Skocz do zawartości

Z Poznania nad morze przez...


Spablo1

Rekomendowane odpowiedzi

Czwartek, 19 lipca 2012.

 

Wstałem po 7.00. Zrobiłem kawę i wyszedłem z przyczepy, aby nie budzić dziewczyn. Po spożyciu tego cudownego nektaru, poszedłem na słowacką stronę do sklepu z „potravinami”. Tam zakupiłem ichnie pyszne rohliky na śniadanie. Rohliky to takie bułki, które wyglądają jak proste rogale. Nie jadłem ich już ładnych kilkanaście lat, ale stwierdzam, że pyszne. Aczkolwiek mam wrażenie, że kiedyś były jeszcze lepsze.

 

post-1984-0-78017600-1345278248_thumb.jpg

 

Po śniadaniu wsiedliśmy w naszą cytrynkę i pojechaliśmy w kierunku osławionego wąwozu Homole. W czasie jazdy usłyszeliśmy bzyczenie dochodzące z bagażnika. Trochę się wystraszyłem. Dymu żadnego nie widzę ani nie czuję. Zatrzymałem się więc dopiero w miejscu, w którym było to możliwe. W pośpiechu poszedłem otworzyć bagażnik. Bzyczenie dochodziło z lewej strony. Co to może być ? Z uśmiechem stwierdziłem, że dźwięk dochodził z mojej kosmetyczki. To moja maszynka do golenia samoczynnie się włączyła na pienińskich nierównościach. Wyłączyłem ją i pojechaliśmy dalej :bzik:

 

Stanęliśmy na pierwszym parkingu w Jaworkach. Pan poinformował mnie, że opłata wynosi jedyne 2 zł/h. Poszliśmy dalej. Po ok 200 metrach jest wejście do wąwozu. Poczytaliśmy tam informacje znajdujące się na tablicach. Wynikało z nich, że przejście przez wąwóz to jedyne 800 metrów.

 

post-1984-0-29746900-1345278252_thumb.jpg

 

post-1984-0-58015400-1345278255_thumb.jpg

 

post-1984-0-22341600-1345278259_thumb.jpg

 

post-1984-0-88941800-1345278262_thumb.jpg

 

post-1984-0-42052600-1345278266_thumb.jpg

 

Dalej można wybrać dwie opcje: pierwsza to wejście na Wysoką (czy jakoś tak) i kilkugodzinny marsz lub zejście przez „Arenę Narciarską” do Jaworek. Zgodnie wybraliśmy opcję drugą :skromny:

 

Marsz przez wąwóz zajął nam około 40 minut. Część po metalowych schodach, a część po kamieniach. W sumie ładnie. Fajne skałki i widoczki. Zatrzymaliśmy się chwilę przy „Kamiennych Księgach”, w których jak głosi legenda zapisane są dzieje ludzkości i nikomu nie udało się jeszcze ich odczytać. Podobno jedynie jakiś Słowak kiedyś te zapisane dzieje odczytał, ale zaraz odjęło mu mowę i nie zdołał nikomu przekazać cennych informacji. Nie ryzykowaliśmy więc naszymi językami i poszliśmy dalej. Po dalszych kilkuset metrach stanęliśmy na rozstaju dróg przy bardzo czystym i zimnym źródełku. Tam uzupełniliśmy naszą buteleczkę na wodę i skierowaliśmy się w lewo.

 

Po chwili doszliśmy na wielka polanę. Po jednej stronie było dużo owiec. Trwało akurat ich strzyżenie. Biedne takie ogolone i zawstydzone stały zwarte w jednej grupie. Żal nam się ich zrobiło, więc udaliśmy się dalej.

 

post-1984-0-28683600-1345278269_thumb.jpg

 

post-1984-0-76220700-1345278271_thumb.jpg

 

post-1984-0-61919100-1345278705_thumb.jpg

 

Doszliśmy do karczmy. Tam krótki odpoczynek i zejście do Jaworek. Szliśmy po bardzo niewygodnej, kamienistej drodze, a słońce niemiłosiernie grzało w plecy.

