Skocz do zawartości

[Relacja] Wakacje 2015, bez planu, bez pośpiechu... ale dość aktywnie ;)


Miodzio

Rekomendowane odpowiedzi

Po takiej relacji, to aż jestem skłonny zmienić plan wyjazdu.

Nawet już przegłosowane, po drodze odwiedzamy Swornegacie.

Człowiek jeździ, odwiedza wiele miejsc, bywa różnie. Ale teraz to jadę praktycznie na pewniaka.

Dzięki i oby tak dalej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 44
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Wszystko pięknie, pod warunkiem, że trafisz na pogodę.....  :hmm:  To wtedy można nawet na północ Rosji jechać :) 

 

No i Miodzio ma to szczęście, że jego córa dzielnie i chętnie znosi trudy aktywnego wypoczynku (rowery, kajaki...) Szacun  :blagac:  A jako ojciec 9,5 - latka wiem coś o tym.....  :pad:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Commander - jak sięgam pamięcią wstecz, to na spływach nie przypominam sobie nikogo na pontonie. Na kajakach, na kanoe to tak, ale na pontonie nie. Najfajniejszy w Polsce spływ pontonami odbyliśmy na Nysie Kłodzkiej do Barda. Jakoś dziwnie dookoła płynęli sami forumowicze :D Ale pewnie się da, do odważnych świat należy.

 

Kajetan - wiesz, że dzieciaki mamy w jednym wieku, tu akurat uważam, że czym skorupka za młodu nasiąknie... Da się na nartach, da się na rowerze, na kajaku i da się zobaczyć jakieś zabytki. Niestety to musi być pod dzieciaki, bo np. dla mojej dystanse powyżej 30-40 km na rowerze to już męczarnia, ja tam radę (chyba) dam. Jasno określony cel, plus drobna zachęta na mecie (lody, frytki, kąpiel w jeziorku) i jakoś dajemy radę. Po górach też łazimy i jakoś nie pamiętam haseł typu nogi bolą czy nudzi mi się. Ostatnio Szczeliniec z Radkowa na piechotę tam i z powrotem zrobiony i jeszcze zadowolona była. Ale chodzi ze mną od zawsze czyli prawie od urodzenia.

 

DARDUS - pamiętaj, że moje relacje są wypadkową moich własnych odczuć i splotu wielu sytuacji, np. pogoda, ilość osób w danym miejscu czy takie a nie inne towarzystwo. Jednemu się pewnie będzie w Sworach podobać, a inni będą zawiedzeni bo dyskoteki codziennie nie ma i wieczorem była cisza i spokój.

 

Stefan - również pozdrawiam Kazię i Ciebie w Waszej wielkiej objazdówce. Niestety my już dawno po wakacjach (byliśmy pierwsze 2 tygodnie lipca), teraz tylko opisuję co było  :hej:

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kajetan - wiesz, że dzieciaki mamy w jednym wieku, tu akurat uważam, że czym skorupka za młodu nasiąknie... Da się na nartach, da się na rowerze, na kajaku i da się zobaczyć jakieś zabytki. Niestety to musi być pod dzieciaki, bo np. dla mojej dystanse powyżej 30-40 km na rowerze to już męczarnia, ja tam radę (chyba) dam. Jasno określony cel, plus drobna zachęta na mecie (lody, frytki, kąpiel w jeziorku) i jakoś dajemy radę. Po górach też łazimy i jakoś nie pamiętam haseł typu nogi bolą czy nudzi mi się. Ostatnio Szczeliniec z Radkowa na piechotę tam i z powrotem zrobiony i jeszcze zadowolona była. Ale chodzi ze mną od zawsze czyli prawie od urodzenia.

 

Masz prawdopodobnie to szczęście, że masz duży wpływ na wychowanie swojego potomstwa :) U mnie niestety, z racji mojej pracy, dojazdów i zmianowości pracy żony, młody dużo bywa u dziadków, a tam nie ma za bardzo mowy o rowerze, czy ogólnie ruchu.... raczej komputer i przyjemności dla duszy....  :oslabiony: może czasem na ogródek..... A my jak już mamy wolny weekend w całości, to nie wiemy w co ręce wsadzić. z reguły wyrywamy do nas w góry do chaty, więc na rowery nie starcza już czasu... Ale ostatnio trochę z tym lepiej, więc młody zaczyna sie z nami włóczyc i nawet stwierdził, że chce na Babia Górę  :look:

Może jakiś wspólny wypad weekendowy ??? Jak będzie miał doping w postaci Twojej córy, to może będzie mu łatwiej ??? 

