Skocz do zawartości

Knaus Azur 495 TF 1996 - proszę o pomoc


Maciek_No

Rekomendowane odpowiedzi

Witam !
Ja napiszę zupełnie coś innego, niż Koledzy. Może obszerniej, ale inaczej nie potrafię.
Maciek wyraźnie napisał, jakie są realia w Norwegii i jakie koszty trzeba ponieść sprowadzając przyczepę, czyli, że są bardzo wysokie, nawet, gdy w ogóle nie bierze się pod uwagę kosztów paliwa. Dodatkowo ceny przyczep na norweskim rynku są wyższe niż np. w Polsce. Biorąc to wszystko pod uwagę, oraz dodatkowe uciążliwości i koszty podczas sprowadzania przyczepy spoza Norwegii, uważam za słuszne takie, a nie inne podejście Maćka do tematu kupna.

Cena wydaje się wysoka (można dyskutować) wyłącznie z naszego, polskiego punktu widzenia. Szczerze mówiąc, osobiście uważam, ze na norweskim rynku jest rozsądna. Przypuszczam, że gdyby doszło do transakcji, to na pewno można jeszcze coś wynegocjować, a to czyni cały zakup jeszcze bardziej korzystnym.

Teraz o samej przyczepie.

Zacznę od przytoczenia najważniejszego zdania, jakie padło do tej pory w tym temacie:
"Buda ładna, z najsolidniejszego okresu produkcji, nie ma się czego czepić, oprócz tego drobiazgu pod spodem".

Sama kwintesencja :ok:

Ośmielę się jeszcze dodać, że przyczepka nie od handlarza, nie kombinowana, normalnie użytkowana i z tego, co widać (mimo nie najlepszych fotek), w bardzo dobrym stanie zachowania oraz całkiem dobrze wyposażona. Oględziny potwierdzą najprawdopodobniej jej dobry stan oraz szczelność, co widac też w dokumentacji (tak przypuszczam).

Powtórzę w tym miejscu to, co już wielokrotnie pisałem przy rożnych okazjach na forum: pojazdy kempingowe wyprodukowane do roku 1999 (max. 2000) są najlepszymi produktami, z jakimi mamy do czynienia. Zarówno jakość materiałów, wykonania, jak i samego projektu, a później jego realizacji są na bardzo wysokim poziomie (adekwatnym do modelu przyczepy) i nie są jeszcze skażone wszechobecnymi oszczędnościami, a zwłaszcza inzynierią materiałową.
Gdy piszę taką opinię, to spotykam czasem zdanie, że przyczepa, to nie wino i nie zyskuje z wiekiem.

 

Odpowiem tak:
może rzeczywiście nie zyskuje na wartości z każdym rokiem, ale tą wartość niezmiennie trzyma, podczas gdy przyczepy wyprodukowane po 2000, tracą z roku na rok, coraz więcej.

Wystarczy poczytać zagraniczne fora i opinie "szczęśliwych" nabywców tych nowych przyczep i to niezależnie od marki, aby się przekonać, z jak papierowymi konstrukcjami mamy do czynienia.
Obecne konstrukcje mogą kusić designem (po to m.in. się to robi), ale żadna z nich nie wytrzyma nawet połowy okresu eksploatacji wcześniej produkowanych przyczep.

O cieknących i "rozłażących" się budkach, które mają zaledwie trzy, cztery lata, są już napisane tomy tekstów na w/w forach.

 

Teraz z drugiej strony.

Oprę się na rynku, dla którego rozwój karawaningu jest trudny do podważenia, wybiorę przykład Holandii. Jako przykładową markę wybiorę macierzystą markę dla tamtejszego rynku, czyli "Kip". Przyczepy te były produkowane już wiele lat temu, ale są i obecnie.

Oto fakty (o których każdy może przeczytać):
zarejestrowanych w Holandii przyczep kempingowych tej marki jest ok. 35 tys., z czego ponad 26 procent, czyli jedna czwarta wszystkich, to - uwaga - przyczepy grubo ponad dwudziestoletnie !!!

 

Zwróćcie uwagę, że mowa tylko o jednym modelu, a przecież różnych modeli przyczep (tych z wcześniejszych lat), jest całe mnóstwo, więc procentowy udział w ogólnym rynku przyczep jest znacząco wyższy !

