląd budy trzeba zrobić po wczasach

[Suzu4x4]

no niestety nastąpiło załamanie pogody, jeszcze w sobotę w okolicach Ravenny było słońce i 28 st a wczoraj rano już 18 i ulewny deszcz

myśmy przez to wrócili szybciej, prognozy na te okolice rozpogodzenie wskazywały dopiero na środę więc nie było sensu siedzieć.

 

w drodze powrotnej do Grazu nieprzerwanie lał deszcz

jak będziecie wracać obserwujcie natężenie ruchu na googlach , wczoraj w okolicy Boloni strasznie się korkowało, my do Wenecji pojechaliśmy lokalnymi drogami, dopiero w Wenecji na autostradę, dalej na Villach, Graz, Wiedeń Brno Olomuniec, Boboszów , Kłodzko - Wrocław nie staliśmy ani minuty w żadnym korku

[maarec]

Tak realnie patrząc to w tym roku pogoda w maju i czerwcu lepsza na południu niż we wrześniu. Owszem, w Cro widzę jeszcze temperatura wody miejscami daje radę dobijać do 22, ale to już raczej więcej nie będzie. Ulewy, wichury, Zadar dziś podtopiony.   Łapcie jeszcze słońce, dogrzewajcie się i oby bez zbędnych przygód.

[dudek_t]

Ehhh, jutro wyjazd. 4 tygodnie to jednak za krótko. Zleciało jak jeden. Pogoda wczoraj i dzisiaj zła już nie była ale tak wiało... o ile na kempingu czy w mieście spoko ale nad morzem... ja dawno takich fal nie widziałem. 

Samochód już spakowany i odpowiednio dociążony. W powrotnej drodze ciężar zwiększy się o jakieś 40 butelek win i 30 browarków na jesienne szarugi. Dodatkowa porcja w przyczepie tuż za osią żeby nacisk na hak był nie za duży hahaha

Jutro planujemy dojechać jakoś w okolice Grazu, zobaczymy jak sytuacja na drodze. 

Wasze zdrowie, ostatni raz w tym roku z włoskiej ziemi.

[szary11]

Spokojnego powrotu Taki bagaż nie może być wieziony niegodnie jak zwykłe ziemniaki

[uwex]

Tak to jest, że wakacje za szybko się kończą...  Na szczęście można je trochę przedłużyć kończąc relację z wyprawy i wrzucając zdjęcia na które czekam... Poproszę o dużą ilość bo nie ukrywam, że kusi mnie kierunek Twoich wakacji, ale potrzebuje argumenty aby przekonać męża, że to dobry wybór. Pozdrawiam i szerokiej drogi bez niespodzianek.

[maarec]

Tak jest. Oszczędzaj paliwo, jedz bezpiecznie.

[zanka]

4 tygodnie wow!!!! Toście się pobyczyli :-)))Spokojnej i bezpiecznej  drogi do domku życzę.... I czekamy na zdjęcia   :slina:   Pozdrówki

[maarec]

4 tygodnie wow!!!! Toście się pobyczyli :-)))Spokojnej i bezpiecznej  drogi do domku życzę.... I czekamy na zdjęcia   :slina:   Pozdrówki

pomyśl jak teraz wrócić do rzeczywistości , praca, obowiązki itd. Głowa dalej na wczasach . Nie powiem, 4 tygodnie u mnie to chyba tylko na emeryturze*.

 

* lub jak będzie mnie stać na pracownika

[zanka]

Oj ciężko, ciężko. Mi minęły już 3 tygodnie od powrotu, a jeszcze się nie ogarnęłam      Nic tylko człowiek marzy, coby znowu się spakować  i zniknąć

[dudek_t]

Od dwóch godzin w domu. Ehhhh...

 

Jak się ogarniemy to skrobnę parę zdań na temat brakujących dni i wrzucę zdjęcia. 

Dal nas było fantastycznie. Bez wielkich must be ale na totalnym luzie i spokoju. Dolce vita. Nie wiem jak wytrzymamy do wiosny...