 

post-1984-0-62621600-1345278794_thumb.jpg

 

post-1984-0-85027000-1345278797_thumb.jpg

 

Gdy doszliśmy do szosy pozostało nam jedynie przejść 1 km do samochodu. Zapłaciłem za trzygodzinny postój i pojechaliśmy dalej. Udaliśmy się w kierunku Niedzicy. Kiedyś tam byliśmy przy okazji jednego z Plenerowych Spotkań Wielkopolan. Było to zimą. Zwiedziliśmy jedynie zamek w Czorsztynie. Ten po drugiej stronie jeziora pozostał niezwiedzony. Chciałem to teraz nadrobić. Stanęliśmy na takiej dużej polanie. Okazało się, że darmowej. Udało mi się zaoszczędzić opłaty na parkingach, które wynoszą tu 4 zł/h. Zrobiliśmy sobie krótki spacer po zaporze i penetrując z grubsza stragany z pamiątkami podeszliśmy pod zamek.

 

post-1984-0-41851500-1345278830_thumb.jpg

 

post-1984-0-57948600-1345278832_thumb.jpg

 

post-1984-0-43979400-1345278835_thumb.jpg

 

Ceny biletów to 12 zł normalny i 9 zł ulgowy (także studenci). Pani powiedziała nam, że możemy wejść do środka, a tam mamy zaczekać na przewodnika. Gdy uzbierała się grupa wyszedł młody sisiok i powiedział, że będzie nas oprowadzał jedynie po części zamku. W pozostałej części (najbardziej okazałej) znajdują się biura muzeum i pokoje dla gości mieszkających w zamku.

 

post-1984-0-60022800-1345278837_thumb.jpg

 

post-1984-0-20121500-1345278839_thumb.jpg

 

post-1984-0-52525400-1345278847_thumb.jpg

 

post-1984-0-84374300-1345278849_thumb.jpg

 

post-1984-0-36233900-1345278852_thumb.jpg

 

post-1984-0-32177100-1345278915_thumb.jpg

 

post-1984-0-88519000-1345278917_thumb.jpg

 

post-1984-0-82042300-1345278920_thumb.jpg

 

Muszę tu zaznaczyć, że grupa liczyła ok. 70 osób !!! Pomieszczenia, które zwiedzaliśmy nie były za duże, wszyscy więc nie mogli się zmieścić do środka i usłyszeć, co mówił pan przewodnik. Wyglądało to mniej-więcej tak: „Tu kiedyś mieszkała służba – proszę sobie przejść i obejrzeć wszystko”. Za chwilę było słychać donośny głos przewodnika: „Idziemy dalej”. W końcu postanowiliśmy iść na samym końcu nie słuchać przewodnika. Na końcu zwiedzania oczywiście nie omieszkałem temu panu powiedzieć, że nie o wszystkim opowiedział (np. o kaplicy zamkowej). Usłyszałem: „chyba nie sądzi pan, że z taka grupą wejdę do kaplicy ?” :krzykacz:

 

post-1984-0-56095400-1345278842_thumb.jpg

 

post-1984-0-10669200-1345278845_thumb.jpg

Zamek fajny, ale moim zdaniem nie wart wydanych pieniędzy. Czas zwiedzania z przewodnikiem to jedyne 20 minut. Na szczęście nikt nie wyrzuca za drzwi. Organizacja zwiedzania fatalna. Była chyba najgorsza spośród zamków, które w życiu widziałem :oslabiony:

 

O 16.00 byliśmy już na swoim spokojnym polu namiotowym nad Dunajcem. Po chwili rozpętała się burza. Pada i pada. Mam nadzieję, że niebawem przestanie.

 

post-1984-0-83050400-1345278922_thumb.jpg

 

post-1984-0-41864300-1345278924_thumb.jpg

 

Wszak dziś wieczorem wyjeżdżamy z Sromowców i tym samym opuszczamy ten przepiękny i ogólnie godny polecenia kawałek Polski. Ruszamy ok. 21.00.

 

Teraz jedziemy już na północ. Dokąd ? Dowiecie się już niebawem :banan:

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 63
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Spablo1 - "Na końcu zwiedzania oczywiście nie omieszkałem temu panu powiedzieć, że nie o wszystkim opowiedział (np. o kaplicy zamkowej). Usłyszałem: „chyba nie sądzi pan, że z taka grupą wejdę do kaplicy ?”

