Skocz do zawartości

[Relacja] Pół na pół – Istria w pocie czoła!


Rekomendowane odpowiedzi

Polowaliśmy też na efekty świetlne w amfiteatrze ale jakoś się nie doczekaliśmy  :oslabiony: natomiast żurawie - rewelacja :)

 

 

Niestety zdjęcie z żurawiami przez Dorcię ustrzelone, pozostawia wiele do życzenia,  dlatego nie będę się kompromitował i go nie wstawię :]  Fakt że polowanie na oświetloną arenę się nie udało, mimo że bardzo chcieliśmy, a może takowego nie ma? Choć jak żurawie portowe potrafią tak oświetlić, to i w oświetlenie areny raczej zainwestowali.

 

 

 

- ja tam czułam ducha cesarza  :] Jest zupełnie inna niż sztampowe stare miasta Dalmacji ale też ładna choć :)

 

 

Może nie mam zbyt bogatej listy zwiedzonych miast w Chorwacji, ale jest coś w tym co piszesz, Samo to, że w niektórych miejscach można spotkać różne elementy starych budowli, porozrzucane jak jakieś mało znaczący gruz :]  U nas archeolodzy cieszą się jak z Wisły wyciągną kawałek jakiegoś żelastwa z czasów 2 wojny, a tam...świadomość, że historia tych elementów sięga czasów rzymskich daje do myślenia i to chyba daje poczucie takiego specyficznego klimatu.

post-7469-0-58348800-1447706311_thumb.jpg

Edytowane przez Pierzasty (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 167
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Niestety zdjęcie z żurawiami przez Dorcię ustrzelone, pozostawia wiele do życzenia... 

:( szkoda, no ale niestety ono było przecież strzelane już podczas jazdy autem - jak wiadomo w ciemnościach wymagana jest raczej stabilizacja obrazu. Pocieszymy zatem oko cudzymi fotami i wspomnieniami zapisanymi na własnych twardych dyskach  ;)  :]

post-7016-0-81952400-1447754285_thumb.jpg

... świadomość, że historia tych elementów sięga czasów rzymskich daje do myślenia i to chyba daje poczucie takiego specyficznego klimatu...

Dokładnie :)

 

...

post-7016-0-09565700-1447754162_thumb.jpg

Cesarz normalnie ... i to na tronie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 7 – 17.07.2015 piątek – Piekło i Raj  :serducha:  :zly: 


 


Na dziś zaplanowaliśmy wreszcie plażowanie na słynnych Kolumbaricach na samiuśkim końcu Kamenjaka.


Ładujemy się wszyscy do pojemnego Pierzastobusa i ruszamy :drive: Jednorazowy bilet wjazdowy kupujemy po drodze w Premanturze pod wieżą - tu . Pani sprzedająca bilety prosi o nr rejestracyjny auta i wklepuje go do komputera. Za 35 kun otrzymujemy przepustkę do Raju, woreczki na śmieci oraz folder Kamenjaka z mapką poglądową, na której zaznaczono najważniejsze informacje min. drogę dojazdową do poszczególnych zatok (niestety nie są one na niej nazwane), parkingi, ścieżki rowerowe, plaże dogodne dla dzieci, itp.


Po chwili meldujemy się przed szlabanem wjazdowym, który na widok naszej rejestracji sam się podnosi :)


Szutrową drogą w tumanach unoszącego się białego pyłu w kilka minut docieramy na sam koniuszek Istrii. Po zaparkowaniu auta i wypakowaniu z niego wszelkich bambetli, pieszo udajemy się do Uvali Velika Kolumbarica.  Zaraz po wyjściu z auta naszym oczom ukazuje się rozległy widok na Jadran aż po horyzont  :serducha: Klika kroków dalej stajemy na krawędzi wysokiego na kilkadziesiąt metrów klifu. Drewniana barierka raczej umownie chroni przed upadkiem w dół. Otumaniona tym widokiem i objuczona jak wielbłąd plażowymi gadżetami nie wyciągam fotopstryczka odkładając to na potem - jak się później okaże to była zła decyzja :( nigdy tego nie róbcie :( W efekcie nie ma zdjęcia z klifu. No chyba, że Pierzaste mają i się podzielą?  :blagac: 


