Skocz do zawartości

Łękuk Mały


Romas

Rekomendowane odpowiedzi

Tak, tak wiem. Takie opowieści to powinno się pisać zaraz po opisywanych przygodach. Jak robi to się zbyt późno, to mogą się pojawić nieścisłości, bo jak wiadomo pamięć ulotną jest. Prawdą jednak jest też, że ludzki umysł działa wybiórczo i usuwa z pamięci zdarzenia przykre a zostawia te miłe.

 

I właśnie z takim nastawieniem zasiadłem do pisania tej relacji, bo mimo że minęło już wiele miesięcy, to wierzę że mój umysł pobyt w Łękuku zakwalifikował jako zdarzenie miłe i nic mi z mojego „dysku twardego” do śmieci nie usunął.

 

Poza tym do sezonu przyczepkowo - karawaningowego zostało już niewiele czasu i jak kto nie wie co ze sobą w jakiś weekend albo wakacje zrobić, to może skorzysta.

 

To by było tak tytułem wstępu zwanego też zagajeniem :)

 

 

 

 

Mam takie niejasne podejrzenie, że na hasło Mazury większość z Was widzi oczami wyobraźni Mikołajki, Giżycko może Węgorzewo czy Ruciane czyli generalnie okolice Wielkich Jezior. Inni zaraz przypominają sobie Suwałki z urokliwym jeziorem Wigry i malowniczą Czarną Hańczą. Wszystko to oczywiście prawda i kojarzy się prawidłowo, ale są też inne Mazury. Mazury, które mimo że też noszą tę nazwę, że jest tam do czorta jezior, że lasy są przepastne i grzybów pełne, to jakoś w ludzkiej świadomości nie za bardzo jest dla nich miejsce. Sercem tych mniej znanych Mazur jest Puszcza Borecka.

 

Puszcza Borecka, eeeeeeh ileż to miłych wspomnień mamy z Magdą z tamtych terenów.

 

No ale po kolei. „Odkryłem” tę puszczę w czasie wakacyjnej, rowerowej włóczęgi, w czasach jeszcze szkoły średniej, czyli ÔÇŽ.. czyli dawno temu :). Potem bywałem tam wielokrotnie już z Magdą. Po wielu latach nieobecności, w zeszłym roku postanowiliśmy, że wakacje A.D.2011 spędzimy właśnie w tamtych okolicach.

 

Pomysł to jedno, a realizacja to drugie, bo nie za bardzo wiedzieliśmy gdzie konkretnie pojechać. Po pierwsze dawno tam nie byliśmy (z 10 lat), a po drugie zawsze nocowaliśmy albo w namiocie, albo w pewnej gajówce (niestety już nieistniejącej). Po raz pierwszy miała to być wyprawa z przyczepą.

 

No ale kto szuka to zawsze coś znajdzie. Tak było i tym razem. Trochę okrężną drogą, poprzez stronę www gminy Wydminy (dziękujemy ci wujku Gugielu :)), znalazłem to

 

http://www.lekuk.pl/

 

To, to było właśnie to. Tego nam było potrzeba.

 

W sobotę 30 lipca ruszyliśmy. Najpierw oczywiście „ósemką” przez Radzymin, Wyszków do Ostrowi Mazowieckiej, a potem na Łomżę i przez Kisielnicę na Pisz. Za Piszem ÔÇŽ..... zaraz, zaraz za jakim Piszem. Najpierw było Kolno. W Kolnie trzeba było stanąć bo tam, przy samej drodze gmina postanowiła postawić, co ? Brawo dla Pana w trzecim rzędzie, parowóz.

 

 

a513580d32308896m.jpg

 

Ktoś spyta: „a po kiego grzyba parowóz ?” Zaprawdę powiadam Wam, że nie jest to zwykły parowóz. Jest to bowiem parowóz wąskotorowy. Stoi tam wraz z kilkoma wagonami, żeby przypominać, że kiedyś żeby z takiego Kolna do na przykład Łomży dojechać, to trzeba było do pociągu wąskotorowego wsiąść. Nie to co teraz. Cześć i chwała włodarzom gminy za tę inicjatywę, ale oczywiście trzeba jeszcze o ten tabor dbać, a z tym to z reguły jest już gorzej.

 

Piszę o tym bo niestety jestem na punkcie kolejek wąskotorowych nieco upośledzony. Kiedyś już o tym pisałem. O tutaj:

 

http://forum.karawan...je-waskotorowe/

 

Niestety nie ma żadnej poprawy, a leków nie wynaleziono.

