Skocz do zawartości

Remonty - nabijanie w butelkę


zanka

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Wam Koledzy i Koleżanki.

 Wstępnie napiszę,że  temat założyłam po to by przestrzec Was przed nabijaniem w butelkę, ponieważ pierwszy raz w mojej karierze zawodowej  mam sytuację  jak dla mnie żenującą.Wręcz mi wstyd , że  poniekąd w czymś takim uczestniczę i nie mogę temu zapobiec.. Postaram się zwięźle, ale i tak pewnie wyjdzie długo, za co z góry przepraszam....

 W pierwszej części opis  sytuacji, w drugiej ciut  opisu jak to wygląda w tzw. praniu .  Większość z Was przynajmniej raz w życiu staje przed wyzwaniem pod tytułem remont, kupno mieszkania lub budowa domu. Jeśli kogoś to zainteresuje i przebrnie przez  ten tekst to być może pozwoli mu uniknąć choć części kłopotów podczas tego wcale niełatwego zadania i to niezależnie czy ktoś z Was będzie się decydował na usługi projektanta czy nie.

 Opis sytuacji dotyczy wykonawcy, ale również można to przełożyć na projektanta. Chyba to zależy od ilości człowieczeństwa w człowieku.

 

Sytuacja.

 

 Od lutego br.pracuję nad projektem gabinetu stomatologicznego. Do czerwca został z inwestorami opracowany całkowity projekt. Zazwyczaj jednym z pierwszych pytań które zadaję przed pacą to:- budżet . pozwala mi to na mniej więcej  zorientowanie się   w jakich cenach mogę się poruszać np. umywalka 200zł czy umywalka za 3000zł.

Od razu na początku trzeba ustalić termin realizacji, ponieważ na dobrego wykonawce się czeka.

 Gdzieś w połowie pracy nad projektem , jestem na takim etapie, że mogę przygotować wstępne rysunki - do wyceny dla wykonawcy - jest to dla mnie element niepoliczalny, każdy wykonawca inaczej sobie liczy.

 Jeśli mam wstępną wycenę wykonawcy doliczam do niej 10%-20% ( w zależności od stopnia trudności projektu), na nieprzewidziajki, które zazwyczaj na budowach występują, lub ewentualne zmiany.( wykonawca liczy swój nakład pracy + materiały budowlane)

Wtedy zbieram wyceny ja wg tego co mamy ustalone lub wybrane.

 Po zliczeniu wszystkiego okazuje się ,że  mieścimy się lub nie mieścimy w zakładanym budżecie.

 Wtedy , albo ktoś decyduje się na zwiększenie budżetu, albo kombinujemy ,że się zmieścić. Zazwyczaj radzę , by dołożyć do elementów trudno wymienialnych np. płytki na podłodze, a oszczędzać na łatwo wymienialnych np. lampy( dzięki temu często  zostaję z żarówkami :-)

 W tym gabinecie  początkowy plan nie zakładał żadnego budżetu ( strasznie tego nie lubię, bo zazwyczaj końcówki są ciężkie)

Wszystko wyrysowane , wyliczone.  Wysłałam do jednego z wykonawców, którego polecam najczęściej , bo jest ...dobry,szybki, robi wszystko  i wiem,że robi w przyzwoitych pieniądzach.

Koszt jego pracy - 25000zł, ale dopiero na wrzesień

 Pan Inwestor znalazł  innego wykonawcę, który może szybciej. Powiedzmy Pan Kamil. Pan Kamil otrzymał ode mnie rysunki z prośbą o wycenę pracy, a jeżeli jeszcze policzy mi  materiały budowlane czyli kleje , płyty g-k stelaże, czyli wszystko co mu do szczęścia potrzebne,to będzie super( mogłabym to zrobić sama ,ale nie mam zwyczaju wcinać się między wódkę, a zakąskę i dobrze wiem, że każdy ma swoje jakieś widzimisię . Jeżeli  chce klej do płytek firmy X to niech sobie liczy klej X , bo musi dać gwarancję, że wszystko będzie dobrze wykonane.

Oczywiście i tak wszystko akceptuje inwestor , więc  niech sobie uzgadniają . Mi nic do tego.

 

Podczas pierwszych rozmów, jakoś nie zrobił na mnie super wrażenia , ale nie mój biznes . Ja swoje zrobię .

Termin wejścia na budowę-15 sierpień. Zaznaczyłam co ma  mi wyburzyć , bo potrzebuję konkretne wymiary do przygotowania  rysunków wykonawczych. Po trzech tygodniach opóźnienia, przestałam do Pana Kamila dzwonić . Poprosiłam ,żeby mnie poinformował,ze już wszedł i wyburzył. Przyjadę i pomierzę. Po kilku zmianach ustaliłyśmy z inwestorką ostateczna wersję, zebrałam wyceny wybranych elementów, wiec umówiłam sie na obgadanie budżetu. ( moje wyceny zawierały : opcje tańsza, droższa i ich kombinacje. )

 I zadałam magiczne pytanie. Ile wycenił Pan Kamil?

Okazało się ,ze Pan Kamil wycenił gabinet na 160000zł.

 Pytam się jakim cudem skoro On nie wie czy my płytki bierzemy za 20zł czy za 300zł, jaka umywalkę i wszystkie inne elementy.

Dzwonię do Pana Kamila , a Pan Kamil mi z fochem , że  on nie pracuje na robociznę tylko robi pod klucz i ja mam mu dać zestawienie materiałów, bo on to kupi.. Już mnie wpienił, bo o co kaman?

Inwestorka zestresowana, bo on już wszedł i co ona ma teraz zrobić . Nie wiem. Brnąć? Co gorsza ani inwestor, ani inwestorka nie są z tych co potrafią tupnąć nogą - idealni do nabicia w butelkę.

