Skocz do zawartości

Przyczepa kempingowa na Unimoga - długi wyjazd


Franek_

Rekomendowane odpowiedzi

Tu nie chodzi o demonizowanie. Planując taką wyprawę nie można liczyć na szczęście. Dla każdego jej aspektu należy założyć najgorsze co może się przydarzyć i odpowiedzieć sobie na pytanie czy w danej sytuacji będę w stanie sobie poradzić. Franek - jak pisze - ma doświadczenie wyprawowe ale nie nie ma doświadczenia kamperowego dlatego zadał pytanie w tym miejscu żeby dostać dobre rady. Dostał i zmienił plan jeśli chodzi o zabudowę samochodu.

 

Ich doświadczenie jako rodziców jest na razie skromne więc i w tym przypadku (a może zwłaszcza w tym) rzeczowe rady są niezbędne. Dlatego nie piszcie, że da sobie radę bo był w wielu egzotycznych miejscach. Był, ale sam lub z żoną, a to zupełnie inna bajka. Internet nie jest jednak najlepszym doradcą jeśli chodzi o wychowanie dzieci, więc Franku pytajcie swoich rodziców, znajomych z doświadczeniem rodzicielskim, pediatrów, alergologów ,(liczba mnoga nie jest przypadkowa) zasięgaj informacji w sanepidzie, MSZ. Jeżeli podasz dokładną listę krajów, które zamierzacie odwiedzić, to będą w stanie określić ryzyka z jakimi możecie się spotkać (głównie chodzi o brzdąca). Być może będzie warto coś sobie odpuścić lub zmienić w imię tego, żeby fajna  przygoda nie zamieniła się w koszmar.

Edytowane przez SingSing74 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 208
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Na marginesie: ilu z nas pamięta okres swojego życia, gdy sie miało dwa, trzy, czy nawet cztery latka ?

Przypuszczam, ze jakieś fragmenty, to dopiero od szóstego, siódmego roku życia. Czy tłumaczenie, że będzie to miało dobry wpływ na rozwój dziecka (czy aby na pewno ?), nie jest tylko usprawiedliwieniem i pretekstem dla zrealizowania własnych ambicji ?

 

Ja nie pamiętam dokładnie tego okresu w swoim życiu, jednak wychowywałem się wówczas i sporo pomieszkiwałem w domu moich dziadków na Kaszubach i jest to jedyne miejsce, do którego mam sentyment. Także myślę, że coś pozostaje. Nie w kwestii wyraźnych wspomnień, ale właśnie procesu wychowania. I myślę, że czas spędzony w tym okresie życia wpływa głębiej na człowieka, niż rzeczy, które wydarzają się później. Nie tłumaczę żadnych ambicji. Zresztą ta podróż nie jest ambicją, a czymś w rodzaju marzenia, co łaziło za mną od bardzo dawna. Przemyśleliśmy z żoną termin wyjazdu w mojej ocenie dość dogłębnie. Pierwotnym planem był wyjazd za jakieś 4 lata, jak mały będzie miał 5 lat i prowadzenie tzw. edukacji domowej. Jednak w naszej opinii, właśnie takie starsze dziecko mogłoby mieć problemy związane z brakiem stałych znajomych i kolegów, brakiem domu (w sensie czterech ścian), do którego się wraca po szkole itd. Małemu dziecku natomiast - moim zdaniem, co podkreślam - nie jest to aż tak potrzebne. Do 3 roku życia najbardziej potrzebuje rodziców, widzę to po wielu znajomych, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Nie ma w ogóle świadomości barier kulturowych czy językowych i bez oporu będzie się bawić z dziećmi z różnych kultur, czy to w Ameryce Południowej, w Azji czy w Afryce. Chcemy zakorzenić mu, że ludzie są różni, że język czy kolor skóry absolutnie nic nie znaczą. Że dom, to nie miejsce, a grupa osób. Że stałe 4 ściany nie są absolutnie do niczego potrzebne. Po powrocie planujemy oczywiście gdzieś osiąść na dłużej i wówczas pokażemy, jak może funkcjonować normalny dom.