 

Sorry za OT  :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

DARDUS - pamiętaj, że moje relacje są wypadkową moich własnych odczuć i splotu wielu sytuacji, np. pogoda, ilość osób w danym miejscu czy takie a nie inne towarzystwo. Jednemu się pewnie będzie w Sworach podobać, a inni będą zawiedzeni bo dyskoteki codziennie nie ma i wieczorem była cisza i spokój.

 

Pozdrawiamy kolegę Miodzio z Małych Swornych. :hej:  :hej:

Naprawdę świetne miejsce, :yay:  :yay:  :yay:  jesteśmy tutaj już drugi dzień i chociaż pogoda nie dopisuje :sciana:  postanowiliśmy zostać dłużej bo warto.  :kawa:

Miejsce pobytu jak i sami właściciele rzeczywiście rewelacja, cisza spokój, żadnych problemów, chociaz wpadliśmy tutaj bez wcześniejszej zapowiedzi. :banan:  

Na nudy nie ma co narzekać, atrakcji jest wiele a przepiękne widoki, (nawet z przyczepy) pozostaną na dlugo w pamięci :winner:.

Ps. podobno od jutra ma być słoneczko :brawo: to się dopiero będzie działo :gitara:

Dzięki za świetną miejscówkę  :piwo:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że inny skorzystali z moich doświadczeń a przede wszystkim, że są zadowoleni z tego pięknego miejsca.

 

Ja niestety w swojej relacji opuszczam już Małe Swory...

 

Jakoś dni w Sworach upłynęły nam zbyt szybko. Jedziemy dalej, na drugi tydzień mamy zaproszenie od znajomych do Krynicy Morskiej, gdzie córka będzie mogła oddać się urokom życia towarzyskiego, czyli spotkanie z koleżankami z kempingu :D

Przed wyjazdem żegnamy się z naszą towarzyszką z kempingu

post-4917-0-05795500-1438420911_thumb.jpg

 

Po drodze chcemy jeszcze naładować się energią, czyli odwiedzić polski Stonehenge czyli Kamienne Kręgi w Odrach.

Dojazd z drogi 22, w Czersku kierujemy się na Gotelp i Odry, dojazd dość dobrze oznakowany.

Aż dziw bo na miejscu oprócz jeszcze jednej rodziny nie ma nikogo.

post-4917-0-94215900-1438422788_thumb.jpg

A jest co podziwiać i nad czym się zastanawiać. Do dzisiaj nie wiadomo tak do końca w 100% co to było. Najbardziej prawdopodobne jest teoria, że te kręgi to cmentarzysko kultury wielbarskiej a więc pomieszanie Gotów i Gepidów ze Skandynawii z rdzenną ludnością pomorską. Na całym terenie można podziwiać zarówno kamienne kręgi jak i liczne grobowce w postaci kurhanów czy różnego rodzaju grobów. Są też teorie mówiące, że kręgi te wyznaczają linie wskazujące na horyzoncie punkty wschodów i zachodów słońca w czasie przesileń słonecznych. My jednak nie mamy aż tak długo czasu, żeby to sprawdzić. 

Idziemy na spacer po tym tajemniczym miejscu.

Kupujemy bilety i pouczeni przez pana opiekującego się tym miejscem idziemy na zwiedzanie

post-4917-0-31237200-1438421786_thumb.jpg

post-4917-0-93159200-1438421798_thumb.jpg

post-4917-0-56889900-1438421848_thumb.jpg

Oczko polodowcowe czyli czarcia dziura

post-4917-0-38169700-1438421871_thumb.jpg

Podziwiamy pierwszy z wielu kręgów

post-4917-0-58929000-1438421975_thumb.jpg

I idziemy w kierunku największych kręgów,

post-4917-0-39360200-1438421982_thumb.jpg

które możemy podziwiać z wygodnej platformy obserwacyjnej...

