Skocz do zawartości

15 krajów w 3 tygodnie


wikked

Rekomendowane odpowiedzi

ale ja nie oceniam tylko to jest moje przemyślenie!!!! proszę mnie dobrze zrozumieć , przeczytałem post i zamyśliłem się nad nim! ja nikogo nie oceniam. zastanowiłem się nad innymi postami na forum .... wikked napisał, że czeka na komentarze... a ja sie zastanawiam co ma na celu takie komentowanie???? każdy spędza swój wolny czas jak mu się podoba..... i nikt nie ma prawa mu mówić czy jest to okey czy nie.....jak ktoś chce przejechać europę w weekend niech jedzie..... a ktoś jak chce się rozbić z przyczepą u sąsiada niech też to zrobi.............. ja zainteresowałem się karawaningiem bo cenię niezależność i wolność wyboru jaką to niesie! pozdrawiam mam nadzieje, że wyprostowałem swoją wypowiedź!


podziwiam ludzi, którzy wymarzyli sobie jakąś podróż, cel życia i dążą aby go osiągnąć. nawet jeżeli wydaje nam się że to głupota lub jest to nie realne nie wolno nam tego niszczyć. trzeba to szanować bo nie wolno "deptać" marzeń innych ludzi......

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy Koledzy.

Może sprecyzuję. Każdy z Nas ma jakiś cel. Jedni chcą podróżować po najrozmaitszych krajach i zwiedzać zakątki których nikt nie widział albo widziało je niewielu. Inni biorą rodzinkę i jadą nad morze rozbijając się w jednym miejscu na 2-3 tygodnie. Jeszcze inni wola jak ktoś organizuje ich urlop (wyjazdy zorganizowane). Jeszcze inni urlop wykorzystują na remont domu, mieszkania, plewienie ogródka, ect. Z pewnością nie nalezy negować żadnej z formy spędzania urlopu bo każdy z Nas jest inny i czego innego oczekuje. Tak jak jeden z poprzedników napisał : "jeden woli córkę drugi teściową" i to jest fakt. 

Moja rodzina należy do tej grupy która wolny czas spędza dość nietypowo. Zanim nabyliśmy przyczepkę wyjeżdżaliśmy z namiotem. Spanie na dziko było najlepszym wyjściem bo nie specjalnie przepadam za alkoholem, w związku z czym imprezy na kempingach do 4 rano i wycie moich dzieci bo nie moga usnąć połączone z porannymi zadymami niezadowolonych sąsiadów którzy przed chwilą usnęli a moje dzieci robią hałas bo......... są dziećmi nie do końca Nam pasowało. W między czasie zacząłem się bawić w offroad i okazało się że pomimo ciężkiego tygodnia weekendowy wyjazd, taplanie się w błocie, siłowanie z 2-tonowym samochodem, usterki małe i duże potrafią zresetować umysł i pomimo fizycznego zmęczenia w poniedziałek szło się do pracy wypoczętym.

Lubimy jeździć i robić rzeczy spontanicznie. Czasem organizujemy wyjazd w ciągu 10-15 minut. Wyprawy wakacyjne organizujemy jak wspomniałem z rocznym wyprzedzeniem. Przedstawiłem Wam mój plan i "wszelkie sugestie i komentarze" oznaczają luźne wypowiedzi. Jedni z Was uważają że to wakacje za kierownicą. Z pewnego, subiektywnego punktu widzenia to prawda, ale jeśli grupa jadąca na 3 tygodnie i tak coś zwiedza mając baze w jednym miejscu to i tak ja robię niewiele więcej kilometrów z różnicą taką że widzę codziennie coś innego. Nie bronie swoich racji bo.... nie muszę :D to moja wersja wakacji.

Z waszej strony interesuje mnie zwrócenie uwagi na jakieś szczegóły, wybranie miejsc ciekawych, nietuzinkowych, może ktoś ma ciekawa trasę w Albanii przez góry ale przejazd możliwy dla zestawu.