 

 

Te cztery lata dla dziecka są bardzo ważne nie tylko z uwagi na jego rozwój fizyczny, ale psychiczny i emocjonalny. Właściwie, to ważne jest wszystko. Przy całym doświadczeniu podróżniczym, brakuje Ci akurat najważniejszego w tym przypadku - bycia ojcem. Przepraszam, że pozwalam sobie tak twierdzić, ale ten etap już przerabiałem. Poza niewątpliwymi atrakcjami, chcecie zafundować dziecku przez cztery ważne dla niego lata, koczowniczy tryb życia, przebywanie w spartańskich warunkach, w pomieszczeniu, gdzie prędzej nabawi się klaustrofobii, niż upodobania do życia po "cygańsku". Brak codziennego kontaktu z rówieśnikami, czy chociażby beztroskiej zabawy w piaskownicy, również nie wpłynie korzystnie na jego psychikę. Obcowanie jedynie z rodzicami i sporadyczne kontakty z przygodnie napotkanymi dziećmi, będą tylko namiastką. Mimo Waszych starań, mogą się w dziecku wykształcić zupełnie nieprzewidywalne uwarunkowania i postrzeganie otoczenia. Jest tak wiele spraw dla Was nieistotnych, a kluczowych dla małego dziecka, że ich omawianie przekracza ramy tego forum, a tym bardziej tego tematu. Nawet tak prozaiczna sprawa, jak zachowanie codziennej higieny. O ile w przypadku dorosłych osób, jakoś można sobie radzić (choć przez cztery lata w tych warunkach będzie to niewyobrażalnie trudne), to z kilkunastomiesięcznym dzieckiem jest niemal niewykonalne, a już na pewno nie w takim zakresie, jak w warunkach domowych.

Dziecko i jego wychowanie, to temat rzeka. Skoro żona planuje coś o tym pisać, to jest szansa, że macie tą kwestię na uwadze, ale nie pozwólcie, aby Wasze dziecko posłużyło za "królika".

 

To, że brakuje mi doświadczenia w byciu ojcem - pełna zgoda. Doświadczenia w 3 - 4 letnich podróżach też mi brakuje=) Zdaję sobie z tego sprawę.

 

Nie chcemy budować w małym upodobania do takiego trybu życia. Nie o to chodzi. Ja taki tryb lubię. Moja żona natomiast już niekoniecznie, dlatego też będziemy urządzać auto tak, by było możliwie domowo w nim i przytulnie, by miała namiastkę tego, co lubi, czyli właśnie domu (choć z drugiej strony, ma dar do stwarzania domu wszędzie, gdzie tylko zdarzało nam się być, łącznie z hostelami czy namiotem). Chcemy pokazać świat, chcemy, by mały uczył się świata na osobistych doświadczeniach. Żeby zdawał sobie sprawę z jego ogromu, był jego ciekawy. To jest cel. A co potem z tym zrobi, to jego sprawa. Nie mam nic przeciwko temu, żeby za 20 lat jeździł na wakacje wyłącznie po Polsce.

 

Zamierzamy zapewnić mu możlwie dużo kontaktu z innymi dziećmi, zabaw w piaskownicach itd. Czas nas nie goni. Plan jest taki, żeby jechać przed siebie, a jeśli gdzieś nam się spodoba, to zostać choćby miesiąc. Albo i trzy. Krajobraz nie będzie się zmieniał z dnia na dzień. Będzie to raczej interwałowa podróż, w stylu '3 dni jechania po 12 godzin, dwa tygodnie siedzenia w jednym miejscu'. Zwróć uwagę na to, ilu 'stałych znajomych' miałeś (pozwolę sobie w ten sposó B) w wieku 2, 3, 4 lat. Po znajomych widzę, że w zeszłym roku 'kumplowali' się z jedną parą z dzieckiem, w tym roku już praktycznie nie mają ze sobą kontaktu i ich córka spędza więcej czasu z dzieckiem innych znajomych.

 

Zdaję sobie oczywiście sprawę, że wszystko może pójść na opak w kwestii przebiegu procesu wychowania. Nie jestem w tej kwesti ani doświadczony ani nieomylny. To wszystko to moje przypuszczenia przy szczerych chęciach i trosce o małego. Podróż ma być dla naszej trójki, nie tylko dla mnie i żony.

 

Mały posłuży za 'królika', tak samo jak my. Nie ma wyjścia i nie da się tego inaczej nazwać. Choć z drugiej strony, te 'króliki' nie wyglądają na takie z oklapłymi uszami: http://www.bumfuzzle.com/adventures/

 

 

Maciek, ogólnie nie napisałem tego wszystkiego po to, abyś musiał na to odpowiadać (Twój temat ma zupełnie inny tytuł). Chciałem jedynie zwrócić Twoją (Waszą) uwagę na ten akurat aspekt całej wyprawy, bo moim zdaniem ważniejszy, niż Unimog, zabudowa, finanse i wszystkie inne kwestie. Oczywiście będziecie mieć i zapewne macie "Wasze" racje na poparcie swoich zamierzeń, ale i Ty i Twoja żona nie macie doświadczenia z dziećmi, a to jest kluczowa sprawa dla Waszego dziecka.