post-4917-0-95765100-1438421990_thumb.jpg

post-4917-0-16756800-1438422001_thumb.jpg

Ścieżka wyznaczająca kierunek zwiedzania wije się w taki sposób, że po drodze oglądamy wszystkie kręgi i kurhany

post-4917-0-80952300-1438422236_thumb.jpg

post-4917-0-54908900-1438422249_thumb.jpg

post-4917-0-45477200-1438422265_thumb.jpg

post-4917-0-90652200-1438422274_thumb.jpg

N koniec wędrówki docieramy do słynnej elipsy. Jest to miejsce skupiające promieniowanie Ziemi i kosmosu. Według przeprowadzonych pomiarów podobno tego promieniowania jest 120 000 jednostek Bovisa ( a 50 tys to już promieniowanie boskie) :) Sama elipsa to kilka wygradzających ją drewnianych żerdek i kilka ławek. Siedzimy chwilę, ale widocznie i tak jesteśmy już pozytywnie naładowani na wakacje, że nie odczuwamy jakiś spektakularnych kosmicznych wibracji :D

Ostatni rzut oka na bramę wejściową

post-4917-0-71237500-1438422695_thumb.jpg

i pora jechać dalej...

post-4917-0-67808700-1438422725_thumb.jpg

 

Myślę, że to miejsce, które warto rozpowszechnić w świadomości zarówno Polaków jak i za granicą. Porównanie do Stonehenge jest jak najbardziej na miejscu, nasz obiekt jest po prostu mniej znany a tak po prawdzie to mniej wypromowany. Naprawdę mamy w Polsce super ciekawe miejsca, którymi możemy się chwalić na całym świecie.

 

Późnym popołudniem przyjeżdżamy do Krynicy. Niestety na Gallusie miejsc wolnych brak. Mimo najszczerszych chęci, niezbyt dużej przyczepy i nawet przy pomocy sympatycznej pani z bramy nie udaje mi się nigdzie znaleźć miejsca na samą przyczepę, auto może stać gdzie indziej. Córka załamana - cały rok czekała na spotkanie z koleżankami. Na szczęście po drugiej stronie jest drugi kemping a właściwie pole namiotowe. Znając podejście właścicieli i obsługi Gallusa do turystów jestem zdziwiony zachowaniem właściciela tego pola. Każdemu pomaga przy wjeździe, proponuje kilka miejsc do wyboru, angażuje się w sprawny wjazd i parkowanie, podłączenie prądu. Miejsc jeszcze trochę jest, ale jako, że weekend zbliża się wielkimi krokami to z każdą chwilą zwiększa się liczba turystów. My stoimy prawie w samym narożniku pola, najbliżej portu i plaży. 

Przekimamy chwilę na tym polu, dziecko będzie miało do wymarzonych koleżanek kawałek, ale jesteśmy nad morzem (zatoką).

Jako, że Ślązacy mają podobno sentyment do naszego Bałtyku, lecimy więc na pierwszy tegoroczny zachód słońca.

post-4917-0-17997000-1438423650_thumb.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gallus jaki jest, taki jest. Niestety nie zawsze mamy wpływ na przesłanki poza merytoryczne (dzieci).

Podejście kierownictwa i pań z recepcji jest mówiąc oględnie dość chłodne, żeby nie powiedzieć, że olewackie. Klientów jest tylu, że można przebierać i wybierać, więc po co się czymkolwiek przejmować. Są też miłe i przyjazne osoby na tym kempingu (np. pan elektryk i zawsze uśmiechnięta dziewczyna na bramie). Jako, że udało nam się upolować wolne miejsce w niedzielę, po wyjeździe tłumów turystów z rejestracją na literę ...W, stoimy już w miejscu, gdzie chcieliśmy.

 

Proszę nie szukać tu żadnych podtekstów regionalnych, to czysto geograficzne zjawisko. Śląski jeździ na wybrzeże środkowe i zachodnie, natomiast, ze względu na odległość mieszkańcy województw środkowo-wschodnich jeżdzą tu gdzie mają bliżej. Oczywiście nie jest to reguła, ale prawdopodobnie statystycznie tak to wygląda.

 

W Krynicy mamy parę stałych punktów co należy zrobić.