 

Najczęściej o fakcie , że nie oglądniemy pewnych , często najciekawszych fragmentów zamku , dowiadujemy się po kupnie biletu .

Tak też niestety jest w mojej okolicy na Zamku Czocha , gdzie często nie można zwiedzić najciekawszych pomieszczeń , sali książęcej (obecnego apartamentu małżeńskiego) wraz z łazienką (najstarszą działającą łazienką w Polsce).

Ostrzegam przed tym wszystkich przybyłych do mnie gości . Żeby obsługa zamku wyszła z powyższego faktu z twarzą powinna obniżyć cenę biletów ale po co skoro można oprowadzić wycieczkę po innych mniej ciekawych miejscach , klucząc i opowiadając mniej treściwie o zamku .

Często się zastanawiałem jak zakończyć tego typu proceder . Jest to bardzo trudne do wykonania . Będąc na zamku z gośćmi przecież nie będę się kopał z koniem .

Nie lubię jednak jak rżną nas w ... .

 

Pawełku (Spablo1), przepraszam za ten wpis ale widać takie zachowanie obsługi to już norma .

Pisz dalej bo czyta się fajnie i wracają wspomnienia z "Rysiaczkowego" lipca 2010 .

Edytowane przez finger (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piątek, 20 lipca 2012.

 

Obudziłem się oczywiście jako pierwszy przed 7.00. Zrobiłem sobie kawę i wyszedłem z przyczepy podziwiać piękna panoramę stacji benzynowej BP w Staszowie. Stąd mieliśmy już tylko niespełna 30 km do pierwszego punktu na naszej trasie – ruin zamku Krzyżtopór w Ujeździe.

 

Po 1,5 godziny staliśmy już na parkingu pod zamkiem. Parking duży i darmowy:

 

GPS: N:50.713845, E:21.30882

 

post-1984-0-47862300-1345279102_thumb.jpg

 

Tam zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do ruin. Bilety w cenie 8 zł normalny i 6 ulgowy. Sama budowla zamku robi wrażenie. Pełna magii i tajemniczości pięcioboczna fortyfikacja jest mocno zrujnowana. Obeszliśmy dziedziniec, część podziemi i piętra. Niestety nie można wejść do wszystkich zakamarków, z uwagi na prowadzone prace zabezpieczające ruiny przed całkowitym zniszczeniem. I dobrze. Szkoda byłoby, gdyby to wszystko miało się rozsypać.

 

Osobiście brakowało mi tablic z jakimkolwiek opisem zamku, jego historią i legendami czy innymi ciekawostkami. Naturalnie można kupić folder z takim opisem, wynająć przewodnika lub samemu poszukać w necie. Ale chyba nie o to chodzi.

 

post-1984-0-01648300-1345279105_thumb.jpg

 

post-1984-0-84172300-1345279107_thumb.jpg

 

post-1984-0-37260200-1345279110_thumb.jpg

 

post-1984-0-05532400-1345279113_thumb.jpg

 

post-1984-0-32776700-1345279115_thumb.jpg

 

post-1984-0-13052900-1345279118_thumb.jpg

 

post-1984-0-21081600-1345279121_thumb.jpg

 

Ruszyliśmy dalej. Kolejnym celem był rezerwat Krzemionki k/Ostrowca Świętokrzyskiego. Dojazd bezproblemowy nawet z budką. Można stanąć na dużym parkingu przed pięknym, nowym budynkiem rezerwatu.

 

post-1984-0-43808100-1345279123_thumb.jpg

 

post-1984-0-96789300-1345279367_thumb.jpg

 

Poszliśmy po bilety (cena 18 zł normalny i 12 zł ulgowy) i dołączyliśmy do grupy turystów. Pani przewodnik opowiedziała o historii kopalni krzemionek, która sięga czasów p.n.e. Zwiedziliśmy odrestaurowane szyby kopalniane i przeszliśmy podziemnym korytarzem, zapoznając się z życiem i pracą górników. Przewodniczka z pasją o wszystkim opowiedziała i skrzętnie odpowiadała na zadawane pytania. Ogólnie oceniam na plus.

