Skocz do zawartości

Chalkidiki - Sithonia


Sisar

Rekomendowane odpowiedzi

Dziś wróciliśmy z naszej pierwszej podróży zagranicznej z przyczepką na Chalkidiki.

Nie będę pisał szczegółowych relacji bo nie umiem i nie mam za bardzo cierpliwości :)

Drogę rozłożyliśmy na 3 dni w każdą stronę. Jechaliśmy do Grecji przez Słowację, Serbię i Bułgarię...

 

Napiszę tylko o kilku naszych spostrzeżeniach:

1. Gdyby nie obywatele Turcji w swoich przeładowanych samochodach to głównie na serbskich stacjach benzynowych, autostradach i przejściach granicznych nie byłoby ŻYWEJ DUSZY !

2. Spaliśmy na stacjach benzynowych zarówno na Węgrzech, Serbii, Bułgarii i Słowacji - nikt z nas nie czuł się w żaden sposób zagrożony.

3. Najmniej sympatyczni wydali się nam Bułgarzy. Serbowie baaardzo sympatyczni.

4. Największy szok to cena 1 litra płynu do chłodnicy na słowackiej stacji benzynowej: 9 euro !!!

5. Granicę H-SRB przekraczaliśmy w poniedziałek - było pusto. W kierunku odwrotnym w piątek około południa - straciliśmy 2 godziny oczywiście przez Turków :(

6. Jeśli masz auto na gaz tak jak my to na Węgrzech masz kłopot.

7. W większości staliśmy na dziko na Sithoni, było fajnie ale poczucie, ze ktoś nas przegoni powodowało mały dyskomfort...

- najlepiej i bez problemów stało się na dziko (5 dni) na SYKIA BEACH- długa plaża, zero ludzi (no może kilku), mała restauracyjka u powolnego dziadka, nieopodal Carrefour Express, Super Market, Piekarnia i Cukiernia...

- staliśmy też przy plaży w miejscowości SYRTIA. Na końcu asfaltowej drogi jest fajne miejsce z piachu, dwa dni nikt nie gonił, ale zakopaliśmy się tam i musiał nas wyciągać pick-up. Włoskiego campera z resztą też :( Potem staliśmy dwa dni na tej asfaltowej drodze dwa dni - nikt nie gonił. Potem zjechaliśmy trochę w bok pomiędzy dwa beach bary ale po chwili przyszła starsza pani w kapeluszu i poinformowała grzecznie, że biwakowanie jest tu zabronione, że możemy sobie stać tu od rana do nocy ale nie nocować.

8. Kilka razy jak staliśmy na wszystkich miejscach na dziko przejeżdżała policja i autem i na motorach, popatrzyli na nas my na nich po czym zakręcili i odjechali, nie mieliśmy z nimi żadnego kontaktu poza wzrokowym.

9. Przez 10 dni na Chalkidiki doliczyliśmy się zaledwie 10 camperów i ...... tylko 2 przyczepy ! Nie wiem, czy tam nikt z przyczepą nie jeździ ? Fakt, że są górki i serpentyny, ale bez przesady...

To wszystko powyższe działo się na wschodzie Sithoni. Pojechaliśmy na zachodnią jej część, ale po 20 km zawróciliśmy - co za komercja !? Same Ruskie ! Skierowaliśmy się więc do miejscowości STAVROS. Tam stanęliśmy na półpustym parkingu przy długiej plaży, ale po chwili przyleciał jakiś Grek z beach baru i krzyczał: "messie, messie, no parking, go out !!!" Pojechaliśmy wiec dalej obok dwóch camperów z czech. Miejsce idealne, przyczepa na samej plaży - to jest to ! Niestety rano o 7:00 obudziły mnie jakieś niepokojące hałasy ciężarówek i ludzi... Wyglądam przez okno a tam Cyrk !!! Dosłownie przyjechał cyrk z kilkoma tirami, przyczepami i tysiącami ludźmi, zastawił nas przyczepami campingowymi, nie mieliśmy jak wyjechać, pewnie mysleli, że my też z cyrku :) Po chwili przyleciał ten sam w/w grek krzycząc znowu: "messie, messie go out ! Cirkus hijer cirkus !!". Mieliśmy już dość - szukamy normalnego kempingu... te znalezione na sithoni śmierdziały komercią, żygać się chciało dosłownie :( żona załamana, jak można tak ciasno obok siebie za takie pieniądze spędzać wakacje ?!