Nawet najznakomitszy lekarz pediatra, nie jest tu w stanie zagwarantować czegokolwiek, a tym bardziej określić, jak może to wpłynąć na ogólny rozwój dziecka, bo sytuacja jest skrajnie niecodzienna.

Nie twierdzę, że mam we wszystkim rację, widzę, że starasz się wszystko dobrze zaplanować, przewidzieć i chwała Ci za takie podejście

Serdecznie Was pozdrawiam i proszę, nie o odpowiedź, a jedynie dogłębne przemyślenia w opisanej przeze mnie kwestii.

Krzysztof

 

Z chęcią odpisuję na Twoją wiadomość, miło podyskutować. Zgadzam się, że sprawa związana z wychowaniem małego jest istotniejsza niż auto, jego zabudowa czy trasa. I tak też staram się do tego podchodzić. Stąd planujemy kwestie związane z bezpieczeństwem, kursy pierwszej pomocy czy opieki medycznej nad dzieckiem, trasa ominie sporo miejsc, które osobiście chętnie bym odwiedził (Pakistan, Brazylia, Oman, Jemen, Bangladesz - tak na szybko). Zdaję sobie sprawę z zagrożeń, z możliwych komplikacji itd. Niemniej, skoro mamy możliwość realizacji takiego przedsięwzięcia, to myślę, że w przeciągu najbliższych 20 lat, to jest najlepszy termin.

 

 

P.S.

Mając tyle środków finansowych do dyspozycji, trochę dziwi mnie Twoje podejście do całości tej ekspedycji (sprzedaż domu, szukanie tańszej alternatywy zabudowy Unimoga itd.) To tylko mała dygresja i nie musisz się do niej odnosić.

 

To nie są środki finansowe do dyspozycji, tylko na czarną godzinę, które w razie potrzeby możemy uruchomić. Nasz budżet wynosi niecałe 100'000 PLN rocznie na wszystko - paliwo, fracht, wyżywienie, ubezpieczenia itd. - w sumie ok. 300 - 350 tys. Dodatkowo, jeśli znajdziemy się w złej sytuacji, możemy uruchomić większą pulę środków, choć wiązać się to będzie z potężnymi kosztami.

 

 

 

 

Co do listy krajów, z grubsza oczywiście póki co, wygląda to mniej więcej tak: Rosja, Ukraina, Gruzja, Azerbejdżan, Armenia, Turcja, Grecja, Albania, Czarnogóra, Chorwacja, Bośnia, Węgry, Słowacja, Polska (wstępnie zakładamy wyjazd we wrześniu i dodatkowe odwiedziny Polski na Święta w grudniu), Czechy, Austria, Włochy, Francja, Hiszpania, Maroko, Algieria (potem nie wiadomo, skąd wyślemy auto do Stanów, pewnie tam, gdzie taniej), USA, Kanada, Meksyk, Gwatemala, Honduras, Kostaryka, Panama, Kuba, Jamajka, Wenezuela, Kolumbia, Ekwador, Peru, Boliwia, Chile, Argentyna, RPA, Namibia, Botswana, Zimbabwe, Zambia, Malawi, Tanzania + Zanzibar, Kenia, Etopia, Erytrea / Dżibuti (skąd da się wysłać auto do Indii), Indie, Nepal (jak się da), Bhutan (jak się da), Tajlandia, Malezja, Laos, Kambodża, Wietnam, Chiny, Mongolia, Kazachstan, Uzbekistan, Finlandia, Szwecja.

 

Będę wrzucał tutaj informacje z przebiegu przygotowań. Co do relacji z trasy, niewykluczone (choć to nie jest pewne) że będziemy mieli stronę internetową, jeśli tak się zdarzy, to oczywiście podam link.

Edytowane przez Franek_ (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie się to podoba, powiem więcej. Gdybym był jakieś 20 lat młodszy, miał do dyspozycji takie zaplecze

finansowe To Kto wie ???.Tak, czy owak będę trzymał kciuki i jeśli temat nie " umrze " to będę Ci kibicował.

To dobrze, że na świecie są ludzie decydujący się na coś, czego reszta by raczej nie zrobiła.

Przepraszam bardzo ale Tony Halik i jemu podobni też jakoś zaczynali.

Adasiu- on też nie miał drukarki na części zamienne.