Jestem okropnym człowiekiem i jeśli sobie coś wymyślę to prawie nie ma możliwości mnie odwieść od zamierzonego działania. Uważam, że przygotowanie to jedno ale trochę improwizacji jest zawsze wskazane. Czasem dłużej i milej wspomina się nocowanie w krzakach, picie wody ze strumienia, niż zwiedzanie super wypasionego muzeum z wodotryskami itd. Zauważcie, że najwyższym priorytetem jest radość Naszych dzieci. Ściganie się z sarnami biegnącymi wzdłuż drogi, rozbicie namiotu na ścieżce do wodopoju dzików (mieliśmy tak podczas jednej z "męskich "wypraw z moimi dzieciakami) były większą frajdą niż zwiedzanie Rzymu. I tak robimy wszystko dla nich. To One mają mieć wygodnie, sucho i bezpiecznie. Ile damy im teraz tyle ich. Za kilka lat kiedy założą własne rodziny może pojadą Naszym śladem. 

Pozdrawiam tych zdrową szurniętych i tych opanowanych.

W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drodzy Koledzy.

Może sprecyzuję. Każdy z Nas ma jakiś cel. Jedni chcą podróżować po najrozmaitszych krajach i zwiedzać zakątki których nikt nie widział albo widziało je niewielu. Inni biorą rodzinkę i jadą nad morze rozbijając się w jednym miejscu na 2-3 tygodnie. Jeszcze inni wola jak ktoś organizuje ich urlop (wyjazdy zorganizowane). Jeszcze inni urlop wykorzystują na remont domu, mieszkania, plewienie ogródka, ect. Z pewnością nie nalezy negować żadnej z formy spędzania urlopu bo każdy z Nas jest inny i czego innego oczekuje. Tak jak jeden z poprzedników napisał : "jeden woli córkę drugi teściową" i to jest fakt. 

Moja rodzina należy do tej grupy która wolny czas spędza dość nietypowo. Zanim nabyliśmy przyczepkę wyjeżdżaliśmy z namiotem. Spanie na dziko było najlepszym wyjściem bo nie specjalnie przepadam za alkoholem, w związku z czym imprezy na kempingach do 4 rano i wycie moich dzieci bo nie moga usnąć połączone z porannymi zadymami niezadowolonych sąsiadów którzy przed chwilą usnęli a moje dzieci robią hałas bo......... są dziećmi nie do końca Nam pasowało. W między czasie zacząłem się bawić w offroad i okazało się że pomimo ciężkiego tygodnia weekendowy wyjazd, taplanie się w błocie, siłowanie z 2-tonowym samochodem, usterki małe i duże potrafią zresetować umysł i pomimo fizycznego zmęczenia w poniedziałek szło się do pracy wypoczętym.

Lubimy jeździć i robić rzeczy spontanicznie. Czasem organizujemy wyjazd w ciągu 10-15 minut. Wyprawy wakacyjne organizujemy jak wspomniałem z rocznym wyprzedzeniem. Przedstawiłem Wam mój plan i "wszelkie sugestie i komentarze" oznaczają luźne wypowiedzi. Jedni z Was uważają że to wakacje za kierownicą. Z pewnego, subiektywnego punktu widzenia to prawda, ale jeśli grupa jadąca na 3 tygodnie i tak coś zwiedza mając baze w jednym miejscu to i tak ja robię niewiele więcej kilometrów z różnicą taką że widzę codziennie coś innego. Nie bronie swoich racji bo.... nie muszę :D to moja wersja wakacji.

Z waszej strony interesuje mnie zwrócenie uwagi na jakieś szczegóły, wybranie miejsc ciekawych, nietuzinkowych, może ktoś ma ciekawa trasę w Albanii przez góry ale przejazd możliwy dla zestawu.

Jestem okropnym człowiekiem i jeśli sobie coś wymyślę to prawie nie ma możliwości mnie odwieść od zamierzonego działania. Uważam, że przygotowanie to jedno ale trochę improwizacji jest zawsze wskazane. Czasem dłużej i milej wspomina się nocowanie w krzakach, picie wody ze strumienia, niż zwiedzanie super wypasionego muzeum z wodotryskami itd. Zauważcie, że najwyższym priorytetem jest radość Naszych dzieci. Ściganie się z sarnami biegnącymi wzdłuż drogi, rozbicie namiotu na ścieżce do wodopoju dzików (mieliśmy tak podczas jednej z "męskich "wypraw z moimi dzieciakami) były większą frajdą niż zwiedzanie Rzymu. I tak robimy wszystko dla nich. To One mają mieć wygodnie, sucho i bezpiecznie. Ile damy im teraz tyle ich. Za kilka lat kiedy założą własne rodziny może pojadą Naszym śladem. 