 

 

 

 

O tym jak się nam jechało za Kolnem i Piszem, napiszę następnym razem, a wszystkim którzy dzielnie wytrwali do końca nie zasypiając, dziękuję.

 

Cdn......

Edytowane przez Romas (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawie się zaczyna . Dla mnie też Mazury nie konczą się na Giżycku itp.miejscowościach .Czekam na cd. :tuptup:

Podobna ciuchcia jest w Ełku

Edytowane przez maciekzal (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, myślałem że nikt nic nie napisze i tym sposobem się wyłgam od dalszego ciągu, ale widzę że nie da rady i muszę opowieść ciągnąć dalej. Tylko żeby potem nie było na mnie, jak zaczniecie ziewać a nie daj boże ktoś zaśnie i kawę na klawiaturę wyleje.

 

Minęliśmy Kolno, minęliśmy Pisz i dotarliśmy do Orzysza. W Orzyszu nasz GPS oszalał i byłem bliski wywalenia śmiecia przez okno. Zawsze powtarzam że nie ma to jak dobra, aktualna mapa i to solidnie przestudiowana przed wyprawą. Magda się jednak uparła że weźmie to ustrojstwo i przetestuje. No to przetestowała :)

 

Przed samym Giżyckiem w miejscowości Kąp odbiliśmy w prawo na Wydminy. Parę kilometrów za Wydminami po lewej stronie minęliśmy jezioro Gawlik i zaraz było skrzyżowanie. Na nim w lewo na Orłowo. O ile mnie pamięć nie myli to tam stoi tablica informująca o ośrodku w Łękuku. Przed samym Orłowem po lewej stronie jest cmentarz, a przed cmentarzem odchodzi droga. Tu znów w lewo i zaczyna się najgorszy, na szczęście najkrótszy odcinek wyprawy. Przez jakiś kilometr trzeba przejechać po „kocich łbach”. No ale jak się pokonało kiedyś z przyczepą drogę przez Tykocin (http://forum.karawan...cu-02-06062010/) to żadne wertepy naszej załodze nie były straszne. Pokonaliśmy tę ostatnią trudność i dotarliśmy tu:

 

http://maps.google.p...021136&t=h&z=16 niestety jakość zdjęcia pozostawia wiele do życzenia, ale coś nie coś widać.

 

Wjazd na teren ośrodka przez obszerną bramę.

 

5cf39538525fc0d6m.jpg

 

c4fed9c0d0daf7c8m.jpg

 

Po lewej na lekkim wzniesieniu, budynek gdzie jest recepcja, kuchnia, mieszkanie gospodarzy a na piętrze, pokoje gościnne. Po prawej od wjazdu, obszerny plac opadający łagodnie w kierunku jeziora. To jest właśnie miejsce przeznaczone na biwak. Kiedyś (do zdaje się 1948r.) na wprost bramy, w najwyższym punkcie obejścia, stał dwór. Niestety spłonął. Ten budynek po lewej to dawne, chyba jeszcze XIX-to wieczne zabudowania folwarczne. Drugi taki budynek, tyle że znacznie większy stoi przy samej bramie po prawej stronie. W tej chwili trwa jego remont i adaptacja na cele turystyczne, ale z uwagi na jego wielkość roboty tam jeszcze sporo. Całości dopełnia resztka jakiegoś budynku gospodarczego, który też jest w remoncie z przeznaczeniem chyba na knajpkę. Za zabudowaniami znajduje się park który niewątpliwie był dumą dawnych (przedwojennych) właścicieli. Obecni starają się odtworzyć jego dawną świetność. Nad samym jeziorem jest pomost w kształcie litery U z częścią płytką dla dzieciaków. Jest też plaża ze specjalnie przywiezionym piachem. Nieco z boku między trzcinami, jest kolejny pomost, a na nim sauna !

 

Samo miejsce na namioty, przyczepy czy kampery ma kształt kwadratu. Obsadzone jest jakimiś , dość wysokimi krzakami. Przyłącza elektryczne są rozlokowane właśnie między tymi krzewami, tak więc jak ktoś postawi przyczepę na środku, to raz że nie znajdzie cienia, to jeszcze będzie musiał dysponować dość długim przewodem zasilającym. Tak jak pisałem plac jest pochyły w kierunku jeziora, więc trzeba trochę pomanewrować, a potem wypoziomować „budkę”. Ale większych problemów z tym nie ma.

