Skocz do zawartości

Polska wschodnia z dzieciakami


tokyo

Rekomendowane odpowiedzi

Zafascynowani Bieszczadami, oraz Polską wschodnią, postanowiliśmy że w wakacje 2013r. robimy objazdówkę. Plan następujący: Mazury, Suwalszczyzna, Białowieża, Roztocze i Bieszczady. Mamy przed sobą długi 3 tygodniowy urlop, i zamierzamy sporo zobaczyć.

Jedziemy z dzieciakami, więc staramy się tak dobrać miejsca, i atrakcje, żeby ich również zaciekawić.

 

1. Mazury (no tak wiem, to nie jest ściana wschodnia, ale w drodze do :) )

 

Wyruszamy w sobotę, 20 lipca. Kaszuby - Cierzpięty (kemping Stanica Wodna): 315km.

Zdjęcia czy opisy kempingów, będę później zawierał w działach poświęconych tej tematyce.

 

Stadnina koni w Gałkowie, to jedno z tych miejsc, które dzieciakom przypadło najbardziej do gustu. Stadnina pełni koni, no i możliwość jazdy na jednym z nich.

 

post-4720-0-07107900-1376337369_thumb.jpg

 

post-4720-0-43004400-1376337713_thumb.jpg

 

post-4720-0-24982600-1376337390_thumb.jpg

miło było popatrzeć jak te dzieciaki opiekują się końmi. Każde miało swojego podopiecznego, i pilnowało, by było czyste, miało wodę i siano.

 

Sama stadnina, położona na uboczu, można powiedzieć w zaciszu. Byliśmy tu w niedzielę, pomimo to, było naprawdę spokojnie.

 

Park dzikich zwierząt w Kadzidłowie, Położony niedaleko od stadniny koni, park został założony przez Dr Andrzeja Krzywińskiego w celu zachowania wymierających gatunków zwierząt. Park czynny codziennie, wejście tylko z przewodnikiem (my czekaliśmy koło 20 minut).

 

post-4720-0-35609000-1376338190_thumb.jpg

 

post-4720-0-25175900-1376338204_thumb.jpg

 

post-4720-0-91859100-1376338229_thumb.jpg

 

niedaleko kas parku, znajduję się oberża. czynna sezonowo. jest drogo, ale zapewniam, że bardzo smacznie. takich pierogów z jagodami, to nie jadłem już wieki...młodzi za to zajadali się kopytkami...czyli jednak jest alternatywa dla frytek :)

 

Spływ kajakiem po rzece Krutyni, (trzeba dojechać do miejscowości Krutyń). I tutaj polecam firmę Wodniak (znajdują sie w centrum wsi, prawie że naprzeciw muzeum). Gość z którym załatwialiśmy formalności, bardzo rzeczowy, i dla naszej czwórki sklecił kajak, z siedzonkami dla dzieci, i wyraźnie odradzał kanadyjkę (canoe). Myśmy wybrali trasę z rezerwatu (podwożą busem) do Rosochy. Trasa 8km przewidziana na 2 godziny, nam zajęło ciut mniej. Ale w sam raz, by się dzieciaki nie zdążyły znudzić. Można wybrać trasę dłuższą, jeżeli dzieciaki starsze. Tutaj nie brałem aparatu, a szkoda bo fajne widoki, cyknąłem już tylko telefonem zdjęcie w porcie Rosocha.

 

post-4720-0-38063300-1376339447_thumb.jpg

 

Mikołajki. co tu wiele pisać, tłoczno. Nie takich miejsc szukamy, no ale trzeba było pojechać by się o tym przekonać.

 

post-4720-0-46076200-1376338760_thumb.jpg

 

Święta lipka, dzieciakom może tutaj spodobać się koncert organowy (trwa koło 15 minut, a godziny koncertów można znaleźć na stronie sanktuarium).

