Skocz do zawartości

Mój Olimp


nomadka

Rekomendowane odpowiedzi

12 maj 2014. W drodze z Salonik na zachód nie ma się wielkiego wyboru – trzeba jechać autostradą A1.  Przez większość podróży towarzyszy nam widok masywu Olimpu. 

post-12190-0-46792100-1409819931_thumb.jpg

Niestety góra jest w śniegu. Spodziewaliśmy się tego, ale  przypuszczenia pozostawiają margines na nadzieję, że będzie inaczej, teraz widzimy, że nie będzie. Zaliczamy pierwszą bramkę na autostradzie, pani z okienka ma zdziwioną minę, jednak dokładny pomiar przyczepy wykazuje 2cm ponad 2,2m. Te 2 cm przeniosły nas do kategorii III i płacimy słono bo 5,5€. Chyba wystarczy, drugiej bramki unikamy skręcając na Dion Museum, chociaż do muzeum nie zajeżdżamy. Nie było w planie, podobnie jak Litochoro. Przed miastem skręcamy w wąska asfaltową drogę w kierunku Narodowego Parku Olimpu.  Pierwszy przystanek to nowy monastyr Agios Dionysios. Monastyr wcale nie wygląda na nowy, gdybym miała określić jego wiek, to dałabym mu kilkaset lat. Mnisi przenieśli się tutaj ze starego klasztoru w 1950r.

post-12190-0-09370200-1409820116_thumb.jpg

Wnętrze niewielkiego kościoła kapie złotem, to akurat nie moja bajka, za to na zewnątrz kościół prezentuje się całkiem nieźle, podobnie jak klasztorne zabudowania z wykuszami wspartymi na drewnianych podporach.

post-12190-0-48810200-1409820154_thumb.jpgpost-12190-0-60141700-1409820188_thumb.jpg

post-12190-0-68041000-1409820026_thumb.jpg

W sklepiku sprzedają najróżniejsze zioła zebrane w górach Olimpu. Na stronie Parku jest napisane, że w klasztorze jest aktualnie 24 mnichów i że żyją według reguły góry Athos.

post-12190-0-66240100-1409819984_thumb.jpg

My spotykamy tu  siostry, które nie mają nic przeciwko temu, żebyśmy zapalili świeczki za nasze wnuczęta.

post-12190-0-70771300-1409820060_thumb.jpg

Za pierwszą wielką pętlą drogi znajduje się punkt informacyjny i wejście do parku Olimp. Zatrzymujemy się przed znakiem stop. Próbuję się dowiedzieć, na jakiej wysokości w górach zalega śnieg. Pani zaskoczona pyta, czy chcemy jeździć na nartach. Jeśli tak, to nie pojeździmy, bo śniegu nie ma. Jak to nie ma, przecież widzieliśmy. Mój angielski jest za słaby i za nic nie mogę wytłumaczyć, że na śniegu mi nie zależy, wręcz przeciwnie wolę, żeby go nie było. Po kolejnym zakręcie mijamy schronisko D. W końcu osiągamy wysokość około 1000mppm. Jedziemy wysoko ponad doliną rzeki Enipea. Droga jest wąska, barierek brak, ale jeżdżą tędy nawet wielkie autokary więc my też podjeżdżamy. 

post-12190-0-99717200-1409819948_thumb.jpg

Potem góry rosną, a dno doliny się zbliża do drogi.  Podjeżdżamy do Prioni. Asfalt kończy się jakiś kilometr przed parkingiem (potem okaże się, że Grecy tak mają). Parking Prionia znajduje się na wysokości 1100mppm, w głębokiej dolinie rzeki Enipea (w pobliżu są jej źródła, nie szukamy). Na miejscu jest knajpka, ubikacje i kran z wodą. Na parkingu sporo aut osobowych i kilka kamperów. Znajdujemy w miarę płaskie miejsce dla przyczepy tuż przy wejściu  na szlak do Litochoro.

