Wielkanoc 2016 w Zieleńcu

[adamkwiatek]

Byłem w rozterce, ponieważ przed Świętami Wielkanocnymi, oglądałem w Internecie kamery na stokach narciarskich, gdzie wszystko wyglądało podobnie.

Rozpatrywałem dwie możliwości: Jurgów/Białka Tatrzańska i dawno nieodwiedzany Zieleniec (Duszniki Zdrój).

O wszystkim zadecydowałem w dniu wyjazdu – zadzwoniłem do Jurgowa z zapytaniem, czy będą ”kręcić” po Świętach Wielkanocnych, na co nie uzyskałem wiążącej odpowiedzi.

Alternatywą była Białka Tatrzańska, ale jak przypomniałem sobie tamtejszy tłok i potencjalne niebezpieczeństwo trafienia na wesołych kamperowców z agregatami prądotwórczymi, wybrałem Ziemie Odzyskane, od naszych zawsze sprzyjających nam sąsiadów, czyli Zieleniec.

Jechałem z nartami, więc odruchowo wypatrywałem śniegu, i oczywiście niczego nie zobaczyłem, do momentu skręcenia z głównej drogi, jakieś 8 km od Zieleńca.

Wyobrażacie sobie śnieg na poboczu drogi i to zawężający jej światło?

A białe chodniki już na miejscu?

Ja to wszystko miałem gratis i w promocji!

Śnieg w Zieleńcu ma to do siebie, ze nie lepi się do nart, jak w Białce Tatrzańskiej, niezależnie od temperatury zewnętrznej.

Pogoda była super, na tyle, że mój solar zapewniał odpowiednią ilość prądu, choć byłem przekonany, że jak to w Zieleńcu – Słońca nie zobaczę!

Przybył duży, kanapowy wyciąg narciarski, co sugeruje, że Zieleniec walczy, a nie wyprzedaje się, jak zauważyłem parę lat temu.

Optymistyczne było też to, że w kasie wyciągu, spotkałem znajomą z poprzednich tam pobytów – bileterkę.

W nocy cisza, w dzień też, ludzi niewielu, wyciągi się kręcą, powietrze czyste, bez dymu z ogrzewania – nic więcej do szczęścia nie potrzeba.

Narty na Wielkanoc są najlepsze, bo dzień długi, jest ciepło, wiosenne ptaszki już ćwierkają, a na stokach super nośny śnieg!

Na parkingu spotkałem kamper i przyczepę, ale przetrzymałem wszystkich i wyjechałem dopiero 4 IV 2016, kiedy stanęły wyciągi.

Podsumowując, to wyszalałem się na nartach i wzmocniłem kondycję.

Widać jednak starania speców od gospodarki, bo ludzi mniej, niż onegdaj bywało, no chyba, że mają już tak dobrze, ze polecieli męczyć się w Alpy ?

Po zjechaniu w kierunku Kłodzka, zauważyłem kwitnące na żółto forsycje, a w okolicy Nysy było 27 st. ciepła!

Szczęśliwie wożę w budzie sportowe sandały, które używam do pływania, więc nie mając innego wyjścia, zamieniłem zimowe buty, na sandały, w których dojechałem do Warszawy.