 

1. Plaża.

Plaża w Krynicy... no cóż, nie powiem, że ludzi nie było...

post-4917-0-07097900-1438623073_thumb.jpg

2. Zamki.

Jest plaża, jest zatem mus, żeby budować.

post-4917-0-95202300-1438623133_thumb.jpg

post-4917-0-68331300-1438623141_thumb.jpg

3. Spacery nad morzem.

post-4917-0-09138600-1438623192_thumb.jpg

4. Zachody słońca.

post-4917-0-67796700-1438623225_thumb.jpg

5. Wycieczka na ujście Wisły do Mikoszewa

post-4917-0-98366900-1438623253_thumb.jpg

i podglądanie ptactwa na Mewiej Łasze.

post-4917-0-55022100-1438623333_thumb.jpg

 

Niestety czas na wakacjach upływa zbyt szybko i ani się nie oglądnęliśmy i trzeba wracać. 

Ostatni zachód słońca...

post-4917-0-85980100-1438623410_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozdrawiamy kolegę Miodzio z Małych Swornych. :hej:  :hej:

Naprawdę świetne miejsce, :yay:  :yay:  :yay:  jesteśmy tutaj już drugi dzień i chociaż pogoda nie dopisuje :sciana:  postanowiliśmy zostać dłużej bo warto.  :kawa:

Miejsce pobytu jak i sami właściciele rzeczywiście rewelacja, cisza spokój, żadnych problemów, chociaz wpadliśmy tutaj bez wcześniejszej zapowiedzi. :banan:  

Na nudy nie ma co narzekać, atrakcji jest wiele a przepiękne widoki, (nawet z przyczepy) pozostaną na dlugo w pamięci :winner:.

Ps. podobno od jutra ma być słoneczko :brawo: to się dopiero będzie działo :gitara:

Dzięki za świetną miejscówkę  :piwo:.

 

Miodzio - dzięki :)

Dardusów miło było poznać :) Teraz dwie następne forumowe załogi zajechały. A Sokół chodzi po polu i się dziwi,  że dotąd nie miał takiego obłożenia :)   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łza mi się w oku zakręciła, bo Twoja relacja przypomniała mi dawne dobre czasy, a wszystko z powodu różnorodności w sposobach zwiedzania urokliwych miejsc.
Wasz spływ kajakowy przypomniał mi Wodną Drużynę Harcerską z Gliwic i spływ kajakowy Wartą, Obrą i licho wie czym jeszcze do jeziora Chłop na obóz żeglarski. Pamiętam , jak na środku jeziora , z powodu fali, zatonęło chyba pięć z siedmiu kajaków, w tym łódka ze sprzętem biwakowym. Niezapomniany był widok mojego śpiwora opakowanego w worek foliowy, kiedy oddalał się na fali w sina dal, a ja żegnałem się z deficytowymi gumowcami, co je miałem na nogach, bo działały jak kotwice. Niezwykłe są widoki na Polskę z pozycji rzeki, podobnie jak wrażenie oderwania od hałaśliwej rzeczywistości. Musiałeś się sporo natrudzić całą organizacją tej wielkiej wyprawy, bo i tras rowerowych nie zabrakło i poszukiwania miejsc niezwykłych. Dzieciaki nasiąkają takimi wrażeniami i choć może nie być tego po nich widać, to za jakiś czas pociągnie wilka do lasu i podzielą pasję karawaningowca .
Moje rowerowe wyprawy z ojcem na Wilcze Doły za kościołem w Wójtowej Wsi pamiętam do dzisiaj, choć były żałosne w porównaniu z tym, co sam wyprawiam z dziećmi zimą i latem.
Hanysy, patrząc po sobie, rzeczywiście okupują zachodnie wybrzeże, sam pamiętam wczasy w Świnoujściu z promenadą podobną do tej w Cannes, w czasach, kiedy przenośne radia były wielkości walizki .
Bywałem też w Jastrzębiej Górze, kiedy gościło tam objazdowe kino na wolnym powietrzu, a podczas seansu najciekawszym momentem był spadający chyba meteoryt. Tak więc takie pozornie przaśne, bo krajowe wakacje, są w rzeczywistości o wiele bogatsze, niż się “światowcom” wydaje, a i finansowo bywają większym wyzwaniem, niż “egzotyczne” wyprawy na basen z drinkami. Gratuluję koncepcji i pary, jaką z siebie wypociłeś, byście mieli co wspominać !
To pisałem ja : adamkwiatek, Hanys z :lol2:  “W” na rejestracji !