post-12190-0-00592900-1409819916_thumb.jpg

Dzisiejsze popołudnie przeznaczamy na małą zaprawę: idziemy czerwonym szlakiem, a właściwie E4, w kierunku Litochoro. Trasa prowadzi bardzo przyjemną doliną potoku, wśród pięknej wiosennej zieleni, nad potokiem przerzucono drewniane mostki, woda tworzy małe kaskady i zielone rozlewiska.

post-12190-0-53969700-1409820437_thumb.jpgpost-12190-0-70682700-1409820566_thumb.jpgpost-12190-0-79609900-1409820630_thumb.jpg

Docieramy do starego monastyru Agios Dionysios. Monastyr jest w złym stanie,  w czasie drugiej wojny światowej został spalony przez Niemców w odwecie za pomoc partyzantom. Aktualnie jest w trakcie renowacji więc nie zobaczymy za wiele. Wchodzimy tylko na rozległy dziedzinie za potężnymi murami, dalej wejście jest zamknięte.

post-12190-0-81718700-1409820678_thumb.jpg

Za to możemy zapalić świeczkę za naszych bliskich. 

post-12190-0-76570600-1409820728_thumb.jpg

Katolikon oglądamy przez wyrwę w murze. Wygląda dosyć kompletnie.

post-12190-0-97680200-1409820787_thumb.jpg

Spacer dobrze nam zrobił, bo okoliczności przyrody piękne, trasa wygodna i dobrze oznakowana, nawet nie czujemy zmęczenia. Jutro tez będzie dobrze! Na noc na parkingu zostają tylko Francuzi w małym kamperze. Oni właśnie wrócili z góry i jedyne o czym marzą to odpoczynek.

post-12190-0-35369400-1409820503_thumb.jpg

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 maj 2014r. Jutro moje urodziny, fajnie byłoby je uczcić zdobyciem góry.  W nocy śniły mi się jakieś niestworzone rzeczy, obudziłam się przed świtem (co prawda świt w górach jest późno, bo słońce też musi zdobyć szczyty) i nie mogłam już zasnąć. W efekcie o 7 wychodzimy. Posługujemy się mapami i opisami szlaków ze strony http://www.olympusfd.gr/us/Diadromes.asp. Podejście do schroniska Spilios Agapitos  to 4,5km i 1000m przewyższenia. Przechodzimy przez bramę parku, potem drewnianym mostem nad potokiem i obok niewielkiego wodospadu (zdjęcia zrobię w drodze powrotnej, może będzie w słońcu). Wchodzimy w bukowy las. Ścieżka jest wygodna, dobrze oznakowana (na niewysokich słupkach żółte kwadraty z czarnym napisem E4) przypomina wędrówkę przez nasze Beskidy. Są nawet ławeczki i drewniane zadaszenie. Wyżej las się zmienia – pojawiają się sosny, wciąż jednak wędrujemy w cieniu drzew przechodząc kilkakrotnie przez dno doliny. Ranek jest chłodny, nie trzeba nawet zdejmować polara. W końcu wychodzimy na zbocze porośnięte karłowatymi, powyginanymi sosnami. Widać Olimp!

post-12190-0-42885100-1409841067_thumb.jpg

Ścieżka zakosami prowadzi na łagodny odsłonięty grzbiet. Powinniśmy już zbliżać się do schroniska, niestety nigdzie go nie widać. Od połowy drogi goni nas odgłos dzwonków i porykiwania osłów. Przyspieszam kroku, nie mam ochoty spotkać się z nimi na szlaku, bo to ja będę musiała ustąpić zwierzakom, jeśli będzie gdzie..  Nareszcie! Schronisko też już słychać, schodzi z niego spora grupa turystów, pocieszają mnie, że to już blisko. W prostej linii może tak. Schodzimy w dolinkę, tu go nie ma, podchodzimy dosyć ostro, w końcu trafiamy na wąską, grząską ścieżynkę wydeptaną w śniegu, osły są coraz bliżej. Jeszcze kilka kamiennych schodów. W końcu udało się, jestem przed nimi. Czas mamy niezły, jest 945. Przyglądam się zwierzakom. To chyba jednak nie są osły tylko muły, przyniosły do schroniska jakieś rury.