 

post-4720-0-42054500-1376339871_thumb.jpg

 

post-4720-0-15634500-1376339895_thumb.jpg

 

post-4720-0-88067200-1376339906_thumb.jpg

 

post-4720-0-19956300-1376339933_thumb.jpg

 

Reszel - to piękne miasteczko położone niedaleko Świętej lipki, naprawdę warto zwiedzić. Przechadzając się po uliczkach, zauważymy, że życie płynie tu trochę innym tempem. Dzieciakom spodoba się wejście na wieżę kościoła, która jest o wiele wyższa niż wieża zamkowa, co widać na zdjęciach.

 

post-4720-0-22008500-1376340632_thumb.jpg

 

post-4720-0-01926300-1376340582_thumb.jpg

 

post-4720-0-02866300-1376340610_thumb.jpg

 

Nieopodal stoi zamek reszelski, którego historia sięga połowy XIII wieku

 

 

post-4720-0-51409800-1376340994_thumb.jpg

 

post-4720-0-17167900-1376341015_thumb.jpg

 

post-4720-0-22254500-1376341035_thumb.jpg

 

 

 

ciąg dalszy nastąpi

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilczy Szaniec - porośnięte lasem ruiny kwatery głównej Adolfa Hiltera. 200 budynków: schrony, baraki, 2 lotniska, elektrownia, dworzec kolejowy, urządzenia klimatyzacyjne, wodociągi, ciepłownie. W 1944r. mieszkało tu ponad 2000 osób. 20 lipca 1944 roku pułownik hrabia Claus Schenk von Stauffenberg dokonuje tu nieudanego zamachu na Adolfa Hitlera. Obecnie, są to tak naprawdę ruiny pozostałe po zniszczeniu w styczniu 45r.

Samo miejsce napewno ma niepowtarzalny klimat, warto je zwiedzić z przewodnikiem. Przed wszystkimi budynkami, są tabliczki, iż wejście zabronione, grozi zawaleniem, no ale wchodzą również przewodnicy.

 

 

post-4720-0-10328100-1376421953_thumb.jpg

 

post-4720-0-27920200-1376421969_thumb.jpg

 

post-4720-0-71929300-1376422011_thumb.jpg

 

post-4720-0-63871800-1376422028_thumb.jpg

 

post-4720-0-27706900-1376422045_thumb.jpg

 

Giżycko - Twierdza Boyen, powstała w latach 1843 – 1855 jako obiekt blokujący strategiczny przesmyk pomiędzy jeziorami Niegocin i Kisajno. Jej przeznaczenie zmieniało się przez lata, a ostatecznie po 1950r. podjęto decyzje o umiejscowieniu tutaj kilku przedsiębiorstw spożywczych, co spowodowało przekształ­cenia, duże zniszczenia, a przede wszystkim budowę nowych, zupełnie nie pasujących do charakteru obiektu budynków. Obecnie jest już jedynie atrakcją turystyczną. Zwiedzać możną jedną z trzech (jak dobrze pamiętam) wyznaczonych tras. Należy uważać na dzieciaki, gdyż szlak wiedzie po murze, a to już spora wysokość, i nie ma żadnych zabezpieczeń.

 

post-4720-0-79182500-1376422958_thumb.jpg

 

post-4720-0-63912600-1376422972_thumb.jpg

 

post-4720-0-66333700-1376422993_thumb.jpg

 

post-4720-0-52211200-1376423037_thumb.jpg

 

Dalej udajemy się obejrzeć most obrotowy na kanale Łuczańskim. Most zbudowany w 1889r w celu zapewnienia dogodnego połączenia miasta z Twierdzą Boyen zbudowaną w latach 1844-1857.Przęsło otwiera się w bok, a nie w górę, i jest przesuwane ręcznie, przez jednego człowieka. Cała operacja zajmuje parę minut. Most jest otwierany/zamykany w określonych godzinach, warto zaczekać i obejrzeć operację otwarcie bądź zamknięcia mostu.

 

post-4720-0-76997400-1376423519_thumb.jpg

 

 

Na tym żegnamy Mazury, i wyruszamy dalej na wschód. Zatrzymujemy się w miejscu polecanym przez Was, poznajecie?

