Skocz do zawartości

Węgierskie baseny z małym 1,5 rocznym dzieckiem - relacja 2013


Tomii

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 64
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Bardzo cieszę się ,że zdecydowaliście się z malutkim Antosiem pojechać na Węgry. Z zainteresowaniem czekam na kolejne opisy Waszej wakacyjnej podróży po Węgrzech. Jestem ciekaw Twoich spostrzeżeń i ocen kempingów i basenów.

Pozdrawiam z Opola.

Edytowane przez Lucek26 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajna relacja :), fajnie czyta się o miejscu, w którym się było (Bukfurdo), a trasa dojazdowa chyba identyczna. Dla mnie na Słowackim odcinku trasy - nie bardzo były fajne miejsca do zatrzymania. Głównie są małe stacje + knajpka + płatne WC + tłok na parkingu.

 

W miarę fajnie wygląda ostatnia stacja w Bratysławie  http://goo.gl/maps/3hGX0 - ale skoro na samej stacji są informacje ostrzegające o kradzieżach i o nie zostawianiu pojazdów bez nadzoru - to ja bym się tam raczej nie przespał, chyba że w 2-3 ekipy.

 

Odnośnie termalkemping-u w Bukfurdo - określenie tych łazienek jako mało intymne - jest zbyt delikatne. Jest to po prostu okrągłe pomieszczenie, gdzie na środku stoi ok 5 prysznicy, przedzielonych ze sobą deseczką szeroką może na 50 cm. Ciuchy zostawia się na wieszakach kilka metrów dalej, czyli generalnie golizna na całego. Dla mnie takie prysznice w towarzystwie kilku  70-letnich panów , nie do końca były komfortowe :)

 

W mojej ocenie kemping ten jest ok, czysto i parcele fajne, duże, płaskie i zacienione. Cisza na kempingu robi się ok 21 i słychać wtedy tylko wiatr :)

 

z minusów - obsługa zna tylko niemiecki, na basenach w przejściach panują solidne przeciągi, toalety są mocno nie intymne.

 

dawaj dalej :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Odnośnie termalkemping-u w Bukfurdo - określenie tych łazienek jako mało intymne - jest zbyt delikatne. Jest to po prostu okrągłe pomieszczenie, gdzie na środku stoi ok 5 prysznicy, przedzielonych ze sobą deseczką szeroką może na 50 cm. Ciuchy zostawia się na wieszakach kilka metrów dalej, czyli generalnie golizna na całego. Dla mnie takie prysznice w towarzystwie kilku  70-letnich panów , nie do końca były komfortowe :)

 

 

A "mne to ne vadi"  :) Kemping jest tak fajny i  - dzięki bezpośredniemu przejściu na baseny - komfortowy, że ta mała niedogodność jest do przyjęcia. W końcu my też będziemy dziadkami i ktoś kiedyś może nas tak samo postrzegać...  :hmm:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A "mne to ne vadi"   :) Kemping jest tak fajny i  - dzięki bezpośredniemu przejściu na baseny - komfortowy, że ta mała niedogodność jest do przyjęcia. W końcu my też będziemy dziadkami i ktoś kiedyś może nas tak samo postrzegać...  :hmm:

 

wiesz, dałem drastyczny przykład, ale chodziło mi o to, że bieganie na golasa pomiędzy innymi mnie nie kręci - przynajmniej jak jest obowiązkowe.

 

jak na razie to był mój 1 taki "luźny" prysznic

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wiesz, dałem drastyczny przykład, ale chodziło mi o to, że bieganie na golasa pomiędzy innymi mnie nie kręci - przynajmniej jak jest obowiązkowe.

 

jak na razie to był mój 1 taki "luźny" prysznic

Mistrzu. Nie przejmuj się. Ja jestem do tego przyzwyczajony... W austriackiej saunie są wszyscy na golasa i to uczy dystansu do wszystkiego :) A my od kilku lat jeździmy w to samo miejsce....  Poza tym byłem w wojsku  :hehe:  :hehe:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słowo się rzekło więc pora na kolejny odcinek. Przypomniała mi się jedna rzecz jeszcze dotycząca Bukfurdo - w godzinach bodajże 12-14 brama kempingu jest zamykana. Tzn. można wjechać tylko na teren parkingu przy recepcji. Dla nas dziwne, ale co się potem okazało tak samo było w Papie. Wróćmy jednak do relacji. 