 

Ale zdarzył się cud !!! A cudem tym to kemping ASPROVALTAS. Kemping rodem z PRL, zapuszczony, puściutki, bez supermarketu i dyskoteki, parcele wydzielone wysokimi krzewami i kwiatami, do wyboru do koloru, WC, ciepła woda, prysznice, a czujesz się tak jakbyś stał na dziko :) Cena za dobę za auto, przyczepkę, mnie, żonę i dziecko woda, wc, prysznice bez prądu to 19 euro. Na przeciwko kempingu jest Super Market i pizzeria... Tu poczuliśmy się jak w domu...

 

Temperatury od Węgier poprzez Serbię aż do Grecji nie do wytrzymania. jadąc przez Serbię na autostradzie termometr pokazywał w pewnym momencie 45 stopni ! Wydaje mi się też, że Serbia to same podjazdy (?). Raz auto mi się przegrzało, nie wytrzymało tego ciepła i musiałem jechać na włączonym ogrzewaniu co i tak nie robiło różnicy bo było już max gorąco. Jednemu camperkowi z Polski wystrzelił korek z chłodnicy, a wcześniej już w Czechach wymieniał chłodnicę na nową tak więc nie ma żartów :(

 

Na granicach H-SRB-BG-GR w każdą stronę za każdym razem sprawdzali środek przyczepki, również pod kanapą... Bułgarzy jako jedyni sprawdzali dokumenty auta i przyczepki...

W Serbii Policja zatrzymała nas do kontroli na autostradzie za brak włączonych świateł, ale policjant widząc chyba moje upiorne zmęczenie upałem, sam ręką włączył mi przełącznik przy kierownicy i kazał jechać dalej :)

 

to chyba tyle na razie....

 

 

Ten post zawierał zdjęcia lub inne załączniki, które zostały utracone w wyniku awarii technicznej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

Fajny opis,a pisałeś że nie umiesz pisać...a jeśli ktoś będzie potrzebował bardziej szczegółowych informacji niech zada pytanie.

Na granicy bułgarskiej przy wjeździe wciskali Wam jakieś śmieszne ubezpieczenie? bo nam dwa late temu na rumuńsko -bułgarskiej wcisnęli.

pozdrawiam Irek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bułgarzy nic nie chcieli, ale udawali, że uważnie czytają wszystkie papiery od auta i przyczepy - tacy prawdziwi milicjanci :) Czerwone gęby i czapki wysoko na czole podniesione...

 

Ok... Wklejam więc zdjecia:

post-9163-0-01634200-1346004737_thumb.jpg

post-9163-0-64278800-1346004755_thumb.jpg

post-9163-0-99259400-1346004812_thumb.jpg

post-9163-0-40226200-1346004846_thumb.jpg

post-9163-0-07294500-1346004877_thumb.jpg

post-9163-0-65468000-1346004908_thumb.jpg

Edytowane przez Sisar (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sisar gratuluję wyprawy.

Naprawdę kawał porządnej trasy jak na pierwszy zagraniczny raz.

 

Czytając Twoją relację dochodzę do wniosku, że mimo wszystko najwięcej czasu poświęciłeś na poszukiwaniu miejsc gdzie można na dziko przenocować i oczekiwaniu czy Ktoś Was nie przegoni. Hmmm.

 

Jeszcze pytanko praktyczne. Jak sobie radziliście z potrzebami fizjologicznymi na dzikich postojach? Thetfordy nie są aż tak wielkie.