Ustaliłyśmy , że podam mu kwotę za nasze wybrane materiały , niech doliczy resztę to będziemy coś wiedzieć.

Spisałam, umówiłam się na dziś( ach oczywiście wysłuchałam steku pretensji , bo on nie ma rysunków, a on już dawno wszedł. Ha ha dawno czyli dwa dni temu po 6 tygodniach opóźnienia i nawet nie raczył do mnie zadzwonić , ale mniejsza z tym).

 

Kiedy dostał ustaloną kartkę  z wyliczona kwotą wpadł w szał!!! On tak nie będzie pracować i w ogóle, bo on pod klucz itd.

 I tu mnie olśniło.

 

Teraz kwestia wyjaśnienia:

 od jakiegoś czasu  istnieją oferty np w sklepach z łazienkami, kuchniami -projekt gratis.

Nie ma czegoś takiego jak projekt gratis. Cena jest wkalkulowana w płytki. Nie wypowiadam się na temat jakości , bo nie o to chodzi. Dużo ludzi z tego korzysta . Byle byli zadowoleni to ok.

 

 

Natomiast często , jeśli ja przychodzę klientem do sklepu, z gotowym zestawieniem i projektem to  mój klient dostanie większy rabat niż klient z ulicy, lub ten który zamawia projekt gratis ,  bo ja tych klientów przyprowadzę więcej, a poza tym oni nie poświęcają  czasu mojemu klientowi tyle ile muszą czasu ile muszą poświecić klientowi zwykłemu. Oprócz rabatu dla klienta też jakaś kwota  pójdzie dla projektanta lub wykonawcy. Nie wszystkie sklepy tak robią. Czasami nawet  nie usłyszę "dziękuję"

Jeżeli projektant , lub wykonawca kupuje sam , to oczywiście czy on ten rabat odda klientowi odda to jest już tylko jego widzimisię. Z tego co słyszałam , to praktyki czasami stosowane przez projektantów jak i wykonawców są czasami mega słabe. Ja tak nie robię . Robiąc kosztorys projektu , nie liczę , że jak dam niższą cenę to "przytnę"na materiałach. Owszem jeżeli jakaś kwota dodatkowa wpadnie( a nie są to nie wiadomo jakie pieniądze) to się zwyczajnie ucieszę i tyle. Ale jak klient chce kupić w internecie  to nie mam żadnych żalów. Jedyne co zaznaczam,że owszem pochodzić pooglądać w sklepach możemy, ale o żadne wyceny w sklepie stacjonarnym prosić nie będę . Raz się przejechałam i wystarczy. Klient  udawał, mega zainteresowanego zakupami w sklepie,  potem jeszcze tam jeździł beze mnie ( powołując się na mnie) w końcu awanturą wydębił symbole katalogowe, a potem niezwykle dumny z siebie kupił sobie w internecie.

To też jest bardzo nie w porządku. Ktoś mu poświęcił swój czas, udostępnił swoja wiedzę, możliwość pomacania  itd , a on to wykorzystał i poszedł sobie kupić  to samo tylko tańsze. Ale ta różnica w cenie z czegoś wynika. Z utrzymania sklepu , pracowników etc. no nic to nieistotne.

 

To akurat działa, chyba w każdej gałęzi rynku  i nikogo nie powinno dziwić , bo to prosta matematyka.

 

 Generalnie wylazło szydło z worka, bo pan Kamil   po prostu orżnie Inwestorów, że aż strach pomyśleć. Po za tym  nie wiedziałam, że jeszcze ktoś stosuje praktyki,że im  droższe materiały tym droższa robocizna na zasadzie bogaty -niech płaci    Ja to wiem i niestety nic na to nie mogę poradzić. Jeżeli Inwestorzy nie przejrzą na oczy, to koszt tego gabinetu naprawdę ich zaskoczy i  to wcale nie pozytywnie. Szkoda .

 

Jedyne słowa na określenie  pana Kamila przychodzą mi na myśl powszechnie uznane za obelżywe ,   jako ,że robotnik ze mnie budowlany - to zasób mam spory ale nie czas i nie miejsce. Natomiast  pod każdym najgorszym się podpiszę.

 

 

 

 

Zawodowo zajmuję się projektowaniem wnętrz.Od razu po studiach otworzyłam własną działalność i tak sobie pracuję.  Stronę internetową posiadam, bo wypada, ale jest koszmarna. Od kilku lat nic z nią nie robię, nie zamieszczam  tam projektów ,bo nie mam czasu, i nie zamieszczam, bo wiem,ze co poniektórzy najzwyczajniej w świecie niektórzy kradną pomysły etc. Nie reklamuję się bo:

- non stop kolor mam kupę roboty,

-polecają mnie zadowoleni klienci

- co więcej ,wielu z wykonawców z którymi miałam przyjemność pracować mnie polecają, bo wiedzą,że  u mnie się wszystko zgadza, nie rysuję głupot niewykonalnych( chociaż parę razy musiałam Komuś udowodnić ,że się da , tylko trzeba chcieć.- z udowodnianiem nie mam problemu ponieważ potrafię robić dużo i wiem co rysuję. Potem zazwyczaj już nigdy od tej samej osoby nie usłyszałam,ze się nie da.  Nie jestem dziumdzią panoszącą się na budowach i uważającą się za nie wiadomo co. Szanuję wszystkich pracowników, wykonawców, biorę pod uwagę ich zdanie etc.

 Większość wykonawców psioczy na projektantów ogólnie  i wcale im się nie dziwię, ponieważ niejednokrotnie widziałam, takie głupoty wyrysowane ,ze brak słów.- Na zasadzie -papier wszystko przyjmie.

Dlatego tym bardziej doceniam to, że lubią ze mną pracować.