 

post-4720-0-03957800-1376423681_thumb.jpg

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tokyo, poznajemy :ok: Ja w tym miejscu czuje się lepiej jak w domu ;)

 

Miejsce super.Też się zastanawiam na osadzeniu tam przyczepy na weekendowe wypady.

Zresztą i tak na razie budka tam na mnie czeka :) aby jeszcze trochę poczuć lata :)

Edytowane przez gogo102 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

post-4720-0-29285300-1376939032_thumb.jpg

 

tak jest, Danowskie i pole u Pani Lidki. Rozbiliśmy się niedaleko jeziora, bo tam fajny płaski teren, no i dzieciaki na brzeg jeziora daleko nie miały. jak widać na zdjęciu, po zimnych Mazurach, przyszło w końcu upragnione lato ;)

 

będąc w Danowskich, warto podjechać do byłego klasztoru Kamedułów położonego nad jeziorem Wigry.

 

post-4720-0-59249200-1376939413_thumb.jpg

 

post-4720-0-73251900-1376939904_thumb.jpg

 

Klasztoru pierwotnie nie mieliśmy w planach, ale jednak podjechaliśmy i mogę powiedzieć że naprawdę warto. Malownicze widoki z wieży na jezioro i domy pustelnicze (w których obecnie można przenocować). Dla zwiedzających z dziećmi, a szukających dla nich mocniejszych wrażeń - w krypcie kościelnej, w dwóch przeszklonych okienkach, widać ludzkie kości. 

 

post-4720-0-14688100-1376939916_thumb.jpg

 

post-4720-0-51531000-1376939927_thumb.jpg

 

post-4720-0-30769300-1376939940_thumb.jpg

 

 

Na uliczce prowadzącej do klasztoru, jest wiele stolików i kiosków, z regionalnymi smakołykami, miodami, pamiątkami. W jednym z nich, podpytaliśmy, gdzie można smacznie zjeść. Pani poleciła nam restaurację Pod Jelonkiem w Jeleniewie. Myślę że warto się przejechać, jeżeli chcemy spróbować kartaczy, kiszki czy babki ziemniaczanej. Nam tak zasmakowały kartacze, że pojechaliśmy tam później drugi raz :)

 

post-4720-0-03433400-1376940204_thumb.jpg

 

 

Ogród Bajek w Kaletniku. to atrakcja wybitnie dla dzieciaków, i to tych młodszych. Teren wykupiony przez obecnych właścicieli 8 lat temu (jak dobrze pamiętam), obecnie jest ogrodem w którym dzieciaki na wejściu dostają kartkę z pytaniami/zagadkami. Sugerując się wskazówkami, muszą odnajdywać i odgadywać hasła. Kto odszyfruje poprawnie hasło, dostaje niespodziankę.

 

post-4720-0-23147500-1376940921_thumb.jpg

 

post-4720-0-51928200-1376940933_thumb.jpg

 

post-4720-0-82364700-1376940910_thumb.jpg

 

post-4720-0-50957200-1376940956_thumb.jpg

 

Teren jest spory, dzieciaki mogą również pobawić się na placu zabaw, pograć w piłkę, czy zwyczajnie poleżeć na hamaku. 

 

post-4720-0-90129700-1376940945_thumb.jpg

 

(mała uwaga, obiekt jest obecnie wystawiony na sprzedaż, więc przed przyjazdem warto przedzwonić).

 

 

Tartak w Płocicznie - to przysłowiowy rzut beretem z Danowskich. Codziennie, o 10:00, 13:00 i 16:00 odjeżdża wigierska kolej wąskotorowa. Pierwotnie - transport drewna, obecnie już tylko turystyczna atrakcja.  Przejazd zajmuje ponad 2 godzin, po drodze zatrzymujemy się na czterech przystankach widokowych. 

 

post-4720-0-59292200-1376941471_thumb.jpg

 

symaptyczny Pan kierownik pozwala dzieciakom kasować bilety, a na przystanku powrotnym kontroluje czy młodzi poprawnie przestawili zwrotnicę.

 

post-4720-0-47178800-1376941581_thumb.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Augustów - to jedno z piękniejszych miast na naszej trasie, a trafiliśmy jeszcze na międzynarodowy konkurs w skokach na nartach wodnych.