 

Okazuje się, że bogaci (w stosunku do nas) Holendrzy nie odczuwają potrzeby zmiany wcześniej wyprodukowanych przyczep, ponieważ ich stan jest ciągle znakomity.
Spójrzcie, jak dużo jest teraz ofert przyczep wyprodukowanych po 2000 roku.

Z czego wynika tak częsta chęć sprzedaży / zmiany tak "świeżych" przyczep ?

Wnioski są oczywiste.

Nikt rozsądny przecież nie zmienia zaledwie po kilku sezonach, dobrej, suchej i sztywnej przyczepy, która dobrze rokuje na kolejne lata eksploatacji, tylko dlatego, że np. pojawił się nowy model :nono:

Zalinkowana przez Maćka przyczepa, poza tym, ze jest ładna i z najlepszego okresu produkcji, to jest jeszcze dobrze wyposażona.

Gdyby to samo wyposażenie chcieć uzupełnić w okresie późniejszym, to koszt byłby bardzo wysoki.
Napiszę tylko o tym, co nie jest standardowym wyposażeniem większości przyczep, a w omawianej jest zamontowane.

Duży zbiornik wody użytkowej
Zewnętrzny wlew wody
Instalacja wody ciśnieniowa
Jednouchwytowe baterie wody z mieszaczem ciepła / zimna
Sejf na cenniejsze drobiazgi
Zintegrowana antena satelitarna z masztem ustawianym z wnętrza przyczepy
Wyciąg nad kuchnią gazową
Markiza zewnętrzna
Dodatkowe ogrzewanie przypodłogowe (istotna sprawa w tamtejszych warunkach)
Własny napęd
Jest też prawdopodobnie akumulator, mimo że na fotkach nie widzę (jest napęd, więc raczej i accu)
Bojler gazowy Trumy dla uzyskania ciepłej wody
Czujniki alarmowe w oknach (taki drobiazg, ale piszę o tym dla porządku)

Zastanówmy się teraz, ile by była warta w Polsce, tak wyposażona przyczepa, z dobrych rąk, sucha i w bdb. stanie.
Jestem przekonany, że sporo ponad dwadzieścia tysięcy i byłaby to okazja zakupu świetnej przyczepki. Wystarczy porównać dostępne "okazje" na naszym rynku.
Załóżmy nawet, że byłaby w cenie 20 tys., to czy biorąc pod uwagę to, co zostało napisane wcześniej, można powiedzieć, że jej cena w Norwegii na poziomie 27 - 28 tys. jest ceną wysoką ? Moim zdaniem nie, a już na pewno nie wygórowaną.
Według mnie, przyczepa warta zainteresowania.
IMHO

P.S.
To pod podłogą, to prawdopodobnie jakiś drobiazg, ale trzeba obejrzeć (przy okazji powód do negocjacji).

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 31
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Dziękuję Kristofer za bardzo cenną podpowiedź. Jeżeli Knaus nie zostanie sprzedany do przyszłego tygodnia, w sobotę pojadę go pooglądać. 

 

Wszechobecna "optymalizacja" kosztów dosięgnęła też przyczep kempingowych. Myślałem że to głównie elektronika oraz samochody stają się coraz bardziej papierowe. Ale niestety nie tylko. Producenci nawet się z tym za bardzo nie kryją, o czym świadczy ta reklama VW - kiedy jakiś samochód z tym logo "przeżyje" 160 tys km, to inżynierom w Wolfsburgu rosną skrzydła. 160 TYŚ KM.  Marka która niegdyś słynęła z produkcji nieśmiertelnych samochodów.

http://www.youtube.com/watch?v=ns-p0BdUB5o

 

Trochę odszedłem od głównego tematu - wczoraj oglądałem 3 przyczepy w lokalnych komisach. W każdej było "coś nie tak". Obejrzałem dwa Knausy i jednego Burstnera. 

 

Jeden Knaus był malowany do połowy. Komis ten utrzymywał że daje rok gwarancji na całą przyczepę ( na wilgoć również). Ale jeżeli była tak remontowana przez tego samego specjaliste który dobierał kolor farby, to postanowiłem odpuścić.