Już dobrze nie pamiętam gdzie to wyczytałem, ale jest ponoć- piszę ponoć.

Jest jakaś forma ubezpieczenia gwarantująca ściągniecie chorego helikopterem w

razie potrzeby. Potrzeba do tego tylko tel. satelitarny i GPS.

Jeśli się nie mylę, to warto tego gdzieś poszukać. 

Mam nadzieję , że pokażesz tu gotowy sprzęt do tej podróży.

Nawet jak by się coś  nie do końca się udało i  zrealizowałbyś tylko 30% swoich zamiarów, to i tak

będzie to ogromny sukces, wspaniale przeżycie i przygoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucicie sobie ludki kochane w google "podróż dookoła świata z dzieckiem" i już zobaczycie, że wszysto się da. Nie czytałem ze szczegółami ale przerwertowałem jakieś dwa blogi opisujące taką wyprawę. Jedną nawet z bliźniakami. Nie ma co przesadzać. Kolega Franek ma wiedzę i doświadczenie podróżnicze, ma zaplecze finansowe więc czemu ma nie spróbować. Życzę powodzenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja bym wrócił do początku:zamiast Unimoga, wybrałbym jakieś podwozie Mercedesa (bo to się naprawi wszędzie) 4x4 Euro3. Będzie taniej i więcej miejsca na zabudowę. Unimog na absolutne extremum, ale do "objazdówki"z rodzinka, wolałbym coś z większą zabudową

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maćku, nie liczyłem już na odpowiedź, ale miło, że napisałeś.

 

Kilka słów ogólnie.
Precyzuję, gdyby ktoś z czytających wciąż nie rozumiał. Od samego początku podoba mi się pomysł tej podróży, a moje uwagi odnosiły się tylko i wyłącznie do uczestnictwa w niej kilkunastomiesięcznego dziecka. To jedyny "szczegół", z którym wiązałem swoje wątpliwości. Jeśli nie chodzi o nas samych, jak łatwo się pisze słowa typu: jedź, dasz radę, fajnie będzie, masz na pewno doświadczenie, wszystko będzie dobrze, pisz relacje itd., itp.   Trudniej jednak pochylić się nad sprawami, które wymagają zastanowienia, nad wszelkimi wątpliwościami, które są przecież oczywiste. Napisałem o tych, które wydały mi się istotne, a które pozostawały przez piszących niezauważone. Być może właśnie dzięki tego typu pisaninie, Maciek zwrócił większą uwagę na jakieś sprawy, którym teraz przyjrzy się bliżej :hmm:

To było tytułem małego wyjaśnienia.

 

Maćku,

to, co teraz napiszę, jest dla mnie samego dużym zaskoczeniem, ale muszę Ci powiedzieć, że powoli zaczynam się przekonywać do Twoich planów :skromny:

 

Z uwagą przeczytałem wszystkie Twoje posty i mimo moich wątpliwości, których tak ostatecznie jeszcze się nie pozbyłem, odczytuję w Twoich słowach sporą dozę dojrzałości, mimo Twojego młodego wieku, co już poprzednio podkreślałem. Z jednej strony, rozsądek nakazuje mi bronić tego, o czym pisałem wcześniej, a z drugiej, byłbym niesprawiedliwy, gdybym twierdził, że Twoje słowa mnie zupełnie nie przekonują. Mam co prawda jeszcze małe wątpliwości, ale Twoje argumenty nie są pozbawione racji.

Przypomniałem sobie teraz własne podróże z malutkim dzieckiem, których zdawałoby się w żaden sposób nie można porównać do Waszej wyprawy, ponieważ były to krótkie wyjazdy wakacyjne i w owym czasie wyłącznie na terytorium Polski, a jednak ... małe podobieństwo istnieje.

Otóż z uwagi na małe dziecko, odradzano nam takie wyjazdy z całej siły.
Oczywiście nic się nie stało, a ja i żona, radziliśmy sobie ze wszystkim znakomicie.

Przywołując teraz tamte wspomnienia, zadałem sobie pytanie: jeśli nie pojedziecie teraz, to kiedy, czy będzie to lepszy czas ?

Rozważając większość "za" i "przeciw", powoli zaczynam podzielać Twój pogląd - może to jest dla Waszej trójki rzeczywiście najlepszy moment na realizację tej podróży :hmm:
Twoje podejście w kwestii, o której piszemy, wydaje się być przemyślane i dosyć logiczne, więc jeśli nie zaniedbasz spraw, które sam wyliczałeś, jeśli będziecie trwać w swoich postanowieniach i trudy podróży nie będą w stanie negatywnie wpłynąć na opiekę nad dzieckiem, to plan ma duże szanse powodzenia. Co ciekawe, może nawet cała Wasza trójka wyjdzie zwycięsko z tej całej historii.