 

W środowy poranek ruszamy do Papy. Papa jest to pierwsze miejsce którego wcześniej nie planowaliśmy, a na które decydujemy się po rozmowach z innymi rodakami spotkanymi na węgierskich kempingach. Rano jemy śniadanie, poranna toaleta i szykujemy zestaw do drogi. Ruszamy kilka minut przed godziną dziesiątą. Tego dnia również strasznie wieje. Wracamy lokalną drogą do 84, jedziemy kawałek 84 a następnie skręcamy na Celldomolk i lokalną droga dojeżdżamy do Papy. Drogi oczywiście tragedia, i nie chodzi o to że są jakieś dziurawe, niewyasfaltowane czy wąskie.  Są po prostu nierówne, pofalowane. Mamy trochę problemów ze znalezieniem kempingu, bo oczywiście przed wyjazdem nie sprawdziłem adresu kempingu. Stwierdziłem że na Węgrzech te wszystkie termale są tak dobrze oznakowane że na pewno nie będzie problemu żeby się odnaleźć. Ratuje mnie mapa Papy z zaznaczonym kempingiem na stacji benzynowej. 

 

Papa

http://www.varkertfurdo.hu/ - strona ośrodka z basenami

http://www.thermalkemping.hu/ - strona campingu

Kemping znajduje się obok basenów jednak nie ma bezpośredniego połączenia. Goście kempingu mają zniżkę na baseny (około 40%). Wejście na baseny kosztowało nas 1200 forint od osoby dorosłej

 

Ogólna krótka ocena (patrze pod kątem osób z dziećmi) basenów:

5-

 

Ocena kempingu:

4++

 

Kemping w Papie budowany był przy współpracy i zaleceniach ADAC i to widać. Kemping podzielony na parcele, przy każdej parceli prąd, woda i kanalizacja. Parcele są różne - trawiaste, z miejscem z kostki ażurowej na stawianie auta, z miejscem wyłożonym kostką brukową, trochę wysypane żwirem. Parcele między sobą poodgradzane żywopłotami, oraz jeszcze niewielkimi drzewami więc ciężko o zacienione miejsce. Na terenie kempingu jest plac zabaw, boisko do badmintona, boisko do siatkówki, bramki do innych gier zespołowych. Na recepcji przy meldunku dostajemy mini przewodnik po Papie z najważniejszymi informacjami. Przy bramie wjazdowej jest tablica informacyjna na której z której dowiadujemy się iż pieczywo na kemping dostarczane jest 2 razy dziennie (w sumie to jest to kapitalna sprawa, o 8 rano na kemping wjeżdża bus/sklep na kółkach i puszcza melodyjkę - ceny pieczywa są sklepowe, jak ktoś rano kupił za mało to o 16 jest dogrywka, tyle że pieczywo z innej piekarni), oraz jakie dni są dniami targowymi i gdzie znajduje się targowisko miejskie. W okolicach recepcji organizowane są animacje dla dzieci z tym że uwaga. Ostatnim dniem animacji był 21 sierpnia - więc nasz Antek załapał się tylko na jeden dzień, no ale w końcu pierwszy raz był na dyskotece  :yay:

O toaletach w Papie można by było napisać drugie tyle co o całym kempingu  :] - po prostu jest to zrobione "na bogato". Drzwi wejściowe rozsuwane otwierają się automatycznie, a zaraz po wejściu mamy jakieś drzewko i mini fontannę. Spore kabiny prysznicowe jak i WC. Oczywiście nie zapomniano o najmłodszych. Mamy przybory sanitarne zawieszano odpowiednio niżej również dla nich, oraz specjalne pomieszczenie gdzie można wykąpać malucha (podczas naszego pobytu w tym pomieszczeniu dostępne były nawet pieluchy). Z drugiej strony wejścia do toalet mamy zlewy kuchenne (kilka zlewów na zewnątrz, kilka w pomieszczeniu), kuchenki gazowe oraz pralki (żetony do pralek kupuje się na recepcji).