post-12190-0-35483700-1409841107_thumb.jpg

Refluge A znajduje się na wąskim, górskim grzbiecie (!! u nas schroniska budowane są raczej w zacisznych dolinkach), wśród pięknych starych sosen. Odpoczywamy chwilę, podziwiając widoki.

post-12190-0-05145000-1409841151_thumb.jpg

Zazwyczaj przy schronisku zjadamy kanapki, tu nawet nie próbujemy. Podobno trzeba za to płacić. Nie będziemy sprawdzać, choć informacja o opłatach nie rzuciła mi się w oczy. Na drogie śniadanie znajdziemy sobie jakieś miejsce przy szlaku. Ten śnieg przy schronisku nie wróży jednak nic dobrego. Jest głęboki bardzo mokry i grząski. Na pewno nie będziemy ryzykować  podejścia, jeżeli dalej szlak będzie wyglądał podobnie. Ruszamy. Na Mitikas jest tylko 3km i aż 818m przewyższenia. Na razie jest nieźle. Przynajmniej na ścieżce nie ma śniegu. Dochodzimy do rozgałęzienia szlaków . No i mamy dylemat, w lewo ślady prowadzą po śniegu,

post-12190-0-85537500-1409841181_thumb.jpg

w prawo widać czerwone paćki. Według mapy, niezbyt dokładnej, bo ściągniętej z internetu, powinniśmy iść w lewo w kierunku Skali i Mitikasa, w prawo to może być ścieżka do schroniska Ghiosos Apostolidhis bo chyba nie jest to Zonaria, też na Mitikas, ale podejście trudniejsze. Tak naprawdę nie wiemy dokładnie, gdzie jesteśmy. Doszliśmy już na  wysokość 2480mppm? Ze schroniska idziemy już 40 min, z mała przerwą na kanapki, więc to możliwe.  Nie widać słupków z tabliczkami E4 tylko ślady w śniegu albo paćki. No cóż, w tych górach można zatęsknić za polskim oznakowaniem górskich tras.  U nas kolory szlaków pokrywają się z tymi na mapie, na skrzyżowaniach, przy schroniskach są porządne mapy i drogowskazy, można z nich odczytać dokąd prowadzi droga i ile jeszcze zostało do przejścia. Tu i nie tylko tu najczęstszym oznakowaniem szlaków są czerwone plamy na kamieniach. E4 z jego słupkami to wyjątek. Próbujemy w lewo. Niestety śnieg jest miękki i mokry, co chwilę zapadamy w niego, na dodatek ślady prowadzą kotlinką, według mapy powinniśmy iść pod górę. Dalsza droga tędy nie ma sensu. Podchodzimy trochę po czerwonych (pomarańczowych?) paćkach w prawo, na tej ścieżce też wkrótce zaczyna się śnieg To chyba koniec wspinaczki. I tak mogę mieć satysfakcję: tak wysoko jeszcze nie weszłam. A widoki będę pamiętać zawsze. Otaczają nas potężne, gołe górskie szczyty, w żlebach leżą płaty śniegu. Tylko jeden wyróżnia się poszarpaną granią. 

post-12190-0-72547000-1409841012_thumb.jpg

To bez wątpienia pasmo Olimpu z wierzchołkami Skala, Skolio, Mitikas i Stefania. Mogłabym je wskazać, choć wyglądają nieco inaczej niż na mapce, którą mamy i inaczej niż na zdjęciach, które widziałam. Góry tak mają.  Nie słychać już ptaków, tylko wiatr szumi w potężnych konarach bośniackich sosen. Niesamowite są te drzewa rosną tak wysoko i są tak potężne. Wiele musiały wytrzymać i wiele widziały.

post-12190-0-49836200-1409841233_thumb.jpgpost-12190-0-87978500-1409841300_thumb.jpgpost-12190-0-92467500-1409841340_thumb.jpgpost-12190-0-64629100-1409841395_thumb.jpgpost-12190-0-91789400-1409841712_thumb.jpg