 

3tnz.jpg

 

W drugim komisie oglądałem też Knausa - jak tylko do niego wsiadłem poczułem woń niczym z piwnicy. Chwilę później znalazłem ślady zacieków przy dolnych przednich narożnikach przyczepy -  zanurkowałem z latarką pod kanapą. Wiedziałem w tym momencie że na pewno jej nie kupię, ale postanowiłem poszperać dla sportu. A oto efekt moich poszukiwań w tej przyczepie:

 

evs4.jpg
 
d9dc.jpg

 

Natomiast w Burstnerze nie poczułem niczego odstraszającego tak jak w Knausie. Zacząłem oglądanie od środka.  Wydawał mi się naprawdę ok, tyle że w porównaniu do Knausa za ciasny. Trudno to jakoś wyjaśnić, ale po prostu ta przyczepa mi "nie podeszła". Nie za bardzo odpowiadała mi aranżacja wnętrza, a przede wszystkim łóżko dlugość max 185 cm. ( mam prawie 2m).  Gdy wyszedłem na zewnątrz, sprawdziłem że wszystkie okna pochodzą od tego samego producenta i mają takie samo oznaczenie. Nie podobała mi się masa uszczelniająca z przodu, która na pewno nie była orginalna. Zdjęcia zamieszczam poniżej. I teraz do Was pytanie Drodzy Koledzy - kupuję używaną przyczepę, więc szanse na ideał będą małe. Po czym poznać, czy przyczepa jest OK mimo śladu naprawy ( takiego jak na burstnerze) a kiedy od razu odrzucić taką przyczepę?  Czy stwierdzenie że przyczepa była doszczelniana powinno być dyskwalifikująca czy nie? Dodam że sprzedawca też daje tym razem 6 miesięczną gwarancję na przyczepy. Z tym że zanim wszedłem na plac zapewniał że wszystkie są idealne i suche, sprawdzone przez nich zanim znalazły się na placu. Ale koło Knausa w którym znalazłem wilgotne gazety chyba się nie wykazali dociekliwością :)

 

ni90.jpg
 
sv1m.jpg
 
9c75.jpg
 
6gfb.jpg
 
i9js.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja dalej twierdze, że przy zakupie przyczep z tutejszego rynku trzeba bardzo uważać jeśli zupełnie tego unikać. Zwróć uwagę, czy widziałeś gdzieś tutaj przyczepę w pokrowcu? Czy możesz być pewny, że ze względu na koszty wszystkiego tutaj, przyczepy są na przykład trzymane pod dachem, czy są dobrze, fachowo naprawiane, konserwowane? Czy właściciel dbał odpowiednio o nią? Zresztą o fachowości sam piszesz. A warunki zewnętrzne, klimat są delikatnie mówiąc często cięższe niż gdzie indziej. Masz tu zdjęcie mojej przyczepy.

 

post-10895-0-45434500-1392543174_thumb.jpg

 

Tak została zarzucona śniegiem w ciągu bardzo krótkiego czasu i to nie jest coś nadzwyczajnego, a raczej często bywa dużo gorzej. Jak ją odśnieżałem podszedł sąsiad i powiedział, że jego przyczepa stoi w Svarstad - takie małe centrum narciarskie w mojej okolicy. Mówił, że pojedzie w weekend pooglądać jak wygląda jego przyczepa - szkoda, że w nocy po tym jak odśnieżyłem moją przy przyszła odwilż i wszystko zaczęło płynąć - w Svarstad również - wiem, bo sprawdzaliśmy czy jest sens jechać na narty. Mam swoją przyczepkę pod oknem i obserwuje jak jest miotana i na co jest wystawiona.

Ktoś tu opisywał na forum jak trzymane są przyczepy na stałych kempingach i że nikt się nie przejmuje - w końcu jak się "zużyje", to się kupi następną - to nie jest tu dla większości problemem.

Z takim podejściem spotykam się często - stać ich, nie muszą dbać. Ja mam pracę siedząca więc mnie trochę nosi i traktuję nawet odśnieżanie jako możliwość poruszania się i mam świadomość, że sąsiedzi patrzyli na mnie trochę dziwnie jak odśnieżałem przyczepę. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

P.S.

To pod podłogą, to prawdopodobnie jakiś drobiazg, ale trzeba obejrzeć (przy okazji powód do negocjacji).

 

"to pod podłogą" to moze być przyłącze wody .

 

:jump:

 

Nie żartujmy, nie chodzi o ten kawałek rurki z zaworem :nono:

Mam nadzieję, że teraz lepiej widać, co miałem na myśli.