Dziecko zyska wyjątkowy okres w swoim życiu, żona napisze swoją książkę, której pomysł rodził się od dłuższego czasu, a Ty będziesz miał zamierzone, niepowtarzalne zdjęcia i reportaże :ok:

O kolejnych pozytywach wspominam dla zasady, bo wiadomo, że nic tak nie zbliża ludzi i nie umacnia związku na przyszłość, jak wspólny trud, dzielenie trosk, radości oraz przebywanie obok siebie w ważnych momentach życia.

Trzymam mocno kciuki za Was i powodzenie całej wyprawy oraz pozytywne spełnienie wszystkich Waszych planów.  :ok:


P.S.

Skoro sytuacja zaczyna się powoli klarować, to wrócę do spraw technicznych, ale w tej chwili bardzo ogólnikowo.

Czy przez okres czterech lat złapie Was gdziekolwiek zima :hmm:
Jeśli tak, to instalacje wodna, kanalizacyjna i kaseta WC muszą być ogrzewane i izolowane termicznie. Bardzo wydajna wentylacja przestrzeni mieszkalnej jest w takim okresie niezmiernie istotna, podobnie jak izolowanie wszystkich okien i drzwi (plus zakładane z zewnątrz dodatkowe maty termiczne). Dobry wyciąg nad kuchenką, aby wydalać na zewnątrz opary przygotowywanych posiłków i większą część pary wodnej. Im mniej przestrzeni zamkniętych w zabudowie, tym lepiej (takich, gdzie nie będzie ciągłego obiegu powietrza). Łóżko stałe, które nie będzie składane / rozkładane, powinno być na stelażu listwowym, z wygodnym materacem sprężynowym (lepiej "oddycha") i najlepiej z otwartą lub wentylowaną powierzchnią pod nim - unikniecie w ten sposób mokrego posłania i skraplania się pary wodnej pod materacem każdego dnia, zwłaszcza gdy na zewnątrz będzie chłodniej. Materace z samej gąbki, na tak długie mieszkanie w różnych miejscach i różnych porach roku, moim zdaniem nie sprawdzą się.
Poza przestrzenią mieszkalną, musisz bardzo dobrze przemyśleć temat ogrzewania (ew. klimatyzacji) i energii elektrycznej. Uważam, że poza wszystkimi rozwiązaniami, dodatkowo przyda się jakiś agregat lub ogniwo paliwowe. Akumulatory też muszą być wydajne, o dużej pojemności i głębokiego rozładowania, być może AGM. Lepsze by były żelowe, ale nie znoszą wysokich temperatur, więc jeśli takie okresy i regiony przewidujesz, to mogły by się nie sprawdzić, chyba, że jakieś dodatkowe, wymuszone chłodzenie - wentylatory i czerpanie chłodniejszego powietrza pod podwoziem samochodu. Potrzebny będzie też duży zbiornik (zbiorniki) z gazem. Preparaty do dezynfekcji i konserwacji wody pitnej (instalacji), to już raczej oczywista sprawa, ale wspominam dla porządku (istnieją różne w zależności od tego, jaki region świata mamy odwiedzić). Poza zbiornikiem wody użytkowej, musi być zbiornik wody szarej (już nie tak duży, ale jednak).
Oby nigdy się nie przydała, ale większa i odpowiednia gaśnica. Niezbędne będą dobre i prawidłowo umieszczone czujniki: tlenku węgla, gazu i może gazów usypiających (są również tzw. zespolone, czyli trzy w jednym).
Nie wiem, czy na taką wyprawę, nie przydał by się jakiś mały jednoślad. Jeśli nie taki "pełny", to może chociaż rower z silniczkiem spalinowym lub elektrycznym ?  W normalnej zabudowie przydałaby się jeszcze markiza, ale tu, z uwagi na wysokość od podłoża może być z tym ciężko.

 

Prawdopodobnie to wszystko wiesz, ale dla pewności napisałem tak na szybko, co pamiętam.