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kibelek w przyczepie starczał.. Czasami w jakiejś restauracji, a potem na końcu to już na kempingu jak ludzie :)Rzeczywiście na dziko trochę stres z uwagi nie na bezpieczeństwo ale na własne poczucie takiej niegodności, jak pies.. No wiecie o co chodzi... Dlatego kiedy doświadczyliśmy tego opuszczonego kempingu Asprovaltas to zeszło z nas to poczucie a naszło poczucie prawości i legalności pobytu.. O ! Tak bym to mądrze ujął :)

Dlatego pomimo, iż "na dziko" jest the best to na kanwie naszych doświadczeń i odczuć oraz już w ogóle zaniku dzikich miejsc na tej ziemi będziemy preferować w naszych podróżach właśnie takie fajne stare "opuszczone" kempingi...

A tak z innej beczki to ciekawe ze z PL do Slovacji i dalej do Węgier wjeżdża się ot tak bo niby UE, a z Bułgarii do Grecji wielkie kontrole a niby te UE?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam !

 

Kibelek w przyczepie starczał.. Czasami w jakiejś restauracji, a potem na końcu to już na kempingu jak ludzie :)Rzeczywiście na dziko trochę stres z uwagi nie na bezpieczeństwo ale na własne poczucie takiej niegodności, jak pies.. No wiecie o co chodzi... Dlatego kiedy doświadczyliśmy tego opuszczonego kempingu Asprovaltas to zeszło z nas to poczucie a naszło poczucie prawości i legalności pobytu.. O ! Tak bym to mądrze ujął :)

Dlatego pomimo, iż "na dziko" jest the best to na kanwie naszych doświadczeń i odczuć oraz już w ogóle zaniku dzikich miejsc na tej ziemi będziemy preferować w naszych podróżach właśnie takie fajne stare "opuszczone" kempingi...

A tak z innej beczki to ciekawe ze z PL do Slovacji i dalej do Węgier wjeżdża się ot tak bo niby UE, a z Bułgarii do Grecji wielkie kontrole a niby te UE?

 

Unia Europejska to nie wszystko, trzeba być jeszcze w strefie Schengen, żeby był ruch otwarty. Bułgaria, jak i Rumunia nie są jeszcze w tej strefie i dlatego są kontrole.

 

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sisar czy coś zwiedziliście czy tylko chcieliście być w Grecji nad morzem

a jezeli tak to zostawialiście bezpańsko przyczepę i jechaliście?

bo jeżeli tylko pilnowaliscie sprzętu to trochę jak pies na łańcuchu

ale nie ty pierwszy i ostatni tak wypoczywasz chyba w Grecji jeszcze tak bardzo nie gonią

dla mnie podstawowy problem to sanitariaty :niewiem: przyczepa to nie kamper on ma jednak wieksze zasobniki wody ale kibelek też musi opróżnić

szacun dla zony bo to zawsze kobieta szuka wygód nawet za cenę sąsiedztwa

pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czysto teoretycznie - kupujesz zielony biodegradowalny ekologiczny płyn do kasety, jak się zapełni to pod drzewkiem bierzesz szpadelek i kopiesz dołek na te 20 litrów - wlewasz, zasypujesz i jesteś dość eko- poprawny.

 

gorzej już z szarówką - chodź zawsze bliżej czy dalej znajdzie się jakaś kratka kanalizacyjna - czy tez suche drzewo do podlania.

 

teoretycznie największym problemem mogłaby być woda -ale przecież są stacje benzynowe - nawet w PL można już sobie wody dolać, są kempingi, są restauracje - no i życzliwy naród z PL Europy :]

 

ja sam się nie wybieram - ale co innego w 2 zestawy - kiedyś można spróbować - zabrać 11kg gazu, i w drogę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, że w towarzystwie zawsze lepiej. Jest do kogo zagadać, w razie jakiegoś problemu można liczyć na pomoc.

 

Będąc w zeszłym roku na dziko na Chalkidiki nie czułam się ani jak intruz, ani że robię coś nielegalnie, ani nie miałam poczucia jakiegoś dyskomfortu. Fakt, że niby nie wolno, ale nikt , ani razu nas nie przegonił z żadnej plaży, więc ze zdumieniem czytam opowieść Sisara. Może mieliście pecha albo takie było wasze nastawienie :niewiem: .

