Skocz do zawartości

Majówka na Słowacji czyli dziko fajnie i przyjemnie


wikked

Rekomendowane odpowiedzi

Miała być Rumunia.....

Wyjechałem wcześniej z pracy, dojechałem na 22 z groszami. Zapakowaliśmy box, złożona tylna kanapa (prawie jak łoże małżeńskie). 23:00 wyjazd. Miało być szybko i .... 20 minut po wyjeździe sms od znajomej ekipy. Okazało się że Transalpina oblodzona, zaspy od południowej strony ponad 3m. Zawracamy.

Moja irytacja osiągała własnie szczyt bo nikt i nic nie może zmieniać przecież moich planów- tym bardziej pogoda.

Mieliśmy jechać, miało być.... ech.....

Dobra, szybka zmiana planów. Zapinamy przyczepę, składamy kanapę, wszystko do boxa. Mapy, buty, kurtki, spodnie, jedzenie. Starszy syn zdziwiony, bo przecież miał zostać sam w domu doglądany przez babcię..... ech to życie i jego ojciec jest całkowicie nie przewidywalny. Młodszy syn u dziadków na wsi- odbierzemy Go po drodze. "Gdzie jedziemy"- pyta syn. Popatrzyłem i mówię: "przecież wiesz że nie mam pojęcia. Gdzieś na południe". "Załamka"- to Jego powiedzenie wydało mi się tym razem dziwnie sensowne. 23:20 wyjeżdżamy. 

1.05. Grill u teściów. Godzina 16, jest decyzja. Spisky Hrad na Słowacji. 5 lat temu było fajnie. Gejzer niedaleko. Co dalej wyjdzie w praniu. 2+2+pies- jedziemy. 19:05 jesteśmy na miejscu. Trasa standardowa: Kraków- N. Sącz- Piwniczna- Stara Lubovna- Kieżmark- Levoca- Spisky Hrad. Podjeżdżamy a Pan z parkingu mówi: "zamykamy". I super. Zamek z dołu jest śliczny, w środku byliśmy, a baza wypadowa idealna na Słowacki Raj.

post-6711-0-13212600-1399289447_thumb.jpg 

Decyzja: "zostajemy". W między czasie podjechała ekipa kamperkiem z SBI (pozdrawiamy Jurka z załogą).  Idziemy na spacer wokół murów. 

post-6711-0-22422800-1399289511_thumb.jpg.

Kolacja, idziemy spać. Jutro Słowacki Raj.

2.05. Pobudka. Śniadanie i jedziemy. Baza to Cingov 5 euro parking przy samym wejściu na szlak.  Buty, plecaki, mapa, idziemy. Pies na smyczy.

post-6711-0-97318900-1399290270_thumb.jpg

Nasz 6- letni zwiadowca zadaje konkretne pytania: "w którą stronę...... do jakiego szlaku..... acha"- on już wszystko wie. 10km to dużo i nie dużo. Start. Idąc od parkingu w lewo po 200m w prawo- początek szlaku żółtego. Początek spokojny. Łagodne podejścia. post-6711-0-59072700-1399290325_thumb.jpg 

Im dłużej tym stromiej. Kilka punktów widokowych, czasem trochę wysoko ..... Punktem docelowym jest Tomasovsky Vyhlad 

post-6711-0-35458600-1399290402_thumb.jpg.

Generalnie to jeśli mogę luźną dygresję. To podejście jest najbardziej przystępne. Jeśli chcecie zawału, zadyszki, albo ciągać żony lub dzieci które padają bo brakuje płuc i nóg to możecie podejść od strony Białego Potoku. My w każdym razie schodziliśmy tym naprawdę ostrym zejściem (zielony szlak przechodzący w niebieski) do Białego Potoku. Widok przepiękny. Strumyk wcięty na 4 metry w skały. Woda kryształ.

post-6711-0-76532000-1399291011_thumb.jpg.