Na wschodzie widać dolinę Enipea, Litochoro i ..morze! Wcale nam się nie spieszy, chociaż gdzieś w oddali słychać groźne pomruki. Czyżby burza? Robimy małą sesję zdjęciową. Dzisiaj oglądam te zdjęcia i mam do siebie pretensje, że nie zrobiłam panoramy albo filmu, bo nie mam pewności, czy ustawiam je w odpowiedniej kolejności obok siebie. Jest powód, żeby tam wrócić. Kolejny powód. Dzwonię do córki, chcę się pochwalić (na dole w Prioni nie ma zasięgu). Chmury z nad morza ciągle mruczą. Ruszamy w dół.  Schronisko już widać i  „słychać”.

post-12190-0-77553500-1409841764_thumb.jpg

Odpoczywa przy nim spora grupka młodzieży z Holandii. Nie wszystkim podejście dobrze wyszło, ostatnie dziewczyny przychodzą po kilkudziesięciu minutach baaardzo zmęczone, ze łzami w oczach. Koledzy witają je oklaskami. Dzieciaki są dobrze przygotowane do wędrówki, mają nawet ochraniacze na butach. Tu im się nie przydały, pójdą w górę, czy będą schodzić? Muły już schodzą, na nas też już czas.

post-12190-0-20211800-1409841853_thumb.jpg

Czy to kosodrzewina?

post-12190-0-13260700-1409841982_thumb.jpg

A to bratki

post-12190-0-01948900-1409841919_thumb.jpg

Po chwili doganiają nas najpierw głosy a potem grupka młodzieńców. Oczywiście opuszczają górę biegiem, aż mam ochotę spytać dlaczego. Najpóźniej doganiają mnie dziewczyny. Schodzę coraz wolniej, zmęczenie daje o sobie znać. 

Nocleg w schronisku to jednak niegłupi pomysł, a 20€ (czy dobrze pamiętam?) to znowu nie taki duży wydatek.

Wtedy na pewno udałoby się wejść przynajmniej na Skalę i wrócić już do Prioni.

No i gdyby nie było takiego śniegu.

Może udałoby się i bez schroniska, najwyżej schodzilibyśmy po ciemku.

Mamy czołówki.

Mija nas kolejna grupka młodzieży, co irytuje mojego mężą. Chodzimy po górach ładnych parę lat, ja zawsze schodzę powoli i niezmiennie denerwuje to mojego męża, podobnie jak to, ze ktoś jest od niego szybszy. Mnie to absolutnie nie przeszkadza. Puszczam go przodem. Poczeka na mnie w przyczepie.  Jestem jednak bardzo zmęczona. Podchodziło się przyjemnie, ale to ponad kilometr przewyższenia. Dużo.  Dobrze, że nie weszliśmy wyżej, przynajmniej wracam i to w niezłym czasie i nienajgorszej kondycji. A to wodospad

post-12190-0-24987300-1409842036_thumb.jpg

Jest 1510 Parking opustoszał .

post-12190-0-14957700-1409841619_thumb.jpg

Obok naszego samochodu stoi autokar, a młodzi Holendrzy zrobili sobie biwak na naszej masce. Nawet nie przejęli się, że wróciliśmy, dopiero po naszej uwadze zdejmują kubki z samochodu. Przygotowuję szybki obiad, myjemy się w strumieniu. Najchętniej zostalibyśmy tutaj na kolejną noc, niestety samochodów wciąż ubywa. W końcu zostajemy sami. Jeszcze trochę marudzimy, może ktoś przyjedzie? Niestety. Nie mamy odwagi na samotny nocleg w górach. Dojeżdżamy do morza i jedziemy wzdłuż wybrzeża. Wszędzie zakazy kempingowania i nie ma się co dziwić, bo kempingów jest tu zatrzęsienie. W  Panteleimonos jest kemping z kartą ACSI, jak się nie uda na dziko, to tam się zatrzymamy. Przejeżdżamy przez Panteleimonos, a Posejdona nie widać. Za to na końcu drogi znajdujemy spokojne miejsce przy plaży bez znaku zakazu. Czasami nam to się udaje. Po wieczorze spędzonym na żwirowej plaży idziemy spać.