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy przez okres czterech lat złapie Was gdziekolwiek zima :hmm:

 

Nie da się tego uniknąć. Tak na szybko, zakładając, że faktycznie uda się wyjazd we wrześniu, pierwszą zimę spędzimy częściowo na Bałkanach, częściowo w Europie Zachodniej i Płn. Afryce. Później się zobaczy, ale chciałbym unikać zarówno zim w rejonach takich, jak np. wysokie góry, jak i wjazdu do tropików w porach deszczowych (znacznie większe ryzyko malarii, jeszcze większa wilgoć, problemy z drogami). Także tak, zakładamy również jazdę w zimie. Co do ogrzewania - pierwszy pomysł padł na urządzenie Truma Combi d6, do grzania budy i wody. Ogrzewanie na diesla ma ten plus, że ma jednolite źródło energii z tym samochodowym. Nie jest to jednak pomysł ostateczny.

 

 

Jeśli tak, to instalacje wodna, kanalizacyjna i kaseta WC muszą być ogrzewane i izolowane termicznie. Bardzo wydajna wentylacja przestrzeni mieszkalnej jest w takim okresie niezmiernie istotna, podobnie jak izolowanie wszystkich okien i drzwi (plus zakładane z zewnątrz dodatkowe maty termiczne). Dobry wyciąg nad kuchenką, aby wydalać na zewnątrz opary przygotowywanych posiłków i większą część pary wodnej. Im mniej przestrzeni zamkniętych w zabudowie, tym lepiej (takich, gdzie nie będzie ciągłego obiegu powietrza). Łóżko stałe, które nie będzie składane / rozkładane, powinno być na stelażu listwowym, z wygodnym materacem sprężynowym (lepiej "oddycha") i najlepiej z otwartą lub wentylowaną powierzchnią pod nim - unikniecie w ten sposób mokrego posłania i skraplania się pary wodnej pod materacem każdego dnia, zwłaszcza gdy na zewnątrz będzie chłodniej. Materace z samej gąbki, na tak długie mieszkanie w różnych miejscach i różnych porach roku, moim zdaniem nie sprawdzą się.

 

Cały kontener zostanie zaizolowany i ocieplony. Okna będą jakieś dwuszybowe (nie znam dokładnie technikaliów, ale tak bym to raczej widział). We wszystkich oknach obowiązkowo szczelne moskitiery, uszczelniona moskitierą będzie również wentylacja. Łóżko stałe z tyłu kontenera, pod łóżkiem częściowo szafki na rzeczy, częściowo pewnie upcha się jakieś zbiorniki na wodę. Materac obowiązkowo sprężynowy - nie myślałem w ogóle o jego wentylacji i odprowadzaniu powietrza (dzięki za sugestię!), ale takie materace są znacznie wygodniejsze od piankowych.

 

 

Poza przestrzenią mieszkalną, musisz bardzo dobrze przemyśleć temat ogrzewania (ew. klimatyzacji) i energii elektrycznej. Uważam, że poza wszystkimi rozwiązaniami, dodatkowo przyda się jakiś agregat lub ogniwo paliwowe. Akumulatory też muszą być wydajne, o dużej pojemności i głębokiego rozładowania, być może AGM. Lepsze by były żelowe, ale nie znoszą wysokich temperatur, więc jeśli takie okresy i regiony przewidujesz, to mogły by się nie sprawdzić, chyba, że jakieś dodatkowe, wymuszone chłodzenie - wentylatory i czerpanie chłodniejszego powietrza pod podwoziem samochodu. Potrzebny będzie też duży zbiornik (zbiorniki) z gazem. Preparaty do dezynfekcji i konserwacji wody pitnej (instalacji), to już raczej oczywista sprawa, ale wspominam dla porządku (istnieją różne w zależności od tego, jaki region świata mamy odwiedzić). Poza zbiornikiem wody użytkowej, musi być zbiornik wody szarej (już nie tak duży, ale jednak).

 

O ogrzewaniu pisałem, klimatyzacja to również obowiązek. Co do energii elektrycznej, najprawdopodobniej będzie panel słoneczny generujący prąd. Odnośnie kuchni i gotowania, jeszcze nie mam koncepcji jak to rozwiązać. Jak mówiłem, nie mam doświadczenia jeśli chodzi o te kempingowe tematy.

 

 

Oby nigdy się nie przydała, ale większa i odpowiednia gaśnica. Niezbędne będą dobre i prawidłowo umieszczone czujniki: tlenku węgla, gazu i może gazów usypiających (są również tzw. zespolone, czyli trzy w jednym).

Nie wiem, czy na taką wyprawę, nie przydał by się jakiś mały jednoślad. Jeśli nie taki "pełny", to może chociaż rower z silniczkiem spalinowym lub elektrycznym ?  W normalnej zabudowie przydałaby się jeszcze markiza, ale tu, z uwagi na wysokość od podłoża może być z tym ciężko.