Ostrożnie schodzimy po gołych skałach w dół, poszukując dogodnego miejsca jak najbliżej lustra wody co wcale nie okazuje się łatwym zadaniem. Jest niesamowicie gorąco - nie dość, że żar leje się z nieba to skały oddają go jeszcze 2 x tyle a o cieniu można zapomnieć - Trafiliśmy do Piekłaaaa!!!! Już porzucam marzenia o ustronnym, wygodnym miejscu :( bo o takie tu ciężko - skały są trochę nierówne, czuję jak uchodzi ze mnie życie i że nie dam rady już przejść ani centymetra dalej, chcę jak najszybciej porzucić wszystkie bambetle i ochłodzić się w wodzie - w takiej wodzie!!! Najpiękniejszej na Istrii  :serducha:


post-7016-0-85827000-1447961604_thumb.jpg


 


Porzucamy klamoty nieco wyżej od tafli wody i rozbijamy w pospiechu nasz obóz. Na skałach nie trudno o upadek - trzeba uważać ale młode Pierzaste radzą sobie na nich jak wysokogórskie kozice :)


post-7016-0-78651300-1447961621_thumb.jpg


 


Piekło w Raju!!! nic dodać nic ująć. Wejście do wody dość trudne ale nie ma rady, jeszcze chwila a zostaną z nas mumie albo inne skwarki. Śmiałkowie skaczą z tego klifu ... 


post-7016-0-98941600-1447961601_thumb.jpg


post-7016-0-75365300-1447961613_thumb.jpgpost-7016-0-26659900-1447961616_thumb.jpg


 


My jednak wybieramy bezpieczniejsze miejsce, najlepiej jest wskoczyć z półki skalnej ok. metr nad wodą, lub zejść jeszcze niżej i wejść do wody po dość ostrych skałach - jednak tam trzeba uważać pod nogi na czające się jeżowce. Woda jest bardzo głęboka i nie ma co liczyć na złapanie gruntu.


Takie oto klimaty - korzystamy zatem z uroków :)


post-7016-0-86983200-1447961610_thumb.jpgpost-7016-0-95709700-1447961607_thumb.jpg


 


Udaje mi się dopłynąć do jaskini a nawet do niej wpłynąć - przyznaje, że asekurowałam się kołem - tak na wszelki wypadek ;) Tuż przy ścianach klifu były silne prądy i woda dość mocno obijała się o skały. Trochę miałam pietra, że jak mnie rzuci to nie będę miała siły się z stamtąd oddalić.


post-7016-0-99607400-1447961618_thumb.jpg


 


Jak już ostygłam nieco w tej wodzie to poszłam rozejrzeć się po okolicy zostawiając resztę ferajny ... Tom już dawno nawiał z tej sauny, chyba poszedł szukać cienia i storczyków, ponoć licznie tu występujących  :D


No więc idę a przede mną taka droga :oslabiony:


post-7016-0-17979100-1447961624_thumb.jpgpost-7016-0-78135500-1447969985_thumb.jpg


 


W oddali widoczna latarnia morska na wysepce Porer.


post-7016-0-89090000-1447961625_thumb.jpg


 


Tu jeszcze nieco łagodniejsze zejście do wody.


post-7016-0-29362200-1447969988_thumb.jpg


 


Ale po przejściu jeszcze kawałka znów wyrastają wysokie klify. 


post-7016-0-42937400-1447969993_thumb.jpgpost-7016-0-89743400-1447969995_thumb.jpg


post-7016-0-52067700-1447970001_thumb.jpg


 


W oddali widać Uvale Mala Kolumbarica i nieprzebrane tłumy. 


post-7016-0-88909300-1447969990_thumb.jpgpost-7016-0-41547400-1447969998_thumb.jpg


 


Śmiałkowie chętnie skaczą z klifów do wody a pozostali wylegują się jak jaszczury.



 


Wracam do ferajny z krótkim przystankiem między Wielką i Małą Kolumbaricą. Odległość między nimi to jakieś 400-500 m. 



 


Po krótkiej naradzie postanawiamy przemieścić się na Małą Kolumbarice - oczywiście autem, nikt nie ma ani siły ani ochoty na spacer z bambetlami w takim upale. Tom w międzyczasie był ale poszedł mnie szukać - no nic, złapiemy się na tel. 