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Zaliczamy pierwszą bramkę na autostradzie, pani z okienka ma zdziwioną minę, jednak dokładny pomiar przyczepy wykazuje 2cm ponad 2,2m. Te 2 cm przeniosły nas do kategorii III i płacimy słono bo 5,5€... 

 

Trzeba było upuścić troszkę powietrza z opon :)

Góry piękne, to taka potęga ... ale śniegu nie lubię brrr, czekam na morze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba było upuścić troszkę powietrza z opon :)

Góry piękne, to taka potęga ... ale śniegu nie lubię brrr, czekam na morze :)

Na szczęście nie musielismy spuszczać powietrza z opon, bo najczęściej klasyfikowano nas do II kategorii. :skromny: Dlaczego, nie wiadomo.

Mórz było kilka. Jak to w Grecji. Większość forumowiczów, jak sądzę,  odwiedziła Grecję kilkakrotnie i zna ją lepiej niż ja, dlatego nie chcę zanudzać opisami kolejnej greckiej wyprawy. Piszę tylko o tym na co nie trafiłam na forum – o próbie wejścia na Olimp. Co jeszcze było nietypowego w mojej podróży – większość nocy spędziliśmy na kempingach. Powody były dwa. Pierwszy: z kartą ACSI kempingi były naprawdę tanie i drugi: samotny postój przy odludnej plaży jakoś nie budził naszego entuzjazmu, a w maju i czerwcu w Grecji było pusto, nawet na kempingach. Co do kempingów to pierwszy był opisywany na forum Melissi.

http://www.camping-melissi.gr/  Dobre miejsce na kilka dni błogiego lenistwa przed dalszą podróżą. Dużo cienia, miła obsługa, bezpośrednio przy plaży z widokiem na górę Atos. W maju spokojnie i pusto. Fajne brukowane drogi do spacerów nad morzem

post-12190-0-14575300-1409989190_thumb.jpg

http://www.campingkastraki.gr/ Kemping w samym Kastraki. Idealny do zwiedzania Klasztorów w Meteorach, na które trzeba zarezerwować co najmniej dwa dni, ze względu na różne dni otwarcia. Na kempingu jest basen i restauracja.

post-12190-0-72030000-1409989242_thumb.jpg

http://www.apolloncamping.gr/site/  Z okna przyczepy mieliśmy przepiękny widok na Zatokę Kotorską. Na kempingu jest basen. Do Muzeum w Delfach jest ponad 2 km, więc można dojść pieszo. Do zwiedzania Delf wystarczy jeden dzień, więc kto nie ma ochoty na kemping może się zatrzymać już za wejściem na teren wykopalisk przy drodze do Arachowej. Jest tam kilka parkingów bez znaków zakazu dla kamperów i przyczep.

post-12190-0-89083600-1409989273_thumb.jpgpost-12190-0-81467500-1409989311_thumb.jpg

http://www.campingathens.com.gr/en/index.asp Byliśmy tam dwa dni, a kempingu tak naprawdę nie obejrzałam (poza toaletami, takie sobie), bo od rana do późnego wieczora zwiedzaliśmy Ateny.  Do miasta dojeżdżaliśmy autobusem. Bilety można kupić w recepcji Bilet normalny kosztuje 1,4€, ulgowy 0,9€. Bilet jest ważny na wszystkie środki lokomocji przez 90 minut

http://www.xeni.gr/ Do Tolo przyjechaliśmy w pogoni za wspomnieniami. 36 lat temu zatrzymaliśmy się na kempingu XENI. Ten niewielki kemping wciąż istnieje i prowadzi go kolejne pokolenie tej samej rodziny i po rodzinnemu zostaliśmy powitani – wielką siatką pomarańczy i pożegnani słoikiem domowych słodkości.  Nawet konkurs z nagrodami nie dał rozstrzygnięcia, co to jest.