 

c0bbc4d3d40a6a7am.jpg

 

283eaac38197f22fm.jpg

 

Przyłącza wodne, a raczej zwykłe krany wystające z ziemi są co najmniej w dwóch miejscach. Toalety o bardzo wysokim standardzie są w tym głównym budynku. Na ścianie szczytowej budynku, na zewnątrz jest też podwójny zlew do mycia garów i wylewania wody szarej. Od skraju pola biwakowego, to jakieś 30m. Problemem może być to że droga wyłożona jest kamieniami i wysypana żwirem, więc jazda wózkiem z ciężkim baniakiem jest problemem.

 

 

 

 

No dobra, ale jest niedziela, piękna pogoda, więc trzeba korzystać. Idziemy na wycieczkę. Jak dam radę, to wieczorem dokończę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagajenie było ? Było.

 

Historia podróży była ? Była.

 

Opis kempingu był ? Był.

 

No to trzeba by Wam teraz opowiedzieć cośmy tam robili. No bo wiadomo, że co z tego że miejsce jest gites, jak „okoliczności przyrody” do kitu i nie ma co ze sobą zrobić. W tym konkretnym wypadku o nudzie nie mogło być mowy, no bo przecież tuż obok jest przepiękna Puszcza Borecka z kilometrami dróg stworzonymi wręcz do wycieczek rowerowych, bo niedaleko jest Giżycko z twierdzą Boyen którą też wypadałoby poznać, bo jak już się wszystko zwiedziło to można sobie rower wodny wypożyczyć i „obadać” jak to wszystko z wody wygląda.

 

8fd6965e409e1b14med.jpg

 

 

Myśmy zaczęli jeszcze inaczej. Pojechaliśmy samochodem do Kruklanek. Nie wiem jak Wy, ale nam z reguły czegoś brakuje, czegoś co akurat zapomnieliśmy wziąć z domu. Tym razem był to przedmiot prozaiczny. Rozgałęziacz. Proste urządzenie które z jednego gniazdka 230V daje 3, albo i 4 takie gniazda. My w przyczepie mamy takich oryginalnych ledwo 2 i to jest zdecydowanie za mało. Policzmy: radio, komputer Baśki (najmłodsza córka), czajnik, ładowarka do telefonu Magdy (mojego też), to już cztery, a zaraz się może, jak na złość okazać, że bateria w moim aparacie fotograficznym też „jeść” woła. Więc pojechaliśmy do Kruklanek po ten nieszczęsny rozgałęziacz. No ale żeby to nie była tylko taka zwykła, prozaiczna zakupowa wyprawa, to zaplanowałem zobaczenie zniszczonego mostu koło Kruklanek. I tu należy się historyczna dygresja. Do roku 1945 Olecko z Węgorzewem, przez właśnie Kruklanki, łączył szlak kolejowy. Typowa, lokalna linia kolejowa, jakich w Prusach było dużo. Paradoksalnie linia w stanie nie naruszonym przetrwała działania wojenne. Nie wiadomo dlaczego wycofujące się wojska niemieckie linii nie zniszczyły. Fakt, faktem że linia zaczęła służyć armii radzieckiej do wywożenia na wschód wszystkiego co miało jakąkolwiek wartość. Mieszkańcy (autochtoni) licząc na to że uszkodzenie linii spowoduje wstrzymanie grabieży, spowodowali wysadzenie, zaminowanego wcześniej mostu. Oczywiście nic to nie dało, a wysadzenie mostu było świetnym pretekstem do rozbiórki całego szlaku. Obecnie wysadzony most jest zachowany w stanie ruiny i bardziej przypomina jakiś rzymski akwedukt niż most kolejowy na lokalnej linii kolejowej.

 

2374fdc37a1c4208med.jpg

 

1277fe1df77da933med.jpg

 

 

W drodze powrotnej, w Żywkach zobaczyliśmy cmentarz żołnierski z czasów I wojny światowej.

 

e16b772eddf26a49med.jpg

 

 

 

 

 

Miało być krótko, ale znów mi nie wyszło.

 

Obiecuję że niedługo będzie koniec. No ale nie dziś.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

eee... to już koniec? chyba coś więcej tam robili/zwiedzali?

No pewnie że nie tylko to, ale napisałem że jeszcze coś będzie. Problem w tym że weekend się skończył, a w tygodniu to ja mam co robić i czasu na pisanie brakuje. No ale zobaczymy jak będzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na czym to ja ostatnio skończyłem ? Acha, na Żywkach.