 

post-8228-0-48999600-1392579217_thumb.jpg

 

... no i to nie jest przyłącze wody, a odpływ wody szarej. Jest tylko z jednego miejsca (zlewozmywak, może umywalka, a może brodzik - nie widzę, jakie to miejsce w ogólnym obrysie podłogi). Wynika z tego, że pozostałe odpływy też mają osobne spusty, albo są ze sobą połączone wewnątrz przyczepy (rozwiązanie mało spotykane, ale możliwe). Mogą być też zaślepione (nikt nie używał :niewiem: ).

 

 

A ja dalej twierdze, że przy zakupie przyczep z tutajszego rynku trzeba bardzo uważać jesli zupełnie tego unikać. Zwróć uwagę, czy widziałeś gdzies tutaj przyczepe w pokrowcu? Czy możesz być pewny, że ze względu na koszty wszystkiego tutaj, przyczepy są na przykład trzymane pod dachem, czy są dobrze, fachowo naprawiane, konserwowane? Czy właściciel dbał odpowiednio o nią? Zreszta o fachowości sam piszeż. A warunki zewnętrzne, klimat są delikatnie mówiąc często cięższe niż gdzie indziej.

 

Podobną sytuację mamy na każdym rynku i wszędzie jest jakaś specyfika (prosty przykład przyczep angielskich). Czy to oznacza, że wszystkie z Anglii lub Norwegii będą zgniłkami ?

Na pewno nie. Większość taka jest, bo właśnie takie sprowadzają handlarze (tanio kupić, drogo sprzedać).  Zależy w jakim zakresie cen się poruszamy i jak wnikliwie podejdziemy do sprawdzenia stanu kupowanej przyczepy. Zgniłka kupimy w równym stopniu w Polsce, Norwegii, Anglii czy w Niemczech lub innych krajach. :hmm:

Masz rację, że trzeba uważać, ale nie jest to wyłącznie domena norweskiego rynku.

 

W kwestii pokrowca, zdania są podzielone. Tak samo, jak nie każdy rejon w Norwegii jest identyczny klimatycznie.

W praktyce większość przyczep przez całe swoje życie stoi bez zadaszenia i na ogół nic im nie jest.

Czasami nawet pokrowiec może pogarszać sprawę, a nawet niszczyć lakier. Gdy pokrowca nie ma, to wszystko, co znajdzie się na przyczepie, łatwiej z niej spływa, a wilgoć szybciej odparowuje z każdego zakamarka dzięki powiewom wiatru. Jedynie trzymanie przyczepy w sąsiedztwie drzew może być wskazaniem do nakładania pokrowca, ale i w takim przypadku są takie zakrywające wyłącznie dach. Ideałem jest wiata lub całkowicie zamknięte pomieszczenie, ale wiadomo - takie warunki, to rzadkość.

 

Na pokazanym przez Ciebie zdjęciu, niebezpieczny dla przyczepy nie jest ten śnieg na dachu (nawet, gdyby pokrowca nie było), a ten śnieg wokół niej, który blokuje dostęp dla wiatru i wentylacji podłogi od spodu. Tak utrzymywany stan w dłuższym okresie czasu może skutkować gniciem podłogi.

Kupując używaną przyczepę, prawie nigdy i nikt nie ma pewności i wiedzy, jak była ona przechowywana, więc jedynym wyznacznikiem jej stanu jest to, co zobaczymy w czasie oględzin.

IMHO

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

równie dobrze to może być odpływ wody ze zbiornika czystej wody. Trzeba oglądnąć podłogę w tej okolicy dokładniej, ze względu na uszkodzenie, a po ewentualnym zakupie zabezpieczyć.

 

Marku, wyłącznie gdy założymy, że ktoś mocno kombinował i wszystko przerobił.

Wiem to z autopsji, mam identyczny zbiornik w moim Knausie. Spust wody jest zrealizowany zupełnie inaczej i od wnętrza przyczepy.

Dodatkowo, ten typ rurek, to rurki kanalizacyjne, używane do instalacji wody szarej.

 

post-8228-0-49521900-1392583027_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, 

 

Dziękuję Wam bardzo za podpowiedzi.

 

Heniekag ma całkowitą rację w kwesti dbania o somochody i inne dobra przez Norwegów. Mają tyle kasy, że stać ich na wymianę po paru latach więc nikt się nie bawi w jakąś konserwację czy dbanie. Rzeczywiście nie widziałem tutaj przyczepy pod pokrowcem.