post-12190-0-78829000-1409989695_thumb.jpg

Na Xeni wolnych parceli jest tu tylko kilka, resztę zajmują przyczepy na greckich numerach rejestracyjnych. Co prawda do plaży trzeba dojść, ale plaża w Tolo jest tego warta, a miasteczko jest bardzo polskie. W kioskach polskie czasopisma, w sklepach sprzedawcy mówią po polsku, na plaży opalają się nasi rodacy przywiezieni przez biura podróży.

post-12190-0-14654700-1409989421_thumb.jpg

Tolo to dobra baza wypadowa do zwiedzania Epidauros, Myken, Nafplio i Tirynos. Nieopodal kempingu znajdują się  ruiny starożytnej Assini jeszcze nie do końca udostępnione do zwiedzania.

http://www.gythiocamping.gr/index.php?lang=en Fantastyczny kemping na odpoczynek i jako baza do zwiedzania półwyspu Mani. Bezpośrednio przy przepięknej plaży, czyste morze, na kempingu dużo cienia, basen,  przyjemna restauracja.

post-12190-0-64711300-1409989366_thumb.jpgpost-12190-0-09638400-1409989402_thumb.jpg

cdn

Edytowane przez nomadka (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kempingi cd

http://www.campingpetalidi.gr/times.htm Na kempingu  Petalidi zatrzymaliśmy się, żeby stąd pojechać do starożytnej Messini (nie chciało nam się ciągnąć tam przyczepy).

post-12190-0-09958000-1410016171_thumb.jpgpost-12190-0-94497500-1410016225_thumb.jpg

To kemping ze zniżką 20% na mapę, którą dostaliśmy na Xeni. Kemping nad morzem, ale kamienista plaża ma najwyżej 3 metry szerokości, toalety takie sobie, mogliby lepiej przyłożyć się do miotły, sporo drzew, zero trawy i bardzo sucho. Tylko widok z okna cudowny; morze i góry Tajget na horyzoncie.

http://www.koronicamping.com/  Kemping w Koroni jest bardzo przyjemny: basen, restauracja,  parcele wydzielone zielenią. Za to plaża pod kempingiem nam się nie spodobała, bo piasek jest ciemny i zbity.

post-12190-0-01403800-1410016261_thumb.jpg

Do ładnej plaży Zanga trzeba dojechać samochodem. 

post-12190-0-33314200-1410016300_thumb.jpg

Samo Koroni bardzo urokliwe. Na nabrzeżu pełno niezbyt drogich knajpek, strome uliczki pomalowane w białe wzorki, dużo kwiatów i zieleni. W porcie przed południem można kupić świeże ryby. Z weneckiego zamku zostały tylko mury.

http://www.finikounda-online.de/campingplaetze/camping-anemomilos.html Kemping Anemomilos w Finikoundzie nie jest duży, ale ma wszystko co trzeba i leży bezpośrednio przy plaży. Nie ma płotu, przyczepę można więc postawić na piasku.

post-12190-0-91110100-1410016618_thumb.jpg

Plaża ładna, piaszczysta, prawie dwukilometrowa obramowana skalnymi urwiskami, czyste morze i ładne widoki na skaliste wysepki

post-12190-0-73857800-1410016346_thumb.jpg

http://www.erodioss.gr/de/index.html Za Gialową. Wysoki standard, wszystkie stanowiska zadaszone, na niewielkiej plaży parasole, ładne czyściutkie sanitariaty, sklep, restauracja, zielona przystrzyżona trawa wokół bungalowów, plac zabaw dla dzieci, woda w morzu ciepła, bo to zatoka (no właśnie zatoka).

post-12190-0-66273200-1410016451_thumb.jpg

W pobliżu zamek w Gialova i Paleokastro na wysokim wzgórzu nad morzem, dwie laguny (słodka i słona) i wspaniałe widoki.