 

No więc z tych Żywek pojechaliśmy na Sucholaski (czyli Anorektyczki :] ), bo to teoretycznie była najkrótsza droga. Teoretycznie, bo praktycznie okazało się że wbrew mapie, jest to zwyczajna leśna droga na której udało nam się raz nawet „pięknie” zgubić. Zaletą jednak tej drogi było to, że grzyby to można było zbierać wprost z samochodu. Oczywiście konsekwencją tego że się te grzyby zebrało, było to że trzeba było coś z nimi zrobić. Naturalnie zjeść. No to już wiecie jakie Magda miała zajęcie na resztę dnia na kempingu :-].

 

Ponieważ grzyby jak wiadomo ciężko się trawią, to następnego dnia postanowiliśmy trochę „pozalegać” na miejscu. Jakiś spacerek, jakaś mała przejażdżka rowerowa, ot tak żeby kości się nie zastały, a psy też z nudów nie zdechły. Pojechaliśmy wobec tego do Orłowa czyli najbliższej miejscowości, żeby zerknąć czy jest tam może jakiś sklep, a jeśli już to jak jest zaopatrzony. Sklep owszem jest, ale poziom zaopatrzenia raczej poniżej średniej krajowej. No ale Orłowo to też wielka aglomeracja nie jest. Ma ze 20 chałup, turystów jak na lekarstwo, więc i dla kogo te „frykasy” sprowadzać. Nie ma co narzekać. Chleb był, piwo było, jakieś inne potrzebne rzeczy też znaleźliśmy, a czego nie było to miła Pani obiecała że na jutro, no może na pojutrze „szef” sprowadzi. Jakie są inne atrakcje Orłowa oprócz sklepu ? Kościół, a nawet dwa kościoły. Zaraz naprzeciwko sklepu. Jeden dość stary, protestancki a zaraz przed nim rzymsko-katolicki. Ten protestancki był zamknięty na głucho, a raczej solidną kłódkę i mocno zarośnięty trawą, ale widać że ktoś nad nim pieczę sprawuje.

 

Na następny dzień zaplanowaliśmy zwiedzenie Twierdzy Boyen. No a jak twierdza to trzeba było do Giżycka pojechać. Obiekt ze wszech miar godny polecenia do zwiedzania, a położony nieco na uboczu szlaków turystycznych. O historii samej twierdzy i jej roli w czasie I i II wojny światowej nie będę pisał bo wystarczy w google wpisać. O siebie dodam tylko że warto na zwiedzanie przeznaczyć min. ze 2-3 godz. żeby wszystko zobaczyć. Ja niestety miałem tego czasu znacznie mniej, bo nieopatrznie pojechaliśmy z psami, no i z tymi psami nie za bardzo było co zrobić. Po zwiedzaniu twierdzy zajrzeliśmy jeszcze do portu w Giżycku, no ale to tak bardziej z sentymentu do tego miejsca, bo oboje z Magdą w naszych „szczenięcych” latach, zaglądaliśmy tam ale od strony wody. I wiecie co ? Wolelibyśmy, żeby w naszych wspomnieniach został ten widok z dawnych lat. Obecny widok tego co tam się dzieje, nam osobiście dostarczył smutnych refleksji. No ale może my już stetryczali jesteśmy, bo nawet smażony sandacz na którego czekaliśmy „tylko” 0,5h nie poprawił nam nastrojów.

 

Kolejny dzień, znów był zaplanowany jako dzień rowerowy. Peugeocik sobie odpoczywał, a my zrobiliśmy solidną, rowerową wycieczkę po Puszczy Boreckiej. Wycieczkę połączoną ze zbieraniem grzybów, no bo jak tu nie zbierać, jak grzyby same niemalże pchają ci się w ręce.

 

Niestety, nasz pobyt nieubłaganie zbliżał się do końca. Ostatniego dnia, ale odmiany, zrobiliśmy wycieczkę pieszą. Pamiętacie, jak pisałem o tym wysadzonym moście koło Kruklanek ? Otóż linia kolejowa na której ten most był zbudowany, przebiega w pobliżu ośrodka. Może z kilometr. Starotorze jest na wielu fragmentach wykorzystywane, jako drogi do pól więc wędrówka nie stanowi jakiegoś problemu. Ciekawe czy kiedyś ktoś wpadnie na pomysł zagospodarowania tego „szlaku zwiniętych torów” jako ścieżki rowerowej. Myślę że cieszyłby się zainteresowaniem. Jakby co to pamiętajcie że to mój pomysł :)

 

Na koniec, wnioski. Łękuk to super miejsce dla ludzi którzy, tak jak my poszukują miejsca z dala od zgiełku. Jednocześnie to fajne miejsce dla rodzin z dziećmi, bo infrastruktura powoduje że pociechy mają co robić. Jest solidny plac zabaw, jest jezioro, jest plaża. Dorośli mają tuż przy plaży mały sklepik gdzie można kupić coś dojedzenia i picia (zimne piwo).