 

post-1984-0-90979600-1345279125_thumb.jpg

 

post-1984-0-14895800-1345279233_thumb.jpg

 

post-1984-0-66749600-1345279235_thumb.jpg

 

post-1984-0-07292800-1345279318_thumb.jpg

 

post-1984-0-17395900-1345279320_thumb.jpg

 

post-1984-0-53425200-1345279351_thumb.jpg

 

post-1984-0-92430100-1345279353_thumb.jpg

 

post-1984-0-91511700-1345279355_thumb.jpg

 

post-1984-0-14084900-1345279359_thumb.jpg

 

post-1984-0-74799600-1345279362_thumb.jpg

 

post-1984-0-90950300-1345279365_thumb.jpg

 

Po wyjeździe z rezerwatu udaliśmy się w kierunku Kazimierza Dolnego, gdzie zamierzamy spędzić weekend.

 

Po drodze minęliśmy pałac Czartoryskich w Puławach. Niestety ze zwiedzania nici – pałac w remoncie.

 

Na kemping państwa Pielaków w Kazimierzu dotarliśmy bez problemu. Leży przy wjeździe do miasta od strony Puław, zaraz za czterogwiazdkowym hotelem Kazimierz.

 

Na kempingu właściciel wskazał nam możliwe do ustawienia miejsca. Wybraliśmy pod jedną z jabłonek.

 

Po rozstawieniu się poszedłem z Klaudią zapłacić za pobyt. Warto tu nadmienić, że ceny na tym polu są również „czterogwiazdkowe”, niczym w sąsiadującym hotelu:

- osoba 15 zł

- samochód + przyczepa / kamper 25 zł

- prąd 15 zł

- WiFi – gratis

 

Szczęśliwi z powodu możliwości korzystania z darmowego internetu i trochę zaskoczeni „przystępnymi” cenami, musieliśmy sobie zrobić drinka.

 

Wczesnym wieczorem poszliśmy na spacer do centrum. Kilkanaście minut spokojnym, spacerowym krokiem i byliśmy na pięknym ryneczku. Ładnie utrzymane kamieniczki i styl kramików i sklepików gryzie się jedynie z współczesnym człowiekiem. Brakuje mi tutaj tylko szlachciców w swoich ubiorach z szablami, kupców i przekupek sprzed wieków. Zauroczeni widokiem rynku przysiedliśmy na jednej z ławeczek i wyobraziliśmy sobie, jak to wszystko wyglądało kilkaset lat temu.

 

post-1984-0-62122500-1345279519_thumb.jpg

 

post-1984-0-47167500-1345279522_thumb.jpg

 

post-1984-0-90025600-1345279524_thumb.jpg

 

post-1984-0-56363600-1345279527_thumb.jpg

 

post-1984-0-45289700-1345279529_thumb.jpg

 

post-1984-0-11638100-1345279532_thumb.jpg

 

post-1984-0-25804400-1345279537_thumb.jpg

 

Do przyczepy wracaliśmy bulwarem nad Wisłą. Słońce ładnie świeciło więc znów przysiedliśmy na ławeczce.

 

post-1984-0-42130700-1345279534_thumb.jpg

 

Wieczorem zrobiliśmy sobie grillka, wypiliśmy kolejnego drinka i poszliśmy spać.

 

Jutro też pewnie będzie świeciło słońce, zatem zapowiada się miły dzień.

 

Ja już nie mogę się doczekać bułeczek, które podobno właściciel codziennie przynosi turystom na śniadanie (taka informacja pochodzi z naszego forum). Już czuję ich zapach i smak. Pewnie też będą „czterogwiazdkowe”.

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He, he te gwiazdki sam sobie chyba kupisz :)

Wasz sposób na karawaning coraz bardziej mi się podoba...

Pozdrawiamy i życzymy coraz piękniejszych wrażeń :)

Edytowane przez balthur (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sobota, 21 lipca 2012.

 

No i (za przeproszeniem) dupa blada. Bułek nie było. Wszędzie oszczędności. Nawet na polu „U Pielaków”.