Uroku psują TIRy, których rzeczywiście przejezdża przez centrum cała masa. Z tego co wiem, już niebawem będzie alternatywa. Będąc w Augustowie, warto przepłynąć którymś ze statków Żeglugi Augustowskiej. Do wyboru są dwie trasy: krótsza do doliny Rospudy, oraz dłuższa do sanktuarium w Studziennicznej. Warto wybrać drugi z wariantów, bo statek musi pokonać różnicę poziomu wód, przepływając przez śluzę Przewięź.

 

post-4720-0-96069700-1378066533_thumb.jpg

 

powyżej zdjęcie ze statku Serwy, to nim w 1999r. Papież płynął do sanktuarium. poniżej sanktuarium

 

post-4720-0-72989100-1378066675_thumb.jpg

 

 

kolejną naszą atrakcją były Mosty w Stańczykach, czyli wiadukty nieczynnej już linii kolejowej Gołdap-Żytkiejmy. Robią wrażenie, zwłaszcza gdy zejdziemy na dół, i obejrzymy je od spodu.

 

post-4720-0-37475900-1378066902_thumb.jpg

 

post-4720-0-81095200-1378066984_thumb.jpg

 

post-4720-0-63751300-1378067083_thumb.jpg

 

Na tym kończymy pobyt w Danowskich, ale jeszcze parę informacji organizacyjnych:

 

- We wsi Tobołowo, w sklepie można wypożyczyć rowery (jest szyld). Skusiłem się, 25zł doba. Wziąłem dla siebie, i dla starszego syna. Na takim złomie już dawno nie jechałem, więc uważajcie...

- We wsi Monkinie, można zamówić sękacz pieczony w domu, Wiadomość w sklepie (nr. telefonu na tablicy koło sklepu). Polecam - bardzo smaczny, i rzeczywiście pieczony na zamówienie, więc świeżutki

- W Danowskich, naprzeciw karczmy, jest gminna (czytaj darmowa) wodna zjeżdzalnia dla dzieciaków. Super atrakcja, owarta w sezonie prócz poniedziałków i w określonych godzinach.

 

Wyjeżdzamy do Białowieży, w planie nocleg przy gospodarstwie agroturystycznym... Opis już niebawem.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że znam te miejsca, czytam tą relację jak nigdy bym tam nie był. Super się czyta Twój punkt widzenia :ok:

 

Zdjęcia również wydają się jakby z innych miejsc. Np. mosty w Stańczychach fotografowałem wiele razy, ale takiej perspektywy jak Twoja nie wyłapałem. Następnym razem ją wyłapię jak tam będę :D

 

Pozdrawiam! :piwo:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciesze się że opis i zdjęcia przypadły Wam do gustu. a teraz ciąg dalszy;

 

jak pisałem wcześniej, nocleg w Białowieży planowaliśmy we wsi Pogorzelce, jest tam jedno miejsce dumnie reklamująca się jako agroturystyka. Wiem, że terminem agroturystyka, określona jest obecnie co druga chata wynajmująca pokoje we wsi, więc cudów się nie spodziewałem, szukaliśmy jedynie noclegu na dwie noce, w spokojnym miejscu. Zajechaliśmy na miejsce, wysiedliśmy z samochodu, obejrzeliśmy miejsce do rozbicia, ja wjechałem przyczepą, wychodzę z samochodu, patrzę, a dzieciaki z krzykiem wskakują z powrotem do auta, i krzyczą że tu nie zostajemy (ale o co chodzi?). Po chwili zrozumiałem w czym problem, muchy końskie, osy i trzmiele w ogromnych naprawdę ilościach, wcześniej jakoś tego nie zauważyłem. Poszedłem do właściciela i ku jemu zdziwieniu oznajmiłem, że jednak miejsce nam nie pasuje i się zawijamy..