Generalnie złego słowa nie można powiedzieć, wszystko pod linijkę. Tylko w pewnym momencie dopada nas takie dziwne uczucie jak by ta trawa to pomalowana była na zielono, a ten odgłos świerszcza wieczorem to poszczany był by z mp3  :hehe: ,  jak by brak klimatu tego miejsca, brak tej magii. 

 

Zdjęcia:

DSCF5315.JPGDSCF5314.JPGDSCF5316.JPG

 

Baseny w Papie są obiektem stosunkowo nowym. Na "plaże" wchodzi się przez krytą pływalnie, ale spokojnie mimo że nie ma obraczek chipowych możemy wchodzić i wychodzić z basenów - trzeba jednak zachować sobie bilet i pokazywac go podczas wchodzenia. Z basenów dla najmłodszych dwa znajdują się na zewnątrz, oraz jeden pod dachem. Również większość zjeżdżalni znajduje się pod niebem. Woda w basenach ciepła, oraz nie ma problemów aby załapać się na "bąbla" czy inne bicze, ale to może być już sprawka daty - na basenach w tym czasie jest już niewielu węgrów. Na terenie basenów znajduje się stołówka, pizzeria, 2 punkty z langoszami, punkt z takimi ciastkami kręconymi oraz barek fastfoodowy. Trawa na której się plażuje bardzo dobrze utrzymana.

Osobiście uważam ten ośrodek basenowy za najfajniejszy z odwiedzonych - przynajmniej mi najbardziej przypadł do gustu. 

 

Zdjęcia:

DSCF5380.JPGDSCF5403.JPGDSCF5406.JPGDSCF5410.JPGDSCF5377.JPGDSCF5422.JPGDSCF5379.JPG

 

Samo miasteczko jest tez dość urokliwe. My mieliśmy trochę pecha, bo właśnie remontowana była jedna z głównych ulic prowadzących do rynku, ale jest gdzie pójść na spacer. Jakieś 5 minut spacerkiem (głównie przez park) od kempingu. Knajpki, restauracje, puby. Skromnie, ale urokliwie. 

 

DSCF5318.JPGDSCF5335.JPGDSCF5334.JPGDSCF5338.JPGDSCF5354.JPG

 

Na obrzeżach Papy mamy Aldi i Tesco. Pod Tesco warto kupić te "kręcone ciastka". Tu jedliśmy najlepsze na całych Węgrzech. Warto również rano wybrać się na targ po warzywa i owoce. Na piechotę z kempingu 3 minuty drogi ;). W samej Papie kupowaliśmy również owoce (melony, nektarynki i winogrona) na straganie dokładnie przed tym sklepem

 

Ostatecznie w Papie siedzieliśmy do środy do soboty, chcieliśmy dłużej ale niestety zmiana pogody wygoniła nas na południe kraju. 

 

Baseny, miasteczko i kemping warte odwiedzenia  :yes:

 

cdn.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale sie w Papie zmieniło przez tę parę lat. Jak my byliśmy to o fontannie na rynku nie było mowy :) A kemping rzeczywiście nie ma "klimatu" jest nowiutki, i na pustkowiu. Klimat to ma kemping w Buku, przez starodrzew w jakim jest zlokalizowany. Jakby połączyć jakość kempingu w Papie z lokalizacją kempingu w Buku to byłby chyba ideał :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomii, relacja super! Szczerze mówiąc też się zastanawiałem, co Wy na tych Węgrzech będziecie robić. Jestem w szoku widząc fotki. Wynika z tego, że tylko u nas sezon jest za króki i nic się nie opłaca. Pisz dalej. Czekam na dalszy ciąg relacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem odkryte baseny przy ładnej pogodzie to b. fajna sprawa, doświadczyłem tego w tym roku pierwszy raz od bardzo dawna i uważam, że to super pomysł, jednak nie wiem czy po tygodniu by mi się nie znudziło, będę musiał to zbadać któregoś roku :] . , a w tym temacie bardzo fajny gotowiec powstaje...