 

Prawdopodobnie to wszystko wiesz, ale dla pewności napisałem tak na szybko, co pamiętam.

 

Czujniki to bardzo dobry pomysł, nie wiedziałem o istnieniu tak rozbudowanych. Co do jednośladu, myślę o nim. Chcemy zabrać rowery, ale motorek / skuter / cross pewnie by się przydał. Oznacza jednak dodatkową papierologię na granicach oraz - zakładając jego przewóz na platformie z tyłu - gorsze kąty najazdu i większą długość skutkującą droższym frachtem. Jednak nie wykluczam.

 

Markiza będzie, jednak nie z wysokości dachu kontenera, a na standardowej wysokości, przytwierdzona do bocznej ściany kontenera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykładowe tematy, warto przeczytać w całości:

Nie dlatego, abym pewne rozwiązania polecał, ale zorientujesz się, np. jakie problemy niesie zima i mieszkanie w przyczepie.

http://forum.karawaning.pl/topic/322-karawaning-w-zimie/?p=334184

http://forum.karawaning.pl/topic/10518-zimowy-carawaning-oblodzenie-i-wilgo%C4%87-w-budzie/?hl=%2Bwilgo%C4%87+%2Bbudzie

http://forum.karawaning.pl/topic/5070-ufo-kosmiczne-patenty/?hl=zim%C4%85

http://forum.karawaning.pl/topic/322-karawaning-w-zimie/?p=334184

Kwestie zasilania, przetwornic i paneli solarnych:

http://forum.karawaning.pl/topic/13539-po-co-12-v/

zabezpieczenia:

http://www.polskicaravaning.pl/pl/artykul/2672/bezpieczniejsza-turystyka

http://tanicaravaning.pl/pl/p/Alarm-czujka-gazu-usypiajacego-NOWOSC-/1187

http://kidde.pl/pakiet-7dcope910g3000-1127686-p-27.html

http://www.frankana.de/Technik/Sicherheit/Alarmanlagen/Narkosegas-Warngeraet-SopoAlarm-Plus-24910-DE-FRA

http://www.frankana.de/Technik/Sicherheit/Alarmanlagen/K.O.-Gasalarm-24902-DE-FRA

 

 

P.S.

Wspominasz o oknach dwuszybowych. W większości przypadków wszyscy mamy takie w przyczepach.

Niestety, zimą każde okno, to słaby punkt, stąd wspomniałem o dodatkowym ociepleniu zakładanymi z zewnątrz specjalnymi matami (kilkumilimetrowa pianka pokryta srebrną alu folią).

Najlepsze do tego celu okna, jakie spotkałem, to te z firmy "Dometic", chyba nie ma lepszych. Jakość okupiona wysokim kosztem, ale warto o takich pomyśleć, gdy robisz zabudowę na zamówienie.

Standardowe, dwuszybowe okno jest zamontowane na ruchomym zawiasie w postaci aluminiowej listwy i to wszystko. Gumowa uszczelka otworu okiennego jest zarazem namiastką ramki, nic więcej.

Okna Dometic'a, to konstrukcja niemal jak w domu. Osobna, dwuczęściowa, mocna i ciepła rama, która montowana jest dwustronnie w otworze okiennym nadwozia, dobrze uszczelniona sprężystą uszczelką o profilu zamkniętym (wewnątrz jest powietrze). Zespolona, podwójna szyba jest na zawiasie z aluminiowej listwy, ale całość jest schowana w świetle ramy (nie wystaje całkowicie poza obrys ściany, jak w przypadku standardowego okna - licuje się z ramą). Ma to oczywiście bardzo duży wpływ na parametry termiczne całego okna, zachowanie podczas ulewnego deszczu i znacznie lepszą izolacyjność zimą. Dodatkowo jest to bardzo sztywna mechanicznie konstrukcja, poprawiająca tym samym sztywność ściany z takimi otworami okiennymi.

Od strony wewnętrznej, rama posiada wbudowaną i uszczelnioną na każdej krawędzi moskitierę, zintegrowaną z roletą anty słoneczną.

Właśnie tego typu okna spotkać można w najdroższych oraz zimowych wersjach przyczep np. KA BE, Columbus (tych w dobrym stanie już, jak na lekarstwo, Polar itp.

Edytowane przez Kristofer (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

erdis - tak się sklada, ze ani na Alasce ani na Saharze raczej nie bedziemy. 

widziałem na mapie z początków postu.

