Skocz do zawartości

Już po urlopie :(


Andriu

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, w poniedziałek wrócilem znad morza. Planowałem Jarosławiec a trafiłem jak co roku do Dąbków. Było oczywiscie super, browar lał się hektolitrami, a na ryby nie mogę patrzeć do tej pory, ale co piękne to się szybko kończy. Podpiąłem przyczepę a tu zonk... nie ma stopu ani w aucie ani w przyczepie, jak się okazało spalił mi się automat przy pedale, żadnego elektryka w pobliżu, chcąc nie chcąc jadę. Oj stresująca to była jazda, predkosc prawie patrolowa azeby zminimalizować ryzyko gwałtowniejszego hamowania, ale dotarłem szczęśliwie. W poniedziałek do roboty :]:hop1:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...). Było oczywiscie super, browar lał się hektolitrami, a na ryby nie mogę patrzeć do tej pory

Toleruję takie gusty kulinarne, ale nie popieram ich. Dla mnie i piwo i ryby są po prostu nie do przełknięcia. :hop1::]

 

...). Podpiąłem przyczepę a tu zonk... nie ma stopu ani w aucie ani w przyczepie, jak się okazało spalił mi się automat przy pedale, żadnego elektryka w pobliżu, chcąc nie chcąc jadę.
:]

Też miałem kiedyś podobny przypadek. U mnie jednak okazało się, że to nie było spalenie się automatu, czyli katastrofa, tylko nadpalenie się styków w aparacie. Po zdemontowaniu przełącznika i rozebraniu go, - co okazało się bajecznie proste - przeczyszczeniu styków i podgięciu ich, światełka STOP zapaliły się :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Andriu napisał/a:

(...). Było oczywiscie super, browar lał się hektolitrami, a na ryby nie mogę patrzeć do tej pory

 

Toleruję takie gusty kulinarne, ale nie popieram ich. Dla mnie i piwo i ryby są po prostu nie do przełknięcia. :]:hop1:

 

 

hmmm.... Lucjan... jak to tak? nie popieram piwa i ryb... są dla mnie nie do przełknięcia.... :] to ty chyba jesteś...... chory, albo poprostu juz sie tak opiles :]:( i :( rybami :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, przełącznik stopu też mi kiedyś padł ale w Syrenie 103,w Hamburgu to było, a to nie był przełącznik elektryczny pod pedałem tylko zamknięty, nierozbieralny przełącznik na przewodach hydraulicznych . Ale od czego są szroty . Pojechaliśmy z kolegą i wyrwaliśmy z Citroena bo się łatwo wyrywa jakiś przełącznik i ze trzy metry jakiegoś kabla. Następnie przez dzuirę w przegrodzie ,połączyliśmy to z włącznikiem stopu i kolega po usłyszeniu ode mnie hasła hamuję naciskał przycisk. Działało świetnie do samej Wawy .

Pozdrawiam Jacek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój znajomy jak pojechał Syreną do Niemiec w latach 80-tych, to zrobiła ona tam niezła sensację. Szkopy az z domów powychodzili oglądać, a jeden się dopytywał czy to jest auto własnej roboty :hop1:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmmm.... Lucjan... jak to tak? nie popieram piwa i ryb... są dla mnie nie do przełknięcia.... :hop1: to ty chyba jesteś...... chory, albo poprostu juz sie tak opiles :]:] i :] rybami :]

 

Hmmm. Jak by tu napisać. Powodów jest kilka. Boję się tylko, by moderzy nie uznali mojej wypowiedzi za offtopic i wyrzucili na śmietnik historii.

Nie rozumiem mody na picie piwa. Zdrowiej napić się lampki wina, koniaku, czy też jogurtu, kefiru, maślanki, wody mineralnej, niźli tego czegoś o nazwie piwo.

Względy dietetyczne przemawiają za tym by uznać piwo za truciznę dla organizmu.

Nie chcę tu wchodzić w istotę procesów biochemicznych w części dotyczącej przemiany energii u człowieka, ale piwo zawiera duże ilości białka. Trzeba wiedzieć, że dzienne potrzeby człowieka na białko są naprawdę minimalne i wystarczy protein z przyjmowanego normalnie pożywieniu. Zatem białko z wypitego piwa powoduje ewidentne przekroczenie dziennego zapotrzebowania na białko. A dostarczone w nadmiernej ilości białko, nie mogąc być przetworzone na energię (bo w pierwszym kolejności energię organizm czerpie z węglowodanów) jest szybciutko przetwarzany na tłuszczyk, odkładający się na ciele i mamy pasibrzucha.

Ponadto urodziłem się i wychowywałem w czasach i w środowisku ludzi, dla którego człowiek z piwem w ręku, zwłaszcza na ulicy, nie był zbyt pozytywnie postrzegany. Stąd moja niechęć do piwa poniekąd niejako utrwalona.

Analogicznie, jak z piwem jest z rybkami. Nie dość, że w trakcie pieczenia okrutnie śmierdzą na całą okolicę, jak by diabła rozpruł, to na dodatek pieczenie odbywa się na tłuszczyku, na który powinien być dla człowieka szlaban.