Mała Kolumbarica w odróżnieniu od Wielkiej posiada znaczną infrastrukturę. Poza parkingiem są kibelki, plac zabaw, knajpka z jedzeniem i piciem, stoliki ukryte w trzcinowych boksach ale i takie pod egzotycznymi parasolami z pięknym widokiem na Jadran. Niestety ... to wszystko jest dość wysoko i daleko od wody.


post-7016-0-47580500-1447971563_thumb.jpgpost-7016-0-09813300-1447971561_thumb.jpg


 


Dziewczyny odrazu rzucają się na karuzelę tym bardziej, że udało się zaprzęgnąć do kieratu napęd ;)


post-7016-0-20900400-1447970004_thumb.jpg


 


Reszta ferajny ledwo zipiąc ukrywa się w cieniu trzcinowych zakamarków. Jakoś nikt nie ma ochoty już schodzić nad wodę - zejść jak zejść ale wejść spowrotem to jest wyzwanie.


post-7016-0-39792500-1447969983_thumb.jpgpost-7016-0-35789800-1447970006_thumb.jpg


 


Dochodzimy do wniosku, że chyba dość mamy Kamenjaka, tych tłumów, upału dającego się we znaki ze zdwojoną siłą i wracamy na kemping. Jak uradzili tak za chwilę zrobili.  


Trochę byłam rozdarta - z jednej strony żal opuszczać niewątpliwie piękne miejsce a z drugiej z radością wsiadłam do klimatyzowanego Pierzastobusa :D


Może gdyby było choć z 5 stopni mniej, skusilibyśmy się na zejście w dół ale naprawdę tam panował taki skwar, że ciężko było powiekami ruszyć. Śmiało mogę powiedzieć, że TEN dzień mogę zaliczyć do najgorętszych jakie w życiu przeżyłam :D


 


Resztę dnia spędzamy na kempingu, wieczorem grzecznie  :nono: bo jutro się rozjeżdżamy więc żadnych tam nocnych Polaków rozmów  :nono:  :]


Ja z Tomem jeszcze wyskakujemy do Premantury na wieczorny obchód i załapujemy się na koncert akordeonowy dzieci z tutejszej szkoły 0whiteVoid_1.gif. Trzeba przyznać, że jak na takie małolaty radzą sobie świetnie a Cztery pory roku Vivaldiego - "Lato" na kilka akordeonów chwytało mocno za serce :serce: . Był to naprawdę miły akcent na zakończenie dnia.


post-7016-0-10077000-1447971566_thumb.jpg


 


W tak uduchowionym nastroju wróciliśmy na kemping a po Pierzastych ani śladu :D padli biedulki wykończone dzisiejszą eskapadą. Nam nie pozostało nic innego :hehe:  :sleep:


 


cdn ...  :hej:


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie również był to najgorętszy dzień jaki przeżyłem w swoim....życiu :]  . Wydaje mi się, że to zasługa tych skał i totalnej patelni ,bo sama temperatura w prognozach pogody nie była jakoś szczególnie odmienna jak na Chorwację - ot dzień jak co dzień. Jednak czułem się jak w piekarniku, który ma płyty grzewcze zarówno z góry jak i od dołu+ termo obieg :miga: . Specyficzny wygląd tego miejsca, niezbyt bujna roślinność, kupa jasnego jak cement pyłu, dają bardzo specyficzny klimat. Do tego te skalne nadbrzeże nie skalane Chorwackimi pomostami i betonowymi murkami daje przepiękny widok. Niestety wspomniany wyżej przez Gusię najazd turystów jaki tam można spotkać, trochę faktycznie psuje obraz całości, choć nie da się zaprzeczyć, że byliśmy jednymi z nich :-] .

 Podsumowując Kamenjak to piekło w raju jak trafnie określiłą go Gusia, mi podobało się bardzo i moim dziewczynom też,  choć śmiesznie wyglądały na koniec tej wycieczki jak słaniały się na nogach zmierzając w kierunku pierzastobusa. Szkoda mi było również Tomka, który dzień wcześniej zaliczył kajakowe opalanie i myślę że dla Niego było średnio przyjemne "zwiedzanie " Kamenjaka, jednak brawo za wytrwałość :]  (ile to człowiek czasem potrafi cierpienia znieść dla swojej wybranki :]  ). Z tego miejsca Chciałbym Ci Gusia podziękować, bo gdyby nie Ty, to pewnie nigdy bym tego miejsca nie zobaczył, a uważam, że naprawdę warto i zapadnie mi w pamięć na bardzo długo. Poniżej zdjęcia śmiałka skaczącego  z klifu na Velika Kolumbarica i zdjęcie "kierownika wycieczki" również na tym klifie :]

post-7469-0-49710600-1447999823_thumb.jpg

post-7469-0-89023800-1447999892_thumb.jpg

post-7469-0-24246200-1447999959_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Arku kajakowaliśmy dwa dni wcześniej ;) co nie zmienia faktu, że Tom jeszcze cierpiał jednak z powodu nadmiernego opalenia nóg - nawet zakupiony w markecie w Puli krem, notabene droższy od flaszki :D słabo sobie radził z łagodzeniem skutków.