Idąc dalej (zamykając pętlę) przechodzimy pod Tomasovkim Vyhladem (zakładając że mozna odmieniać ;) ) od dołu to wygląda jeszcze bardziej imponująco 

post-6711-0-64575100-1399291698_thumb.jpg.

Powolutku zbliżamy się do mety.

post-6711-0-32771400-1399292054_thumb.jpg 

Oczywiście nie ma takiej mozliwości żeby być na Słowacji i nie zjeść smażonego "syra". Pycha.

Kawka w przyczepie, analiza możliwości, Transalpiny nie było ale pasuje przetestować autko z przyczepą na porządnych górkach. Patrzymy na północ- w sumie te Tatry są blisko. Jedziemy. Ciekawe jak wysoko da się wyjechać drogą. Miejscowość Vysokie Tatry i Gerlachov mówią same za siebie. Jedziemy. Spiski Czwartek, Poprad (Billa i małe zakupy). Drogą 534 zaczynamy się wspinać. 1360m.n.p.m.

post-6711-0-26498600-1399292232_thumb.jpg.

Może zanocujemy w górach?. Szukamy miejsca. Przejeżdżaliśmy koło tarasów widokowych. Było kilka takich gdzie stało się trochę osłoniętym od drogi. Próbujemy. Jadąc w dół mijamy boczną asfaltową drogę. Wracamy. Tam może być fajnie. Na końcu post-6711-0-20228900-1399292511_thumb.jpg.

Widoczki  

post-6711-0-85864300-1399292600_thumb.jpg   

i strumyczek

post-6711-0-43363000-1399292658_thumb.jpg

post-6711-0-49775600-1399292759_thumb.jpg.

Wszystko super ale zaczyna się coś dziwnego dziać w górach.

post-6711-0-08346900-1399292941_thumb.jpg 

Jakas ślicznotka w TeKaeNie przepowiadała załamanie pogody i spore ochłodzenie. wyjechać pod górę to jedno, zjechać z góry to drugie, ale zjechać po oblodzonej drodze z przyczepą to już podchodzi pod głupotę. Spadamy. Kierunek Słowacki Raj, miejscowość Podlesok. Sucha Bela to coś co potrzebujemy aby uznać długi weekend za udany w 110%. Oby pogoda wytrzymała.....

:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dojechaliśmy do Podlesoka po 20. W każdym razie było ciemno. Zaraz przy zjeździe z głównej drogi po lewej stronie zauważyliśmy parking. Potężna łąka ogrodzona taśmą. W budce ciećmena nikogo więc wjechaliśmy z myślą że rano zapłacimy za parking. Miejsce cichutkie, w nocy słychać tylko było spóźnionych turystów wracających ze szlaku. Nad ranem zaczęło padać więc trochę się obawiałem czy wyjedziemy po mokrej trawie. Nachylenie łączki było niekorzystne. Po pobudce czekając na ciećmena śniadanko, kawka, a ciećmena nie ma. Wyjechaliśmy z parkingu w kierunku kempingu (dopiero rano zauważyliśmy znak :D) aby bliżej budkę postawić i najlepiej na utwardzonym gruncie. Okazało się że parking jest i to fajny, za całe 2 EURO za cały dzień. Odpaliliśmy lodówkę i w drogę tym razem 2+2- pies w przyczepie.

post-6711-0-05915700-1399391456_thumb.jpg

Trasa schodzona przeze mnie kilka lat temu. Wejścia do Suchej Beli pilnuje miły pan pobierający moim zdaniem symboliczną opłatę wysokości 1,5 Euro od osoby dorosłej i 1 Euro od małolata. Poniżej 8 lat dzieciaki obdarowywane są piękna pieczęcią niedźwiedzia

post-6711-0-94567000-1399391794_thumb.jpg.

Sam szlak prowadzi przez strumyk i to dosłownie. Do podstawowego wyposażenia należą dobre górskie buty i najlepiej nieprzemakalne. My mieliśmy jak zwykle jeszcze ochraniacze sprawdzone w tego typu wędrówkach bo chodź but nieprzemakalny to nad kostką ma sporo miejsca żeby wypełnić się wodą. 

post-6711-0-16647100-1399392028_thumb.jpg.  