 

Obejrzę pierwszego tytułowego Knausa w następny weekend. Jeżeli mi nie podpasuje to chyba jednak pojadę na wielkanocne polowanie do PL :)

 

pozdrawiam

Maciek

Edytowane przez Maciek_No (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W kwestii pokrowca, zdania są podzielone.

 

Dlatego w tym roku testuje pokrowiec - dopiero po zimie ocenie czy to jest słuszne rozwiązanie, czy nie. W zeszłym roku nasza przyczepka stała bez pokrowca - jak widzisz nie stoi bezpośrednio pod drzewami, tylko w pewnej odległości od nich i widok jaki przedstawiała po zimie w tym "czystym" norweskim klimacie i to jaki mieliśmy problem z doprowadzeniem jej do normalnego wyglądu było powodem decyzji o pokrowcu.

 

Tak jak piszesz zdania zwykle są podzielone na jego (pokrowca) temat - tutaj nie są podzielone - tutaj nie są używane - no może tylko po za starymi przyczepami nakrytymi plandekami ale im to raczej już nic nie pomoże - czyli co jednomyślność? :-)

 

Jeśli chodzi o moją przyczepkę, to w tym momencie po kilku dniach woda (deszcz) i wiatr załatwiły sprawę. Jednak nie oznacza to, że jutro znów nie będzie na niej pełno śniegu - znów wróżbici (znaczy meteorolodzy) wróżą opady. Ale teraz wokoło przyczepki jest sucho do tego stopnia, że spokojnie do niej wczoraj wszedłem. Pochłaniacz na zdjęciu

post-10895-0-21384700-1392619064_thumb.jpg

 

był pełny - założony został z końcem listopada, więc stał przez 2,5 miesiąca okresu zimowego. Swoja drogą, nie jestem pewien ile on daje i czy nie jest za mały na taką powierzchnię i te warunki.

 

No więc tak wygląda tak zwana południowa Norwegia uznawana za najlepszą część Norwegi pod względem klimatu (statystycznie największa ilość dni słonecznych) - najnormalniejsza pogoda. I powiem Ci, że tak rzeczywiście jest - wcześniej mieszkałem w Vestlandzie i taki miałem widok z okna mojego domu

 

post-10895-0-52188900-1392620793_thumb.jpgpost-10895-0-78070400-1392620803_thumb.jpgpost-10895-0-67743100-1392620810_thumb.jpgpost-10895-0-89696800-1392620818_thumb.jpgpost-10895-0-71494300-1392620826_thumb.jpgpost-10895-0-49756000-1392620835_thumb.jpgpost-10895-0-13700300-1392620844_thumb.jpgpost-10895-0-16827100-1392620870_thumb.jpg

 

I powiem Ci, że uciekliśmy z powodu pogody (braku słońca i ciepła) choć mieliśmy oboje stałe prace, dom i wszystko poukładane. Jak przestajesz wieżyc, że można na plaży leżeć bez pianki to trzeba się ewakuować. :-) Mój obecny widok z okna już znasz. :-)

Tak więc z tymi różnymi klimatami Norwegii to wiesz ... . :-)

 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mi nie podpasuje to chyba jednak pojadę na wielkanocne polowanie do PL :)

Korzystaj z forum. My mieliśmy szczęście i przyczepka była naprawdę fajna - no może po za oponami, na które ani ja ani diagnosta nie zwróciliśmy uwagi a z których jedna po przejechaniu niecałych 20 km wystrzeliła.

Inna sprawa, że po jednej zimie przyczepka zaczęła przeciekać - nie wiem z jakim skutkiem udało mi się w PL ją później naprawić, bo ją sprzedałem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Inna sprawa, że po jednej zimie przyczepka zaczęła przeciekać - nie wiem z jakim skutkiem udało mi się w PL ją później naprawić, bo ją sprzedałem.

No to ja bym tego nie nazwał udanym zakupem. Ty budkę sprzedałeś - problem ma ktoś inny. Dla mnie (kogoś kto chce kupić dobry sprzęt na kilka ładnych lat), taka sytuacja spowodowałaby sporą...irytację (zwłaszcza biorąc pod uwagę komplikacje i koszty związane z importem jej na drugi koniec EU).