Ty mi dziękujesz teraz a ja miałam jednak wyrzuty sumienia wtedy, że tak Was urządziłam :D choć już wtedy mówiłeś, że miejsce bardzo się podobało :)

Kolejne zaskoczenie z cyklu "kierownik wycieczki" - :yes:  :D masz jeszcze coś w tym stylu? :D

Przekręcę skoczka w pozycję pionową  ;)

post-7016-0-70996800-1448010162_thumb.jpgpost-7016-0-36477100-1448010163_thumb.jpg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzień 8 – 18.07.2015 sobota – Pożegnanie z Afryką ;) 

 

Rzecz jasna, że to taka przenośnia ;) choć temperatury nadal afrykańskie. Dziś opuszczamy kemping i rozjeżdżamy się każdy w swoją stronę, my na północ w kierunku domu :( a Pierzaste na południe dalej cieszyć się urokami Chorwacji.

Zwijamy obozy i meldujemy się pod recepcją, gdzie odbieramy dokumenty i płacimy ze pobyt - 247 kun za dobę czyli ok. 32 eu (2 os., auto, buda, parcela z prądem) - płatność kartą - kurs 0,54 zł/kuna. Pożegnalne uściski i ruszamy ale nie tak szybko opuścimy Istrię. 

Dość czasu spędziliśmy w korku na wjeździe do Cro - zatem wyjechać z Istrii postanawiamy dopiero wieczorem - tymczasem w żółwim tempie będziemy poruszać się w kierunku granicy, omijając autostradę i zatrzymując się w ciekawych miejscach.

Na początek musimy jednak podkarmić Bunię - trzeba przyznać, że podczas tego wyjazdu miała wyjątkowe fory - tylko raz wyjechała z kempingu podczas tygodniowego pobytu a to wszystko dzięki pojemnemu Pierzastobusowi :D.

Tankujemy Bunię w Puli na znanej nam już stacji paliw Crodux - cena LPG 3,75 kun i zonk podczas zapłaty - transakcja kartą została odrzucona  :look: próbujemy po raz drugi to samo, inna karta - nic z tego  :look: Pierwszy raz zdarzyła się nam taka sytuacja  :oslabiony: całe szczęście mamy gotówkę przy sobie co prawda przeznaczoną na inne rzeczy ale trudno, gdzieś po drodze trzeba będzie wypłacić z bankomatu - tymczasem tym co mamy regulujemy rachunek i ruszamy dalej :przyczepa: .

Po około półgodzinnej jeździe docieramy do miasteczka Bale vel Valle - malownicze kamienne miasteczko, sięgające czasów rzymskich. Tuż na wjeździe znajdujemy dogodne miejsce na zaparkowanie naszego zaprzęgu - placyk przed maleńkim kościółkiem św. Antoniego, dalej idziemy pieszo i wychodzimy na wprost tabliczek informacyjnych.

post-7016-0-91412300-1448210283_thumb.jpgpost-7016-0-68289900-1448210286_thumb.jpg

 

Już na wstępie zapowiada się przyjemnie.

post-7016-0-48288000-1448210291_thumb.jpgpost-7016-0-38790800-1448211371_thumb.jpg

 

Mimo, że oficjalnie miasto zamieszkuje nieco ponad 1 tys. osób na uliczkach jest zaskakująco pusto, podobnie jak to było we wcześniej odwiedzonych przez nas miasteczkach w głębi Istrii. Tylko gdzieniegdzie zza uchylonych okiennic słychać język włoski - jednak to nic dziwnego, miasteczko jest dwujęzyczne - zarówno włoski jak i chorwacki są tu językami urzędowymi.