Pozdrawiam tych zdrową szurniętych i tych opanowanych.

W.

Nic dodać i nic ująć!!!! Krwią się podpiszę pod Twoimi słowami! pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy mnie chyba źle interpretujecie :hmm:  ja nie mówie że to zły plan czy nie sugeruje żeby Wikked siedział dwa tyg w miejscu tylko mówie że dla mnie to plan troche przesadzony Objazdówki, zwiedzanie z przemieszczaniem, pobyty na dziko itd itp uskuteczniam i popieram Teraz chyba wiadomo o czym mówie bo robicie z igły widły ;)   Zdanie swoje wyraziłem więc znikam i życze realizacji planu :ok:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Kit jak w żadnym wypadku nie pisałem w odniesieniu do Twoich wypowiedzi. Pisałem ogólnie bez podtekstów. 

 

Pozdrawiam i mam nadzieję do zobaczenia.

W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wikeed

podoba mi się Twoje podejście. trochę planów trochę improwizacji, ale najważniejsze to pełna wolność z przyczepą i robienie tego co najbardziej mi i moim bliskim odpowiada. Życzę powodzenia i niezliczonych wrażeń na zaplanowanej eskapadzie. Nie jesteś okropnym tylko stanowczym - tak trzymaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.... i jest: Peugot J5 zabudowa dethleffs- teraz będzie wygodniej na wyprawie :D

p.s. mogę jeszcze być na karawaningowym forum czy mnie skasujecie? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że czy będzie wygodniej naprawdę odp owiesz sobie po powrocie. Przyczepa i kamper mają swoje zalety i wady. Już wiele na ten temat napisano. Ja - le to moje zdanie - nie zamieniłbym przyczepy na kampera. Producenci kamperów aby się dobrze sprzedawały budują je tak aby można było nimi jeździć na kat B. Z reguły mają ok 3000kg przy DMC 3500, naprawdę niewiele pozostaje na doładowanie. A teraz bardzo często na drogach całej Europy ważą i co wtedy jak go przeładujesz. Przyczepa jest mobilniejsza  zostawiam ją z całym dobytkiem i jadę samochodem itd itd. Wnioski po podróży. Ale gratuluję nabytku.

Edytowane przez ed (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko kwestia odpowiedzi na pytanie "jak chcesz spędzać wolny czas"

Jeśli nie lubisz siedzieć w jednym miejscu to wg mnie kamper

Jeśli dokujesz się na tydzień (przynajmniej) to przyczepa

Z przyczepa jeździłem ostatnich kilka lat i wiem że na szybkie wypady braliśmy namiot, albo spaliśmy w samochodzie (wyższe proędkości przelotowe). Jeśli zmienię holownik to pewnie kupię przyczepę ale muszę zmienić holownik. Wg mnie, najlepszy to van. Tylko w takim aucie pasażerowie mają komfort. Osobówka dla dzieci z tyłu to masakra. Jeszcze do pewnego wieku/ wzrostu można coś kombinować, ale przy wzroście mojego najstarszego syna (14 lat) to już nie ma wyboru. Właśnie z tego powodu wybór padł na kampera. Prędkość przelotowa taka sama, spalanie porównywalne, komfort dla pasażerów zdecydowanie wyższy. Silniki w starszych kamperach to przeważnie ciężkie do zamordowania konstrukcje. Co do masy to sami wiecie że z tym DMC przyczepy to też różnie jest. Jest bardzo ostatnio popularny temat w sprawie mas naszych przyczep. Ja w swojej dorobiłem 120l zbiornik szarej wody, solary, akumulatory, pneumatyczne podpory inne pierdoły i szczerze to balem się podjechać na wagę ;). Kamper którego kupiłem, jest wyposazony w prawie wszystko co ja musiałem dorabiać, brakuje mu solara, zabezpieczeń dla pasażerów na wypadek gwałtownego hamowania, ekonomicznego oświetlenia, itd. 

Masz Kolego z pewnością rację- wszystko się okaże po pierwszej podróży. na tą chwilę wiem, że muszę zmienić fotele.

 

Pozdrawiam,

W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.