Powie ktoś, że piecze rybę na oliwie. Zgoda, ale z oliwy (zwłaszcza delikatnej z pierwszego tłoczenia) podgrzanej podczas pieczenia do wysokiej temperatury wydzielają się kancerogenne - w tym i rakotwórcze - substancje, które uszkadzają organy wewnętrzne.

Jeżeli mam łyknąć oliwę to tylko zimną i bogatą w NNKT (sezamową, arachidową, z pestek winogrona czy orzecha włoskiego, lnianą) i na czczo lub jako polewę do surówek.

Nie chcę pisać, jak dużo sadełka przybywa po spożyciu rybki. Bo nie dość, że to dodatkowe dla organizmu ponadnormatywne białko (nawet gdy rybka jest gotowana na parze, czy pieczona na grillu) do tego kolejne (oprócz pochodzącego z piwa) pakuje się wraz z nią do przewodu pokarmowego jeszcze tłuszcz, sól, przyprawy. Czyli samą truciznę, gwałcąc swój organizm. Masochistą niestety nie jestem i nie zamierzam być. Znów ktoś powie, ze ryba ponoć zawiera kwasy Omega3 i inne. Owszem zawiera. Ale kwas ten można dostarczyć organizmowi o wiele zdrowsza metodą.

 

Dlatego unikam m.in. ww. ryb i piwa.?

Także, jak już kiedyś pisałem, uprawiam kolarstwo szosowe, imponuje mi szczupła sportowa sylwetka, przeto dla mnie wszelkie pokarmy mięsne – zwłaszcza mięsa czerwone (białko) i tłuszcze są - zgodnie z zasadami dietetyki - nic nie warte, szkodliwe, dlatego więc wręcz budzą we mnie obrzydzenie.

Od lat zarania podstawą mojego menu są potrawy zawierające węglowodany (m.in. makarony, kasze, ryże, miód, czekolada), surowe owoce i warzywa (kapusta, kalafior, brukselka, pomidory, ogórki, rzodkiewki, marchew i wiele innych) oraz warzywa gotowane (soja, bób, fasola, groch, itp.) i soki z owoców i ww. warzyw.

Tak odżywiając się jestem zdrowy, mam niskie ciśnienie krwi, jeszcze niższy puls (spoczynkowy <50, a bez problemu mogę pedałować i godzinę z pulsem 160 i wyższym, bez problemu osiągam puls 180) i to mając lat 55.

Myślę, że powyższym opisem objaśniłem dlaczego czuję wstręt do piwa i ryb.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoja strata kolego

Hmm...sam niewiem kto tu traci i na czym....

Ja nie piję piwa a za to uwielbiam jeść ryby,ba nawet goloneczka zajmuje odpowiednie miejsce w moim jadłospisie.Moi znajomi lubią też co innego niż ja .Np Lepciak uwielbia Żubra żonka Lepciaka nie lubi ryb ,Artly lubi jeziora a my morze ,Bartek......

no właśnie a wspólne wakacje i spotkania wychodzą nam tak udanie że niejeden by nam pozazdrościł bo oprócz wspólnego zainteresowania jakim jest caravaning mamy też to o czym wspomniał Lucjan-tolerancję.Po porostu szanujemy swój indywidualny styl i jest super.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

lucjan dzieki za wyklad ale nie o to przeciez chodzilo bys pisał prace naukowa o "zdrowym odżywianiu się" :] .....

 

wszak jak napisal

... i nie widze tu żadnej mody czy popisu sorry ale siedzenie ze znajomymi przy dzbanku maślanki .

także nie przemawia mi spotkanie towarzyskie ani przy jogurcie .... ani przy

oliwę to tylko zimną i bogatą w NNKT (sezamową, arachidową, z pestek winogrona czy orzecha włoskiego, lnianą) i na czczo lub jako polewę do surówek.

 

dlatego stawiam na bardzo duze :hop1: i smazona w glebokim oleju rybke - wszak jest tolerancja i wolnosc słowa i czynu ... :]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a co wy pier...cie :hop1: jaka zdrowa zywnosc????? czy marcheweczke ktora lucjanie kupujesz na ryneczku jest taka zdrowa???? tylko nie mow mi ze sam hodujesz i jest pozbawiona wszelkich tam jakichs.. ach nawet nie pisze czego tam moze byc czy jest.. a powietrze takie czysciutkie zdrowiutkie??? chyba grubo ktos przesaza z tym zdrowym odrzywianiem i zdrowym zyciem... bedziesz chuchal i dmuchal na siebie a i tak... now iesz nie kocze kazdego to zreszta czeka.. IMO zycie jest po to aby po prostu zyc!!! i to tak aby czerpac z tego zycia jak najwiecej.. i tak aby inni ciebie szanowali... rozumiem innych i jesli ktos mi mowi nie pije nie jem tego i tego nie pale rozumiem i szanuje jego poglady ale wciskanie kitu o zdrowym odzywianiu?? nie! to nie dla mnie! ja tam lubie wszystko... no moja tesciowa mniej ale tez lubie hehe... pozdrawiam wszystkich co cwicza w sobie silna wole odmawiajac sobie wielu przyjemnosci.... nie dajcie sie omamic...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.