Spacerkiem dochodzimy do okazałej budowli, to Pałac Soardo-Bembo z początku XVI w. - wybudowany pomiędzy dwiema starszymi wieżami, jako część murów miejskich. Początkowo należał do włoskiej rodziny Soardo i przeszedł na własność rodziny Bembo, kiedy Alvis Bembo poślubił Veronice Soardo.  Pałac został gruntownie odnowiony w 2012 r. W głębi widoczna jest wieża zegarowa.

post-7016-0-55565300-1448210295_thumb.jpgpost-7016-0-77660100-1448211337_thumb.jpgpost-7016-0-39803400-1448212574_thumb.jpg

 

Naprzeciwko Pałac Miejski z logga z XIV w. obecnie siedziba gminy Bale.

post-7016-0-20178500-1448211327_thumb.jpg

 

Przez jedną z bram miejskich wchodzimy na starówkę. 

post-7016-0-99991800-1448211321_thumb.jpgpost-7016-0-38513400-1448210300_thumb.jpg

 

Wąskimi uliczkami docieramy do placu, przy którym stoi Kościół Najświętszej Marii Panny oraz dzwonnica.

post-7016-0-10743200-1448210305_thumb.jpgpost-7016-0-04889800-1448210309_thumb.jpg

 

Za kolejnym rogiem kryją się następne urocze zakątki i puste uliczki.

post-7016-0-04843900-1448210313_thumb.jpgpost-7016-0-30908400-1448211319_thumb.jpgpost-7016-0-13490400-1448210317_thumb.jpgpost-7016-0-32148700-1448210281_thumb.jpgpost-7016-0-31049100-1448211316_thumb.jpg

 

Z Bale wiąże się epizod z życia słynnego Giacomo Casanovy - wenecjanina niemal wszechstronnie uzdolnionego - matematyka, filozofa, alchemika, literata, tłumacza, podróżnika, o awanturniczej, niepokornej duszy a nade wszystko kochasia znanego z licznych romansów ponoć nie tylko z kobietami ;). Z zapisków w pamiętniku Casanovy wynika, iż przeżył intymne chwile ze 122 kobietami :sex: . Choć pogardliwie wyrażał się o homoseksualistach w jego pamiętnikach znajdują się też zapiski sugerujące jako by posiadał orientację biseksualną i nie stronił od intymnych kontaktów z mężczyznami a nawet młodymi chłopcami. Właśnie z tego powodu, został wydalony z seminarium duchownego w Padwie :swiety: ledwie po 2 tygodniach od wstąpienia do niego.  Dwukrotnie został nakryty w jednym łóżku z innymi seminarzystami  :look: Casanova był też prekursorem w stosowaniu antykoncepcji przy pomocy płóciennych prezerwatyw, których to szczelność sprawdzał poprzez ich nadmuchiwanie ;) Mimo rozległych romansów nie dorobił się potomstwa co świadczyć by mogło albo rzeczywiście o skuteczności stosowanych zabezpieczeń albo o jego bezpłodności.

No ale co to ma wspólnego z Bale? Mówi się, iż Casanova w latach 1743-1744 przeżywał romans z panią Bembo i kilkukrotnie odwiedził Bale goszcząc w Pałacu. Mimo niewątpliwie niechlubnych powodów do wizyt w Bale Jego wizerunek dumnie prezentuje się na fasadzie jednej z kamieniczek. Casanova mimo hulaszczego życia dożył sędziwego jak na tamte czasu wieku - zmarł jako 73 latek na zapalenie przewodu moczowego.

post-7016-0-51237900-1448211324_thumb.jpg

 

Dość o Casanovie - idziemy dalej i docieramy do kolejnego placyku, przy którym stoi mały kościółek pod wezwaniem św. Heleny (XVIIIw.)

post-7016-0-18717900-1448211312_thumb.jpgpost-7016-0-04419600-1448211352_thumb.jpgpost-7016-0-16026200-1448211355_thumb.jpg

 

Podczas dalszego spaceru napotykamy skrzynię skarbów ;) i rzeźbę przypominającą zegar słoneczny?

post-7016-0-41762400-1448211335_thumb.jpgpost-7016-0-75457500-1448211357_thumb.jpg

 

W pustych, zacienionych uliczkach znajdujemy trochę wytchnienia od panującego upału.  

post-7016-0-67523000-1448211360_thumb.jpgpost-7016-0-26273800-1448211363_thumb.jpgpost-7016-0-02902500-1448211366_thumb.jpg

 