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Petek - mam nadzieję, że nie miałeś żadnych problemów???

 

Adamiekwiatku,

czasy się dziś zmieniły,

Harcerze nie mają mundurów, harcówki na rogu ul Kościuszki i Długosza nie ma :look:  Sami harcerze dość zdewastowali budynek, po czym w niesławie opuścili tą piękną willę. Dziś za to mamy biura na wynajem a w piwnicach, gdzie odbywały się zbiórki, jest restauracja o jakże polskiej nazwie "art sushi". Gliwice w zamierzchłych czasach miały dość dobre ekipy spływowe, pamiętam jeszcze w liceum, wręcz do dobrego tonu należały wyjazdy na różne spływy. Szkolne kajaki Neptun były pieczołowicie konserwowane przez kolejne pokolenia młodzieży. Upakowanie kilkunastu worów z kajakami oraz towarzystwa z ciuchami jedzeniem do PKSu było nie lada wyczynem logistycznym. Dziś spływ to bardziej spacerek i lekka przygoda, a i sprzętu też nie ma co porównywać.

 

Co do Wilczych Dołów, to dziś już nie bardzo poznałbyś to miejsce - jest kilka jak nie kilkanaście osiedli no i autostrada. Z wypraw w dzicz została jedynie droga techniczna wzdłuż autostrady, gdzie codzienne natężenie ruchu rowerzystów, rolkarzy, nordic-walking`arzy, wrotkarzy i innych sportowców próbuje dorównać natężeniu pojazdów na pobliskich bramkach autostradowych w letnie weekendy.

Jastrzębia Góra mnie się kojarzy z ośrodkiem Pol. Śl. Domki Brda w każdej postaci i odmianie. Byłem, mieszkałem, przeżyłem :D

 

Co do dzieci, to dokładnie tak jak piszesz, możemy mieć tylko nadzieję, że czym skorupka za młodu... Jednak jakieś wzorce wychowania/spędzania czasu/podróżowania powinny zostać wyryte gdzieś w czeluściach kory mózgowej. Zawsze to jakaś dodatkowa umiejętność, jakże różna od powszechnego przyzwyczajenia do eggipsko-tureckich "olinklusiwów".

 

Pozdrawiam 

:]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miodzio, problemów większych nie miałem, bo zabraliśmy się szybko i pojechaliśmy nad morze. To największa zaleta podróżowania z przyczepą :)

Natomiast tłukliśmy się z małymi dziećmi ponad 300 km, żeby dowiedzieć się, że właściciel nie wpuści nas na swój kemping. Mało tego, mówiłem mu, że przyjechaliśmy można powiedzieć z polecenia specjalnie do niego. W zamian otrzymaliśmy propozycję pojechania tam lub tam, bo on takich nie toleruje u siebie. Nie było to miłe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czas kończyć relację, tak jak jakiś czas temu skończyły się nasze wakacje.

Z Krynicy na nasz kochany Śląsk chcemy jechać na dwa dni, z noclegiem gdzieś....

W zeszłym roku dwa dni naszych wakacji poświęciliśmy na zwiedzanie Malborka. Chcemy dalej kontynuować zwiedzanie krzyżackich warowni, więc tym razem po drodze odwiedzamy jeszcze Kwidzyn. Mamy tu do zwiedzenia zamek i katedrę. Udaje nam się znaleźć miejsce parkingowe na nasz zestaw na parkingu zaraz obok katedry (ul. Braterstwa Narodów 43)

post-4917-0-38544700-1438889161_thumb.jpg

Do przejścia mamy tylko kilka kroków i w Tabularium kupujemy bilety na zwiedzanie katedry z przewodnikiem. W 2007 roku w czasie poszukiwań miejsca pochówku bł. Teresy z Mątowów odnaleziono kryptę z trumnami trzech wielkich mistrzów zakonnych Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, czyli Krzyżaków.

 

Pochowano tutaj trzech wielkich mistrzów, którzy niezbyt chwalebnie zapisali się w historii zakonu.

Werner von Olsen, reformator Zakonu. Chciał podnieść życie religijne, dyscyplinę oraz wyszkolenie wojskowe zakonników. Wprowadził rygorystyczne podatki wraz z systemem ich ściągalności. Zginął zamordowany przez obrażonego Krzyżaka.