 

 Co do klientów- Dla większości  przebrnięcie przez budowę domu , remont- to ogromny stres. Decydują się lub nie na skorzystanie z usług projektanta z różnych powodów. Sytuacja , o której piszę odnosi się również do osób, które z usług projektanta korzystać nie zamierzają.

 

 Osobiście uważam , że

- Klient , który ma duży budżet- jeśli ma chęć na projektanta,  to może sobie pozwalać .

- Klient , który ma ograniczony budżet,powinien wziąć pod uwagę usługę projektanta ponieważ:

 rzetelny i doświadczony projektant przeprowadzi klienta przez budowę, remont w taki  sposób, by uzyskać  jak najbardziej optymalne rozwiązanie w założonym budżecie.

 

 

Wybór projektanta jak i wykonawcy powinien się odbyć na podstawie wyceny, która dokładnie  opisuje,  co w wyliczonej kwocie jest zawarte.

 Kupując konkretny  produkt np. lampę możemy sobie porównywać  cenę   w różnych miejscach, ponieważ wycena w kilku miejscach będzie dotyczyć tego samego produktu.

Wybierając wykonawcę/projektanta, trzeba mieć świadomość, że efekt końcowy będzie wynikał z umiejętności, doświadczenia i rzetelności. Więc proszę. Pytajcie. O wszystko . Im więcej będziecie wiedzieć przy decydowaniu się na usługę (+  trzeba dołożyć jeszcze ciut intuicji, że z danym człowiekiem się najnormalniej w świecie dogadacie podczas prac.) Zwiększy to szansę ,że wszystko pójdzie gładko.

 

Lepiej poprosić o spotkanie z kilkoma osobami, ponieważ , wtedy będziecie mieć porównanie co oferują w danej cenie, a rozstrzał cenowy potrafi być naprawdę ogromny, możecie mi wierzyć. Czasami się pytam moich klientów o wyceny konkurencji- tak z ciekawości.

 Dla przykładu-

willa poniemiecka - 3 kondygnacje po 100mkw - pojechałam , zobaczyłam stan-(dramat-) przemyślałam  i wykonałam wycenę .  Oceniłam  nakład pracy jaki mnie czeka , czas przewidziałam na 1,5  roku- ale  po rozmowie z potencjalną klientką , jej oczekiwaniach, że chce coś oryginalnego stwierdziłam,ze dam cenę mega atrakcyjną. 28000zł. Wiedziałam, że się narobię , a nie zarobię , ale  chciałam to zrobić dla samej frajdy, bo tak się składa, że moja praca wciąż jest moją pasją..

Kwota została zaakceptowana. Po jakimś czasie w trakcie rozmów wyszło, że mąż  klientki  kwotą zachwycony nie był i wysłał zapytania ofertowe o wycenę. Otrzymał różne, ale najtańsza wynosiła---uwaga 3000zł.

I teraz pytanie .  Jak musiałaby wyglądać praca nad projektem projektanta, który  wycenia swoją pracę przy takim zakresie  na taką kwotę?

Myślałam wielokrotnie nad takimi  wycenami i nasuwa mi się jedno wytłumaczenie:

 Jeżeli  ktoś  oferuje coś-( w tym przypadku swoje usługi) i wycenia za swoją pracę   na jakąś absurdalnie niską kwotę, to znaczy, że ma tzw. nóż na karku, bo nie ma pracy. Jeżeli ktoś w usługach , narzeka na brak pracy to  prawdopodobnie coś jest nie tak z jakością oferowanej usługi---- jest to moje osobiste zdanie i dotyczy tylko mojej branży. Wiem jakie terminy oczekiwania mają wykonawcy do których mam największe zaufanie i czasami się muszę mocno uśmiechać,coby wygrzebali termin dla  mojego klienta.

 

 Lub inaczej  ---kwota dosyć normalna, nie za niska , nie za wysoka

 

dom nowo-budowany na etapie papierologii w urzędzie- projekt  indywidualny czyli nie z internetu.  Jest wykonany projekt budowlany, pierwsze wbicie szpadla za 6 miesięcy Czas pracy ok 2 lata

Projekt architektoniczny  budowlany zazwyczaj zawiera: rzuty budowlane, branżowe- czyli elektryka , hydraulika, konstrukcje etc. Czyli wszystko co potrzebne do wybudowania domu.

Uwzględniają jakiś  przykładowy układ funkcjonalny typu: stół, krzesła, kuchenka wc itp.  elektrykę podstawową w standardzie - 1 punkt świetlny + 4 gniazda. itd.

 To samo się tyczy również zazwyczaj projektu indywidualnego.

 Następnym krokiem  powinno być dostosowanie takiego projektu do potrzeb konkretnej rodziny. Z projektantem lub bez.

 Zakładając  ,że decydujemy się na projektanta.( z życia wzięte)

Wycena 1-----14000zł  Wycena 2-----18000zł

 

Zawartość wyceny 1

Etap 1- układ funkcjonalny- 500 zł

----------elektryka 500zł

---------hydraulika 500zł

-------- ogrzewanie 500zł

Etap II- po wybudowaniu  -wybór materiałów- 12000zł

 

Wycena 2 - opisy skrócone

 Etap 1-  propozycje układu funkcjonalnego +  Propozycje kolorystyczne-4000zł

Etap 2- poprawki - uszczegółowienie koncepcji 5000 zł

Etap 3 Wybór materiałów-5000zł

Etap 4 teczki wykonawcze 5000zł

 

Jeżeli wybierzemy wycenę nr1- otrzymamy projekt taki jak mamy ,bo  500zl to pokryje  w najlepszym wypadku wrysowanie rzutu budowlanego do komputera - bez dalszej pracy nad nim.