 

Po śniadaniu wybraliśmy się na spacer. Kawałek od kempingu w kierunku miasta znajduje się Muzeum Przyrodnicze. Było czynne, więc postanowiliśmy wstąpić. Miłym zaskoczeniem był fakt, że akurat w tym dniu zwiedzanie jest darmowe. Normalnie ceny to 8 zł normalny i 6 zł ulgowy. Tak czy owak warto wstąpić. Piękne zwierzaki, ptaki i owady. Całość ekspozycji perfekcyjnie i ciekawie przedstawia przyrodę ziemi kazimierzowskiej. Hitem muzeum uznaliśmy prawdziwe mrowisko i ul pokazane w przekrojach. Rewelacyjnie widać pracę mrówek i pszczół. Nigdy na żywo takiego czegoś nie widzieliśmy, a teraz z wielkim zainteresowaniem oglądaliśmy zapracowane owady. SUPER SPRAWA !!! :brawo:

 

post-1984-0-96519000-1345279770_thumb.jpg

 

post-1984-0-76291600-1345279772_thumb.jpg

 

post-1984-0-68530000-1345279774_thumb.jpg

 

post-1984-0-44973200-1345279776_thumb.jpg

 

post-1984-0-98762700-1345279777_thumb.jpg

 

post-1984-0-58213000-1345279779_thumb.jpg

 

post-1984-0-33090600-1345279781_thumb.jpg

 

post-1984-0-32231200-1345279784_thumb.jpg

 

post-1984-0-85672200-1345279786_thumb.jpg

 

Na wysokości fary jest kultowe Wzgórze Trzech Krzyży. Mówi się, że każdy kto odwiedza to miasto, powinien tam wejść. Niestety za wstęp trzeba zapłacić 1,50 zł od głowy. Stwierdziliśmy, że z dołu też dobrze widać :smirk:

 

post-1984-0-00404100-1345279922_thumb.jpg

 

Na rynku rozłożono liczne stragany. Przez weekend miała tam trwać wystawa i sprzedaż wyrobów regionalnych. Były stragany z wyrobami wędliniarskimi, słodycze, sery i masa różnych wyrobów. Były też różne piwa, nalewki i wódki :-]

 

post-1984-0-34265900-1345279924_thumb.jpg

 

post-1984-0-16722000-1345279931_thumb.jpg

 

Na uwagę zasługuje wódka, którą miałem okazję spróbować. Miała niespotykane nazwy: Kurwica o mocy 40% i Przekurwica 50%. Ceny – można przyjąć, że 1% = 1zł za 0,5 litrową butelkę. Stwierdziliśmy, że jest to dość drogo i nie dokonaliśmy zakupu.

 

post-1984-0-42020900-1345279926_thumb.jpg

 

post-1984-0-69011200-1345279928_thumb.jpg

Obeszliśmy rynek i udaliśmy się w kierunku Korzeniowego Wąwozu. Kilkukilometrowy spacer minął szybko i przyjemnie. Po drodze oglądaliśmy ładne domy, spichlerze i ogrody.

 

Sam Wąwóz Korzeniowy liczy zaledwie kilkaset metrów. A dlaczego „Korzeniowy” ? Zapewne dlatego, że idzie się głębokim jarem wśród korzeni rosnących tam drzew. Widok niecodzienny :ok:

 

post-1984-0-40076400-1345279933_thumb.jpg

 

post-1984-0-39682100-1345279936_thumb.jpg

 

post-1984-0-87044500-1345279938_thumb.jpg

 

post-1984-0-80562200-1345279941_thumb.jpg

 

post-1984-0-78317300-1345279944_thumb.jpg

 

Wyszliśmy z wąwozu. W informatorze było napisane, że można z góry rzucić okiem na całe miasto z punktu widokowego. Niestety informator się zdezaktualizował, bowiem w miejscu punktu widokowego były jedynie pokaźne wille. :niewiem:

 

Do naszego kempingu wróciliśmy tzw. Norowym Dołem. Nie wiem skąd ta nazwa. Pewnie dlatego, że nic tam nie ma do zobaczenia, a całość można nazwać norą. Droga wiedzie przez mało interesujący las liściasty, a sam szlak jest potwornie zniszczony. Pozarywane płyty i osuwiska powodują, że sam szlak jest nawet powiedziałbym miejscami niebezpiecznym. Bez problemu można tam nabawić się kontuzji :look:

 

post-1984-0-10665100-1345280028_thumb.jpg

 

post-1984-0-62254000-1345280031_thumb.jpg

 

post-1984-0-03538600-1345280035_thumb.jpg

 

post-1984-0-12727500-1345280038_thumb.jpg

 

post-1984-0-96941500-1345280041_thumb.jpg

Po powrocie mieliśmy popołudnie dla siebie. Gry, rozmowy i odpoczynek. Generalnie laba.