Poza kocurem a właściwie koteczką :) brak żywego ducha. Aby stwierdzić płeć, nie musiałam zaglądać pod ogonek - tzw. trójkolorki występują wyłącznie u kocich dziewczynek :) - mamy w domu również trójkolorkę, tyle że z krótką sierścią. Nasza Misia z prawej :)

post-7016-0-91802400-1448211368_thumb.jpgpost-7016-0-71241200-1448219490_thumb.jpg

 

I tak powoli opuszczamy gościnne mury Bale. 

post-7016-0-04103200-1448211374_thumb.jpgpost-7016-0-47319700-1448211349_thumb.jpg

 

Ruszamy w dalszą drogę ....

post-7016-0-61272200-1448211376_thumb.jpg

 

cdn... :hej:  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miło powspominać lato :) W tym roku 2x Istria

Przy okazji pisania relacji też sobie z przyjemnością wspominam :)

 

Piękne te miasteczka na Istrze. Oczywiście znowu sie czegoś dowiedziałem :) ...

Jedno od drugiego bardzo się nie różni co prawda ale każde ma swój urok.

 

...  A co ten kocur taki zdziwiony ???  :look:  :hmm:

Też byś się zdziwił jakbyś dostał fleszem po oczach ;):D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cd. Dzień 8 – 18.07.2015 sobota – Pożegnanie z Afryką  ;) 


 


Kolejny przystanek w drodze powrotne do domu wypada nam nad Limskim Kanałem, ok. 10 km od Bale. O Kanale już wspominałam (klik) , mieliśmy okazję płynąć nim podczas rejsu fishpicnikowego, ale jeszcze postanowiliśmy zobaczyć jego drugi koniec. Jedziemy sobie, jedziemy :drive: ... i .... przejeżdżamy zjazd nad kanał  :klnie:  :mlot:  :wrrr:


Nie ma szans na nawrotkę ani na zatrzymanie się, brak pobocza oraz ciągła linia na środku jezdni zmusza nas do dalszej jazdy przed siebie. Wspinamy się 6% podjazdem wypatrując szansy na nawrotkę. Jeden zakręt, drugi ... i nic  :niewiem: po prawej wysokie skały po lewej w dole oddalający się Kanał Limski. Po 2 km wreszcie pojawia się linia przerywana umożliwiająca zmianę pasa, w dodatku jest sporo miejsca na zaparkowanie naszego zestawu - no to zjazd :)


Idziemy na wieżę gdzie znajduje się punkt widokowy na Limski Kanał.


post-7016-0-33487800-1448711255_thumb.jpg


post-7016-0-05647200-1448711249_thumb.jpgpost-7016-0-79602800-1448711251_thumb.jpg


 


Przy drodze znajduje się kilka straganów, na których można nabyć różnorakie smakołyki.


Sprzedawcy zachęcają do próbowania miodów, dżemów, likierów, oliwy, past truflowych. Dajemy się skusić na małe zakupy wydając resztę gotówki jaka nam została. Jedna z pań sprzedających skłonna jest przyjąć każdą walutę ... nawet złotówki :)


Wracamy do auta ... skoro jesteśmy już na przeciwnym pasie postanawiamy cofnąć się te 2 km i wrócić nad brzeg Kanału aby zobaczyć go z innej perspektywy.


Parkujemy zestaw i wydeptaną ścieżką schodzimy na sam koniuszek.


post-7016-0-50062000-1448718923_thumb.jpg


 


Na brzegu trzeba bardzo uważać gdyż jest strasznie ślisko - o mało nie wywijam orła na błotnistym podłożu. Dla ochłody troszkę brodzimy w wodach Kanału, miejsce jednak nie zachęca do większej kąpieli, woda jest brudna a dno oślizłe od mułu.


post-7016-0-63306000-1448711257_thumb.jpg


post-7016-0-68039800-1448711246_thumb.jpgpost-7016-0-07505000-1448711260_thumb.jpg 


 


Kanał zdecydowanie lepiej prezentuje się od strony morza albo z góry. Wracamy do auta i znów kierujemy się na północ. 


 


cdn ...  :hej:


 


 


Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Kanał zdecydowanie lepiej prezentuje się od strony morza albo z góry. Wracamy do auta i znów kierujemy się na północ. 

 

 

Zgadzam się. Doznania mieliśmy podobne. Dopiero po wypłynięciu statkiem coś się poprawia. Choć jednak Limski Kanał lepiej wygląda na zdjęciach, niż w rzeczywistości  :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.