Dom zostanie zbudowany wg projektu podstawowego i elektryki i innych-  wyrysowane nie wiem na jakiej podstawie. Po zbudowaniu  nastąpi tzw. armagedon, bo się zaczną zamiany ,poprawki itp. pół biedy jeżeli zostaną jako tako uwzględnione  przed tynkami( elektryka), przed wylewkami (hydraulika) nie wspominając o przesuwaniu i wyburzaniu ścian.

 Albo nie nastąpi armagedon tylko po prostu wszystko jest wykonane- aby się nie narobić , a zarobić.

Wycena 2

 ,że do momentu wbicia pierwszego szpadla, projekt musi być ukończony, bo tylko wtedy rysunki wykonawcze branżowe pozwolą uniknąć większych poprawek podczas budowy ( a takie poprawki często znacząco wpływają na koszt budowy. I wbrew pozorom w projekcie wnętrzarskim (przynajmniej moim) nie chodzi o kolory.  Gusta są różne. Jedni lubią ciapki inni paski, niektórzy zbierają słoniki itd.  Przede wszystkim ,żeby projekt wnętrza był dobry,to najpierw musi być dobrze rozplanowany. Ergonomia i funkcjonalność to jest podstawa. Jeżeli to będzie dobrze to w każdych kolorach będzie dobrze wyglądać (oczywiście przy stosowaniu barw i materiałów istnieją zasady,które pomagają poskładać to w harmonijna i spójną całość.

Dopuszczalne są późniejsze zmiany w kwestii kolorów, materiałów, wpływających na ostateczny efekt,ale w pewnych granicach.

jeśli np. ustalone zostaną płytki podłogowe na parterze , gdzie przewidziane będzie ogrzewanie podłogowe, to najlepiej się tego trzymać. Kolor w razie czego można zmienić , ale wymiar ma wpływ na rozmieszczenie płytek we wnętrzu, a przy ogrzewaniu podłogowym konieczne jest uwzględnienie dylatacji w stosunku do płytek . Płytka od krawędzi  może zostać przyklejona w max 10% czyli przy formacie 600x600  na dylatację możemy "najść" maksymalnie 6cm. Inaczej prawdopodobieństwo pęknięcia płytki znacząco wzrasta.

 Na takim  około 100 metrowym parterze dylatacji w wylewce jest zazwyczaj kilka  i trzeba zgrać wymiar płytek i ich rozmieszczenie wraz z dylatacjami, by uniknąć niepotrzebnych cięć.

To tylko jeden z przykładów- w trakcie budowy wszystko ma znaczenie i nie ma ,że "z tego się nie strzela"

Klient wybrał wersję droższą- i mimo,ze był świecie przekonany, że  projekt jest stuprocentowo super . To w pierwszym etapie otrzymał 28 wersji, po omówieniu , których przesunął termin rozpoczęcia budowy,bo jednak taki super nie był .

 

 Wyszło dłuuuugo.

Życzę Wszystkim Powodzenia  i jak najmniej kłopotów przy remontach, budowach. Dom ma spełniać Wasze wymagania , być dostosowany do potrzeb, tak byście się dobrze w nim czuli.

 Nieważna jest moda , bo ona się zmienia jak w kalejdoskopie. Ma być Wam dobrze. Nieważne czy osiągniecie  to sami czy z pomocą projektanta , a może koleżanki..

pozdrowionka Żania

 

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 35
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

he he 

to w skrócie telefonicznym

1 Ludzie zatrudnili wykonawce bez świadomości co i za ile  i jakiej jakości otrzymają.

 2. teraz wpadli w popłoch ale są niezbyt asertywni, więc godzą się na wszystko.

 3  skutek- zostaną orżnięci- zapłacą dużo więcej niż powinni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zanka, to może ja, bo akurat jestem w trakcie remontu mieszkania :) Aktualnie zakończyliśmy łazienkę. Zdecydowaliśmy się na zakup materiałów w sklepie, który oferuje także projekt. Koszt projektu 500 zł, który  jest potem odliczany od końcowej ceny. Wzięliśmy projekt tylko i wyłącznie dlatego, żeby wiedzieć ile dokładnie potrzeba płytek, dekorów, pasków itp dupereli. Po wyliczeniu zapytałem projektantki czy przewidziała jakiś margines na zapas. Oczywiście tak, duży margines. Dołożyłem po paczce na wszelką ewentualność. Skończyło się tak, że nie dość, że poszło wszystko to jeszcze musiałem sporo dokupić, a czas realizacji dodatkowego zamówienia 8 dni roboczych! Zaznaczę, że nie było strat przy wykonaniu poza absolutnie nieuniknionymi. Teraz jestem na zero, a muszę jeszcze dokupić zapas, jakby kiedyś coś trzeba by kuć.

Teraz o wykonawcach. Proponuję nie brać "fachowców" z ulicy, ogłoszenia, polecenia zanim nie zobaczycie choć jednej jego pracy. Od początku wiedziałem, że jak będzie ktoś robił to tylko pan Antonii, który wykonywał kilka realizacji w naszej rodzinie i u bliższych znajomych. Musieliśmy sporo czasu na niego poczekać, ale jak przyszedł, podał swoją cenę i powiedział, że zajmie mu to miesiąc. Nie targowaliśmy się wcale, mimo, że nie było tanio. Byliśmy tak zdeterminowani, żeby on wykonywał prace, że gdyby powiedział, że da radę dopiero na wiosnę to byśmy przerwali prace i na niego czekali. Co otrzymaliśmy w zamian? Absolutny święty spokój, ani razu nie miałem obaw, że coś jest nie tak. Pełen szacunek do pieniędzy klienta, jeśli można było coś zrobić taniej bez uszczerbku dla jakości to to było robione. Dostał klucz, przychodził codziennie o 7 rano, od poniedziałku do soboty. Po prostu porządny i uczciwy człowiek. Bujamy się z remontem od połowy maja, ale warto poczekać na kogoś solidnego, żeby potem nie obudzić się z ręką w nocniku :)

Edytowane przez Robak (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uf.. Zanka uszło widzę z Ciebie.