 

IMHO ,żeby kupno w PL miało sens, trzeba pojechać po budkę raz i od razu nią wrócić....ale do tego trzeba mieć na miejscu na prawdę kogoś kto się zna na budkach i do tego dobrze zna Ciebie ( w kwestii upodobań , priorytetów itp). Słowem handlowca ,który pracuje na miejscu dla Ciebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja bym tego nie nazwał udanym zakupem.

Zgodzę się z Tobą może rzeczywiście nie był zupełnie udany - dlatego doradzam forum - ja wtedy nie skorzystałem i może to był błąd ale z innego powodu - później wyszła nasza nieznajomość tematu w innej kwestii. Jednak w momencie kupowania przyczepka była sucha - tak jak pisał sprzedawca - nie było wilgoci - obwąchaliśmy ją i sprawdziliśmy jak umieliśmy. Zaciek (jeden) pojawił się po zimie w narożniku przedniej ściany - nie wydaje mi się żeby ktoś był w stanie wykryć, że się pojawi - w tym miejscu tak z zewnątrz jak i wewnątrz wszystko wyglądało dobrze. Jeśli istnieje jakaś metoda sprawdzania stanu uszczelnienia inna niż ciągłe kontrole to napisz proszę jak to się robi - sam dalej się zastanawiam jak to kontrolować, czy może profilaktycznie doszczelniać co jakiś czas.

 

Po za tym mam nadzieję, że następny właściciel nie będzie miał z tym problemów - dałem w PL przyczepkę na warsztat, gdzie zapewniali mnie, że wszystko naprawili - wymienili poszycie przedniej ściany z wymiana wszystkiego co wewnątrz było mokre. Przyczyną decyzji o wymianę całego poszycia przedniej ściany był wgniot po przeciwnej stronie na dole - dla poprawienia wyglądu zdecydowaliśmy się że tak będzie najlepiej - zresztą myśleliśmy o sprzedaży ale nie za małe pieniądze więc liczyliśmy się, że będziemy ją dalej używać - nam na prawdę bardzo odpowiadała. Dlatego byłem zły, bo arkusz blachy docięli, czy zamówili za krótki i musieli sztukować na dole.

 

post-10895-0-22328000-1392626624_thumb.jpg

 

Więc jakości wykonania całej naprawy nie jestem pewien, szczególnie, że nie byłem w stanie jej kontrolować - podczas prac nie było mnie w pobliżu.

 

IMHO ,żeby kupno w PL miało sens, trzeba pojechać po budkę raz i od razu nią wrócić....ale do tego trzeba mieć na miejscu na prawdę kogoś kto się zna na budkach i do tego dobrze zna Ciebie ( w kwestii upodobań , priorytetów itp). Słowem handlowca ,który pracuje na miejscu dla Ciebie.

 

Lub mieć kilka przejrzanych przez forum lub jeśli będzie taka możliwość przez ludzi z forum - myśmy jadąc do PL mieli trzy na liście i umówione ale jak to zwykle bywa kupiliśmy pierwszą. :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaciek (jeden) pojawił się po zimie w narożniku przedniej ściany  - nie wydaje mi się żeby ktoś był w stanie wykryć, że się pojawi - w tym miejscu tak z zewnątrz jak i wewnątrz wszystko wyglądało dobrze. Jeśli istnieje jakas metoda sprawdzania stanu uszczelnienia inna niż ciągłe kontrole to napisz proszę jak to się robi - sam dalej się zastanawiam jak to kontrolować, czy może profilaktycznie doszczelniać co jakiś czaookres.

 Ja kupując swoją pierwszą budkę miałem więcej szczęścia niż rozumu. Po 2 latach użytkowania, wiem dużo więcej wiedzy ( ale w życiu nie nazwałbym się jeszcze "znawcą" etc). Zacieki nie powstają w ciągu jednego dnia. Zanim się pojawia , można (oglądając szczególne miejsca konstrukcji) je "przewidzieć". Żeby jednak tak prześwietlić budkę ,trzeba doświadczenia, i dużo czasu ( myślę ,że jakieś 3h na oględziny 0,5h na jazdę próbną, X czasu na ważenie). Bez powyższej procedury nie podjąłbym się ściągnięcia kogoś z drugiego końca Eu na "oględziny". Chyba ,że zainteresowany jest obok, a ja tylko opiniuje w zakresie wskazanym przez kupującego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.