Trochę obawiałem się o Naszego najmłodszego syna, przy przejściach po kładkach nad strumykiem. Najlepszym zabezpieczeniem była lina w naszym przypadku mocna, gruba, pleciona smycz psiaka który przecież został w przyczepie. 

post-6711-0-50660000-1399392445_thumb.jpg

post-6711-0-75070000-1399393207_thumb.jpg

Po kilkunastu minutach dochodzimy do największych atrakcji, czyli drabinek. Wcześniejsze mostki nie sprawiają wiekszych trudności ale po deszczu są z pewnością niebezpieczne.

post-6711-0-58195300-1399392608_thumb.jpg

W każdym razie niektóre przejścia wymagają jak to mój syn śpiewał: "wyginam śmiało ciało.......". 

post-6711-0-51900600-1399392168_thumb.jpg

post-6711-0-67872200-1399392227_thumb.jpg

post-6711-0-08967800-1399392674_thumb.jpg.

Po tych wszystkich wygibasach cel przed nami. 

post-6711-0-28736600-1399392277_thumb.jpg.

Drabinki niektóre ekipy chyba przyprawiają o lekkie drżenie nóg więc w tym miejscu jest ostatni moment aby zawrócić. Dalsza część szlaku jest już tylko jednokierunkowa. Widoki przepiękne, podejścia strome ale bardzo urozmaicone więc po prostu się nie nudzi. Co kilkaset metrów jakaś jama, nora, jaskinia, wodospad, 

post-6711-0-20425800-1399392829_thumb.jpg

post-6711-0-21591600-1399392904_thumb.jpg

post-6711-0-01239400-1399393021_thumb.jpg

post-6711-0-71196500-1399393087_thumb.jpg

post-6711-0-73463200-1399393129_thumb.jpg

post-6711-0-09636000-1399393285_thumb.jpg

 

W ten prosty sposób zamiast w Rumuni wylądowaliśmy na Słowacji. Zamiast jeździć po transalpinie pojeździliśmy po Tatrach Słowackich i dotarliśmy na 1360m n.p.m. Zamiast pochodzić po Karpatach pochodziliśmy po Słowackim Raju (chyba to jest część Tatr Niskich). Zamiast zrobić 2500km zrobiliśmy 560km z czego Kraków- Słowacki Raj (Podlesok) to 210km w jedną stronę. Autko spaliło średnio 8,7l/100km. Średnia prędkość 42km/h :D wydaliśmy ok. 250zł na paliwo, 30 Euro na obiad (smażony "syr") mimo że wszystko mieliśmy w przyczepie, 30 Euro na zakupach w Billi bo Horcica Kremżska i złoty bażant i kilka innych specyfików żal nie kupić ;) , 7 Euro na parkingi i 5 Euro na jakąś pamiątkę spod Spiskiego Hradu. Nie płaciłem winiety bo nie trzeba (na tym odcinku płatna tylko autostrada gdybym nią jechał, ale 20km jazdy z prędkością 90km/h (łamiąc oczywiście przepisy) gdzie normalnie jechałem 70-80 to zbędny luksus.

 

Pozdrawiam,

W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprawa z fantazją i odważna ze względu na zapowiadane złe warunki pogodowe na dodatek z dziećmi.Gratulacje za udany wypad w Słowackie góry.

Przeczytałem oraz obejrzałem zdjęcia z dużym zainteresowaniem.

Nie znam tych okolic więc może uda mi się namówić małżonkę w powrotnej drodze z Węgier na zwiedzenie Słowackiego Raju dzięki Twoim zdjęciom.

Pozdrawiam Lucek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pogodę byliśmy przygotowani bo mieliśmy zawsze dach nad głową ;)

Co do słowackiego Raju to jeszcze tam wrócimy bo czeka tam na Nas przełom Hornadu :D i wiele innych atrakcji.

 

Pozdrawiam,

W.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 11 miesięcy temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.