Ja też jestem po kapitalym remoncie i przebudowie domu z kótrego zostały początkowo ściany. Mam też z tego tytułu sporo wnioskówi nauczek na przyszłość.

 

Przykład 1 -wszy.

 

Ok 600 metrów ode mnie mieści się "profesjonalna" firma budująca wszelakie ogrodzenia. Powiedzieli mi 4 krotnie wieksza cene za ogrodzenie od strony ulicy niż firma z miasta oddalonego o prawie 45 km, której pracownicy dojażdzali codziennie przez 1,5 tygodnia.

 

Przykład 2-gi.

 

Fliziarz (dziwne słowo) pierwszy wiedział ile ważmie za położenia płytek w kuchni ładzience, koło kominka i na schodach patrząc z rękami w kieszaniech bardziej na  mnie, na dom, na samochód niż na robotę.

Fliziarz drugi zmierzył wszystko metrem, poprosił o kartkę, policzył coś w komórce i krzyknął o połowę mniej niż pierwszy.

 

Przykładów mnożył nie będę, ale dodam że niestety, aby spać spokojnie bez uczucia pieczenia w d...y i dziwnego smaku w ustach trzeba się w Polsce na wszystkim znać - nawet pobieżnie. Ja sobie jakoś radzę, bo mnie komuna nauczyła liczyć tylko na siębie od najmłodszych lat, ale jak patrzę na młodszych kolegów, którzy mają 500 znajomych na fejsie ale za to nie wiedzą jak przetkać wanne to mi ich zwyczajnie żal, bo wieczorem taka usługa w Krakowie kosztuje 150 + Vat :oslabiony: .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Commander.Oj  wyszło, ale to i tak może z połowa rozgoryczenia.  Sama przeczytałam ,co napisałam hehe wyszło,ze jestem droga. Nie. Są tez drożsi .Co nie znaczy,ze lepsi.

-wniosek -nie zawsze  wysoka cena = dobrze wykonana usługa. Można mieć dobrą jakość w niższej cenie.

Po wczorajszym dniu to mam ochotę rzucić tę robotę. I tak nie zarabiam kokosów, bo za bardzo się wczuwam i poświęcam zbyt wiele pracy na każdy projekt.

Wielu projektantów robi  na odwal , przerabia kilkunastu jeśli nie kilkudziesięciu klientów rocznie i wychodzi na tym,ze hej .  Ja tak nie umiem  więc przerabiam kilku, właściwie w podobnych pieniądzach nie sypiając po nocach.Gdzie sens i logika?

Mój rysunek dla fliziarza - nazwa używana głównie chyba  w południowej Polsce.  . U nas jest płytkarz.

Rysunek został wykonany absurdalnie wymagającego klienta, który  sądził, że nie umiem liczyć i nie chciał mieć zapasu w razie czego . Wyliczone, co do sztuki z zaznaczeniem , gdzie jest wykorzystany odpad . :]

Fliziarz  klienta wyśmiał i zapytał co będzie, gdy jemu podczas pracy płytka strzeli, lub np pęknie po roku. Z czego dołoży? Klient w efekcie poleciał biegiem  i dokupił po paczce z każdego rodzaju :]

 Sądzicie,ze wykonanie takiego rysunku zajmuje 5 minut?

 

 

post-14439-0-46885700-1475225831_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć Wam Koledzy i Koleżanki.

 Wstępnie napiszę,że  temat założyłam po to by przestrzec Was przed nabijaniem w butelkę, ponieważ pierwszy raz w mojej karierze zawodowej  mam sytuację  jak dla mnie żenującą.Wręcz mi wstyd , że  poniekąd w czymś takim uczestniczę i nie mogę temu zapobiec.. Postaram się zwięźle, ale i tak pewnie wyjdzie długo, za co z góry przepraszam....

 W pierwszej części opis  sytuacji, w drugiej ciut  opisu jak to wygląda w tzw. praniu .  Większość z Was przynajmniej raz w życiu staje przed wyzwaniem pod tytułem remont, kupno mieszkania lub budowa domu. Jeśli kogoś to zainteresuje i przebrnie przez  ten tekst to być może pozwoli mu uniknąć choć części kłopotów podczas tego wcale niełatwego zadania i to niezależnie czy ktoś z Was będzie się decydował na usługi projektanta czy nie.

 Opis sytuacji dotyczy wykonawcy, ale również można to przełożyć na projektanta. Chyba to zależy od ilości człowieczeństwa w człowieku.

 

Ale Cię zagotowało. Wyluzuj trochę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję, teraz będzie Ci lżej.

 

Wszelkiego rodzaju remonty to sprawa ciężka i pole do popisu dla tych co chcą się szybko dorobić. Niezależnie czy to budowa, dom, remont czy prace ziemne w ogrodzie. Ja większość z tego mam za sobą, miałem już oferty absurdalnie tanie jak i kosmicznie drogie za tą samą usługę.

 

Dla przykładu miałem gościa od wiercenia studni głębinowej, nie było dla niego ważne jak głęboko wiercić, czy woda jest czy nie. On chce 20.000zł, woda będzie to płacę, nie będzie to jego strata nie płacę ani 1 zł. Jego konkurent zbadał teren, podzwonił po kolegach z branży i dowiedział się, że kilka domów w obu kierunkach woda była na głębokości 15-18m i u mnie jeżeli nie ma cudów to też tak będzie. U niego zapłacę 200zł za metr czyli max 3600 + nie przewidziane 20%. Różnica widoczna gołym okiem.

 

W przypadku Twoich inwestorów najważniejsza jest umowa na piśmie między nimi a wykonawcą. Jak umówili się na gotowo na 160.000zł to niech płacą.

