Jakie jedzenie zabieracie ze sobą w podróż

[Prusiak]

Jedzenie u mnie, np. w CRO: wiozę [ przygotowane przez babcie moich dzieci ] zawekowane w słoikach kotleciki (schabowe, polędwiczki i piersi z kury), kotlety mielone (które wykorzystuję m.in. do spagetti). Do tego makaron, ryż, wędliny, trochę nabiału. Reszta jedzenia typu ziemniak + zielicho na miejscu kupowane. Wiozę też wodę i napoje na pierwsze dni. Ekspres przelewowy i młynek ręczny obowiązkowo

W Polsce różnie... szukamy obiadów domowych i jeśli takowe znajdujemy to tam się stołujemy. No i coś na grill-a

 

P.S.

Jedzenie, czyli tzw. kuchnia u mnie, jest dla mnie najbardziej zaskakującym i stresującym pakunkiem. Żona przygotowuje, ja pakuję. Jak uważam, że już wszystko spakowanE, poukładane i moge juz ruszac to jeszcze to ostatnie - "jeszcze kuchnia" ... i za każdym razem nie mam już gdzie tego wszystkiego ładnie poutykać.

 

PS. 2

WAŻNE też jest aby zabrać resztki z lodówki, bo za 2 tyg. możemy się ZDZIWIĆ...

[maarec]

Jedzenie u mnie, np. w CRO: wiozę [ przygotowane przez babcie moich dzieci ]

 

PS. 2

WAŻNE też jest aby zabrać resztki z lodówki, bo za 2 tyg. możemy się ZDZIWIĆ...

 

przeważnie na te osoby mówimy teściowa.... wiem, ciężko przechodzi nawet przez palce

 

u mnie tak było na pierwsze Cro - 2012 - teściowa zrobiła. W kolejnych latach już żona przejęła to na siebie, w sumie ze skutkiem pozytywnym. Nie zabieramy więcej niż 4-5 słoików, bo później człowiek uwiązany i nie zje na mieście bo słoiki....

 

Ciekawostką jest to, że 2 takie słoiki znalazły się u  nas po ok 2 latach w ciemnej szafce na ganku, wyglądały idealnie ale brakło nam odwagi. Poszły na karmę na psa, lecz nie dotarły. Psa nie mam, a obdarowani właściciele po otwarciu słoika nie wytrzymali i zjedli Wspominają smak do dziś, również przeżyli od  tej pory kilka tygodni

 

Ważną sprawą przed wyjazdem jest opróżnić lodówkę w domu, tak jak po powrocie opróżnić, przemyć i zostawić otwartą lodówkę w przyczepie.

[Prusiak]

Ooo, a propos lodówki... przewozicie w niej jajka?

To uważajcie, bo nam się potłukły... obecnie lodówka przechodzi... hmmm...  "sterylizację"

[maarec]

Ooo, a propos lodówki... przewozicie w niej jajka?

To uważajcie, bo nam się potłukły... obecnie lodówka przechodzi... hmmm...  "sterylizację"

 

nie. Jajka, które po zniesieniu nie trafiły do lodówki można trzymać w temperaturze pokojowej, więc jadą w opakowaniu szczelnym w schowku w przyczepie. Radzę też uważać na olej, cukier, sól, przyprawy i mleko. Oj było już tego sprzątania wiele

[wydra]

Ooo, a propos lodówki... przewozicie w niej jajka?

To uważajcie, bo nam się potłukły... obecnie lodówka przechodzi... hmmm...  "sterylizację"

Wiem o czym piszesz

Nie wiem jak to sie stalo, ale u nas te jajka wplynely do dolnej uszczelki w lodowce. Masakryczny smrod. Juz myslelismy, ze trzeba bedzie podejsc do sprawy technicznie ale na szczescie udalo sie wyczyscic. Smierdzialo kilka miesiecy.

[Cathay]

Witus, a jakie ziarno preferujesz?

[porzeczka]

Ja mam taki mały ekspres ciśnieniowy. Nie da się bez kawy, nigdzie!

Dasz jakiś namiar na taki ekspresik? Czasem ciągam mój duży ekpress, ale nie zawsze nam się chce, więc mały byłby idealnym rozwiązaniem...

[jacek00]

Dasz jakiś namiar na taki ekspresik? Czasem ciągam mój duży ekpress, ale nie zawsze nam się chce, więc mały byłby idealnym rozwiązaniem...

Nie znajde go teraz, bo to już jest stary. Długo go używałem w domu, ale do domu trafił nowy, większy i lepszy a ten jak znalazł jest do przyczepy :-)

 

Będę w przyczepie to sprawdzę jaki to model. Ale nie widze go już, ani nawet niczego podobnego na stronie DeLonghi

[witus]

Witus, a jakie ziarno preferujesz?

Testuję różne z CoffeeDesk.pl, na rano Sagafredo czerwona ta z Biedronki, najlepiej nam smakuje z ekspresu ciśnieniowego rano.

 

W podróży parzymy, mieląc grubo i zalewając kawiarkę ciepłą wodą

 

 

lub aeropress.

 

Do spieniania po lekkim podgrzaniu zwykle 2% mleko

 

Edytowane 20 Lipca 2017 przez witus (wyświetl historię edycji)

[maarec]

A ja uwielbiam mleko pienione na zimno, prawie mrożone

[Cathay]

Testuję różne z CoffeeDesk.pl, na rano Sagafredo czerwona ta z Biedronki, najlepiej nam smakuje z ekspresu ciśnieniowego rano. W podróży parzymy, mieląc grubo i zalewając kawiarkę ciepłą wodą lub aeropress. Do spieniania po lekkim podgrzaniu zwykle 2% mleko

No to ładnie, szczególnie te CoffeeDesk. Spróbuj ziarenka z Uno Espresso jeśli jest w Twoich okolicach dostępne.

 

A na ciepłe dni ostatnio preferuje OranEspresso. Czyli espresso lane na bardzo zimny napój typu fanta czy mirinda. Tak aby się nie zmieszało. Słomka w szklankę i pijemy wyciągając słomkę od dołu do góry. Wpada nam w papuchę najpierw zimne słodkie, potem gorące espresso. Bajka!

Albo pulpa mango blendowana z lodem i podwójnym espresso. 

[jacek00]

Ja używam tylko ekspresów kolanowych. Żadne saszetki i inne wynalazki

[Helmut]

Ja sama robię słoiki

I to jest to co kocham najbardziej. Moja "Helga" również wszystko robi sama.

Ale tak naprawdę to nie zabieramy jedzenie na zapas może tyle aby awaryjnie coś zjeść ale przeważnie stołujemy się w miejscowych lokalnych kuchniach lub kupujemy produkty na miejscu i sami sobie robimy. W końcu to relaks i kasy na relaks się nie żałuje. Za to ze Szwajcarii, Austrii, Węgier przywozimy lokalne przysmaki.  

[witus]

Ja używam tylko ekspresów kolanowych. Żadne saszetki i inne wynalazki

Co to ???

[jacek00]

Co to ???

Hehe, no dopychasz kawę kolanem!

 

Oczywiście chodziło mi o ekspres kolbowy, ale słownik był mądrzejszy