 

No i tyle. Komu w moim opisie czegoś brakuje, to polecam uważne studiowanie strony www i ewentualne pytania kierowane do gospodarzy. Pytania są zresztą o tyle wskazane, że tak jak pisałem folwark wciąż się rozwija, zmienia. To co było w zeszłym roku, w tym może już być nie aktualne. Ważne że te zmiany idą w dobrym kierunku. My na pewno jeszcze Łękuk odwiedzimy, bo dobrze nam tam było, choć krótko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ciekawy opis i ciekawe miejsce - ja osobiście żałuję, że będąc rok temu w Giżycku nie odwiedziłem Twierdzy Boyen - i tamtych okolic, niestety kawał drogi ode mnie tam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 lata później...

Witam Koleżanki i Kolegów. Odświeżę temat, ponieważ moja córka w lipcu będzie uczestniczyć w warsztatach wokalnych w Wydminach i znalazłem oczywiście dzięki forum ten ośrodek z kempingiem w bliskiej okolicy tej miejscowości. Czy ktoś z szanownego grona był tam po ostatnim wpisie z 2012 roku ?.  A może ktoś poleci coś innego w okolicy Wydmin?

Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.

MagZyg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Koleżanki i Kolegów. Odświeżę temat, ponieważ moja córka w lipcu będzie uczestniczyć w warsztatach wokalnych w Wydminach i znalazłem oczywiście dzięki forum ten ośrodek z kempingiem w bliskiej okolicy tej miejscowości. Czy ktoś z szanownego grona był tam po ostatnim wpisie z 2012 roku ?.  A może ktoś poleci coś innego w okolicy Wydmin?

Pozdrawiam i z góry dziękuję za pomoc.

MagZyg

Nie byłem co prawda w Łekuku nigdy więcej, ale wciąż śledzę w necie ich poczynania. No i niestety wydaje mi się, że właściciele zrezygnowali z campingu. Tam teraz wielki hotel jest (dawna obora zdaje się) i raczej nie są nastawieni na odwiedziny ludzi z przyczepami i namiotami. 

No ale może się mylę i należy zwyczajnie zadzwonić, a nie snuć pochopne wnioski :] 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie i dziękuję za sugestie koledze Romas. Pisząc post mam nadzieję że ktoś jednak tam później  był i podzieli się wrażeniami :D , oby dobrymi. Jeżeli na forum nie znajdę odpowiedzi, to jak pozwoli czas podjadę osobiście (mam lekko ponad 100km) i sprawdzę jak sytuacja się przedstawia,  oczywiście opiszę swoje wrażenia na forum.

Pozdrawiam

MagZyg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie i dziękuję za sugestie koledze Romas. Pisząc post mam nadzieję że ktoś jednak tam później  był i podzieli się wrażeniami :D , oby dobrymi. Jeżeli na forum nie znajdę odpowiedzi, to jak pozwoli czas podjadę osobiście (mam lekko ponad 100km) i sprawdzę jak sytuacja się przedstawia,  oczywiście opiszę swoje wrażenia na forum.

Pozdrawiam

MagZyg

 

Ja bardzo chętnie dowiem się od kolegi MagZyg co w Łękuku słychać, bo wiadomo, że ze strony www wszystkiego się człowiek nie dowie.

Co do informacji które mogą być przydatne, to z całą pewnością miejsce w którym ja 5 lat temu, ustawiałem przyczepę, dostępne już nie jest. Miejsce dla takich jak my, było wyznaczone nieco powyżej, wśród drzew, w miejscu gdzie niegdyś stał dwór. Później informacja o tej lokalizacji znikła zupełnie, co może świadczyć, że właściciele zrezygnowali z tego rodzaju klientów. Jeśli rzeczywiście tak jest, to przykro.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

Ładowanie
  • Witamy

    Witamy na największym polskim forum karawaningowym. Zaloguj się by wziąć udział w dyskusji.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.