 

Wieczorkiem wybraliśmy się jeszcze na spacer po kazimierskim rynku. Super klimat. Jeśli ktoś nie był to zdecydowanie polecam. Sam widok psują może jedynie dziesiątki cyganek, które proponują wróżby. Nie są jednak zbyt natrętne.

 

post-1984-0-55549200-1345280044_thumb.jpg

 

post-1984-0-95384400-1345280046_thumb.jpg

 

W promieniach zachodzącego słońca wróciliśmy nadwiślańskim bulwarem do siebie :skromny:

 

post-1984-0-67619300-1345280048_thumb.jpg

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedziela, 22 lipca 2012.

 

Poranek był bardzo pogodny. Po porannej kawie poszedłem po bułki na śniadanko. Potem trochę leniuchowania. Na 12.00 wybraliśmy się do Fary. Uczestniczenie w Mszy św. było jednocześnie jedyną szansą na zobaczenie tej świątyni od środka, bowiem od stycznia br. trwają tam prace remontowe i całość jest zamknięta do odwołania.

 

Poprzedniego dnia wieczorem wprawdzie była możliwość wejścia na jakiś koncert, który tam się odbywał, ale cena 20 zł od głowy nas poraziła.

 

post-1984-0-59703200-1345280276_thumb.jpg

 

post-1984-0-31104400-1345280279_thumb.jpg

 

post-1984-0-94168500-1345280281_thumb.jpg

 

post-1984-0-57803100-1345280284_thumb.jpg

 

Po kościele poszliśmy na rynek. A tam jarmarku ciąg dalszy. W zasadzie nic się nie zmieniło. Jedynie zdecydowanie wzrosła ilość ludzi. Mieliśmy wrażenie, że przyjechało tu pół Polski. Postanowiliśmy stanąć w ogromnej kolejce po lody. Już po 20 minutach udało się nam je kupić :slina:

 

O nie !!! To nie dla nas.

 

post-1984-0-33494100-1345280292_thumb.jpg

 

post-1984-0-21257800-1345280295_thumb.jpg

 

Idziemy zobaczyć zamek dumnie stojący nad Kazimierzem. Niestety. Nic z tego. Trwa remont i obiekt jest zamknięty. No to może chociaż basztę ?

Również „kaszanka”. Tak jak zamek – w remoncie. My to mamy szczęście. :pad:

 

post-1984-0-99863200-1345280286_thumb.jpg

 

post-1984-0-37096400-1345280289_thumb.jpg

 

Tłumy skutecznie nas wypędziły z centrum. Wróciliśmy więc na kemping. Tam zaliczyliśmy niedzielny obiad i zrobiliśmy sobie poobiedni odpoczynek.

 

Ponieważ mieliśmy opłacone tylko do dzisiejszego dnia, należało się powoli pakować. Tymbardziej, że rotacja na kempingu jest dość spora. Jedni wyjeżdżają, a następni na ich miejsce już stoją za bramą. Złowrogi wzrok gospodyni pobudził nas do pakowania.

 

O 18.00 byliśmy już za bramą kempingu u Państwa Pielaków.

 

Spacerowo, z licznymi przerwami jechaliśmy w kierunku Stolicy. Tam przecież miała być naprawiona „proteza” naszej budki. Przez Warszawę przejeżdżaliśmy późnym wieczorem. Mimo to ruch dość spory.

 

post-1984-0-16457300-1345280298_thumb.jpg

 

Pod firmę w Legionowie, w której chcieliśmy dokonać naprawy dojechaliśmy bez problemu.Okazało się jednak, ze nie ma tam zbyt wiele miejsca na przenocowanie. Byliśmy zmuszeni odjechać kawałek, aby w spokoju odpocząć po wyczerpującej podróży.

 

Z samego rana atakujemy warsztat.

 

CDN...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.