Edytowane przez Pierzasty (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest sporo racji iż w pewnym momencie czuje się przesyt basenowy i warto zmienić typ wypoczynku. U nas w planach miała być przerwa na zwiedzanie Budapesztu, doszliśmy jednak do wniosku iż Antek jest za mały i będzie to dla nas zbyt męczące. Ja chciałem zajechać nad Balaton, ale ze względu na pogodę nie było sensu się tam zatrzymywać. Na pewno Węgry czy wypoczynek na nich sprawdzi się jako miły przystanek w drodze np. nad Adriatyk i sami jadąc w tamtą stronę na pewno zdecydujemy się na 2-3 dniowy wypoczynek termalny. 

 

Wracamy do relacji  :]

 

W piątek wieczorem planujemy iż jeszcze niedziele spędzamy w Papie, a w poniedziałek rano przeskakujemy do Komarom. Poranek sobotni niestety przynosi rozczarowanie - jest pochmurno i w każdej chwili może zacząć padać. Sprawdzamy prognozy pogody i ani w Papie, ani w Komarom słońca nie będzie  :oslabiony: . Nie ma co dalej myśleć - pakujemy się i jedziemy na południe, dokładny cel to Kiskunmajsa. Tam na mapie pogody lepiej to wszystko wygląda. Jeszcze przed 10:00 jesteśmy gotowi do drogi, rachunek na recepcji uregulowany więc ruszamy. Zaczynam rozglądać się za stacją LPG, na zachodzie kraju LPG był dostępny na większości stacji. Niestety nie dość że nic nie widać, to i teren jakiś bardziej pagórkowaty się zrobił. W każdym bądź razie, tym razem Krzysio Hołowczyc prowadzi nas lepszymi drogami. Jedziemy Papa - Varoslod - Veszprem (omijamy bokiem Balatonfuzo) - Balatonkarattya. Tu tankujemy wreszcie LPG - na całe szczęście, prędkości przejazdowe wcześniejszych odcinków były tak małe że wychodzi nam rekordowe spalanie, Astre zaspokoiło 11 litrów LPG/100 km. Wracając z Węgier pobiliśmy ten rekord w druga stronę  :] 17 litrów/100 km. 

Dalej jedziemy droga nr 71, a następnie 64 do miejscowości Simontornya i dalej 61 do Dunafoldvar. Na 52 dokładnie w tym miejscu jest waga, licząca nacisk osi. Wychodzi trochę dziwna sprawa, bo na tablicy ledowej zapala nam się nakaz skręcenia na dokładną wagę. Jako że czas nas goni, a na plecach przyczepy mam ciężarówkę, stwierdzam że to pewnie nie dotyczy nas, z resztą Antek śpi  :] i nie ma się co zatrzymywać. Jedziemy dalej z lekką niepewnością. Z drogi 52 uciekamy na 53 za miejscowością Solt i jedziemy ta drogą aż do Soltvadkert. Dalsza droga do Kiskunmajsa to totalna porażka. Na kempingu meldujemy się jeszcze przed godziną szesnastą.

 

Kiskunmajsa - Jonathermal

 

http://www.jonathermal.hu/

 

Ogólna krótka ocena (patrze pod kątem osób z dziećmi) basenów:

4-

 

Ocena kempingu:

3

 

Kemping znajduje się w sąsiedztwie basenów. Wejście na baseny dodatkowo płatne (1000 forint od osoby za dzień). Jako goście kempingu bilet w rabatowej cenie kupujemy na recepcji kempingu. Cały ośrodek mieści się tak naprawdę jakieś 3 km od Kiskunmajsa, dobry dojazd do autostrady M5. Na recepcji (niewielki hotelik) można spokojnie dogadać się po angielsku czy niemiecku. Na kempingu sporo Węgrów. Kemping nie jest podzielony na parcele. Sporo drzew rosnących tak trochę przypadkowo, trawa niezbyt często strzyżona. Toalety nie za piękne, ale raczej czysto. Miejsce zrzutu kibelkowej chemii bez zarzutu. Spora ilość skrzynek prądowych oraz kraników z woda na terenie kempingu.  Wybraliśmy miejsce zbyt blisko drogi, i porankami troszkę mi to przeszkadzało - słychać było przejeżdżające auta. Kemping słabo oświetlony wieczorami. Po wyjściu z kempingu i przejściu na drugą stronę ulicy mamy dwa sklepy spożywcze, jednak nie wiem jak zaopatrzone bo nie dane mi było odwiedzić. W samym Kiskunmajsa jest Spar, Penny Market oraz Coop. Również po drugiej stronie jezdni tylko troszkę bliżej miasta mamy restaurację. My jednak możemy polecić bistro, które mija się idąc na baseny (bistro jest tak położone że obsługuję zarówno turystów znajdujących się na terenie basenów jak i tych którzy sa poza basenami). 