Ludolf König von Wattzau, znany z nieudanej wyprawy na Litwę, popadł przed śmiercią w depresję.

Heinrich von Plauen,obrońca Malborka w 1410 roku przed Polakami, de facto dzięki niemu Zakon dalej mógł funkcjonować na arenie międzynarodowej. Nie pełnił długo funkcji wielkiego mistrza, został pozbawiony urzędu i uwięziony na długie lata za zdradę (chciał przekazać Prusy Polakom w zamian za ponowny wybór na wielkiego mistrza).

 

Dzięki staraniom kwidzyńskich entuzjastów historii mamy dziś możliwość podziwiać plastyczną ekspozycję wyglądu krypty z trumnami najwyższych hierarchów zakonnych. To jedyne na świecie odnalezione szczątki wielkich mistrzów.

post-4917-0-12165300-1438888700_thumb.jpg

post-4917-0-48506500-1438888706_thumb.jpg

Oprócz krypty zwiedzamy również celę bł. Teresy z Mątowów.

Przewodnik oprowadza nas po katedrze i bardzo barwnie opowiada o jej historii i czasach świetności. Zwiedzamy górny kościół i podziwiamy wielkość budynku.

post-4917-0-66166000-1438888749_thumb.jpg

post-4917-0-85356700-1438888757_thumb.jpg

Do katedry przylega dobudowana została kaplica grobowa pierwszego pruskiego podróżnika po Afryce Ottona von Groeben. 

 

Z katedry idziemy do zamku, który przylega do tyłu katedry. W zamku podziwiamy stałe ekspozycje

- szkła ozdobnego,

- narzędzi tortur,

- przyrodę Powiśla, wraz z bogatą ekspozycją ptaków,

- historię Prusów

oraz kilka jeszcze innych ciekawych wystaw.

 

Chwilę spacerujemy jeszcze wokół zamku

post-4917-0-86813100-1438888974_thumb.jpg

post-4917-0-84880500-1438888981_thumb.jpg

post-4917-0-95308500-1438888990_thumb.jpg

Podziwiamy nowoczesny gmach Kwidzynskiego Centrum Kultury

post-4917-0-92480300-1438889138_thumb.jpg

 

I zbieramy się w dalszą drogę. Nocujemy na kempingu w Ciechocinku. 

Jako, że docieramy dość wcześniej, idziemy pozwiedzać to jedno z najbardziej znanych polskich uzdrowisk.

Kemping był już kilkakrotnie opisywany na forum, więc nie będę się powtarzał. Nowy, bardzo dobrze urządzony i zaprojektowany kemping z wszelkimi wygodami i blisko wszystkich miejsc jakie warto odwiedzić w tym mieście. 

Spacerek wydłuża nam się do... 7 kilometrów, ale obchodzimy zarówno tężnie, jak i parki: Tężniowy, Tysiąclecia i Zdrojowy.

Po wyczerpującej wędrówce, idziemy spać i następnego dnia wczesnym popołudniem meldujemy się w domu.

 

Teraz na koniec trochę statystyki.

Przejechaliśmy na wakacjach łącznie

post-4917-0-75109500-1438889870_thumb.jpg

Średnia prędkość z przyczepą wyniosła

post-4917-0-21979900-1438889940_thumb.jpg

Spalanie z przyczepą

post-4917-0-70047600-1438889985_thumb.jpg

tak naprawdę, to nie jest tak dobrze, spalanie liczone z km i zatankowanych litrów oscyluje około 8 l/100 km.

 

Koniec.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...
  • 11 miesięcy temu...

Super relacja :). Czytam i przypominają się ubiegłoroczne wakacje :). W Toruniu byliśmy na początku września naszym nowym nabytkiem kupionym na zakończenie wakacji, a w sierpniu w  Drzewiczu obok Swornychgaci naszym prawie 40-to letnim Knausem :). I kusi mnie, żeby teraz też zawitać znowu w Bory, a ten Twój kemping bardzo mi się podoba... :). Napisz proszę jeszcze tylko czy woda w jeziorze czysta i czy w pobliżu jest jakaś plaża, coby starszy mógł się trochę pokąpać....

Witaj .Czy w Drzewiczu jest jakiś kamping??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.