No to plan B, co oznacza kemping u Michała, w samej już Białowieży. Wiedziałem, że tego miejsca za bardzo nie polecacie, że milej widziani tam są zagraniczni goście, niż hołota z Polski, no ale innego wyjścia nie miałem, robiło się późno (a o grudkach pisaliście że zamknięte). Ku mojemu zaskoczeniu, zostaliśmy mile przyjęci, i nie kazano nam uczyć się niemieckich przyśpiewek (co sugerowała właścicielka pola dla kamperów, sąsiadującego z kempingiem u Michała).

 

Następnego dnia, poczuliśmy lekkie zmęczenie, w końcu sporo jeździmy i zwiedzamy. Dlatego też postanowiliśmy trochę się wzmocnić i wybieramy się do położonego kilka kilometrów od Białowieży, miejsca mocy. Samochodem można podjechać do leśnego parkingu, i stamtąd na piechotę koło 30 minut (da radę z dzieciakiem w wózku). 

 

 

post-4720-0-95322300-1378322214_thumb.jpg

 

post-4720-0-84188200-1378322251_thumb.jpg

MOCY PRZYBYWAJ

 

post-4720-0-04550700-1378322281_thumb.jpg

 

Naładowani pozytywną energią, jedziemy oglądać zwierzynę, która z białowieską puszczą, rodzi tylko jedno skojarzenie

 

post-4720-0-95987400-1378322553_thumb.jpg

 

post-4720-0-83199000-1378322814_thumb.jpg

 

W samym rezerwacie, można obejrzeć nie tylko żubry, ale również jelenie, tarpany, wilki, łosie sarny oraz żubronie - czyli skojarzenie krowy z żubrem, nawet nie wiedziałem, że takie cudo istnieje..

 

Późnym południem wracamy na kemping, niebo robi się granatowe, szybko sprawdzam prognozę, no tak, będzie lać i tak do późnej nocy. Zapada szybka decyzja, zwijamy się i tak nie planowałem tutaj dłuższego postoju.. Przedsionek złożony w rekordowo krótkim czasie, reszta gratów do auta, my do przyczepy i po kilku minutach zaczyna padać. 

 

Plan jest taki: jedziemy w kierunku Roztocza, ale przenocujemy gdzieś po drodze, mamy w końcu do przejechania 350km, a wyjeżdżamy koło 18stej. Jedzie się bardzo wolno, dość silny deszcz i fatalne drogi, powodują że miejscami jadę 40-50km/h. Koło godziny 21 widzę, że dzieciaki po mały zasypiają, nie ma sensu pchać się dalej, jesteśmy jakieś 40km od Lublina. Szukam stacji benzynowej z dużym parkingiem, zjeżdżamy. Parkuję miedzy TIRami, i kładziemy się spać (i tutaj nauczka, jak już nocować, to z dala od Tirów, co chwilę jakiś wyjeżdża, i na jego miejsce przyjeżdża nowy, więc trochę głośno jednak jest). Rano nachodzi nas myśl, że skoro jesteśmy tak niedaleko od Lublina, i cały dzień żeby dotrzeć do kolejnego celu, to czemu nie zwiedzić tego uroczego miasta? W centrum Lublina jesteśmy o 9 rano.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lublin zachwyca nas swoim urokiem. Jesteśmy tu wcześnie rano, i możemy podziwiać miasto które budzi się do życia. Nie ma jeszcze zbyt wielu turystów, ludzie nie spiesznie zmierzają do pracy, gdzieniegdzie zatrzymując się na małą czarną. My zmierzamy w stronę zamku lubelskiego.

 

post-4720-0-66925700-1378754654_thumb.jpg

 

post-4720-0-68629100-1378754696_thumb.jpg

 

Na zamku jesteśmy przed otwarciem, więc spędzamy chwilę na dziedzińcu.

 

post-4720-0-98298200-1378754786_thumb.jpg

 

Na zamku kupujemy bilety do Kaplicy Trójcy Świętej, oraz na wieże widokową. Wejście do kaplicy odbywa się w określonych godzinach, ale my nie czekamy zbyt długo. Wnętrze kaplicy robi duże wrażenie, i namawiam Was, że jak już będziecie w Lublinie, to tutaj właśnie się udajcie.