 

Ja sprzedaję produkt "wirtualny", który niedługo i pani w kiosku zacznie sprzedawać czyli ubezpieczenia. Klienci nauczyli mnie aby nie podawać im nazwy firmy, gdzie znalazłem im najtańsze OC, bo jak uczciwi by nie byli i jak tania oferta by to nie była, to  i tak wykombinują jak urwać jeszcze 2 zł w tej samej firmie dzwoniąc bezpośrednio. Godzina mojej pracy lub chwila, po ruszeniu umysłem na podstawie danych uzyskanych od klienta i na podstawie doświadczenia wiem gdzie akurat dla niego będzie tanio - to już się nie liczy.

 

Teoretycznie w usługach budowlanych nauczyłem się na osobistych błędach aby odrzucać oferty najtańsze (alkoholicy szukający roboty na już, czekają na telefon bo flaszka niebezpiecznie się kończy) - miałem takich na ociepleniu pomieszczenia gosp.. 3 tygodnie "pracy" rwanej 3 ludzi kosztowało mnie uwaga 700zł bo umówiliśmy się na cenę od MKW. Tylko oni często znikali w połowie dniówki albo na 2 - 3 dni, bo dostali 100zł zaliczki i szli w długą. Nauczyłem się też odrzucać oferty najdroższe, bo do nich przeważnie trzeba jeszcze 20% doliczyć za to  co wyjdzie. 

 

staram się wybierać oferty średniaków, niestety głównie z ogłoszenia, bo u mnie pomysł na robotę pojawia się przeważnie spontanicznie, i na sprawdzone ekipy nie czekamy pół roku i więcej, jedynie z elewacją poczekam, bo za duże ryzyko finansowe aby materiał zniszczyli. Najważniejsze jest u mnie 1 wrażenie, samochód właściciela czy przedstawiciela firmy, jego kultura  i ubiór oraz fotki lub możliwość podjechania na aktualne lub dawne wykonywane roboty. 

 

P.S - na wizytę "fachowców" samochód zawsze w garaż i nie zgrywamy biznesmenów bo sami za to zapłacimy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja coś rzucę od siebie :] Sorki, że tak dużo i może długo ale...

Aktualnie jesteśmy na etapie budowy naszego wymarzonego domu z płazów drewnianych o grubości 20cm (to jest bardzo istotna wartość, o której wspomnę później). Do takiej operacji tylko i wyłącznie ekipa górali bo oni się na tym naprawdę znają; projekt zresztą też był zrobiony w studiu projektowym z Zakopanego i kosztował niemałe pieniądze no ale za fachową wiedzę się płaci, co nie Zanka :przytul:. No ale do rzeczy...

Wykonawcy poszukiwaliśmy od października ubiegłego roku- dostaliśmy kilkanaście ofert z których zostały 3 (trochę ja wywaliłem, trochę same firmy się poddały). I tak po kolei...

Wykonawca nr 1- najbardziej rzetelny który pokazał mi kilka swoich wcześniejszych realizacji, pokazał tartak skąd bierze bale i co najważniejsze- zawsze traktował mnie jako potencjalnego klienta a nie takiego, że już to robimy i już trzeba kasy. Niestety nie dawał gwarancji na dom bo nie robi mszenia pomiędzy balami a ja się przy tym upierałem i niestety powiedzieliśmy sobie :hej:

Wykonawca nr 2- cena przez telefon była niższa od pozostałych o 30% więc skusiliśmy się na tę podwieszoną przysłowiową marchewkę. Niestety już po przyjeździe na weekend do jego rezydencji podczas wieczornych rozmów cena już podskoczyła o 20% a w czasie rozmów przy wódce i oscypku miotał się jak szalony i nie wiedział dokładnie czy dachu wyjdzie 400 czy 500m2. Ostatecznie wg zgrubnych obliczeń jest tego 309,82m2+10% na docinki=340,802m2 co będzie bardzo istotnym wynikiem w dalszej części mojej dywagacji myślowej. Na koniec stwierdził, że jak chałupę ma budować u mnie w kwietniu/maju to kasę na bale drewniane potrzebuje w następnym tygodniu w sam raz na św. Mikołaja :blink:

Wykonawca nr 3- ofertę zrobił w ciągu 15 minut na przysłowiowym kolanie na połówce kartki A5 wyrwanej z zeszytu w kratkę! Wybrałem jego bo 2,5 ha zaplecze z własnym tartakiem, zajebistym parkiem maszynowym i 3000m3 zeskładowanych bali zrobiło na mnie wrażenie. Również pokazane mi przez niego budynki w okolicach Zakopanego były bajecznie wykonane w technologii mszenia, którą chcieliśmy od samego początku. Ten gość to po prostu jeden z największych producentów domów drewnianych na Podhalu. Na moje hasło o umowie odpowiedział, że się zrobi w odpowiednim czasie. Nadmienię, że nie wspomniał ani razu o zaliczce na poczet rozpoczęcia prac- wiadomo, drzewa na placu pod dostatkiem więc po co zaliczka na zakup materiału.