post-12190-0-49957700-1410016398_thumb.jpg

http://www.camping-aginara.gr/page_gr.htm Kemping Aginara Beatch to duże zacienione stanowiska, pełno kwiatów, piaszczysto-żwirowa plaża, restauracja i bar przy plaży. Spokój. Wokół tylko arbuzy.

post-12190-0-91543600-1410016127_thumb.jpgpost-12190-0-19010700-1410016475_thumb.jpgpost-12190-0-77707400-1410016633_thumb.jpg

W pobliżu warto zobaczyć zamek Chlemoutsi w Kastro, a z portu w Killini można popłynąć na Zakynthos i Kefalonię.

http://www.enjoy-lichnos.net/. Z głównej drogi do Pargi trzeba zjechać nad morze w dół ślicznymi serpentynkami. Stanowiska na tarasach, zacienione. Plaża cudowna, choć niestety częścią zawładnęły restauracje ustawiając na plaży parasole. Dojeżdżają na nią wczasowicze z Pargi, bo plaża w mieście jest malutka i zatłoczona. Oprócz Pargi (kolorowej i pełnej turystów) warto zobaczyć mroczną wyrocznię w Nekromanteion i zajrzeć nad Acheron, przy ujściu, albo przejść się po rzece w górach, bliżej źródeł.

post-12190-0-61198400-1410016599_thumb.jpg

Kemping Limnopoula w Ioanninie (nie ma swojej strony internetowej) leży bezpośrednio nad jeziorem  Pamvotida. To przyjemne miejsce na zielonej trawie pod zielonymi drzewami z widokiem na góry i jezioro. W jeziorze kapać się nie wolno ze względu na zanieczyszczenie wody. Kemping potraktowaliśmy jako bazę wypadową do Zagorii i wąwozu Vikos. Oczywiście nie można zapomnieć o spacerze po Ioanninie.

post-12190-0-29563600-1410016565_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dziękuję za taki przewodnik po kempingach. Jeśli mogę to mam pytania, do kampów jakie mnie zainteresowały:

 

1) Camping xeni w necie ma fatalne opinie : http://www.zoover.pl/grecja/peloponez/tolo/xeni-beach/kemping

Czy warto go w ogóle rozważać na dłuższy pobyt z dziećmi?

 

2) Kemping Anemomilos - czy tam są jakies udogodnienia dla dzieci np place zabaw itp.

 

3) Erodios - jak wypada w porównaniu do powyższych?

 

Z góry dziękuje za odpowiedź.

Edytowane przez toa (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za taki przewodnik po kempingach. Jeśli mogę to mam pytania, do kampów jakie mnie zainteresowały:

 

1) Camping xeni w necie ma fatalne opinie : http://www.zoover.pl/grecja/peloponez/tolo/xeni-beach/kemping

Czy warto go w ogóle rozważać na dłuższy pobyt z dziećmi?

 

2) Kemping Anemomilos - czy tam są jakies udogodnienia dla dzieci np place zabaw itp.

 

3) Erodios - jak wypada w porównaniu do powyższych?

 

Z góry dziękuje za odpowiedź.

1. Na Xeni byliśmy z sentymentu, bo to rzeczywiście nie jest rewelacja. Kemping jest maleńki, zastawiony stacjonującymi tu przyczepami, nie ma placu zabaw dla dzieci. W samym Tolo są jeszcze co najmniej 3 kempingi, większe i bliżej plaży

2. Anemomilos to też niezaduży kemping, jakoś plac zabaw nie rzucił mi się w oczy, za to plaża cudowna.

3. Erodis z dzieciakami chyba byłby najlepszy: jest plac zabaw, płytkie i ciepłe morze. Okolica ciekawa: ruiny zamków, skaliste wysepki, no i blisko do miasteczka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Dzięki wielkie. Poczytam zatem o Erodisie - miejscówka na pierwszy rzut oka wydaje się fajna.