 

post-4720-0-35116700-1378755098_thumb.jpg

 

post-4720-0-87629800-1378755112_thumb.jpg

 

Ażeby tradycji stało się zadość, udajemy się na wieżę widokową, z której mamy przepiękną panoramę miasta

 

post-4720-0-05021000-1378755175_thumb.jpg

 

Wracamy do samochodu, i kierujemy się w stronę Górecka Starego, gdzie ugości nas były dyrektor tamtejszej szkoły podstawowej, czyli Pan Marian, który prowadzi obecnie schronisko, i na terenie tego obiektu, jest również możliwość rozbicia się z przyczepą. Jesteśmy jedyni na działce, również w schronisku nie ma obecnie gości, co powoduje że mamy całkowity spokój i ciszę. Starszy syn ubolewa jednak, że nuda, bo nie ma kumpli do zabawy...

 

post-4720-0-63393000-1378756075_thumb.jpg

 

Z Górecka do Józefowa mamy 4km, a tam nie lada atrakcja dla dzieciaków, kamieniołomy i baszta widokowa.

 

post-4720-0-43191600-1378755801_thumb.jpg

 

post-4720-0-83546300-1378755902_thumb.jpg

 

post-4720-0-31708200-1378755920_thumb.jpg

 

 

Będąc w Zwierzyńcu trzeba koniecznie zobaczyć kościół na wodzie, przejść się do parku Zwierzyńczyk, oraz napić się browaru z lokalnego (no właśnie...) browaru.

 

post-4720-0-64196500-1378756382_thumb.jpg

 

post-4720-0-54386200-1378756412_thumb.jpg

 

co do browaru, myślałem że jest możliwość zwiedzić zaklad, chociaż jakiś jego fragment. ale niestety nadzieją matką. przy browarze jest mały sklepik, w którym można kupić piwo butelkowane Zwierzyniec, bądź napić się z 'kija' na miejscu. Dla wszystkich którzy chcą zrobić zapasy piwa, polecam, zróbcie zakupy w zwykłym spożywczaku, jest dużo taniej :). Browar obecnie należy do Perły, więc stracił już swoją 'lokalność'.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zamość jest oddalony od Górecka Starego jakieś 40km, więc naprawdę niedaleko. Warto udać się na rynek, oraz wejść na klasztorną więżę, by zobaczyć panoramę miasta. Piękne malownicze kamienice dodają niesamowitego uroku temu miastu. Z ciekawostek można dodać, iż hejnał z wieży grany jest jedynie na trzy strony świata. Melodia nie płynie na zachód. Podobno Jan Zamoyski, nie chciał pozdrawiać ówczesnej stolicy Państwa, gdyż sam miał ambicje państwowe.

 

 

post-4720-0-37877400-1378840885_thumb.jpg

 

post-4720-0-72275100-1378840910_thumb.jpg

 

post-4720-0-35060900-1378840924_thumb.jpg

 

Wracając z Zamościa, jedziemy obejrzeć Szumy nad Tanwią, czyli wodospady na rzece Tanew. Dzieciakom na pewno spodoba się spacer nad rzeką, która miejscami jest bardzo płytka, i spokojnie można przejść na drugą stronę, co oczywiście uczyniliśmy :)

 

post-4720-0-28279300-1378841322_thumb.jpg

 

post-4720-0-82848900-1378841339_thumb.jpg

 

Na tym kończymy pobyt na Roztoczu. Dzieciakom bardzo spodobało się miejsce przy starej szkole u Pana Mariana, to też na pożegnanie, zostawili rysunki, w tym jeden certyfikat przyznania 5 gwiazdek ;)

 

post-4720-0-72091100-1378841874_thumb.jpg

 

I w ten sposób, wyjeżdżamy na ostatni kemping, w stronę Bieszczad. Zatrzymamy się, jak się okaże, u bardzo sympatycznych ludzi, którzy swój kemping prowadzą od 4 lat. Pan Cezary, miłośnik aut terenowych, oraz jego żona która przyrządza przepyszne pierogi. Już pewne wiecie o jakim miejscu piszę ;)

Edytowane przez tokyo (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.