 

Tak więc minął kwiecień a my byliśmy opóźnieni z częścią betonową czyli fundamentami i piwnicami (teraz w perspektywie czasu dziękuję Bogu za tą lutową i marcową pogodę :yay:.)​  Początek prac drewnianych się przesunął bo nie było skończonej płyty, którą szanowny wykonawca nr 3 miał pomierzyć. Ze względu na mój rotacyjny system pracy podzieliliśmy sobie roboty w czasie, kiedy byłem w Polsce i dlatego wszystko się też obsunęło. W końcu nastała wiekopomna chwila pomiarów- Panowie górale w ilości sztuk 3 przyjechali 3 lipca na naszą farmę i rozpoczęli proces sprawdzania pomiarów połączony z narzekaniami na firmę budowlaną, która wykonała to wszystko. Co chwilę było słychać jakieś utyskiwania i szlochy, że to trzeba skuć, tu nie pasuje i różne inne blebleble. W pewnym momencie Pan góral stwierdził, że ściany garażu i wewnętrzne będą z bali 18cm tak jak żeśmy się umawiali. WTF?! Nic takiego nie było- na dowód tego pojechałem do domu i pokazałem mu jego słynną już ofertę z kartki z opisem "20cm" (jak dobrze, że ją nie wyrzuciłem :yay:). Odburknął coś od si​ebie ale kontynuowaliśmy dyskusję, która zaczęła się zaogniać gdyż podobno o jego własnym elektryku też nie gadaliśmy, oknach w piwnicy też a czara goryczy się przelała, kiedy na moje pytanie o gwarancji odpowiedział, że on wystawi FV, która jest gwarancją ale za VAT mam zapłacić ja. WHAAAT?! W takim razie ja proszę o szczegółową umowę i ... do dzisiaj jej nie otrzymałem :oslabiony:

 

Z całej tej historii jest pozytywna wiadomość- zwróciliśmy się ponownie z końcem sierpnia do wykonawcy nr 1 i po dwóch dniach omawiania, jeżdżenia znowu po tartakach, wizyty u producenta drewnianych okien 3-szybowych (ciężko takiego znaleźć na Podhalu) i dostawcy blachodachówki, który wyliczył wstępnie dach na 340m2 (można dobrze policzyć a nie zgadywać czy 400 czy 500m2) i najważniejszym pokazaniu nam domów z mszeniem, które po pierwszym sezonie grzewczym wysycha i trzeba go domszyć (koszt dobrych kilkunastu tysięcy złotych) podpisaliśmy umowę 25 sierpnia z obietnicą, że wykonawca postara się ściągnąć swoich 10 ludzi z innej budowy i zacznie jak najszybciej. Po kilku dniach przyjechał na pomiary tak jak wykonawca nr 3 i o dziwo wydał opinię, że wszystko jest na 5+ (6 nie dał bo było przekłamanie na jednej ścianie chyba o 1-1,5cm). Kasę na materiał przelaliśmy 1 września na podstawie wystawionej wcześniej FV a on zaczął wszystko 7 września. Po 15 dniach pracy, podczas mojej inspekcji, moim oczom ukazał się taki oto widok:

 

post-8122-0-04755800-1475232617_thumb.jpgpost-8122-0-31627100-1475232622_thumb.jpgpost-8122-0-26112700-1475232625_thumb.jpg

 

Byłem bardziej niż zaskoczony! Wykonawca prawie codziennie dzwonił żeby dogadać różne ważne szczegóły, wysyłał stado fotek przez Skype i pytał czy się podoba i czy mam jakieś uwagi. Podczas mojej wizyty zauważyłem, że wszyscy pracownicy wiedzą, co mają robić- on nimi nie tylko dyryguje ale i też z nimi robi- widać, że chłopaki znają ten fach. Na sam koniec stwierdził, że jeśli pogoda dopisze (a w górach to różnie bywa) to w połowie października jest u nas na budowie i składa to, co poskładał i rozłożył na ciężarówki u siebie. Po 5,5 tygodniach pracy dom w stanie surowym będzie u nas na działce! Niemożliwe ale wygląda na to, że będzie prawdziwe!

 

Reasumując moje wypociny- może dom wyjdzie nas trochę drożej na samym papierku ale chyba w całej perspektywie pracy bez umowy może być taniej bo wiemy co jest wyszczególnione w kontrakcie i wiemy za co płacimy, czego nie mogliśmy być pewni przy innych wykonawcach. Za jakość trzeba zapłacić ale też trzeba wiedzieć za co się płaci. Przed rozpoczęciem budowy wszyscy mi mówili naokoło, że na górali trzeba uważać. Ja myślę jednak, że przy każdym wykonawcy trzeba uważać i go pilnować czego staram się robić podczas budowy naszego domu. Wiadomo, że ciesielka to specyficzna robota i niestety w tym przypadku nie da się za bardzo oszukać bo chore i zgnite drzewo wyjdzie od razu podczas cięcia a węgły i słupy wiązane muszą być wykonane precyzyjnie na co mój wykonawca zwraca szczególną uwagę i nie pozwoli sobie na odwalenie fuszerki (on też ma w tym swój biznes ale to opowieść na inne forum :ee:)​.

Jestem pozytywnej myśli i mam nadzieję, że dokonałem dobrego wyboru czego Wam też wszystkim życzę przy Waszych małych i dużych projektach!!!

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mandrol. Hhehe Długością mnie nie przebiłeś.

Gratulacje., Będziesz miał super domek.  Pamiętaj ,że tylko spokój Cię przeprowadzi  przez całą budowę.  I myśl już o wnętrzach. Oszczędzisz kasę za zmiany i poprawki, którą zapłacisz jeśli zostawisz to na ostatnią chwilę. Do momentu rozprowadzenia instalacji powinieneś wiedzieć dokładnie , gdzie, co i w jakim wymiarze będzie stać . Kolory są nieistotne.  Wymiary i jeszcze raz wymiary. Wtedy wszystkie instalacje zrobisz .Trzymam kciuki. Powodzonka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pamiętaj- tylko spokój Cię może uratować"- tak żeśmy sobie żartowali na studiach i z tej maksymy trzeba brać przykład. Nic nerwowo i bez stresu. Jak to mówi mój znajomy Norweg- REEELAX mate...

O projektach wnętrz pomyśleliśmy już na etapie fundamentów i projekty łazienek i kuchni z jadalnią już na ukończeniu, projekt poddasza się też robi a z resztą na dole za dużo nie wymyślisz bo zostaje tylko salon z kozą zamiast kominka w centralnym miejscu chałupy. Do piwnic projektów nie trzeba hehe.