 

Zastanawiałam się nad udogodnieniami na greckich (i nie tylko) kempingach i doszłam do wniosku, że w Grecji najbardziej cenią sobie spokój, na chorwackich kempingach specjalizują się w rozrywce, a francuskie ostatnio postawiły na parki wodne.  W Grecji czegoś takiego jak animacje to raczej ze świecą trzeba szukać, o dziwo wypasione place dla dzieci też nie są raczej popularne, za to na każdym jest darmowy dostęp do internetu i nie ma dopłat za zameldowanie, czy opłaty klimatycznej. Dobrym przykładem na spokojny wypoczynek z dala od cywilizacji  są kempingi Inion Beach, o który pytałeś i sąsiad Aginara Beach. Do najbliższej wioski jest parę kilometrów, za to mamy do dyspozycji niezła plażę, czyste morze, ciszę i spokój. My zatrzymaliśmy się na Aginara Beach (był tańszy). Przyjechaliśmy wieczorem, po ulewnym deszczu - świat wyglądał bardzo ponuro. Pomyśleliśmy, toż to koniec świata, nic tu po nas, najwyżej jedna noc, a spędziliśmy tu całe 7 dni (7=6J) na błogim lenistwie. 

Dalej w kierunku Killini ciągnie się półtora kilometrowa dzika plaża – doskonałe miejsce na spacer,

post-12190-0-81462100-1413313959_thumb.jpg

gorzej z kąpielą, bo brzeg morza tworzą płyty,

post-12190-0-86696600-1413313914_thumb.jpg

o produkcje których podejrzewałam te oto miłe roślinki (na kempingowych plażach te płyty zostały usunięte i posłużyły do budowy falochronu). 

post-12190-0-73124000-1413313979_thumb.jpg

A  kilka kilometrów dalej w Lutra Killini plaża wygląda tak:

post-12190-0-16859800-1413313666_thumb.jpgpost-12190-0-39274100-1413313998_thumb.jpg

Morze jest tu bardzo płytkie i dzieciaki mogą się w nim bezpiecznie bawić.

Za to w okolicach Gialowa i kempingu Erodioss można zobaczyć takie widoki.

post-12190-0-06504800-1413313866_thumb.jpgpost-12190-0-10301000-1413313720_thumb.jpgpost-12190-0-04970900-1413313758_thumb.jpgpost-12190-0-23558000-1413313833_thumb.jpg

Jednym słowem najlepiej pobyć trochę na obu kempingach. I jeszcze z innej beczki polecam przydatną stronę o greckich muzeach. http://odysseus.culture.gr/index_en.html Znajdziesz tu informacje o cenach,  godzinach otwarcia i o tym kiedy wstęp jest wolny i czy przy muzeum jest parking.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

post-2228-0-93564500-1414837165_thumb.jpgpost-2228-0-76250700-1414837240_thumb.jpgpost-2228-0-35443900-1414837296_thumb.jpgpost-2228-0-23938100-1414837361_thumb.jpgpost-2228-0-44959700-1414837405_thumb.jpgpost-2228-0-23672400-1414837434_thumb.jpgpost-2228-0-90624100-1414837466_thumb.jpgpost-2228-0-98230700-1414837499_thumb.jpgpost-2228-0-59476000-1414837538_thumb.jpgpost-2228-0-86488300-1414837591_thumb.jpgpost-2228-0-78004900-1414837657_thumb.jpgpost-2228-0-42766200-1414837698_thumb.jpgpost-2228-0-80995600-1414837748_thumb.jpgpost-2228-0-82702100-1414837818_thumb.jpgDobrze zrobiliście wycofując sie z zdobycia Mitikaz .Najlepsza pora na zdobycie Olimpu to sierpien .Bylismy z żoną na Olimpie na samym szczycie w wrzesniu 20o5 roku inam sie udało .Mysmy jednak szli pieszo z Litochoro na szczyt w drodze powrotnej zaczymalismy sie na nocleg w schronisku .Jedlismy swoje jedzenie jak wielu innych i nikt nam nie zwracał uwagi że nie wolno .W schronisku noclegi są w zbiorowych salach i musielismy miec swoje spiwory .po niżej dam pare fotek 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.