 

Szczerze - nie bardzo widze lepszego srodka lokomocji na taka podroz. Unimog jest wystarczajaco niezajebliwy, prosty, popularny i oszczedny, zeby stanowil wybor numer 1 na taka trase. Przez chwile zastanawialem się na MANem 6x6 albo 8x8, ale pomijajac wyzszy koszt zakupu i przygotowania do drogi, spalanie rzedu 50l/100km niestety mocno koliduje z naszym budzetem. Mamy ok 300'000 PLN na 3,5 roku podrozy, samo paliwo do takiego MANa wyniosloby o 70'000 PLN drozej niz do Unimoga. Dodaj czesci zamienne, wyzszy koszt zakupu, drozsza (bo wieksza) zabudowe, gorsza 'serwisowalnosc', drozszy fracht, oplaty, dodatkowe koszty i trudnosci z wjazdem ciezarowka >7.5t, to poza znacznie zwiekszonym budzetem robia się dodatkowe problemy.

Nie chodzi o Unimoga, ale o przyczepkę.

 

Ludzie robia dziwne rzeczy, osobiscie znam faceta, ktory od 4 lat wspina się zima na nigdy nie zdobyty 8-tysiecznik w Himalajach przy az smiesznie niskim budzecie, zerowym wsparciu logistycznym i niewielkim doswiadczeniu wysokogroskim. Przy tym, nasza 'podroz' (raczej 'wyjazd') to male piwo. Wszystko się da. Jakkolwiek to nie brzmi, osobiscie mysle, ze to az tak proste.

 

Owszem robią. Ale przykład kolesia, który się wspina na ośmiotysięcznik przy niewielkim doświadczeniu wysokogórskim chyba nie jest najlepszy i potwierdza moje wątpliwości.

Niemniej życzę powodzenia i będą dalej śledził wątek.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Co w przypadku choroby? A co w przypadku choroby w Polsce? Idziesz do lekarza. Będziemy jechać przez Zimbabwe, Namibię czy Laos, ale będziemy też jechać przez USA, Kanadę, RPA czy Indie.

 No i jeszcze ten fragment...

Jak Ci dziecko dostanie za przeproszeniem sraczki i wymiotów to masz 2 godziny na reakcję bo inaczej się odwodni i umrze. Jak będziesz akurat w Zimbabwe to skoczysz szybko do USA na ostry dyżur ???

 

Już się zamykam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosnie tego himalaisty, to mMiał to być przykład na to, ze sie da (swoją droga polecam, wystarczy w internecie wpisać Nanga Dream). Co do Sahary i Alaski - mapa rysowana była na potrzeby tego posta w paincie. Alaski raczej nie zobaczymy, Sahare pewnie tylko musniemy, choć oczywiście rozumiem, co chciałeś powiedzieć. Co do odwodnienia - sa ludzie, którzy i w Polsce maja 2 godziny do lekarza, nie mówiąc o np. USA. Postaramy sie o zapas leków i kroplowek. Do tego kurs pierwszej pomocy i to chyba tyle, jesli chodzi o to, jak sie zabezpieczyć..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

witam,

planuje podobny wyjazd - tylko, ze myślę o iveco albo t4.Dwie osoby oraz 5 letnie dziecko - kierunek najpierw ameryka centralna a potem reszta swiata. czas - nieznany. wyjazd - koniec pazdiernika 2014. Chyba warto zebyśmy pogadali :)

odezwij sie na priv - edipyrek@o2.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnosnie tego himalaisty, to mMiał to być przykład na to, ze sie da (swoją droga polecam, wystarczy w internecie wpisać Nanga Dream). Co do Sahary i Alaski - mapa rysowana była na potrzeby tego posta w paincie. Alaski raczej nie zobaczymy, Sahare pewnie tylko musniemy, choć oczywiście rozumiem, co chciałeś powiedzieć. Co do odwodnienia - sa ludzie, którzy i w Polsce maja 2 godziny do lekarza, nie mówiąc o np. USA. Postaramy sie o zapas leków i kroplowek. Do tego kurs pierwszej pomocy i to chyba tyle, jesli chodzi o to, jak sie zabezpieczyć..

Odnośnie tego himalaisty to polecam film "Gwiezdny pył".

Trudno polemizować z takim argumentami ponieważ problem nie polega na tym czy masz do szpitala godzinę drogi czy dwie. Problem polega na tym, że tam nie ma szpitala. Oczywiście to tylko przykład na jakie z pozoru nieistotne sprawy nie zwracasz uwagi. Sprawy, które w wyjątkowych sytuacjach mogą mieć kluczowe znaczenie.

A w ogóle jak przygotowania, bo coś temat spowolnił?

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.