 

Po tej relacji zastanawiałabym się bardzo czy mamy tam jechać, na szczęście byliśmy i wiemy że jest...bosko! Na niektórych plażach stało po kilka kamperów, na jednej kilkanaście. Czy oni wszyscy jeżdżą i czują się nieswojo stając na dziko? Chyba raczej nie, bo by ich tam nie było. Jaki sens miałoby takie kamperowanie połączone z uczuciem jakiegoś dyskomfortu? Czego mają się wstydzić, bać? To sposób na wakacje.

 

Zostawić przyczepę kilkunastoletnią( w naszym przypadku) a zostawić super kampera bez dozoru, to jest różnica. Chociaż żal by było zarówno kampera jak i tej starej przyczepki w przypadku kradzieży czy włamania. Niemcy, Słowacy, Czesi wyjmowali skuterki, rowerki z kamperów i na pół dnia zostawiali swoje dobytki i jeździli po okolicy. Więc nie ma strachu. Kampery mieli takie, że chyba większość z nas może tylko pomarzyć. To nam Polakom wydaje się, że jak zostawimy nasza przyczepę na chwilę, to zaraz znajdzie się nieproszony gość. Będąc w Grecji trzeba przestawić się na inne myślenie, wtedy wakacje będą :ok:. Byliśmy sami, przyczepę zostawialiśmy, nikt nas nie okradł, włamania też nie było. My na pewno jeszcze powrócimy do Grecji i na pewno będzie to na dziko :tuptup:. Pozdrawiam Ela.

 

 

 

Jeszcze pytanie do Sisara- fotki 1-4 jaka to plaża? Bardzo fajnie tam, trzeba zbierać namiary :banan:.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

My raczej nie jesteśmy nastawieni na zwiedzanie, interesuje nas właściwie tylko paplanie w morzu i tawerny. Zwiedzanie to jak się przy okazji trafi ale nie żeby specjalnie - no taki mamy styl...

Przyczepę spokojnie sobie zostawialiśmy biorąc tylko ze sobą dokumenty i pieniądze, jakoś nie było ani trochę poczucia że ktoś coś nam może ukraść... a poza tym myśmy zawsze stali właściwie na samej plaży więc niczego więcej nam nie było potrzeba. Jeździliśmy tylko do miasteczek na kilka godzin...

Z kwestią plażowania "na dziko" to też nie było tak, że cały czas w strachu itd bo to by było bez sensu... Akurat my jesteśmy takimi osobnikami że w takich sytuacjach mamy zawsze takie wewnętrzne poczucie dyskomfortu, że oto łamiemy czyjeś prawo :) nic na to nie poradzimy :(

 

Plaże na zdjęciach to:

(1). dwa pierwsze po lewej stronie: plaża SYKIA (tu nikt nie przeganiał, zaraz obok tawerna z fajnym dziadkiem gdzie piliśmy kawę i jedliśmy dwa razy obiad).

(2). pierwsze od prawej to SARTIA (stąd przegoniła nas kobieta w kapeluszu).

(3) drugie po prawej to STAWROS (tu przegonił nas Cyrk).

(4) ostatnie po lewej i po prawej to właśnie kemping ASPROVALTAS (pusto, cisza, spokój, ciepła woda, prysznice, kibelk, do okoła na stanowiskach nikogoi itp)

 

jeśli chodzi o sklepy to nieopodal plaży SYKIA jest piekarnia z cukiernią, market przydomowy i carrefour express a okolica przecież wiejska.. w SARTI jest taki żółty market niby taki LIDL, a na przeciwko Asprowaltas jest market przydomowy i pizzeria....

 

A tu jeszcze kilka zdjęć: patrzcie jaka czysta woda ! A jedno zdjęcie takie deszczowe to ze Słowacji w drodze powrotnej zimno i mokro.. z 40 stopni wpadasz w 15 - dramat !

post-9163-0-86637400-1346168161_thumb.jpg

post-9163-0-45456100-1346168181_thumb.jpg

post-9163-0-90499300-1346168202_thumb.jpg

post-9163-0-70988000-1346168226_thumb.jpg

post-9163-0-20356700-1346168249_thumb.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.