 

Kilka fotek z kempingu:

DSCF5436.JPGDSCF5435.JPGDSCF5431.JPG

 

Moja ocena, jeśli chodzi o baseny może być mocno niesprawiedliwa, głównie z tego powodu iż odwiedzamy to miejsce w niedzielę więc jest raczej tłoczno. Dla dzieci w wieku Antka mamy dwa baseny. Jeden przy dużych zjeżdżalniach, drugi pomiędzy placem zabaw a wspomnianym wcześniej bistro. Do tego są dwa spore place zabaw, jakieś niewielkie zoo. Mamy tutaj całą alejkę ala polski bałtyk ;) - czyli kebaby, hamburgery, hot-dogi i kurczak z rożna. Mnie trochę razi fakt że alejka jest nie wybrukowana i trochę się kurzy.  Jest basen ze sztuczną falą, 4 większe zjeżdżalnie, grota itp. w sumie to samo co wszędzie  :] , tylko jakoś tak niezbyt czysto (możliwe że to wina sporej ilości ludzi i niedzieli) . Pod dachem mamy baseny z borowiną dla starszych. W plażowaniu mocno przeszkadzały nam muchy  :oslabiony: .

Co ciekawe i dla podróżujących może być przydatne. W Kiskunmajsa jest możliwość nocnego pływania. Baseny są ponownie otwierane od 20 do 24.

Kilka zdjęć:

DSCF5440.JPGDSCF5441.JPGDSCF5464.JPGDSCF5465.JPGDSCF5467.JPG

 

Jako że Kiskunmajsa słabo przypadło nam do gustu, jeszcze w niedziele postanawiamy że w poniedziałek trzeba będzie ruszyć w dalsza podróż...

cdn

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomii czytam i jestem zdumiony ,że tak odważnie z Antosiem zmieniacie miejsca pobytu dosłownie prawie z dnia na dzień.

Relacja super.

 

Pozwolę sobie na kilka uwag dotyczących terminu Waszego pobytu . Sierpień to miesiąc wzmożonych urlopów samych Węgrów a w dodatku 20 sierpnia jest obchodzony bardzo uroczyście dzień św. STEFANA, patrona Węgier- jest to węgierskie święto państwowe.

W tych dniach Węgrzy powszechnie świętują między innymi na basenach termalnych. Stąd też przyjazdy na kempingi wielu rodzin na 2-3 dni.

Powszechnym zjawiskiem na Węgrzech jest ,że z okazji świąt wyjątkowo baseny otwarte są po godzinie 20-tej do północy, Tak samo było w Cserkeszolo.

Pisałem już wcześniej , że wybierając się na baseny termalne najlepiej jest rozpoczynać pobyt na początku tygodnia, jest wtedy zdecydowanie mniej ludzi na kempingach oraz przede wszystkim na basenach.Mamy też czas aby spokojnie poznać obiekt.

 

Z Kiskunmajsa pojechałbym do Cserkeszolo i tam został na kilka dni.

Ciekawy jestem bardzo czy tak zrobiłeś? :skromny:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie w niedzielny wieczór zaplanowaliśmy że wstajemy rano, szybkie pakowanie się, kawałek drogi (70 km) i jesteśmy w Cserkeszolo. Plany jednak znów pokrzyżowała pogoda, ale o tym później.

 

Generalnie Antek jest dzieckiem do jazdy. Początkowo bardzo baliśmy się że zrazi się do auta. Po przejechaniu 700 km pierwszego dnia, drugiego dnia rano kiedy potrzebowałem zabrać coś z samochodu i otworzyłem drzwi, młody wskoczył do środka i ulokował się w swoim foteliku. W którymś momencie zastanawialiśmy się z Magdą czy dla niego większą frajdą jest jazda w aucie czy kąpiel w basenach... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.