Uznaliśmy z żonką, że lepiej zapłacić specjaliście od planowania wnętrz, który ma wizję i to lubi robić. Ja bym też to zrobił ale chyba po offshorowemu jak na platformie czy statku hehe. Lepiej zrobić te projekty przed niż po a szczególnie w naszym przypadku kiedy kable muszą być ukryte w balach i opaskach a na poddaszu w ściankach, nie wspominając o instalacjach ogrzewania, klimy, rekuperatora, odkurzacza, itp., itd.

Trzymaj kciuki!!! Mocno!!! :przytul:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wśród swoich znajomych widzę wielu takich co to otworu pod kołek nie potrafią wywiercić ale każdy jak tylko kupi mieszkanie/dom to od razu kupuje wiertarkę za 800 plnów minimum. Chyba im to podnosi poziom męskości w oczach niestety tylko własnych. Jeden taki jak ostatnio poprosił mnie o powieszenie kilku obrazków to uraczył mnie ciężką młotowiertarką z sdsem   :lol: . To są właśnie tacy co nie mają pojęcia o sprawie i dają się :sex: tylko, że pseudo doradcom w marketach budowlanych. Dodam, że gdy kupiłem swoje pierwsze mieszkanie to kupiłem wiertarkę, a jakże, tyle, że Pegasusa za 49 plnów chyba w Tesco. Dała rade temu mieszkaniu, a później starej chałupie, którą wyremontowałem w całości (łacznie z mieszaniem zapraw i gładzi w ilościahc hurtowych) i paru mniejszym robotom. Padła tylko dlatego, że spadła z drabiny i skrzywiło się wrzeciono.

 

Co do fachowców to z racji kapitalnego remontu mojego domku miałem ich na placu boju aż trzech. Pan od kafelek był ok. Chociaż o najnowszych trendach w swojej dziedzinie miał słabe pojęcie, ja zresztą też i łazienka wygląda jak wygląda ale da się żyć. Zrobił solidnie i był tani, a wtedy na tym mi przede wszystkim zależało.

Drugi ekspert jaki u mnie gościł to był sprzedawca blachodachówki na dach. W sumie to było ich dwóch. Pierwszy przyszedł z buta, bo miał blisko. Niestety nie przytargał ze sobą drabiny, a moja była zbyt mała żeby wejść na dach. Jednak bardzo chciał spróbować. Udało się ale nie bez szkód na szczęście tylko dla jego ciała. Rozwalił sobie całe łapska o jakiś nabite tymczasowo (10 lat wcześniej) łaty, które zaczęły się pod nim łamać, a on w panice łapał się czego się dało żeby nie zaliczyć lotu z kilku metrów. Zmierzył, policzył, podał cenę.

Zaprosiłem więc drugiego żeby mieć porównanie. Przyjechał firmowym autem, rozciągnął drabinę, wszedł na górę, nic sobie nie zrobił :) , pomierzył, policzył, dał rabat i okazało się, że duuuużo mniej niż poprzedni. Miód malina. Zamówione, zapłacone. Blach przyjechała, fachowcy wchodzą, zaczynają układać arkusze i nagle zonk. Wołają inwestora i oświadczają, że brakuje kawałka blachy. Trudno zdarza się nawet najlepszym. Zamówione, 4 tygodnie trzeba czekać ale koszt znikomy więc do przełknięcia. Majstry twierdzą, że jadą z tematem dalej i ile się tylko da położą, a później podjadą położyć te 2-3 brakujące arkusze. Po dniu albo dwóch roboty wołają inwestora i znowu zonk. Okazuje się, że brakuje pół dachu. Rozkładamy wszystko na ogródku, liczymy, sprawdzamy no i ni cholery nie da się tym co mamy przykryć całego dachu. Telefon do sprzedawcy z prośbą o przyjazd na plac boju. Ale ja jestem po pracy już itp. itd. Szybka konkretna męska wiącha przez telefon poskutkowała i pan sprzedawca 5 minut później zgłosił się u mnie. Patrzy liczy, wyciąga swoje notatki rysunki i pomiary i faktycznie okazuje się, że z jednego wymiaru zamiast chyba 6 metrów zrobił się 1 metr, a przez to cała bryła dachu się rozjechała. Ok, trochę w tym też mojego niedopatrzenia ale młody byłem wtedy i głupi, a w dodatku po pół roku generalnego remontu domu własnymi rencyma i miałem już dość, a to był na tym etapie ostatni element remontu. Wracając do temu, zaczynami liczyć co i ile brakuje i nagle okazuje się, że cena będzie wyższa niż u pana bez drabiny. Ciśnienie 200 na 150, bo to ostatni etap, a kasy na koncie 0 (słownie: zero), dach rozgrzebany, a przecież trzeba jeszcze doliczyć majstrom od układania blachy, bo oni biorą od metra. Masakra, która ostatecznie skończyła się dobrze, bo postraszyłem pana, że doniosę o jego braku kompetencji do szefostwa firmy (u mnie był tylko odział) i że za pozostałą blachę, którą trzeba domówić nie zapłacę. Chyba byłem mocno przekonywujący, bo pan się zgodził mimo, że kwoty szły już w tysiące. :]  :look:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

he he 

to w skrócie telefonicznym

1 Ludzie zatrudnili wykonawce bez świadomości co i za ile  i jakiej jakości otrzymają.

 2. teraz wpadli w popłoch ale są niezbyt asertywni, więc godzą się na wszystko.

 3  skutek- zostaną orżnięci- zapłacą dużo więcej niż powinni.

 

Wcale mi ich nie żal. Sami ciągną od swoich pacjentów po 300zł-500zł godzine pracy. Tym sposobem ruchcze sami zostaną wyruchani. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.